Читать книгу Fatima i cierpienie Kościoła - Cristina Siccardi - Страница 8

CZĘŚĆ I
Przed i po Fatimie
3
ZMIANA STANOWISKA GIUSEPPE DE CARLEGO

Оглавление

Fatima stanowi wciąż nierozwiązany problem, otwartą ranę; nie została jeszcze wyjaśniona słynna trzecia Tajemnica, o której mówi się niemal od stu lat i która powinna była zostać ujawniona w 1960 roku, czyli jeszcze przed otwarciem Soboru. Po Soborze Watykańskim II Kościół doznał silnego i głębokiego wstrząsu. Ksiądz Divo Barsotti (1914–2006), założyciel Wspólnoty Dzieci Bożych, był rozdrażniony ciągłym wychwalaniem Soboru, który wydawał mu się „owocem nieczystego sumienia”109. Opowiadał się zwłaszcza „przeciwko łatwemu upojeniu teologów oklaskiwanych na Soborze. Całemu wydarzeniu przypisuje się własne, osobiste zwycięstwo, pyszną satysfakcję, w której nie ma nic ewangelicznego”110. Ksiądz Barsotti ubolewał też, że na posiedzeniach soboru nie zapobieżono nieporozumieniom, dwuznaczności, zarozumialstwu, powierzchowności i „pragnieniu odnowy, które jest wykorzenieniem tradycji dogmatycznej i minimalizacją tradycji duchowej”111.

Kardynał Léon-Joseph Suenens (1904–1996) nazwał Sobór Watykański II „rokiem 1789 w Kościele”112, czyli porównał go do rewolucji francuskiej. Efektem tych przemian jest pluralizm teologiczny, filozoficzny, etyczny i liturgiczny; współistnieć muszą sprzeczne ze sobą tezy i twierdzenia, pewniki zaś są postrzegane niczym najgorsze przestępstwo, więc się ich zakazuje. Istotą tak zwanego modernizmu katolickiego jest relatywizm teorii poznania Kanta, od którego pochodzi relatywizm filozoficzny i moralny naszych czasów. Szerokie kręgi Kościoła zdecydowały się na zgodę z modernizmem, przyjmując niektóre z jego irracjonalnych, fałszywych twierdzeń. Przykładowo, wystarczy pomyśleć o szaleństwie tych, którzy usiłują pojednać wiarę katolicką z marksistowskim materializmem, bronionym przez tak zwaną teologię wyzwolenia; albo o katolicyzmie demokratycznym, który wynosi ideę polityczną (właśnie demokrację) do poziomu bytu metafizycznego.

Trzeba przyznać, że kardynał Suenens wykazał się wielką mądrością – analogia historyczna jest zadziwiająco wyraźna i prawdziwa. Po rewolucji francuskiej nastąpił podział polityki na trzy nurty. Z jednej strony mamy tych, którzy w rewolucji i w jej duchu widzą duszę współczesnych czasów i powołują się na coraz bardziej postępowe i progresywne zmiany. Jakobini przekształcili się w zwolenników Marksa, przyjmując nawet najbardziej zaawansowane formy radykalizmu liberalnego i wolnościowego. Z drugiej strony istnieje grupa tak zwanych „bonapartystów”, czyli tych, którzy akceptują założenia rewolucji, lecz starają się ograniczać jej zgubne skutki konserwatywną hermeneutyką. I ostatnia grupa – nieliczna, marginalna, uważana za niewartych uwagi piewców przebrzmiałej już epoki – tych, którzy odrzucają „święte założenia rewolucji 1789 roku” i którzy wciąż uparcie sądzą, że natura ludzka jest zawsze taka sama, a jedyną cezurą w historii była Kalwaria.

Po Soborze Watykańskim II wewnątrz świata katolickiego nastąpił podobny – o ile nie identyczny – podział na trzy obozy. Do pierwszej grupy zaliczyć można tych, którzy odnoszą się do ducha Soboru i wierzą, że „Nowa Pięćdziesiątnica” stworzyła nowy Kościół, w końcu już nie dogmatyczny (jeśli nie liczyć dogmatów politycznych porewolucyjnego progresywizmu), już nie hierarchiczny, również dlatego, że po luterańsku poddany władzy politycznej i ukierunkowany na nieuniknione postępowe losy „proletariatu katolickiego”. Na każdą uwagę na temat tragicznych skutków kryzysu trawiącego Oblubienicę Chrystusa odpowiadają, że powstał on w wyniku niepełnego wprowadzenia w życie postanowień Soboru, a przede wszystkim jego ducha.

