Читать книгу Historia zaginionej dziewczynki - Elena Ferrante - Страница 35
Wiek dojrzały.
Historia zaginionej dziewczynki
32
ОглавлениеGdy wyszłam na ulicę, zawahałam się: może powinnam poczekać przy bramie na powrót ojca i przywitać się z nim? Pokręcić się i poszukać braci? Sprawdzić, czy moja siostra jest w domu? Znalazłam kabinę telefoniczną, zadzwoniłam do Elisy i zaciągnęłam dziewczynki do jej wielkiego apartamentu z oknami wychodzącymi na Wezuwiusza. Po mojej siostrze nie było jeszcze niczego widać, choć bardzo się zmieniła. Sam fakt bycia w ciąży sprawił, że nie tylko się rozrosła, ale i zdeformowała. W jej ciało, słowa i głos wdarła się wulgarność. Miała ziemistą cerę i tak podły humor, że wpuściła nas z niechęcią. Ani przez moment nie odnalazłam u niej dawnego uczucia i nieco dziecinnego respektu, jakimi zawsze mnie darzyła. A kiedy wspomniałam o stanie zdrowia naszej matki, napadła na mnie ostro. Nigdy bym się po niej nie spodziewała takiego ataku, przynajmniej w stosunku do mnie. Wykrzyknęła:
– Lenù, lekarz powiedział, że ma się świetnie, że to jej dusza cierpi. Mama jest zdrowa, jedyne, z czego trzeba ją wyleczyć, to ból. Gdybyś jej tak nie zawiodła, nie byłoby z nią tak źle.
– Przestań pleść bzdury.
To jeszcze bardziej ją rozjuszyło.
– Bzdury? Powiem ci jedno, ja się czuję o wiele gorzej niż mama. Zresztą skoro przeniosłaś się do Neapolu i wiesz lepiej niż lekarz, zajmij się nią. Nie zrzucaj wszystkiego na mnie. Wystarczy, że poświęcisz jej trochę czasu, a zobaczysz, że odżyje.
Ugryzłam się w język, nie zamierzałam się kłócić. Dlaczego tak się do mnie zwraca? Czyżbym ja też zmieniła się na gorsze, jak ona? Czyżby epoka siostrzanej zgody dobiegła końca? A może Elisa, najmłodsza w rodzinie, jest wyraźnym dowodem na to, że dzisiaj dzielnica niszczy ludzi jeszcze bardziej niż w przeszłości? Dziewczynki siedziały grzecznie, milczały, były wyraźnie rozczarowane, że ciocia nie zwróciła na nie najmniejszej uwagi. Powiedziałam im więc, że mogą skończyć cukierki od babci. Potem zapytałam swoją siostrę:
– Jak ci się układa z Marcellem?
– Wspaniale, a jak ma się układać? Gdyby nie wszystkie problemy, które zwaliły się na niego po śmierci matki, bylibyśmy naprawdę szczęśliwi.
– Jakie problemy?
– Problemy, Lenù, problemy. Skup się na książkach, a życie zostaw nam.
– Co z Peppem i Giannim?
– Pracują.
– Nigdy nie mogę ich spotkać.
– Twoja wina, bo nigdy cię nie ma.
– Teraz będę częściej bywać.
– Świetnie. W takim razie porozmawiaj również ze swoją przyjaciółką Liną.
– Co się dzieje?
– Nic. Ale ona jest jednym z problemów Marcellego.
– W jakim sensie?
– O to zapytaj Linę, a jeśli ci odpowie, to jej przekaż, żeby się nie wychylała.
W tych słowach dostrzegłam groźną małomówność Solarów i uświadomiłam sobie, że już nigdy nie będzie między nami takiej zażyłości jak dawniej. Odparłam, że moje stosunki z Liną się rozluźniły, ale że dowiedziałam się od naszej matki, że już nie pracuje dla Michelego i założyła własną firmę. Wtedy Elisa wybuchła:
– Założyła własną firmę za nasze pieniądze!
– Nie rozumiem.
– Czego nie rozumiesz, Lenù? Michele zatańczy tak, jak ona mu zagra. Ale z moim Marcellem nie pójdzie jej tak łatwo.