Читать книгу Więcej niż pocałunek - Helen Hoang - Страница 5
Rozdział 3
ОглавлениеStella otworzyła drzwi i weszła do dyskretnie oświetlonego apartamentu. Odłożyła torebkę na stojące w korytarzu krzesło, zdjęła szpilki i ustawiła je równo pod ścianą, a gdy jej stopy dotknęły miękkiego dywanu, westchnęła z ulgą.
Michael spojrzał na nią z rozbawieniem, a ona zaczęła się gapić na swoje nagie palce u stóp. Zdjęła buty, zupełnie się nad tym nie zastanawiając. To była część standardowej procedury. Czyżby popełniła faux pas? A może powinna założyć je z powrotem? Poczuła, że ściska ją w żołądku, a puls wyraźnie przyspiesza.
Michael postanowił wybawić ją z kłopotu. Sprawnym ruchem zdjął swoje czarne skórzane buty i postawił obok szpilek Stelli, po czym ściągnął marynarkę i rzucił ją na to samo krzesło, na którym leżała jej torebka. Został w prostym białym T-shircie, który ładnie opinał mu tors i ramiona. Dopasowane jeansy lekko zsunęły się z jego wąskich bioder. Stella nie mogła oderwać od niego oczu.
Miał pięknie umięśnione ciało i zgrabne, niemal kocie ruchy. Bez wątpienia był najatrakcyjniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek widziała.
No i dziś wieczorem mieli iść razem do łóżka.
Wzięła głęboki oddech i pomaszerowała do łazienki. Oparła ręce o chłodny granit i spojrzała w lustro. Miała trochę za bardzo wytrzeszczone oczy, bladą skórę i wysuszone wargi. Nie była przygotowana na to, co się miało wydarzyć. Nie powinna wybierać takiego przystojniaka. Co ona w ogóle sobie myślała?
Sfrustrowana wykrzywiła usta. Przecież nie podjęła tej decyzji pochopnie. Przez kilka godzin przeglądała ogłoszenia, starając się uważnie patrzeć na twarze i czytać opisy, aż w pewnym momencie wszystko zaczęło się zlewać w jedną całość. Kiedy zobaczyła zdjęcie Michaela, wiedziała, że to ten. Jej uwagę przykuły przede wszystkim ciemnobrązowe oczy i ukośne brwi. W spojrzeniu tego mężczyzny było coś intensywnego, ale jednocześnie… przyjaznego. Same pięciogwiazdkowe recenzje tylko potwierdziły jej początkową intuicję. To, że wyglądał jak gwiazda koreańskich seriali, również nie stanowiło problemu. Aż do teraz. Bała się, że za chwilę zwymiotuje do umywalki.
Zobaczyła, że Michael staje w drzwiach i opiera się o futrynę. Musiała przyznać, że rusza się bardzo seksownie… Miała wrażenie, że jej serce goni resztką sił i z trudem nadąża z pompowaniem krwi. Michael wszedł do łazienki i zatrzymał się za jej plecami, cały czas patrząc w odbijające się w lustrze oczy Stelli. Kiedy nie miała na sobie obcasów, był od niej prawie o dwadzieścia centymetrów wyższy. Czuła się mała i bezbronna i nie była pewna, czy jej się to podoba.
– Czy możesz rozpuścić włosy? – zapytał.
Zgodziła się skinieniem głowy. Po kilku sekundach czarna gumka wylądowała na łazienkowym blacie, a Michael rozdzielił włosy, tak żeby opadły luźno na plecy i ramiona. Trochę się odprężyła, ale czekając na jego kolejny, śmielszy krok, pomyślała, że za chwilę jej ciało jak zwykle zamknie się w sobie. Na pewno tak się stanie, a wtedy Michael zrozumie, jak wielkie czeka go wyzwanie.
Na jego bicepsie zobaczyła czarny ślad, jakąś niedoskonałość, i odwróciła się, żeby się temu lepiej przyjrzeć. Podniosła dłoń, żeby go dotknąć, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Nigdy nie dotykała ludzi, jeśli nie wyrazili na to zgody.
– Co to jest?
Znowu się uśmiechnął, odsłaniając perfekcyjnie białe zęby.
– Kawałek mojego tatuażu.
Mimowolnie przełknęła ślinę i poczuła, że przechodzi przez nią fala gorąca. Nigdy nie rozumiała, dlaczego ludzie się tatuują. Aż do tej pory. Trudno było sobie wyobrazić kogoś bardziej podniecającego niż Michael z seksowną dziarą.