Do grupy katolickich bonapartystów należą wszyscy ci, którzy – znani we współczesnej publicystyce jako konserwatyści – nie akceptują najmniejszej nawet krytyki Soboru; utrzymują, że jest on absolutnie nieomylny, a dokumenty soborowe bezbłędne. Oni to, podobnie jak bonapartyści po rewolucji francuskiej, pragną połączyć ideały republikańskie i cesarskie, cesarstwo i narodową tożsamość państwa, wolność słowa i bezwzględną represję policyjną. Twierdzą, że Syllabus Errorum113Dignitatis humanae 114 są tym samym, uznają, że można pogodzić kolegialność biskupów i prymat św. Piotra115. Odpowiednie podsumowanie ich myśli stanowi wypowiedź przedstawiciela pierwszej grupy, biskupa Terni – Vincenza Pagli, który stwierdził, że to, że religia katolicka jest prawdziwa, nie oznacza, że inne są fałszywe.

Do ostatniego stronnictwa należy niewielka grupa katolików, którzy przedkładają tradycyjną wiarę ponad ideologiczne i filozoficzne trendy, którzy wyraźnie widzą niemożność pogodzenia arystoteliczno-tomistycznego realizmu z kalekim rozumowaniem Kanta, którzy rozumieją, że racjonalności scholastyki nie da się pogodzić z irracjonalnym sentymentalizmem luterańskim i w ogóle protestanckim. Widzą oni, że każda forma przewagi etyki nad prawdą prowadzi do pozytywistycznego immoralizmu, że zakazanie tradycyjnej mszy zamiast przybliżyć wiernych do Ofiary Mszy Świętej, doprowadziło do opustoszenia kościołów. Grupa ta to mniejszość, która postanowiła nie ulegać ziemskim pokusom kompromisu nawet za cenę męczeństwa polegającego na wyśmiewaniu i oszczerstwach: woleli zostać uznani za osoby niemądre i złe, aby tylko pozostać wiernymi Naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi.

Odnowa Kościoła, ta niecierpliwość wyjścia naprzeciw światu i pozwolenie, aby świat skaził Kościół, doprowadziła do oddalenia wszystkiego, co miało aurę nadprzyrodzoności, a rozpatrywania tylko tego, co było dostępne poznaniu zmysłowemu. Kościół przywłaszczył sobie – z pięćdziesięcioletnim opóźnieniem – naukowy pozytywizm, którego niezgodność z nauką postanowił wykazać Albert Einstein (1879–1955). Podobnie ludzkiego rozumu nie da się pogodzić z racjonalizmem.

To, co pochodzi z nieba, ze swej natury nie może być mierzone czysto ludzką miarą: choć jest wytłumaczalne w granicach rozumu, wykracza poza jego granice.

To właśnie dlatego św. Tomasz (1225–1274) określa Wiarę jako rozumną, ale nie racjonalną: jest ona rozumna, ponieważ nie sprzeciwia się ludzkiemu rozumowi, choć wykracza poza niego; wypełnia luki w poznaniu, których sam rozum nie jest w stanie wypełnić. Nie jest racjonalna, ponieważ wykracza poza wąskie granice ludzkiego rozumowania, a zatem obejmuje w sobie cały rozum, ale jej samej nie obejmuje on do końca.

