Читать книгу Ksiądz Jerzy Popiełuszko - Ewa Czaczkowska - Страница 7

Rozdział pierwszy: DOM POPIEŁUSZKÓW

Оглавление

Duchowa siła, charakter księdza Jerzego Popiełuszki, które w pełni dały o sobie znać po 1980 roku, zaczęły kształtować się daleko od Warszawy – na Białostocczyźnie, we wsi Okopy. W warunkach życiowo trudnych, uczących wytrwałości i pracowitości, a jednocześnie w domu naturalnie religijnym, w którym każdą życiową czynność i każde wydarzenie odnoszono do Boga.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko, który niemal do święceń kapłańskich nosił imię Alfons, urodził się 14 września 1947 roku, w niedzielę. Poród zaczął się „przed zachodem słońca, gdy doiłam krowy. Pomagała mi przy narodzeniu syna moja mama, również Marianna. Poród był lekki, ale po porodzie zaczęła mnie bardzo boleć głowa i utraciłam wzrok”[2] – mówiła matka Marianna Popiełuszko podczas procesu beatyfikacyjnego syna w 1997 roku. Z chrztem rodzice nie zwlekali, uważali go za rzecz ważną. „Syna we wtorek wziął mąż na wóz konny i razem z sąsiadami pojechali do kościoła, aby go ochrzcić. (…) Ja nie byłam w kościele w czasie chrztu syna, ponieważ byłam wtedy osłabiona (trzy dni po porodzie) i w dodatku niewidoma. Wzrok odzyskałam w dzień po chrzcie świętym syna”[3]. Sakramentu chrztu Alfonsowi Popiełuszce w kościele pod wezwaniem św. św. Piotra i Pawła w Suchowoli udzielił wikary, ksiądz Antoni Sawicki, co starannie zapisał atramentem w księdze metrykalnej: „Roku 1947, dnia 16 września w suchowolskim rzymskokatolickim parafialnym kościele ks. Antoni Sawicki, wikariusz tego kościoła, ochrzcił imieniem Alfons niemowlę płci męskiej, urodzone z małżonków ślubnych Władysława Popiełuszko i Marianny z Gniedziejków dnia czternastego września tysiąc dziewięćset czterdziestego siódmego roku, we wsi Okopy parafii suchowolskiej. Trzymali do chrztu Alfons Kamiński i Marianna Lewkowicz (…)”[4]. Wikary nie dopisał, że dziecko urodziło się w liturgiczne święto Podwyższenia Krzyża, co w dłuższej perspektywie uznać można za znak.

W aktach cywilnych suchowolskiego urzędu zapisano inną datę urodzenia Alfonsa Popiełuszki – 23 września 1947 roku. Prawdopodobnie ojciec dziecka dopiero tego dnia dotarł do urzędu. I ta data pojawiać się będzie w oficjalnym życiorysie księdza Popiełuszki, który przez 24 lata nosił imię nadane mu na chrzcie. Marianna Popiełuszko w procesie beatyfikacyjnym zeznała, że imię to wybrała „już w maju, przed narodzeniem, gdy z całą rodziną w domu urządziliśmy nabożeństwo majowe. Czytałam wtedy czytankę przeznaczoną do rozważań majowych, w której było opisane życie Świętego Alfonsa Liguoriego”[5]. Józef Popiełuszko, brat księdza Jerzego, mówił z kolei[6], że wybierając imię Alfons, rodzice utrwalili w rodzinie pamięć o bracie matki Alfonsie Gniedziejko, który w 1945 roku, jako zaledwie dwudziestojednolatek, został zamordowany przez Rosjan, kiedy ci po raz wtóry tej wojny przechodzili przez ziemię suchowolską.

Alek, bo tak zdrobniale wołano w domu na Alfonsa, był trzecim dzieckiem Popiełuszków. Gdy się urodził, Teresa miała cztery lata, Józef – dwa. W 1949 roku urodziła się Jadwiga, która zmarła niespełna dwa lata później, a w 1954 roku przyszedł na świat Stanisław. Alek dorastał zatem wśród rodzeństwa, rodziców i dziadków. Babcia Teofila Popiełuszko od lat chorowała i chodziła o kulach, dziadek Jan wciąż pomagał w gospodarstwie. Pasał krowy, zabierając ze sobą na pastwisko wnuki, które z czasem, gdy on się postarzał, a one podrosły, zajmowały się tym zajęciem samodzielnie. Popiełuszkowie żyli bardzo skromnie; utrzymanie dużej rodziny z gospodarstwa nie było wówczas łatwe. Z około dwudziestu hektarów bardzo słabej ziemi (V i VI klasy), z których kilka zajmował las, zaledwie część nadawała się pod uprawę. Siali żyto, sadzili ziemniaki, hodowali krowy. Gdy dzieci mogły już pracować w polu, uprawiali także truskawki i tytoń, których pielęgnacja wymaga wielu rąk do pracy. „Należymy do ludzi niezamożnych, ale chleba nam nie brakowało”, mówiła po latach Marianna Popiełuszko[7].