Kusiło ją, żeby podciągnąć wyżej rękaw koszulki, ale wciąż miała opory. Michael chwycił ją za rękę i przycisnął jej dłoń do swojej skóry. Poczuła, jak z koniuszków palców w kierunku serca popłynął prąd. Michael miał perfekcyjne ciało, jakby wyrzeźbione w marmurze, gładkie i rozgrzane, twarde, choć jednocześnie jędrne i sprężyste. W końcu był facetem z krwi i kości.
– Możesz mnie dotykać, gdzie tylko chcesz – powiedział.
Tak jasno wyrażona zgoda wyraźnie ją podekscytowała, ale mimo to nie była w stanie przełamać własnego oporu. Dotyk był dla niej czymś bardzo intymnym. Nie mogła zrozumieć, w jaki sposób Michael może być tak rozluźniony w obecności kogoś, kogo na dobrą sprawę w ogóle nie zna.
– Jesteś pewien, że nie masz nic przeciwko temu? – spytała.
Znowu zalotnie się uśmiechnął.
– Lubię być dotykany.
Nadal się wahała, więc sam podciągnął rękaw. Jej oczom ukazały się czarne plamy, które pokrywały górną część jego ramienia i fragment barku, a potem znikały pod tkaniną T-shirtu. Tatuaż musiał być całkiem spory, ponieważ trudno było powiedzieć, gdzie się kończy i co tak naprawdę przedstawia.
Michael napiął biceps, co odwróciło jej uwagę. Nigdy wcześniej nie dotykała czegoś tak przyjemnie twardego. Miała ochotę zbadać każdy zakątek jego ciała. Nagle poczuła jakiś zapach. Wcześniej jakoś nie zwróciła na to uwagi…
– Używałeś wody kolońskiej? – zapytała, biorąc głęboki wdech.
Michael na chwilę zesztywniał.
– Nie. Skąd ten pomysł?
Przysunęła się bliżej. Wiedziała, że nie może tak po prostu wtulić się w jego szyję, ale chciała lepiej poczuć ten intrygujący aromat.
– Naprawdę ładnie pachniesz. Co to jest?
Trudno było ustalić, skąd bierze się ta delikatna woń. Miała wrażenie, że pokrywa całą jego skórę. Żałowała, że nie może poczuć bardziej skondensowanej próbki.
– Michael?
Zrobił śmieszną minę i odpowiedział:
– To po prostu ja.
– Naprawdę? To twój naturalny zapach?
– Nie da się ukryć. Jesteś pierwszą osobą, która zwróciła na to uwagę.
– Chciałabym poczuć ten zapach na całym swoim ciele.
Niemal od razu przestraszyła się, że popełniła gafę. Pozwoliła sobie na zbyt wiele, a na dodatek jej słowa zabrzmiały naprawdę dziwacznie. Czy już zauważył, z kim ma do czynienia?
Pochylił się tak nisko, że jego usta niemal dotykały jej ucha i szepnął:
– Na pewno jesteś kiepska w łóżku?
– Co masz na myśli?
– Jak do tej pory świetnie ci idzie.
Złapała go mocniej za ramię. Miała ochotę owinąć się wokół niego jak striptizerka wokół rury. W ostatniej chwili się powstrzymała, była jednak zaskoczona, że taki pomysł w ogóle przyszedł jej do głowy. Nigdy nie lubiła dotyku, a teraz dosłownie łaknęła kontaktu z jego ciałem.
– Jak na razie, do niczego między nami nie doszło.
– Ale wspaniale potrafisz nakręcić faceta słowami.
– Uprawiałam już seks. To nie ma nic wspólnego ze słowami.
W jego oczach pojawił się radosny błysk.
– Ależ jak najbardziej ma.
„O Boże, naprawdę trzeba będzie coś mówić?” Stella wcale nie miała na to ochoty. Czyżby jej sytuacja stawała się beznadziejna?
– Jak dotychczas…
Odgarnął włosy i delikatnie pocałował ją za uchem. Zrobił to tak szybko, że zanim zdążyła zesztywnieć, już się odsunął. Nie próbował dalszych pieszczot, więc znowu się rozluźniła, ale ciągle czuła na skórze muśnięcie jego gorących warg.
Po chwili zaczął delikatnie głaskać ją po włosach, starając się nie dotykać skóry. Robił to powoli, zaczynając od czubka głowy, a potem zsunął rękę niżej, w stronę szyi i pleców.