Również Fatima zalicza się do tej kategorii zrozumienia. Dlatego kościelni hierarchowie i jego mniejsi słudzy, którzy należą do pierwszych dwóch opisanych powyżej kategorii, widzą w tym, co Matka Boska powiedziała w Portugalii, jedynie przeszkodę na drodze odnowy Kościoła. Kneblują przeto usta tym, którzy z miłością poświęcili całe życie objawieniu, jak na przykład ojciec Nicolas Gruner, który z prostotą wyjaśnił cały ten mechanizm: „Narzucenie Kościołowi tych nowości – a wraz z nimi oficjalnej opozycji wobec Orędzia Fatimskiego – wynikało właśnie z błędnej zasady posłuszeństwa wobec władz kościelnych”116. Będący wówczas kardynałem Joseph Ratzinger potwierdził te słowa, choć odnosił się do pozornie odległej sfery117, twierdząc, że „papież nie jest monarchą absolutnym, którego wola jest prawem, lecz raczej strażnikiem prawdziwej tradycji, a zatem głównym gwarantem posłuszeństwa. […] Stąd – co się tyczy liturgii – pełni rolę ogrodnika, a nie technika, który konstruuje nowe maszyny, a wyrzuca stare”118.

Jeśli jest to prawdą w odniesieniu do Ojca Świętego, to tym bardziej do kardynałów, biskupów i całego duchowieństwa. Mimo to w okresie posoborowym posłuszeństwo Wierze zostało zastąpione posłuszeństwem władzom duchownym, które częstokroć było sprzeczne z posłuszeństwem Wierze.

Pozytywizm (moja wola jest prawem) i nominalizm (to, czego chcę, jest słuszne, ponieważ ja tego chcę) wtargnęły do Kościoła, sprawiając, że nadużycia hierarchii zostały uzasadnione cnotą posłuszeństwa, która stała się jedyną cnotą, której wymagają władze kościelne.

To nie zbieg okoliczności, że zalanie Kościoła pozytywizmem i nominalizmem zbiega się z „wtargnięciem do Kościoła myśli doczesnej”, na co uskarżał się Paweł VI, chociaż dostrzegł to zbyt późno, gdy „otwarcie na świat” już zaczęło powodować nieobliczalne straty, a „dym Szatana” (ten również zbyt późno zauważony) przeniknął już do Kościoła poprzez te szczeliny, które papież zauważył dopiero wtedy, gdy dym już wszedł do środka119.

Czy należy słuchać Matki Boskiej, kiedy kieruje do nas swoje prośby i zalecenia, gdy stawia jakieś żądania i daje nam wskazówki? Czy też można ją ignorować i lekceważyć? Nie ma wątpliwości, że autorytet Matki Boskiej jest najwyższym – po autorytecie jej Syna – w Kościele i na świecie. Ona jest Królową Nieba, ponieważ jest Matką Bożą i Matką wszystkich ludzi. Posiada autorytet matki i królowej wśród wszystkich dusz, a zatem wśród wszystkich katolików, łącznie z całą hierarchią kościelną, od proboszcza po papieża.

13 października 1917 roku Królowa ta, „błogosławiona między wszystkimi niewiastami”, rozkazała słońcu tańczyć, a Wszechmogący pozwolił, aby gwiazda, która daje życie na ziemi, była Jej posłuszna. To, co Matka Boska powiedziała i o co poprosiła, podlega jej władzy nad całym Kościołem. Dlatego, gdy Matka Boska nam rozkazuje, nie ma usprawiedliwienia dla nieposłuszeństwa. Nawet jej Syn, będący Jednorodzonym Synem Bożym, był jej posłuszny nie tylko przez trzydzieści lat życia w Nazarecie, ale też gdy rozpoczął swoją działalność publiczną. Posłuchał jej w Kanie Galilejskiej: „[…] odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?». Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie»” (J 2, 1–5).

Matka Boska nie dyskutuje z Synem, nawet nie marnuje na to czasu. Jej głos jest wystarczająco autorytatywny. Przechodzi do czynu i nie zwraca się już do Syna, lecz do sług, aby wypełnili polecenia Boga: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. A Jezus jest jej posłuszny.

Posłuszeństwo wobec orędzia fatimskiego jest posłuszeństwem wobec Matki Bożej, która wtedy przemówiła, wyraziła określone polecenia wyłącznie z miłości. Posłuszeństwo oznacza zatem uniknięcie kary Bożej, konsekwencji grzechu, a w ostateczności – ocalenie dusz.

