Читать книгу Tamta dziewczyna - Erica Spindler - Страница 7

ROZDZIAŁ DRUGI

Оглавление

Godzina 4:15

Jake przyjechał niedługo po technikach. Miranda wydała polecenia ekipie zbierającej ślady, po czym wyszła do drzwi, aby przywitać się z partnerem.

– Witaj na imprezie, Billings – powiedziała.

– Podziękowałbym za zaproszenie – odparł, wkładając ochraniacze – ale tak się składa, że przerwałaś mi piękny sen.

– Przykro mi, że zepsułam ci zabawę.

– Chcesz usłyszeć, o czym był? – Łypnął na nią z rozbawieniem w oczach. – Chętnie opowiem. Możesz się zdziwić.

– Trochę zbyt wczesna pora na nurzanie się w twoich perwersjach.

– Łamiesz mi serce, nieczuła kobieto.

Przewróciła oczami.

– Nie ty pierwszy mi to mówisz.

– O, to na pewno. – Posłał jej wesołe spojrzenie swoich ciepłych brązowych oczu.

– LaRoux powiedział, że komendant Cadwell był tu przed tobą.

– Zgadza się. – Dała znak, żeby poszedł za nią.

– Dziwne.

Popatrzyła na niego przez ramię.

– Nie aż tak bardzo. Ofiara nazywa się Richard Stark.

– Znałaś go?

– Nie, a ty?

– Poznałem przez rodziców. Sprawiał wrażenie miłego gościa, ale nie był z mojej bajki.

– To znaczy?

– Ulubionym tematem jego rozmów był on sam.

– Jasne. – Zatrzymała się przed drzwiami do gabinetu Starka. – Wezwaliśmy techników z parafii, żeby zabezpieczyli ślady biologiczne i kryminalistyczne. Dopiero zaczęli pracę.

– Widziałem. Podejrzewam, że zrobiliście to raczej niechętnie. Z czym mamy do czynienia?

– Ofiara znajduje się w głównej sypialni. Najpierw sam zobacz, a potem będziesz zadawał pytania.

Odprowadziła partnera wzrokiem, po czym przeniosła uwagę na zagracone biurko Starka. Chaos, w którym była metoda; to oczywiste, że Stark spędzał przy nim dużo czasu. Otwarty laptop. Rękopis, na pierwszy rzut oka w fazie tworzenia. Notatki, zapiski, prace studentów. Niedopity Red Bull.

Przejrzała stosik listów. Nie znalazła nic wartego uwagi, przeszła do komputera. Nacisnęła czerwony guzik i urządzenie ożyło. Stark był zalogowany na Facebooku, ostatnio oglądał profil kobiety o nazwisku Rhonda Peale, która po szybkim sprawdzeniu okazała się jego koleżanką z uczelni.

Wrócił Jake.

– Nic bym nie stracił, gdybym nie zobaczył tego widoku. Przez chwilę myślałem, że puszczę pawia.

Spojrzała na niego.

– Rzeczywiście zrobiłeś się zielony.

– Biedaczysko.

– Aha. Zastanawia mnie, dlaczego nasza sprawczyni uznała, że Stark zasłużył na takie potraktowanie. Chodź, zobaczysz coś.

Pokazała na monitor.

– Wczoraj o północy Stark siedział przy biurku i buszował po Facebooku. Oto ostatni profil, jaki przeglądał.

– Atrakcyjna kobieta.

– Tak. W dodatku, wyobraź sobie, wykłada psychologię na Uniwersytecie Luizjany w Harmony.

– Nie specjalizuje się aby w dewiacjach?

– Zabawne. – Kliknęła na zakładkę wiadomości. – Bingo. Napisał do niej wczoraj tuż przed północą. „Jestem wolny – przeczytała. – Przyjedź”. No, to mamy podejrzaną.

– Niewykluczone. Ale zwróć uwagę, że nie odpisała.

Miranda ściągnęła brwi.

– Może odebrała wiadomość i oddzwoniła?

– Być może. Ale co, jeśli nie była jedyną, do której się wczoraj odezwał?

– Słuszna uwaga. – Przejrzała pozostałe wiadomości. Prawie wszystkie były do albo od kobiet, starszych i młodszych. Pisały studentki, pytały o zajęcia, chwaliły za wykłady, niektóre, rzecz jasna, flirtowały, ale trzeba Starkowi przyznać, że zawsze odpowiadał w służbowym tonie.

