Читать книгу Fatima i cierpienie Kościoła - Cristina Siccardi - Страница 5
WSTĘP
ОглавлениеIm dogłębniej analizujemy objawienia maryjne w Fatimie, tym więcej budzi się w nas wątpliwości. Od dziewięćdziesięciu pięciu lat prowadzone są dyskusje na temat Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. Od 2000 roku mówi się wręcz o sekrecie zawartym w Tajemnicy – ukuto nawet określenie „czwarta tajemnica fatimska”, będące również tytułem książki Antonia Socciego1, która wywołała silne reakcje Kościoła, zwłaszcza ze strony kardynała, wówczas biskupa, Tarcisia Bertonego2.
Mamy do czynienia z bardzo złożoną kwestią. Dossier pod tytułem „Fatima” staje się coraz pokaźniejsze. Antonio Socci i Christopher A. Ferrara3 przeanalizowali każdą fazę procesu upubliczniania Trzeciej Tajemnicy spisanej przez siostrę Łucję dos Santos w styczniu 1944 roku i przekazanej José Alvesowi Correi da Silvie (1872–1957), biskupowi Leiri–Fatimy w czerwcu tamtego roku, a następnie wysłanej do Rzymu na przełomie marca i kwietnia 1957 roku. Tekst ten miał być ogłoszony publicznie w 1960 roku, za pontyfikatu Jana XXIII (1881–1963), w oparciu o wyraźne wskazówki otrzymane przez siostrę Łucję od Matki Boskiej. Nie nastąpiło to jednak z powodu podjętej przez papieża Jana XXIII i jego następców stanowczej decyzji. We Francji ukazała się znakomita książka podsumowująca wszystkie nieścisłości ujawniane z biegiem czasu, zwłaszcza w ciągu ostatnich dwunastu lat, mianowicie praca Josepha de Belfonta Mystères et vérités cachées du troisième secret de Fatima4.
Z jednej strony niejasności otaczające trzecią tajemnicę fatimską są wciąż liczne i oczekują na satysfakcjonujące wyjaśnienia. Ogłoszenie Trzeciej Tajemnicy w 2000 roku i późniejsze objaśnienia dane nam przez kardynała Bertonego przydały tej tajemnicy jedynie niewiadomych, nieścisłości i pominięć. Z drugiej strony, trudno udowodnić tezę Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej w dwóch częściach (wizji i interpretacji). Być może istnieje jeszcze jakiś nieopublikowany tekst, lecz zaprezentowane dotychczas argumenty mające to potwierdzać, nie są przekonujące. Zaślepieni swoimi tezami Socci i Ferrara również popadają w sprzeczności, o które podejrzewają kardynała Bertonego5.
Przesłanie Matki Bożej do trojga pastuszków jest na tyle jasne dla tych, którzy wierzą, na ile skomplikowane dla tych, którzy chcą je osądzać i roszczą sobie prawo do pojmowania go w czysto ludzkich kategoriach. Uczestniczymy w otwartej i zażartej dyskusji, w której jeszcze nie padło ostatnie słowo. Polemiki rodzą jedynie kolejne dyskusje; powstają one nie tylko w środowiskach tak zwanych „fatimitów”6, ale również w środowiskach, których byśmy o to nie podejrzewali – wystarczy przypomnieć zmianę zdania watykanisty Giuseppe De Carliego (1952–2010), którą przeanalizujemy w dalszej części. Niektórzy ludzie Kościoła starali się zamknąć temat, niestety wysiłki te przyczyniły się tylko do zwiększenia wątpliwości i niepewności, ponieważ oparte były na świeckich analizach, niczym niepopartych i subiektywnych.
Im mocniej pogrążamy się w domysłach i wnikamy w sprzeczności, które pojawiły się w chwili, gdy Jan Paweł II (1920–2005) postanowił podać trzecią część przesłania do publicznej wiadomości (a przynajmniej przekazać jej oficjalną wersję), tym bardziej zawiła wydaje się Tajemnica. Do tej chwili Tajemnica Fatimska sprzyjała powstawaniu hipotez, niekiedy poważnych i uzasadnionych, czasem zaś tak powierzchownych, że dały początek nowemu gatunkowi literackiemu – istnej „fantas-eschatologii”. Od 2000 roku Fatima stała się również tematem gatunku, który można by zaliczyć do kryminału religijnego. Powstał labirynt prawdziwych i fałszywych poszlak, w którym protagoniści dramatu tracą wiarygodność i autorytet z powodu pojawiania się na scenie autentycznych i sfałszowanych rękopisów oraz kolejnych kopert, zawierających prawdziwą bądź rzekomą Tajemnicę objawioną przez Matkę Boską.
Gdy siostra Łucja wypełniła polecenie biskupa Josè Alvesa Correi da Silvy i spisała swoje wspomnienia, odczuwała swoistą powściągliwość czy nawet – jak sama mówiła – niechęć, ponieważ wyjawienie tych faktów było dla niej niczym publiczna spowiedź.