Bibliografia dotycząca Fatimy jest bogata, jednak żadna książka nie wyjaśnia do końca wszystkich kwestii. Prawda nie wypłynęła na powierzchnię nawet wtedy, gdy w 2000 roku Kongregacja Doktryny Wiary, z woli Jana Pawła II (1920–2005), opublikowała interpretację trzeciej Tajemnicy. Cień Tajemnicy wciąż kładzie się na objawienia w Portugalii: decyzja odsłonięcia światu ostatniego sekretu wyjawionego przez Matkę Boską trzem pastuszkom dolała tylko oliwy do ognia. Zamiast coś rozjaśnić, namnożyła wątpliwości i pytań, aż powstało istne dossier Fatimy, w którym poszczególne głosy przeczą sobie nawzajem, a dowody i przeciwdowody zaostrzają całą sprawę.

Wyraźnie widać, że jest to kwestia interpretacji. Toczy się prawdziwa walka wokół tego, co przecież nie powinno być interpretowane, a jedynie zrozumiane i przede wszystkim zaakceptowane.

Żyjemy w erze hermeneutyki120, w epoce niezrozumienia tego, co powinno być obiektywne. Nie ma już oczywistych i bezdyskusyjnych prawd ani chęci niesienia ich światu; mamy tylko gmatwaninę myśli i idei, w której wiekowy pluralizm, a wraz z nim relatywizm, wkradł się wszędzie, nawet tam, gdzie chcielibyśmy widzieć stabilność prawdy i zachowań z niej wynikających.

Wszystkie objawienia są zawsze kolejnym potwierdzeniem tego, co Kościół strzeże od dwóch tysięcy lat; czasami są ostrzeżeniami dla ludzkości. „Fatima to bez wątpienia najbardziej profetyczne z objawień nowożytnych”121. Matka Boska zstąpiła na ziemię, aby zaapelować do wybranych dusz Hiacynty, Franciszka i Łucji, a za ich pośrednictwem do całej ludzkości i Kościoła.

Pośród wszystkich uznanych objawień maryjnych, Fatima przysporzyła najwięcej „problemów”. Oto oficjalna wersja, którą Jan Paweł II, za pośrednictwem Kongregacji Doktryny Wiary, zechciał udostępnić w czerwcu 2000 roku. Siostra Łucja napisała:

J.M.J.

Trzecia część tajemnicy wyjawionej 13 lipca 1917 w Cova d’Iria-Fatima.

Piszę w duchu posłuszeństwa Tobie, mój Boże, który mi to nakazujesz poprzez Jego Ekscelencję Czcigodnego Biskupa Leirii i Twoją i moją Najświętszą Matkę.

Po dwóch częściach, które już przedstawiłam, zobaczyliśmy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się, wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg: „coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim”, Biskupa odzianego w Biel, „mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty”. Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł, modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji. Pod dwoma ramionami Krzyża były dwa Anioły, każdy trzymający w ręce konewkę z kryształu, do których zbierali krew Męczenników i nią skraplali dusze zbliżające się do Boga.

Tuy-3.1.1944122

Giuseppe De Carli (1952–2010), znany watykanista włoskiej telewizji Rai, był jednym z głównych (przynajmniej we Włoszech) popularyzatorów tezy redukowania Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej do zapowiedzi nieudanego zamachu na Jana Pawła II 13 maja 1981 roku, znanej jako „teza Bertonego”, ponieważ jej głównym pomysłodawcą był zawsze kardynał Bertone.

4 maja 2010 roku, na kilka miesięcy przed śmiercią (13 lipca 2010, w wieku 58 lat), De Carli uczestniczył w kongresie The Fatima Challenge, zorganizowanym przez Centrum Fatimskie ojca Grunera. Przy tej okazji wypowiedział się sceptycznie w sprawie wersji wydarzeń podtrzymywanej przez kardynała Tarcisia Bertonego. Już sam fakt udziału w spotkaniu tak zwanych „fatimitów” świadczy o zmianie zdania watykanisty, którego stan zdrowia w tamtym czasie był już zły.

