Читать книгу Historia zaginionej dziewczynki - Elena Ferrante - Страница 24
Wiek dojrzały.
Historia zaginionej dziewczynki
21
ОглавлениеPierwszy zimny prysznic nastąpił pod koniec 1978 roku i oczywiście zafundowała mi go Lila. To była kulminacja całej serii przykrych wydarzeń, które rozpoczęły się w połowie października. Wtedy to właśnie Pietro w drodze z uniwersytetu został zaatakowany przez dwójkę młodzieńców, nie wiadomo, czy czarnych, czy czerwonych, w każdym razie z odsłoniętymi twarzami i uzbrojonych w kije. Pobiegłam do szpitala: byłam przekonana, że zastanę go w większej depresji niż zazwyczaj. On jednak, pomimo opatrunku na głowie i podbitego oka, był wesoły. Przyjął mnie miło, ale już wkrótce o mnie zapomniał i skupił się na rozmowie z kilkoma studentami, pośród których w oczy rzucała się pewna bardzo ładna dziewczyna. Kiedy reszta wyszła, ona usiadła na brzegu łóżka i wzięła go za rękę. Miała na sobie biały golf i niebieską mini, a jej ciemne włosy spływały na plecy. Byłam wobec niej uprzejma, zapytałam o studia. Powiedziała, że brakuje jej dwóch egzaminów, ale że już zabrała się za pracę magisterską na temat Katullusa. Jest bardzo zdolna, pochwalił ją Pietro. Miała na imię Doriana i nie wypuszczała jego dłoni z uścisku, może jedynie po to, żeby poprawić mu poduszki.
Wieczorem w naszym florenckim mieszkaniu pojawiła się moja teściowa z Dede i Elsą. Powiedziałam jej o dziewczynie, ona uśmiechnęła się z satysfakcją: wiedziała o związku swojego syna. Odparła: porzuciłaś go, czego się spodziewałaś. Następnego dnia we czwórkę poszłyśmy do szpitala. Dede i Elsa od razu zachłysnęły się Dorianą, jej koralami i bransoletkami. Nie zwracały uwagi ani na ojca, ani na mnie, cały czas bawiły się na dziedzińcu tylko z nią i z babcią. Pomyślałam, że oto rozpoczyna się nowy etap, i z ostrożnością zaczęłam badać teren. Jeszcze przed napadem coraz rzadziej odwiedzał córki i teraz rozumiałam dlaczego. Zapytałam go o dziewczynę. Opowiedział mi o niej tak, jak to on potrafił, z uwielbieniem. Spytałam: zamieszka z tobą? Odparł, że to jeszcze za wcześnie, że nie wie, ale tak, chyba tak. Stwierdziłam, że musimy się zastanowić, co z dziewczynkami. Zgodził się ze mną.
Przy pierwszej okazji porozmawiałam o tej nowej sytuacji z Adele. Ona myślała początkowo, że zamierzam się skarżyć, ale wyjaśniłam jej od razu, że wcale nie jest mi przykro, że chodzi mi tylko o dziewczynki.
– Czyli? – zapytała zaalarmowana.
– Do tej pory zostawiałam je u ciebie po trosze z konieczności, a po trosze dlatego, że Pietro potrzebował czasu na uporządkowanie własnych spraw. Ale teraz, kiedy on ma swoje życie, wszystko się zmienia. Ja też potrzebuję odrobiny stabilizacji.
– Zatem?
– Wynajmę mieszkanie w Neapolu i przeprowadzę się tam z córkami.
To była bardzo ostra kłótnia. Zależało jej na dziewczynkach i nie zamierzała mi ich oddać. Oskarżyła mnie, że zbytnio skupiam się na sobie, abym mogła zająć się nimi tak, jak należy. Insynuowała, że wpuszczanie do domu obcego człowieka – miała na myśli Nina – kiedy ma się dwie córki, to ogromna nieostrożność. Na koniec przysięgła, że nigdy nie pozwoli, aby jej wnuczki wychowywały się w tak chaotycznym mieście jak Neapol.
Nie miałyśmy dla siebie litości. Adele posłużyła się w dyskusji moją matką: syn najwyraźniej opowiedział jej o naszej awanturze.
– Z kim je zostawisz, kiedy będziesz musiała wyjechać? Z nią?
– Zostawię, z kim będę chciała.
– Nie życzę sobie, żeby Dede i Elsa miały kontakt z osobami, które nad sobą nie panują.
Odparłam:
– Przez te wszystkie lata myślałam, że jesteś tą matczyną postacią, której zawsze potrzebowałam. Myliłam się, moja matka jest od ciebie lepsza.