Popiełuszkowie posługiwali się charakterystyczną dla miejsca ich zamieszkania polsko-białoruską gwarą. W dwupokojowym domu z kuchnią panowała ciasnota. Kiedy Alek był dzieckiem, on, jego rodzice i rodzeństwo spali w jednej izbie z dużym kaflowym piecem. Lekcje odrabiano przy lampie naftowej. Elektryczność została doprowadzona do Okopów dopiero w latach 60. XX wieku.

W domu rządziła matka Marianna. Urodzona w 1920 roku[8], dwanaście lat młodsza od męża, była silną osobowością.

– Ona była przewodniczką domu. Miała przy tym świadomość, że jest narzędziem w ręku Opatrzności Bożej. Było w niej to pierwotne zaufanie, że to Bóg kieruje losami ludzi i że niezależnie od wydarzeń zawsze kieruje się miłością – mówi ksiądz profesor Jan Sochoń, filozof, pochodzący z Białostocczyzny, autor książek o księdzu Jerzym, którego znał osobiście.

Władysław Popiełuszko, rocznik 1908, spokojny, małomówny, żył jakby w cieniu żony. Oboje pracowici, prostolinijni, religijni, mądrzy naturalną mądrością, wpisaną głęboko w serce człowieka. Żyli zgodnie przez niemal sześćdziesiąt lat, bo „mąż i żona to jedno”, twierdziła Marianna. „Jaki był – kochałam, jaki jest – kocham, i jaki będzie – będę kochać, bo tak przysięgę złożyłam. I dobrze było”. Wychodząc za mąż, wiedziała, że dochowa przysięgi, „że nawet jak będzie ciężko, to będę kochać męża, jaki będzie. Bo małżeństwo to zawsze jest ciężar. To jest największy krzyż. Ale kto pójdzie swoją drogą, za swoim powołaniem, ten wytrwa. Ciężko każdemu, kto nie pójdzie swoją drogą”[9].

Przed ślubem, w 1942 roku, miała sen, którego sens zrozumiała dopiero po latach: „(…) zaniosłam do kapliczki Matki Boskiej, co stała naprzeciwko domu, dwie białe lilie”. Nie pamiętała o nim, gdy w 1951 roku zmarła na koklusz córka Jadwiga. Przypomniała go sobie z całą wyrazistością dopiero czterdzieści lat później, w 1984 roku, i zaczęła się zastanawiać nad jego symboliczną wymową.

Alek Popiełuszko dorastał w bardzo pobożnej i prawej rodzinie, w której nauczył się zasad moralnych i życia religijnego. Rytm rodzinnego życia wyznaczały pory roku i kalendarz liturgiczny. Codziennie, niezależnie od tego, czy było to lato i czas ciężkiej żniwnej pracy, czy lekko rozleniwiająca zima, wszyscy zbierali się na wspólną modlitwę. „W środę modliliśmy się do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, w piątki – do Serca Pana Jezusa, w soboty – do Matki Bożej Częstochowskiej”, wspominała matka[10]. W maju odprawiano w domu nabożeństwa maryjne, w czerwcu – do Serca Jezusowego, a w październiku – różańcowe. Różaniec był zresztą odmawiany w domu Popiełuszków codziennie. I to z domu Alek wyniósł głębokie przywiązanie do tej właśnie modlitwy. Różaniec zawsze prowadziła matka, nawet wtedy, gdy Alek był już księdzem i na krótko odwiedzał rodzinę. W domu Popiełuszków rozbrzmiewał też Anioł Pański i godzinki, które śpiewała Marianna.

Alek od dziecka edukację religijną łączył z patriotyczną, w popularnej wówczas na wsi wersji obrazowej. Na ścianie jednej z izb wisiał duży obraz z Matką Boską w centrum i kilkoma ilustracjami przedstawiającymi „ważniejsze chwile z dziejów obrazu cudownego Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze”.

Okopy od kościoła parafialnego w Suchowoli dzieli cztery i pół kilometra drogi, kiedyś piaszczystej latem, a błotnistej jesienią. Dlatego mieszkańcy wsi zbierali się kilka razy w roku na wspólną modlitwę w domach[11]. W Wielkim Poście, zgodnie z dawnym zwyczajem, spotykali się na tzw. stacjach. Wieczorem po pracy sąsiedzi odwiedzali się nawzajem i śpiewali różaniec. Każdego dnia w innym domu. Z kolei w środę „gradową”, czyli w środę po święcie Zesłania Ducha Świętego, obchodzili z krzyżem procesyjnym wszystkie pola należące do mieszkańców wsi. Śpiewali przy tym różaniec i pieśni maryjne, zanosząc błagania o oddalenie klęsk żywiołowych, takich jak gradobicie. Natomiast przed świętem Wniebowstąpienia Pańskiego odprawiano tzw. dni krzyżowe, czyli nabożeństwa błagalne zarówno o urodzaje, jak i odwrócenie klęsk. Przez trzy kolejne dni mieszkańcy Okopów chodzili ze śpiewem i modlitwami od krzyża do krzyża, ustawianych na granicach pól sąsiednich miejscowości.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko

Подняться наверх