Oficjalnie De Carli przyjął zaproszenie do uczestnictwa tylko po to, aby zaprezentować drugie wydanie książki Ostatnia wizjonerka z Fatimy123, wydanej pod nowym tytułem Ostatnia tajemnica fatimska124, napisanej przez niego wspólnie z kardynałem Bertonem. Miała to być odpowiedź na książkę Antonia Socciego pt. Czwarta tajemnica fatimska? 125, która wskazywała nieścisłości w oficjalnej wersji. Dziennikarz Antonio Socci, który stwierdził, że czuje się zaszczycony faktem, że watykański sekretarz stanu napisał książkę mającą zaprzeczyć jego tezom, w swojej publikacji wykazał liczne niedokładności pierwszej wersji pracy kardynałów Bertonego i De Carlego. Na te uwagi dwaj autorzy próbowali odpowiedzieć we wspomnianej drugiej wersji pracy, jednak swoją tezę podtrzymali.

Nierozstrzygnięte aporie oficjalnego twierdzenia oraz teologiczne i duchowe trudności w zaakceptowaniu idei, że Matka Boska zstąpiła z nieba, aby przepowiedzieć nieudany zamach, otworzyły drogę hipotezie, że jedna część tajemnicy została świadomie ukryta. Najbardziej niepokojące i wprawiające w zakłopotanie pytania brzmiały: z jakiego powodu przez tyle czasu utrzymywano w tajemnicy przesłanie związane z wydarzeniem, które już miało miejsce? Dlaczego Matka Boska miałaby się pomylić w proroctwie, że biskup zostanie zabity? Jak wyjaśnić milczenie i odizolowanie, do których była zmuszona siostra Łucja od czasu pontyfikatu Jana XXIII (1881–1963)?

4 maja 2010 roku De Carli nie zaprezentował swojej książki, tak jak wszyscy się spodziewali, lecz podkreślił przyczyny powszechnego sceptycyzmu wobec wersji kardynała Bertonego. Wyjawił126 swoje zakłopotanie, uczciwie deklarując:

Książka Ostatnia tajemnica „jest dużo obszerniejsza od pierwszej wersji (Ostatniej wizjonerki), szalenie dokładna w datach i postaciach oraz bogatsza w podteksty […]”. Uważna recenzja Ostatniej tajemnicy nie wyjawia jednak żadnego nowego szczegółu ani „podtekstu”, a jedynie fakt, że Bertone – nieustannie brany w krzyżowy ogień obiekcji wobec jego wersji wydarzeń – po raz kolejny został zmuszony do poprawiania wszystkich jej nieścisłości. […] Nie jestem mariologiem ani pasjonatem mariologii […], a zatem macie przed sobą jedynie dziennikarza, który nie jest ekspertem w kwestiach maryjnych: zostałem w to zaangażowany tylko dlatego, że relacjonując na żywo wydarzenia z Watykanu, musiałem zająć się tymi kwestiami. […] Widziałem siostrę Łucję w Fatimie, nie rozmawiałem z nią, ale widziałem ją z bliska, również podczas jej ostatniego spotkania z papieżem w 2000 roku. Siostra Łucja wręczyła mu wówczas kopertę, list, nie wiemy, co w nim było. Zapytałem kardynała Bertonego, czy wiedział, co było w tym liście, a on odpowiedział: „Nie, nie wiem, ponieważ jest to prywatna dokumentacja Ojca Świętego, Jana Pawła II. Obecnie znajduje się ona w posiadaniu arcybiskupa Krakowa, Stanisława Dziwisza”127.

Dziennikarz mówił także o „oblężonym Kościele, zepsutej wierze, która w sanktuariach maryjnych znajduje niezwyciężone twierdze […]; w powszechnym kryzysie tożsamości religijnej […] sanktuaria maryjne są niezwyciężonymi twierdzami wiary. […] W okresie zimy wiary kościoły opróżniają się, a sanktuaria wypełniają”128. Dodał przy tym: „czytając trzecią Tajemnicę można zrozumieć, że jest ona aktualna również dziś, nie przeszła jeszcze do historii […], lecz dotyczy również nas, żyjących obecnie. Posiada więc moc znacznie wykraczającą poza pamięć historyczną”129. Słowa dziennikarza wydają się wyprzedzać o kilka dni słowa Ojca Świętego w Fatimie.