Łucja pisała z dziewczęcą prostotą, gdyż taka była jej natura. Jej opowieść jest świeża, prosta, spontaniczna i naturalna, zanurzona w miłości Bożej. Szczerość ujawnia się w tym kontekście w całych swoich pięknie i pokorze. We wspomnieniach siostry Łucji daje się odczuć umiłowaną przez Pana niewinność. Widać wyraźnie, że Łucja nie musi rozliczać się przed nikim innym niż Bóg: jest zobligowana do posłuszeństwa tylko wobec swoich spowiedników oraz swojego biskupa i wie, że spisanie czarno na białym objawień otrzymanych od Matki Boskiej zależy od woli Bożej, dlatego godzi się wypełnić ten obowiązek.
Widzący z Fatimy zawsze mówili o podzielonej Tajemnicy: „Tajemnica składa się z trzech odmiennych części”7. W istocie, we wszystkich portugalskich rękopisach, które przeanalizowaliśmy, pojęcie Tajemnicy obejmuje wszystkie trzy prawdy objawione przez Matkę Boską, widziane i słyszane przez osobę, która przekazała nam tę Tajemnicę, mianowicie przez Łucję dos Santos, która napisała:
Zawsze byłam posłuszna, a posłuszeństwo nie boi się kary. Przede wszystkim byłam posłuszna natchnieniom Ducha Świętego; a następnie rozkazom tych, którzy w Jego imieniu do mnie przemawiali. Pierwszy rozkaz i zlecenie dał mi Dobry Bóg przez słowa Waszej Ekscelencji. Z zadowoleniem przypomniałam sobie z dawnej przeszłości słowa księdza dziekana z Torres Novas: „Tajemnica córy królewskiej jest w jej sercu”. Zaczynając rozumieć znaczenie tych słów, powiedziałam sobie: „Moja tajemnica jest dla mnie”. Dziś już tak nie powiem. Ofiarowana na ołtarzu posłuszeństwa mówię: „Moja tajemnica należy do Boga. Składam ją w Jego ręce. Niech z nią robi, co Mu się podoba”8.
Autorka, spisując swoje cztery wspomnienia, była przekonana, że pisze z pomocą Ducha Świętego, „którą odczuwa, kiedy ma coś powiedzieć lub napisać. Jeżeli czasem jej własna wyobraźnia lub umysł podsuwa jej coś, odczuwa to natychmiast i przerywa swoją pracę aż do chwili, gdy w głębi duszy odczuje, co Bóg chce powiedzieć”9.
Siostra Łucja spisała wszystko dokładnie i niczego nie ukryła10: tylko trzecia część Tajemnicy została napisana osobno i była przeznaczona wyłącznie dla Ojca Świętego – do wikariusza Chrystusa należeć miała odpowiedzialność za tę wiedzę i za jej dalsze losy.
Po ukończeniu czwartego – i ostatniego – wspomnienia oraz wyjawieniu wszystkiego, czego się dowiedziała i co przeżyła w dziecięcych latach, siostra Łucja poczuła się wyczerpana – porównała się nawet do szkieletu, który można by wystawić w muzeum narodowym: „Przypominałabym zwiedzającym marność i nicość wszystkiego, co przemija. Tak obnażona pozostanę w muzeum świata, przypominając tym, którzy mnie mijają, nie marność i nicość, lecz wielkość Bożego Miłosierdzia”11.
Największa odpowiedzialność za kwestię fatimską spadła na barki Łucji. To ona miała do odegrania najważniejszą i najtrudniejszą rolę w tym wydarzeniu zarówno podczas objawień, jak i po nich. Ona jedyna dostąpiła zaszczytu i została obarczona brzemieniem rozmowy z Maryją, ona była też protagonistką przesłuchań: musiała odpowiadać na nieustanne, obsesyjne, dręczące pytania członków kleru, wrogich przedstawicieli władzy świeckiej oraz innych osób.
Franciszek niewiele mówił, również dlatego, że nie jemu została dana łaska słyszenia Maryi, natomiast Hiacynta, najmłodsza z trojga pastuszków, częstokroć – ze strachu, aby nie powiedzieć czegoś, czego nie powinna – wolała milczeć, patrząc w ziemię. Pewnego dnia Łucja zapytała Franciszka, dlaczego nie odpowiadał, gdy zadawano mu pytania. Wyjaśnił: „Dlatego, że wolę, abyście ty i Hiacynta odpowiadały. Ja nic nie słyszałem, mogę tylko powiedzieć, że widziałem. A jeżeli powiem coś, czego ty nie chcesz?”12. Czego nie chciała wyjawić Łucja? Były to kwestie dotyczące Tajemnicy. Łucja obawiała się, że Franciszkowi albo Hiacyncie mogłoby wyrwać się coś zakazanego. Stanowczość Łucji była zadziwiająca, nawet na torturach niczego by z niej nie wydobyto. Dziewczynka z Fatimy, podobnie jak jej patronka, św. Łucja (283–304), wolałaby przejść krwawą mękę, niż nie dopełnić zobowiązań wobec Matki Boskiej.