– Był z niego playboy, to oczywiste – skomentowała – ale wychodzi na to, że wczoraj zaprosił jedynie swoją śliczną koleżankę. W każdym razie tyle wiemy z jego Facebooka.

– Zawsze to jakiś początek. Znaleźliśmy telefon?

– Przyznaję, że nigdzie go nie widziałam, ale nawet jeszcze nie zaczęliśmy dobrze szukać. Zgaduję, że może się znajdować w sypialni.

Skrzywił się.

– Ja to mam szczęście. Dokończysz tutaj?

– Tak – odparła i ponownie pochyliła się nad biurkiem. Otworzyła środkową szufladę. – Daj znać.

Długopisy. Opakowanie wybielającej gumy do żucia, dwa pendrive’y, bloczek żółtych karteczek, kilka paragonów z ulubionych lokali. Miranda zabezpieczyła i opisała wszystkie przedmioty, które mogły się okazać pomocne w śledztwie, po czym zabrała się do przeglądania bocznych szuflad.

Pierwsza zawierała zestaw skoroszytów, każdy starannie podpisany. „Grafiki”. „Badania”. „Wydatki”. „Podatki”. „Hasła” – zatrzymała się przy ostatnim. „To się może przydać”, pomyślała.

Przeniosła się na drugą stronę. W górnej szufladzie znalazła zbieraninę materiałów biurowych, a także upchniętą na samym dnie fifkę i torebkę z marihuaną. Do okazjonalnego palenia, na pewno nic, za co można stracić życie.

Wysunęła dolną szufladę. Zapisane żółte notatniki, kilkanaście sztuk. Wyjęła pierwszy z brzegu i przejrzała. Notatki, uwagi do powieści, nad którą Stark pracował. Szkice postaci.

Przewróciła kilka stron na chybił trafił i zawiesiła wzrok na opisie bohaterki.

„Ava Strong. Za dnia nauczycielka matematyki. Wieczorem domina”.

Ciekawe, zważywszy na koniec, jaki spotkał Starka w prawdziwym życiu. Odwróciła kartkę. Wyglądało to na zarys powieści w powieści. Każda kolejna postać okazywała się klientem Avy. Ciekawe, pomyślała Miranda, jaki miał być finał tej historii – czy jeden z niewolników ginie?

– Nie ma telefonu.

Odwróciła się do Jake’a.

– Widocznie zabrała go sprawczyni. – Pokazała na notatniki. – Stark pisał powieść. Nie zgadniesz, kim była główna bohaterka. Dominą.

– Interesujące. I zarazem niepokojące.

– Też tak uważam.

– Być może mamy do czynienia z tragicznym finałem zbierania materiałów do książki.

– Należy to wziąć pod uwagę. – Sięgnęła po pozostałe notatniki. – Zabiorę wszystkie. Nawet jeśli do niczego się nie przydadzą, to przynajmniej będzie co poczytać.

Kiedy je wyjmowała, na podłogę wypadł pożółkły wycinek z gazety. Podniosła go i nagle serce jej zamarło. Tekst był krótki, nie zajmował nawet pół szpalty. Pochodził z „Harmony Gazette” i dotyczył nastolatki, która wpuściła policjantów w maliny, próbując odwrócić ich uwagę od własnych występków: posiadania nielegalnych substancji i picia alkoholu pomimo niepełnoletniości. Szesnastolatka stanęła przed sądem dla nieletnich i została skazana na półroczny pobyt w zakładzie poprawczym.

„Nie miała szesnastu lat”, pomyślała Miranda. Pomylili się. Miała piętnaście i ze strachu odchodziła od zmysłów.

– Co jest?

Otrząsnęła się i przypomniała sobie o obecności partnera, który stał w drugim końcu pomieszczenia i patrzył na nią pytająco.

– Nic takiego.

– Chyba… jęknęłaś.

„Światła samochodu przecięły mrok szosy. Obezwładniły ją”.

Wskazał wycinek.

– O czym to jest?

Spojrzała na kartkę, którą trzymała w dłoni, potem znów na Jake’a.

– O nastolatce, która wymknęła się spod kontroli. Znałam ją.

Tamta dziewczyna

Подняться наверх