De Carli został zatem zaangażowany w sprawę fatimską, ponieważ był dziennikarzem i był znany szerokiej publiczności: w ten sposób wersja kardynała Bertonego mogła odbić się szerokim echem. Niemniej jednak prawda jest uparta i znajduje swoje drogi, wbrew ludzkim planom. Podobnie jak uparci byli wierni, którzy mimo poważnych i agresywnych zabiegów cenzury, zakazów i wyciszania ze strony władz świeckich, nie przestali udawać się na miejsce objawień i zbudowali tam kaplicę. W ten sposób „Fatima oparła się hierarchii, która dostrzegła w niej palec Boży, po poważnych i szczegółowych analizach. […] To ludzkie i zrozumiałe, że hierarchie kościelne niekiedy nie mogą zdecydować się na jakiś krok z obawy przed wyizolowaniem i brakiem poparcia ze strony wiernych”130.

De Carli został wplątany w sprawę, która go przerastała, i sam to przyznał. Stwierdził też, że jednym z powodów, dla których zdecydował się na napisanie książki wraz z kardynałem Bertonem był fakt, że kardynał „spotkał siostrę Łucję oficjalnie trzy razy oraz kilka razy nieoficjalnie, z całym zgromadzeniem karmelitanek w Coimbrze”, ale że „z tych trzech spotkań oficjalnych, trwających w sumie około piętnastu, szesnastu godzin, otrzymaliśmy zaledwie trzydzieści linijek komunikatu prasowego131. Co powiedzieli sobie kardynał i ostatnia wizjonerka z Fatimy podczas tych wszystkich godzin?”132. Kardynał Bertone mówił natomiast o dziesięciu godzinach133. De Carli chciał dowiedzieć się, o czym mówili prałat i zakonnica z Coimbry: „Powiedziałem do kardynała: gdybyśmy tylko mogli wiedzieć, co sobie powiedzieliście… A kardynał mi przerywa, wstaje i mówi: Wiem, ale nie mogę tego powtórzyć, ponieważ je nagrałem [spotkania]. […] Ekscelencjo, naprawdę nagrał ksiądz kardynał rozmowy z siostrą Łucją? […] Nie, nie tyle nagrałem, co notowałem, prowadziłem dziennik tych spotkań. Wszystkie odpowiedzi, których udzielała mi siostra Łucja – zanotowałem”134.

To „oczywiste, że problemem nigdy było to, czy istnieje bądź nie istnieje «inna trzecia tajemnica». Jeśli już jest jakiś problem, to czy jedyna Trzecia Tajemnica została wyjawiona w całości, czy też istnieje może tekst zawierający słowa wyjaśnienia Matki Boskiej”135 – słowa sugerowane przez „itd.”. Sytuacja jest patowa: z jednej strony prawda Najświętszej Maryi Panny i siostry Łucji, a z drugiej ciągła gra luster. Kardynał Bertone napisał: „Dziennikarze zaparli się i nie chcą się przekonać, że proroctwo wypełniło się w przeszłości, we wskazanym wydarzeniu [zamachu na życie papieża]. Jednak, jak słusznie zauważono, dotyczy ono również męczeństwa Kościoła, które ciągnie się przez wieki, również obecnie, w XXI wieku. Jeśli dobrze się zastanowić, to prawdziwe przesłanie Najświętszej Maryi Panny, obecne w całym proroctwie, pozostaje wciąż aktualne”136.

Nie jest naszą intencją poszerzanie meandrów podejrzeń, ponieważ skoro nie istnieją niepodważalne dowody, nie możemy dać ostatecznych odpowiedzi, a jedynie hipotezy, a to nie jest celem tego historyczno-duchowego studium. Dlatego posłużymy się tu tekstem A.M. Martinsa SJ Documentos. Fatima, opublikowanym w Porto w 1976 roku przez L.E. Rua Nossa Senhora de Fátima. Praca ta jest bardzo pomocna, ponieważ obok tekstu przepisanego zawiera portugalski rękopis samej siostry Łucji dos Santos. Dzięki temu możemy zrozumieć, że Fatima rzeczywiście stanowi przeszkodę dla tych, którzy usiłują kształtować wiarę współczesnego, „oświeconego” człowieka.

109

S. Tognetti, Divo Barsotti. Il sacerdote, il mistico, il padre, Cinisello Balsamo 2012, s. 226.

110

Tamże.

111

Tamże, s. 227.