Łucja otrzymała zadanie oświecenia sumienia duchowieństwa i wiernych, a nawet sumienia Ojca Świętego. W trzech pieśniach Boskiej Komedii Dantego św. Łucja, dzięki swemu przywiązaniu do Ewangelii, aż po poświęcenie siebie samej, jest symbolem oświecającej łaski. Ta religijna interpretacja osobowości dziewicy z Syrakuz jako świętej, która oświetla drogę człowieka ku zrozumieniu Ewangelii i wiary w Chrystusa, sięga pierwszych wieków jej kultu. W ten właśnie sposób czcili ją m.in. św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604), św. Jan Damasceński (ok. 676–749) i św. Aldhelm (ok. 639–709).
Jeśli z uwagą przyjrzymy się postaci męczennicy opisanej w Boskiej Komedii, zauważymy, że jest to istota niebieska i ludzka, która z polecenia Najświętszej Maryi Panny zstępuje z Empireum13, aby ostrzec Beatrycze o zaginięciu Dantego i o grożącym mu niebezpieczeństwie:
Pani ta Lucję przyzwała do siebie
I rzekła: Wierny twój sługa w potrzebie
I ja go twojej polecam opiece.
Lucja, srogości wszelkiej nieprzyjazna,
Wnet się ku miejscu owemu pomknęła14.
Święta Łucja, z oczyma błyszczącymi od łez („Płacząc, błyszczące wzniosła na mnie oczy”), zwraca się do Beatrycze, zachęcając ją, aby przyszła Dantemu z pomocą, zanim będzie za późno:
Beatrix! rzekła, istna chwało Boża!
Czemu nie wspierasz tego, co cię kocha
Tyle, że przez cię nad gmin się podnosi?
Czyż skargi jego nie słyszysz żałośnej?
Czyliż nie widzisz, jak ze śmiercią walczy
Wśród rzeki, której nie dorówna morze?15.
Również Łucja z Fatimy, podobnie jak i jej patronka, zaangażowała się w misję ostrzegania. Ostrzegła Kościół o zagubieniu świata i wskazała jego powód, który wywołuje palący ból u Chrystusa i u Jego Matki: jest nim obraza Nieba, ale można za nią zadośćuczynić, wypełniając pewne ściśle określone warunki podyktowane przez Najświętszą Maryję Pannę.
W Czwartym wspomnieniu Łucji Matka Boska mówi: „W Portugalii będzie zawsze zachowany dogmat wiary itd. Tego nie mówcie nikomu; Franciszkowi możecie to powiedzieć”. W tym „itd.” zawiera się trzecia część tajemnicy. To urwane zdanie nie zostało przytoczone publicznie w Orędziu Fatimskim z dnia 26 czerwca 2000 roku. Dwie ogłoszone wcześniej części Tajemnicy zostały opublikowane nie na podstawie czwartego wspomnienia, lecz trzeciego, w którym nie ma mowy o zachowaniu dogmatu wiary w Portugalii, co sugerowałoby, że w innych miejscach nie zostanie on zachowany z powodu narastającej apostazji. Pan wybrał troje skromnych pastuszków, aby ostrzec świat i Kościół. Matka Boska ukazała się dzieciom, istotom czystym, wolnym i oddanym Bogu; nie objawiła się mędrcom. Bóg dokonuje cudów przez ludzi prostych, co poświadcza św. Paweł:
Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża. Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. Napisane jest bowiem:
Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę.
Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?
Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.
Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.
Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, aby, jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi (1 Kor 1, 17–31)16.
Łucja, tak jak św. Bernadeta Soubirous (1844–1879), widząca z La Salette, Melania Calvat (1831–1904) i Maksymin Giraudem (1835–1875) oraz św. Joanna d’Arc (1412–1431), pochodziła z prostej rodziny rolników i była analfabetką. Nauczyła się czytać i pisać dopiero po tym, gdy poprosiła ją o to Matka Boska. Zadziwiająca jest jej doskonała pamięć, dzięki której zgłębia najdrobniejsze szczegóły:
Może ktoś chciałby zapytać, jak to możliwe, że siostra tak dokładnie wszystko pamięta? Nie wiem, jak to jest. Nasz dobry Bóg, który rozdziela swe dobra według własnego upodobania, udzielił mi też trochę pamięci, i dlatego tylko On wie, jak to jest możliwe. Poza tym wydaje mi się, że istnieje różnica między sprawami nadprzyrodzonymi i przyrodzonymi: gdy rozmawiamy z istotą prostą, zapominamy powoli, o czym się mówiło. Tu natomiast nadprzyrodzone sprawy wyciskają w naszej duszy tak silne znamię, że nie łatwo jest je zapomnieć17.
Bóg nie chciał uczynić z Łucji prorokini, dlatego przesłanie miało pozostać tajemnicą przez długi czas. „Jestem przekonana, […] że Bóg chciał jedynie posłużyć się mną, aby przypomnieć światu konieczność unikania grzechu i obowiązek zadośćuczynienia Bogu przez modlitwę i pokutę”18.
