Читать книгу Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru - Frigiel - Страница 11

ROZDZIAŁ 7

Оглавление

Alice ruszyła za mężczyzną – tak jak Fluffy i Frigiel. Wysoka temperatura ponownie pozbawiła ich tchu. Lepiej było w głębi jaskini. Chłopak w jednej chwili rozpoznał krajobraz. Znajdowali się w jamie wyżłobionej w ścianie obsydianowego klifu, którą dostrzegli, zanim stracili przytomność. Owa jama była tą właśnie jaskinią, którą Banugg ochronił przed potworami dzięki murowi z obsydianu oraz żelaznym drzwiom.

Alchemik przycupnął nad krawędzią klifowej skały. Przez chwilę obserwował teren leżący poniżej. Zwracał swe spojrzenie ku grupom zombie-świń, palcem pokazywał im dziwaczne szare szlamy, które nazywał kostkami magmy11. Szczególną uwagę Banugg zdawał się poświęcać ghastom oraz trajektoriom ich lotu. Jego podejście uspokajało Frigiela. Wprawiało go wręcz w stan euforii. Razem z Alice znajdowali się w Netherze, tym piekielnym wymiarze, gdzie praktycznie nikt nigdy nie postawił stopy. I oto nagle trafili na tego dziwnego mężczyznę, który posiadał jedyne w swoim rodzaju doświadczenie związane z tym miejscem!

Dwa ghasty minęły się nad jeziorem lawy. To było niczym znak. Banugg wreszcie się podniósł.

– Wyruszamy za godzinę – rzucił. – Spakujcie torby.

Frigiel nie miał zbyt wiele do zabrania – nie posiadał już skrzyni, maleńkiego ochrowego bloku, wiadra wody ani królika; jedynie kilof i miecz Abla. Wolał pomóc Banuggowi, który do swojego wielkiego plecaka pakował właśnie statyw alchemiczny oraz całe naręcze szklanych butelek. Schylił się, podniósł mały, czerwony plecak i podszedł do mężczyzny.

– Pomóc ci? – zapytał. – Co mogę…

Na widok drobnego czerwonego plecaka w rękach chłopaka oczy mężczyzny rozszerzyły się, aż sprawiły wrażenie dwa razy większych. Banugg w mig znalazł się przy Frigielu i wyrwał mu bagaż z rąk.

– Niech cię płomyk świśnie! – ryknął. – Kto ci pozwolił to ruszać?

Alchemik otworzył plecak i uważnie przyjrzał się jego zawartości. Następnie zamknął go i wbił we Frigiela oraz Alice wrogie spojrzenie.

– Jeśli jeszcze raz złapię któreś z was na grzebaniu w środku, lub chociażby na tym, że stoicie mniej niż dwa bloki od tego plecaka, to obiecuję, że popamiętacie!

To powiedziawszy, mężczyzna przytroczył mały plecaczek do swojego pasa, a większy zarzucił sobie na plecy.

– Ruszamy – powiedział, wyglądając na rozwścieczonego.

Alchemik oddalił się w stronę krawędzi klifu i gdy tak szedł, Frigiel rozpoznał w nim chyboczącą się sylwetkę, którą zobaczył tuż przed tym, jak stracił przytomność.

– On coś ukrywa – zwrócił się do Alice. – Myślisz, że można mu zaufać?

Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Potem wybuchła śmiechem.

– A co, ty znasz ludzi naprawdę godnych zaufania?

Frigiel uniósł brwi. Ale w końcu się uśmiechnął. Mógł się spodziewać takiej odpowiedzi. Alice poklepała go po ramieniu:

– Źle sformułowałeś swoje pytanie. Zapytałabym raczej, do jakiego stopnia powinniśmy mu nie ufać.

Frigiel przytaknął. W gruncie rzeczy dziewczyna miała rację. Komu mógł zaufać, odkąd Ernald uczynił z niego „klucz” do dwóch skrzyń Kresu? Jedyny, który mógł wydobyć z nich kilof prawdy, niepowtarzalne narzędzie, które było w stanie skruszyć blok nicości – antymagiczny blok czyniący króla Lludda Lawa niepokonanym!

Upłynęła godzina, odkąd maszerowali w milczeniu.

Frigiel czuł, że lepiej znosi wysoką temperaturę Netheru. Ciągle się pocił, ale stało się to znośne. Alice szła raźnym krokiem, uśmiechając się szeroko. Od kiedy przestało brakować jej wody, zaczęła doceniać odkrywanie krainy. Natomiast Fluffy niezmiennie szedł ze zwisającym językiem. Jego futro było zbyt grube na taki klimat.

Banugg znał teren jak własny kilof. Wiedział, gdzie znajdują się choćby najmniejsze szczeliny, które mogły dostarczyć odrobiny powietrza, ponadto często zarządzał przerwy. Za każdym razem wyposażał Frigiela i Alice w wodę. Odmawiał „zmarnowania” szklanych butelek na Fluffy’ego, co z kolei zmuszało chłopaka do dzielenia się własnym przydziałem z przyjacielem. Nawet jeśli ów egoizm ani trochę nie odpowiadał Frigielowi, wody starczało na dwóch, w związku z czym chłopak zdecydował, że nie będzie robił wyrzutów przewodnikowi.

– Co to jest, ten Jakar? – zadał pytanie, kiedy wchodzili do kolejnej podziemnej sali, gdzie ze sklepienia wyciekały imponujące strumienie lawy.