112

Abp M. Lefebvre, List otwarty do zagubionych katolików, tłum. A. Juchniewicz, Warszawa 2006, s. 105.

113

Syllabus Errorum – dokument wydany przez papieża Piusa IX w 1864 roku, potępiający między innymi idee wolności religijnej oraz rozdziału państwa od Kościoła [przyp. tłum.].

114

Dignitatis humanae – deklaracja soborowa potwierdzająca prawo człowieka do wolności religijnej [przyp. tłum.].

115

Prymat św. Piotra (Prymat Piotrowy) – doktryna katolicka o pierwszeństwie biskupa Rzymu w przewodzeniu Kościołowi [przyp. tłum.].

117

Liturgia i Wiara (a z pewnością to, co Matka Boska objawiła w Fatimie, ma ścisłe powiązanie z Wiarą) są nierozłączne, nie tylko dlatego, że lex orandi (norma modlitwy) musi być wiernym odbiciem lex credendi (normy wiary), ale też dlatego, że liturgia ma w praktyce silny wpływ na to, w co wierzą wierni, może ich utwierdzać w prawdzie, ale też i prowadzić ku herezji, jak przewidzieli Marcin Luter (1483–1546) i Tomasz Cranmer (1489–1556).

120

Hermeneutyka uznawana jest obecnie za synonim interpretacji. Należy jednak wyjaśnić, że termin ten nadaje pojęciu interpretacji szczególne znaczenie wychodzące z oświeceniowej i postoświeceniowej zasady niemożności obiektywnego poznania rzeczywistości przez człowieka. Tradycyjnie interpretacja oznaczała zdolność podmiotu do uchwycenia prawdy w przedmiocie własnej analizy. Interpretacja mogła być poprawna, jeśli potrafiła objąć całą prawdę, błędna, jeśli jej wnioski były fałszywe lub częściowo poprawne, w takiej mierze, w jakiej dostrzegała prawdę. Hermeneutyka natomiast rości sobie prawo do modyfikacji samego przedmiotu analizy, tak jakby rzeczywistość nie miała bytu niezależnego od interpretacji tego, który ją analizuje, lecz była powoływana do życia przez samą hermeneutykę.

122

Tamże. Tłumaczenie odtwarza wiernie tekst oryginalny, w tym także niedokładności interpunkcji, co zresztą nie przeszkadza w zrozumieniu tego, co widząca chciała powiedzieć (przypis 8, tamże).

123

T. Bertone, G. De Carli, Ostatnia wizjonerka z Fatimy. Tarcisio Bertone i Giuseppe de Carli rozmawiają o siostrze Łucji, dz. cyt.

124

T. Bertone, G. De Carli, L’ultimo segreto di Fatima, Milano 2011.

125

A. Socci, Czwarta tajemnica fatimska?, dz. cyt.

126

Istnieją nagrania jego wypowiedzi.

127

C.A. Ferrara, Il Segreto ancora nascosto, New York–Roma 2011, s. 237–239 [tutaj tłum. własne – przyp. tłum.].

128

Tamże, s. 240.

129

Tamże, s. 262.

130

A.M. Martins SJ, Documentos. Fátima, L.E. Rua Nossa Senhora de Fátima, dz. cyt., s. XVIII.

131

Komunikat dotyczył rozmowy kardynała Bertonego z siostrą Łucją 17 listopada 2001 roku.

132

C.A. Ferrara, Il Segreto ancora nascosto, dz. cyt., s. 238.

133

Por. T. Bertone, G. De Carli, Ostatnia wizjonerka z Fatimy. Tarcisio Bertone i Giuseppe de Carli rozmawiają o siostrze Łucji, dz. cyt., s. 39.

134

C.A. Ferrara, Il Segreto ancora nascosto, dz. cyt., 238–239.

135

Tamże, s. 241.

136

T. Bertone, G. De Carli, L’ultimo segreto di Fatima, dz. cyt., s. 89; por. T. Bertone, G. De Carli, Ostatnia wizjonerka z Fatimy. Tarcisio Bertone i Giuseppe de Carli rozmawiają o siostrze Łucji, dz. cyt., s. 79.

Fatima i cierpienie Kościoła

Подняться наверх