Istnieje pewna znacząca tajemnica wiary, która nie jest wystarczająco rozważana i do której nie przywiązuje się należytej wagi: zbawienie wielu ludzi zależy od modlitw i dobrowolnej pokuty członków Mistycznego Ciała Chrystusa. Dlatego też zalecenie Matki Bożej stanowi wezwanie do odpowiedzialności członków Mistycznego Ciała w zbawczym dziele Chrystusa. Właśnie dziś, gdy wszędzie wokół czuć nieodpartą chęć poświęcania się służbie braciom do tego stopnia, że odwrócony zostaje porządek przykazań Bożych wskazanych przez Jezusa19, Fatima przestrzega nas przed tym, żebyśmy nie ograniczali naszego obowiązku miłości bliźniego wyłącznie do sfery doczesnej, lecz obejmowali nim również dusze. „Nie wszyscy dysponują dobrami materialnymi, aby móc dzielić się z braćmi, ale wszyscy mogą i powinni modlić się i poświęcać za nich”20. Łucja, Hiacynta i Franciszek byli ubodzy, lecz bogaci w skarby duchowe, którymi zostali obdarzeni dzięki Łasce Bożej, mogli więc udzielać znacznej pomocy duszom poprzez swoje modlitwy i poświęcenie.
Matka Boska nauczyła trójkę dzieci modlitwy o nawrócenie grzeszników, którym grozi wieczne potępienie. Modlitwę tę odmawia się dziś na zakończenie różańca21.
Nie wydaje mi się, żeby słowom „Wiele dusz idzie do piekła z powodu braku modlitw i poświęceń za nie” należało przypisywać negatywne czy deprymujące znaczenie. Przeciwnie, w zdaniu tym znajdujemy odpowiedź na niepokojący i tajemniczy problem zbawienia ponad dwóch miliardów ludzi, którzy jeszcze nie znają Jezusa Chrystusa. Niemożność ich ewangelizacji jest zastępowana nieograniczoną mocą modlącego się Kościoła22.
Zbawiciel słusznie powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna” (J 16, 23). Kościół w modlitwie może osiągnąć dużo więcej niż Kościół w działaniu: działanie zaowocuje namacalnymi efektami tylko wtedy, gdy modlitwa i wyrzeczenia otworzą drogę Opatrzności.
Utrzymanie tajemnicy było tarczą obronną chroniącą Łucję dos Santos:
Jeszcze teraz odczuwam blady strach na myśl, co może jeszcze przyjść! I chociaż leży przede mną list, w którym Wasza Ekscelencja mi nakazuje napisać wszystko to, co sobie jeszcze przypominam, mimo iż wiem, że jest to chwila przez Boga wskazana, żeby to zrobić, ale czuję taką niechęć do ujawnienia, że się waham i walczę z sobą, czy powinnam wysłać to pismo, czy też spalić. Nie wiem jeszcze, która strona zwycięży. Stanie się, jak Bóg chce. Milczenie byłoby dla mnie wielką łaską. Jak mogłabym opisać piekło? Nie znalazłabym odpowiednich słów do opisania rzeczywistości […]. Poszukując odpowiednich wyrazów, mogłabym teraz tak powiedzieć, a za chwilę znowu inaczej. Wprowadziłabym tyle zamieszania, że dzieło Boże zostałoby unicestwione. Dlatego dziękuję Bogu i wierzę, że wszystko jest dobre, co Bóg czyni23.
Łucja nie była pewna siebie, napisała: „Zazwyczaj Bóg daje swoim objawieniom dokładne zrozumienie wewnętrzne ich znaczenia. […] Hiacynta wydawała się mieć takie zrozumienie w bardzo wysokim stopniu”24. Łucja zawsze mówiła tylko niezbędne minimum. Jej troską było jedynie przekazanie informacji Ojcu Świętemu: w Archiwach Watykańskich przechowywanych jest wiele jej listów, w których pisała o wezwaniach Matki Boskiej Fatimskiej. Ludzie jednak – zamiast wykonywać polecenia Najświętszej Maryi Panny – zaczęli snuć domysły. Niektórzy wręcz przekształcili Fatimę w scenariusz mało budującego przedstawienia, jak np. podczas telewizyjnego programu Porta a porta znanego włoskiego dziennikarza Bruna Vespy w 2000 roku, którego gościem był kardynał Tarcisio Bertone.
Zatem teraz, w 2012 roku, na podstawie wszystkich zebranych i przeanalizowanych danych możemy wysnuć prosty wniosek: mamy do czynienia z wieloma oszustwami i niedopowiedzeniami. Nie wiemy, czy historia wskaże nam oszukanych i oszustów, możemy być natomiast pewni dwóch kwestii. Po pierwsze, objawienia w Fatimie są prawdziwe, o czym zaświadczył po raz pierwszy Jego Ekscelencja Josè Alves Correia da Silva25 w Liście Pasterskim A Providência Divina (Carta Pastoral sobre o culto de Nossa Senhora da Fátima)26 z 13 października 1930 roku. To wtedy oficjalnie zezwolono na kult Matki Boskiej Fatimskiej: „Uznajemy za wiarygodne wizje dzieci w Cova d’Iria, w parafii Fatima naszej diecezji, 13 dnia miesiąca od maja do października 1917 roku. […] Pozostaje nam przestrzec was, umiłowani w Panu Naszym, że o ile łaska, którą obdarzyła nas Najświętsza Maryja Panna, jest dla nas powodem do wielkiej radości i pociechy, tym większy mamy obowiązek odpowiedzieć na Jej dobroć”27. Po drugie, cierpienie Kościoła jest oczywiste i związane z objawieniami w Fatimie.