– To miasto magów – odpowiedział zdawkowo Banugg.

Oszołomiony Frigiel się zatrzymał. Nigdy wcześniej nie słyszał o takim mieście.

– W Netherze jest jakieś miasto? – zapytał.

Tym razem to Banugg się odwrócił. Oglądał chłopaka od stóp do głów tak, jak bada się wzrokiem przybyszy z innego świata.

– Wygnanie magów, chłopcze. Nic ci to nie mówi?

– Wręcz przeciwnie – odpowiedział. – Ale magowie zostali przesiedleni do Odległych Lądów. Nie do…

Frigielowi przerwał szyderczy śmiech zgorzkniałego alchemika.

– To wam się opowiada tam na górze?

Potrząsnął głową. Potem zaś mężczyznę ogarnął szaleńczy śmiech, od którego aż trzęsły mu się ramiona. Po chwili przestał się śmiać i zdyszany otarł sobie czoło.

– Nie, magowie nie zostali nigdy „przesiedleni” do Odległych Lądów. Dostali dużego kopa w bloczek i wygnano ich do Netheru, jeśli chcesz wiedzieć.

Frigiel nie wierzył własnym uszom.

– Ale chodziło o rodziny, o dzieci! Jak Lludd Law wyobrażał sobie, że przeżyją?

Banugg wzruszył ramionami i postawił plecak na ziemi. Z ogromnego plecaka dobył się przy tym dźwięk obijających się o siebie butelek. Następnie mężczyzna rozdzielił kolejną partię wody. Odnotował ją w swoim małym notesie.

– Nie wyobrażał sobie. Na tym właśnie polegał cały pomysł, jeśli wiesz, co chcę powiedzieć.

– Ależ to przestępstwo! – oburzył się Frigiel.

Banugg zaśmiał się szyderczo, zapinając plecak:

– Co to to nie! To opatrzność! Ja przynajmniej się na tym wzbogaciłem. Kiedy zaczynałem, pół roku spędzałem na zbieraniu składników, a drugą połowę na przeczesywaniu królestwa. Przemierzałem tereny od Sawann Solena do Ognistych Stepów, żeby sprzedać moje mikstury. Potem odkryłem Jakar. Nie muszę już łamać sobie bloczka nad tym, jak wydostać się na powierzchnię. Podwoiłem przychody, trzykrotnie zmniejszając czas transportu.

Frigiel wziął solidny łyk wody. Nie interesował go cynizm Banugga. Nagle chłopakowi przypomniał się fragment książki, którą przeczytał, kiedy uciekł z Lanniel: „Wielu magów pojęło, do jakiego stopnia szkodliwa była magia, w związku z czym porzucili swe zajęcie. Pozostali zdecydowali się opuścić królestwo. Król ze smutkiem zaakceptował ich wybór i dopilnował, by owych magów pokojowo odprowadzono do Odległych Lądów. Odtąd nigdy więcej nie miano problemów z magią”.

W świetle tego, czego właśnie się dowiedział, tamten tekst ukazał się chłopakowi w całej swej nieprzyzwoitości. Frigiel miał ochotę zwymiotować. Ponownie pomyślał o Ablu i zważył, do jakiego stopnia młody mężczyzna mylił się co do króla. Ta myśl przepełniła go smutkiem. O ileż bardziej wolałby, by Abel był tutaj i zobaczył to na własne oczy!

Banugg złapał plecak i zarzucił go sobie na ramiona.

– Proszę – powiedział, wskazując na ogromną urwistą skalną ścianę, która znajdowała się tuż przed nim. – Dotarliśmy. Jakar jest właśnie tam.

Alice i Frigiel zmrużyli oczy, po czym wymienili spojrzenia.

– Widzisz coś? – zapytał chłopak.

– Nie. Facet bredzi. Chyba że w gwarze Netheru „miasto” oznacza „skalną ścianę”.

W istocie alchemik zmierzał prosto w kierunku majestatycznej ściany ze skały Netheru, jak gdyby miał zamiar popchnąć drzwi. Nic jednak nie wskazywało na to, że znajdowało się tam jakiekolwiek miasto. Brakowało nawet najmniejszej wskazówki.

Mimo to Banugg nie przestawał ufnie iść przed siebie. I wtedy, na ich oczach, urzeczywistnił to, co było nie do pomyślenia – przeszedł na drugą stronę skalnej ściany tak, jakby była ona ścianą dymu.

11

Każda kreatura ma do odegrania swoją rolę w cyklu życia. Jedyną rolą kostki magmy jest granie ci na bloczkach. Ten gatunek rozżarzonego szlamu występuje w Netherze. Jak to ze szlamami bywa, kostka magmy ulega podziałowi pod wpływem uderzenia. Jak każdy szlam, kostka magmy podskakuje sobie bez celu z głupkowatym wyrazem twarzy. Szczególną cechą kostki magmy jest to, że posiada ona magmowe serce, które można zobaczyć, kiedy kostka wyciąga się do skoku jak sprężyna. Z owego serca można pozyskać magmowy krem wchodzący w skład mikstury odporności na ogień. Przez resztę czasu kostka magmy jest po prostu najbardziej uciążliwym stworem Netheru (Encyklopedia Wiedzy Ogólnej Morgona Erudyty, s. 275).

Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru

Подняться наверх