Podobnie jak św. Teresa z Lisieux (1873–1897) stała się wzorem najwyższej i wyszukanej duchowości, mimo iż nigdy nie studiowała na żadnym wydziale teologicznym, tak samo i w Fatimie Matka Boska zechciała przekazać Boże przesłanie o karze i zbawieniu trójce dzieci – biednych, bezbronnych i właśnie dlatego czystych. Dzięki swej niewinności troje widzących okazało się prostymi narzędziami w ręku Boga, wybranymi po to, aby ukierunkować Kościół według zamysłów Bożych, a nie ludzkich.
Na długo przed rozpoczęciem Soboru Watykańskiego II (1962–1965) Fatima wprawiła w zakłopotanie Kościół, który już był skażony poważną chorobą: modernizmem – wirusem, który opanował również sobór, kierując jego „duchem”. Nie było już mowy o potępieniu, karze, sprawach ostatecznych. Nie było mowy o doktrynalnym rygorze. Podstawowym hasłem stał się „dialog”; „godność ludzka” – totemem, któremu należy oddawać cześć; „pluralizm” – przyjmowaną metodologią; „socjologia” i „psychologia” naukami, które należy studiować.
Termin „socjologia” został stworzony przez filozofa Augusta Comte’a (1798–1857), twórcę systemu mającego zaprowadzić „porządek” w społeczeństwie. Comte nazwał ten system „pozytywizmem” i wyznaczył mu podwójny cel: po pierwsze, pozytywizm miał nauczyć teorii poznania naukowego opartego na filozofii historii28; po drugie, Comte próbował wykorzystać teorię poznania do stworzenia nowego rodzaju religii, która „na podobieństwo katolicyzmu (lecz pozbawiona elementów nadprzyrodzonych i nienaukowych) miała uczynić społeczeństwo bardziej trwałym”29. Bóg miał zostać zastąpiony kultem Wielkiego Bytu – absolutyzacji samego społeczeństwa30.
Pozytywizm uznaje tylko te zjawiska, które można sprawdzić oraz zmierzyć naukowo i racjonalnie. Jest to takie podejście, które nie uznaje rzeczy ponadnaturalnych ani tajemnych. „Nowość stanowiska Comte’a polega na stworzeniu wiary na bazie hipotezy historycznej, która wyjaśniałaby rozwój społeczeństwa i ludzkiego umysłu na drodze trzech stadiów”31, dzielących historię na trzy okresy: teologiczny, metafizyczny i pozytywny. W swoim dziele Katechizm pozytywistyczny Comte napisał: „Pojęcie Przeszłości i Przyszłości, filozoficzne i praktyczne sługi ludzkości, wysuwają się naprzód, aby godnie przyjąć główne dowództwo nad światowymi kwestiami, aby zbudować prawdziwą Opatrzność moralną, intelektualną i materialną, nieodwołalnie wykluczając z politycznego zwierzchnictwa wszelkich niewolników Boga: katolików, protestantów czy deistów jako zacofanych i stojących na przeszkodzie”.
Za Marie-Dominikiem Chenu32, Jeanem-Guinolem-Marie Daniélou33, Yves’em Marie Josephem Congarem34, Henrim de Lubakiem35 czy Karlem Rahnerem36 stoją David Hume (1711–1776), Immanuel Kant (1724–1804), Georg Wilhelm Friedrich Hegel (1770–1831), Auguste Comte (1798–1857) i inni. Kant w dziele Religia w obrębie samego rozumu37 utrzymywał: „Istnieje tylko jedna (prawdziwa) religia, lecz mogą istnieć różne rodzaje wiary. Można dodać, że w wielości Kościołów, odrębnych pomiędzy sobą ze względu na różnorodność swoich wyjątkowych wierzeń, można jednak odnaleźć jedną i tę samą prawdziwą religię”38. „Transcendentalna jedność religii”39, której popularyzacja prowadzi najpierw do ekumenizmu, a następnie do dialogu międzyreligijnego, wydaje się niemal egzoteryczną40 wersją ezoteryki41. Nie dziwi, że Kant był luteraninem, a ekumenizm wynika z protestanckiej wizji reformacji jako podziału Tuniki Jezusa reprezentującej Kościół Chrystusowy. Ta wizja mówi, że każdy z kościołów wziął ze sobą fragment tej Tuniki, która do niego należy. Katolicka interpretacja tego wydarzenia jest diametralnie różna: katolicy widzą Kościół Chrystusowy jako dom (którym jest właśnie Kościół Katolicki), z którego schizmatycy i heretycy wyszli nadzy, nie zdoławszy sobie nic z niego przywłaszczyć.
Święty Maksymilian Kolbe (1894–1941), „misjonarz pióra”, jak lubił określać sam siebie, założyciel dużego wydawnictwa, w którym ukazywały się liczne publikacje i cztery czasopisma, w tym jeden dziennik, powtarzał zawsze pewien nakaz: „Trzeba zalać ziemię potopem chrześcijańskiej i maryjnej prasy, we wszystkich językach, aby każdy przejaw grzechu utopić w rzece prawdy, która w prasie znalazła swojego największego sprzymierzeńca. Trzeba owinąć świat w stronice zapisane słowami życia, aby zwrócić światu radość życia”42 i osiągnąć Prawdę, która czyni wolnymi i prowadzi ku Zbawieniu.
„Surowa i nieugięta postać Kanta” jest „doskonałym przykładem tego, co dzieje się z chrześcijaństwem, gdy zaczynamy pozbawiać Biblię i dogmaty wiary ich właściwej wartości. Pozostaje religia moralna, która wprawdzie zachowuje przestrzeń dla Boga, lecz nie przeznacza żadnego miejsca religii. Religia Kanta może wydawać się silna i atrakcyjna, ponieważ oparta jest na moralności, jednak niszczy ona katolicyzm”43. Na to zniszczenie odpowiada orędzie z Fatimy, w którym Matka Boska, zapowiedziana sakramentem Eucharystii, odsłania tragedie wywoływane przez ludzkie grzechy. Matka Boska mówi wprost: „Nie obrażajcie więcej Pana Boga, jest już i tak bardzo obrażany”44. To obraza Wszechmogącego porusza karzącą dłoń Chrystusa Króla, Głowy Kościoła. Łucja odebrała te słowa jako „skargę miłości” i „czułą prośbę”: „Tak pragnęłam, aby jej echo odbiło się na całym świecie, i aby wszystkie dzieci Matki Niebieskiej usłyszały dźwięk Jej głosu!”45.
Święty Paweł pouczał: „Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!” (1 Tes 5, 19–21). A jednak zasiadający na Katedrze Piotrowej Jan XXIII zadecydował w 1960 roku, aby nie publikować trzeciej części Tajemnicy, o co wyraźnie przecież prosiła Najświętsza Maryja Panna: odpowiedzialność ta spadła potem na jego następców. Ponadto właśnie w 1960 roku postanowiono „uciszyć” niewygodną siostrę Łucję, nakazując jej milczenie, czemu przez posłuszeństwo musiała się podporządkować.
Żaden z papieży XX wieku nie wypełnił prostej prośby Matki Boskiej, aby poświęcić Rosję jej Niepokalanemu Sercu. Unikali tego aktu, stosując niekiedy pewne wybiegi lub idąc na kompromisy, które były tylko ułudą.
Interpretacja trzeciej części Tajemnicy dokonana przez Jana Pawła II, który tuż po 13 maja 1981 roku odniósł ją do zamachu na swoje życie, poddawana jest obecnie poważnym i szerokim dyskusjom. Już jego następca, Benedykt XVI, wyraził się na ten temat bardzo zdecydowanie. 13 maja 2010 roku, podczas swojej pielgrzymki do Fatimy, dał do zrozumienia, że proroctwa jeszcze się nie wypełniły i zadeklarował, że w objawieniach Najświętszej Maryi Panny
wskazane są wydarzenia z przyszłości Kościoła, które stopniowo się rozgrywają i które możemy zaobserwować. Dlatego prawdą jest, że w wizji jest mowa nie tylko o konkretnym momencie w historii Kościoła, ale i o jego cierpieniach, które osobiście znosić musi papież, ponieważ reprezentuje Kościół. Pan zapowiedział, że Kościół zawsze będzie cierpieć, na różne sposoby, aż do końca świata. Istotne jest to, że przesłanie, odpowiedź Fatimy, nie jest nawoływaniem do szczególnego kultu, ale ogólną wskazówką, to znaczy wezwaniem do ciągłego nawracania się, pokuty i modlitwy oraz do pielęgnowania trzech cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości. Widzimy w tym właściwą odpowiedź, którą Kościół – oraz my, każdy z nas – powinien dać w tej sytuacji. Nowością, którą odkrywamy dziś w tym przesłaniu, jest fakt, że ataki na papieża i na Kościół nie pochodzą wyłącznie z zewnątrz, ale że cierpienia Kościoła rodzą się właśnie w jego łonie – z grzechu, który jest w Kościele. Było to wiadome od zawsze, ale teraz uzmysławiamy sobie tę przerażającą prawdę: że to nie zewnętrzni wrogowie najbardziej prześladują Kościół, lecz czyni to Jego własny grzech, a zatem Kościół musi na nowo nauczyć się pokuty, zaakceptować oczyszczenie; musi nauczyć się przebaczać, ale z drugiej strony istnieje również potrzeba sprawiedliwości. Przebaczenie nie zastępuje sprawiedliwości. Trzeba nam na nowo nauczyć się tego, co elementarne: nawrócenia, modlitwy, pokuty i cnót teologalnych. To jest nasza odpowiedź – musimy być realistami i spodziewać się, że zło zawsze atakuje, od wewnątrz i z zewnątrz. Pamiętajmy jednak, że siły dobra są zawsze obecne, Pan jest silniejszy od zła, a osoba Matki Boskiej stanowi widzialną, matczyną gwarancję Bożej dobroci, która zawsze jest ostatnim słowem w historii46.
Fatima wpisuje się w wyraźnie nakreślony profetyczny zarys maryjnych objawień, który uwidacznia się w historii od śmierci Jezusa. Objawienia w Fatimie zostały zapowiedziane już w 1454 roku przez widzącą z dynastii sabaudzkiej, w klauzurowym klasztorze sióstr dominikanek w Albie (Cuneo), założonym przez bł. Małgorzatę Sabaudzką (1390–1464). Natomiast współczesne cierpienie Kościoła zostało przewidziane przez wysoko cenione mistyczki, takie jak bł. Elżbieta Canori Mora (1774–1825) i bł. Katarzyna Emmerich (1774–1824), którym również się tu przyjrzymy.
Gdy ostatecznie z pokorą zrozumiemy, że dla ocalenia Kościoła i świata musimy traktować poważnie słowa Matki Bożej, wtedy Jej Niepokalane Serce zatriumfuje. Ale jaką cenę będziemy musieli zapłacić za bierność ostatnich dziesięcioleci?
Składam serdeczne podziękowania osobom, które mnie wspierały oraz rzetelnie i nie szczędząc sił, współpracowały ze mną przy docieraniu do źródeł: Pèremu Eugène’owi de Puyguyon i Giovanniemu Enrico di Valperga.
1
A. Socci, Czwarta tajemnica fatimska?, tłum. M. Stebart, Kraków 2012.
2
Reakcja na tekst A. Socciego zaowocowała odpowiedzią w postaci książki napisanej przez T. Bertonego wraz z G. De Carlim, Ostatnia wizjonerka z Fatimy. Tarcisio Bertone i Giuseppe de Carli rozmawiają o siostrze Łucji, tłum. B. Piotrowska, Kraków 2008.
3
C.A. Ferrara, Fatima – tajemnica nadal skrywana, tłum. M. Ewa, Komorów 2013. Adwokat Ferrara jest prezesem i przewodniczącym rady Amerykańskiego Stowarzyszenia Adwokatów Katolickich.
4
Joseph de Belfont, Mystères et vérités cachées du troisième secret de Fatima, Paris 2011.
5
F. Knittel, Réflexions sur le „Quatrième secret de Fatima”, „Courrier de Rome” 2011, nr 349 (539), s. 6 (wszystkie cytaty pochodzące ze źródeł obcojęzycznych, o ile nie podano inaczej, to tłum. własne na podstawie włoskiego tekstu książki – przyp. tłum.).
6
Termin „fatimita” to lekceważące określenie stosowane przez sceptyków wobec osób, które nie zadowalają się wersją oficjalną, lecz przez większą część życia usiłują zrozumieć to, co Matka Boska powiedziała w portugalskiej wiosce, wysuwają wątpliwości i niekiedy dają sprzeczne odpowiedzi ze współczesną sekularyzacją szerokich kręgów Kościoła.
7
Trzecie wspomnienie Łucji dos Santos, [w:] Wspomnienia s. Łucji z Fatimy, t. I, zebrał i przeł. o. L. Kondor SVD, Fatima 2007, s. 126.
8
Czwarte wspomnienie Łucji dos Santos, [w:] Wspomnienia s. Łucji z Fatimy, dz. cyt., s. 173–174.
9
Tamże, s. 141.
10
Por. tamże, s. 141.
11
Czwarte wspomnienie [tłum. własne – przyp. tłum.].
12
Tamże, s. 154.
13
Gr. emperios – doświadczony; najwyższa sfera nieba, również miejsce myśli czystych i szczytnych idei [przyp. red.].
14
D. Alighieri, Boska komedia, Piekło II, tłum. A. Stanisławski, Poznań 1870.
15
Tamże.
16
Wszystkie cytaty z Pisma Świętego pochodzą z: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, oprac. zespół biblistów polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich, Poznań–Warszawa 1982 [przyp. tłum.].
17
Drugie wspomnienie, [w:] Wspomnienia s. Łucji z Fatimy, dz. cyt., s. 123.
18
Trzecie wspomnienie Łucji dos Santos, [w:] Wspomnienia s. Łucji z Fatimy, dz. cyt., s. 135.
19
„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. […] Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22, 37–40).
20
A.M. Martins SJ, Documentos. Fátima, L.E. Rua Nossa Senhora de Fátima, Porto 1976, s. 528.
21
„O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, które najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”.
22
A.M. Martins SJ, Documentos. Fátima, L.E. Rua Nossa Senhora de Fátima dz. cyt., s. 528.
23
Trzecie wspomnienie Łucji dos Santos, [w:] Wspomnienia s. Łucji z Fatimy, dz. cyt., s. 135.
24
Tamże, s. 136.
25
Nazywany „biskupem od Madonny”, jak głosi inskrypcja na jego sarkofagu w bazylice na terenie sanktuarium w Fatimie.
26
O Opatrzności Bożej (List Pasterski na temat kultu Matki Boskiej Fatimskiej) [przyp. tłum.].
27
Documentação Critíca de Fátima, vol. II: Processo Canónico Diocesano (1922–1930), Fatima 1999, s. 261–276.
28
Można tu zauważyć, patrząc z punktu widzenia koncepcyjnego i abstrakcyjnego, że pozytywizm Comte’a stanowi negację zarówno każdej nauki, jak i wszelkiej metody naukowej. Z filozofii historii nie może wyniknąć metoda teorii poznania, czyli logiczny zarys pozwalający człowiekowi odróżniać prawdę od fałszu. Przeciwnie: to właśnie filozofia historii powinna – w perspektywie naukowej i racjonalnej – wynikać z teorii poznania, ponieważ tylko odróżniając prawdę od fałszu i łącząc rzeczywiście zaistniałe wydarzenia, można dojść do filozofii historii racjonalnej i naukowej, czyli opartej na prawdzie. Twierdzenie, że teorię poznania można wyprowadzić, wychodząc od niczym niepopartej filozofii historii, opartej jedynie na własnych popędach oraz/bądź na własnym subiektywizmie, nie jest nauką, lecz ideologią nauki i nieuchronnie prowadzi ku brutalnemu zastąpieniu prawdy kłamstwem.
29
J. Robinson, Messa e modernità. Un cammino a ritroso verso il regno dei cieli, Siena 2010, s. 139 (tyt. oryginału: The Mass and Modernity: Walking to Heaven Backward, San Francisco 2005).
30
Por. P. Arnaud, Le „Nouveau Dieu”. Préliminaires à la politique positive, Paris 1973.
31
J. Robinson, Messa e modernità. Un cammino a ritroso verso il regno dei cieli, dz. cyt., s. 139.
32
Marie-Dominique Chenu OP (1895–1990) – francuski dominikanin, teolog, przedstawiciel chrześcijańskiego egzystencjalizmu [przyp. tłum.].
33
Jean-Guinole-Marie Daniélou (1905–1974) – francuski teolog, kardynał, jezuita, pionier odnowy teologii katolickiej przez powrót do źródeł biblijnych [przyp. tłum.].
34
Yves Marie Joseph Congar (1904–1995) – francuski teolog, dominikanin, uczestnik Soboru Watykańskiego II, kardynał od 1994, zwolennik ekumenizmu [przyp. tłum.].
35
Henri de Lubac (1896–1991) – francuski jezuita, kardynał, członek teologicznej komisji przygotowującej Sobór Watykański II, w którym aktywnie uczestniczył; zaliczany do przedstawicieli tzw. Nowej Teologii (modernizmu) [przyp. tłum.].
36
Karl Rahner (1904–1984) – niemiecki duchowny katolicki, teolog; był jednym z najbardziej wpływowych teologów XX wieku, który znacząco wpłynął na Sobór Watykański II, próbował połączyć aktualne ludzkie doświadczenie oraz myśl z wiarą chrześcijańską [przyp. tłum.].
37
I. Kant, Religia w obrębie samego rozumu, tłum. A. Bobko, Kraków 2007.
38
J. Robinson, Messa e modernità. Un cammino a ritroso verso il regno dei cieli, dz. cyt., s. 139.
39
Poprzez „transcendentalną jedność religii” rozumie się doktrynę inicjacyjną, według której istnieje tylko jedna prawdziwa Tradycja, o charakterze ezoterycznym, a zatem dostępna tylko wtajemniczonym. Wszystkie religie ezoteryczne miałyby być jedynie odbiciem tej jednej Tradycji, a zatem wszystkie religie w swej istocie sprowadzałyby się do jednej wspólnej idei, pomimo ewidentnych różnic pomiędzy wierzeniami.
40
Egzoteryzm – według wyznawców doktryn inicjacyjnych (ezoterycznych) wiedza dostępna całej ludzkości, a nie tylko wtajemniczonym.
41
Doktryny inicjacyjne uważają za ezoteryczne wszystko to, co jest zrozumiałe wyłącznie dla wtajemniczonych. Inicjacja mistyczna rozumiana jest jako rytuał, poprzez który – według wyznawców tych doktryn – bliżej nieokreślone duchowe energie o ponadludzkim pochodzeniu przenikają inicjowanego, czyli tego, który przystępuje do rytuału, otwierając go na ponadrozumowe poznanie rzeczywistości, wyrażone frazą „czytać między wierszami”.
42
Tłum. własne. W oryginale nie podano źródła cytatu [przyp. tłum.].
43
J. Robinson, Messa e modernità. Un cammino a ritroso verso il regno dei cieli, dz. cyt., s. 72.
44
Drugie wspomnienie, [w:] Wspomnienia s. Łucji z Fatimy, dz. cyt., s. 102.
45
Tamże.
46
Z wywiadu udzielonego dziennikarzom przez Benedykta XVI podczas lotu do Portugalii, 11 maja 2010 roku [tłum. własne – przyp. tłum.].