– Wydaje mi się, że powinnaś mnie teraz pocałować – powiedział zmysłowym głosem.
Poczuła napływającą falę paniki i ścisnęło ją w gardle. Nie potrafiła się całować. Była w tym naprawdę beznadziejna. Za chwilę na pewno się skompromituje.
– W usta?
Lekko się uśmiechnął.
– Gdzie tylko masz ochotę, ale proponuję usta. To całkiem dobre miejsce na początek.
– Może najpierw umyję zęby. To zajmie tylko…
Uciszył ją, przyciskając kciuk do jej warg, po czym spojrzał na nią łagodnym wzrokiem i szybko odsunął rękę, zanim zorientowała się, co jest grane.
– Spróbujmy inaczej. Chcesz zobaczyć mój tatuaż?
W jej głowie błyskawicznie coś się przestawiło i strach ustąpił miejsca podnieceniu.
– Tak.
Zrobił rozbawioną minę, jakby śmiał się sam z siebie, po czym ściągnął T-shirt przez głowę i rzucił go na blat.
Stella oniemiała z zachwytu i poczuła, że robi jej się słabo. Przed oczami miała wspaniałego smoka: jego rozwarta rycząca paszcza pokrywała lewą część muskularnego torsu Michaela. Na barku i ramieniu znajdowała się potężna łapa z pazurami, a misternie wytatuowane łuski powlekające ciało bestii rozciągały się na umięśniony brzuch i znikały pod tkaniną jeansów.
– Jest dosłownie wszędzie – stwierdziła.
– Tak. – Złapał ją za prawą rękę i przycisnął do swojego serca. – Czujesz?
– Mogę?
Skinął głową.
Stella zagryzła dolną wargę i położyła lewą dłoń na jego klatce piersiowej. Na początku czuła się onieśmielona, ale kiedy zorientowała się, że Michael naprawdę nie ma nic przeciwko temu, nabrała odwagi. Dotykała jego twardego torsu, podziwiając wspaniałą muskulaturę. Nie mogła się nadziwić, że męska skóra może być taka gładka, niezależnie od tego, czy jest wytatuowana, czy nie. To było fascynujące.
Przesunęła palce niżej i zaczęła liczyć pod nosem kolejne wypukłości jego kaloryfera:
– Pięć, sześć, siedem, osiem.
Wreszcie natrafiła na pasek spodni. Michael wziął głęboki wdech, tak że mięśnie brzucha ładnie się naprężyły.
– Nie możesz mieć normalnego sześciopaku? Po co ci aż ośmiopak?
Zrobił zawiedzioną minę.
– Chciałaś zgłosić jakąś reklamację?
– Nie, jestem w pełni usatysfakcjonowana. Do tej pory nie wiedziałam, że lubię tatuaże.
– No to teraz już wiesz.
Wydawało jej się to oczywiste, więc na chwilę zamilkła. Poza tym coraz trudniej było jej się skupić. Rozpraszał ją widok doskonale zbudowanego męskiego ciała ozdobionego ogromnym tatuażem. Jej zmysły były również pobudzone cudownym zapachem i obezwładniającym dotykiem gorącej skóry.
– Mogę ci zdjąć okulary? Będziesz wtedy w stanie cokolwiek zobaczyć?
Stella przełknęła ślinę i skinęła głową.
– Jestem krótkowidzem, więc mam problem z widzeniem rzeczy, które są daleko. W tej sytuacji nie ma to jednak większego znaczenia, bo…
Zdecydowanym ruchem ściągnął okulary i z cichym brzęknięciem odłożył je na półkę. W jednej chwili wszystko, co znajdowało się dookoła, lekko się rozmyło. Michael stał jednak na tyle blisko, że nie zamienił się w niewyraźną plamę. Poza tym ciągle mocno się o niego opierała i stanowił dla niej solidny punkt odniesienia.
– Obejmij mnie za szyję. Łatwiej będzie się całować – zaproponował.
Zadrżała, po czym zaczęła przesuwać dłonie w górę po jego brzuchu i twardym torsie. Kiedy splotła palce na jego karku, szepnęła:
– Zrobione.
– Bliżej.
Przysunęła się do niego o kilka centymetrów.
– Jeszcze trochę.
Zrobiła kolejny ruch w jego stronę, ale w ostatniej chwili się zatrzymała.
– Jeszcze.
Wreszcie zrozumiała, o co mu chodzi i przywarła do niego całym ciałem. Byli bardzo blisko siebie i oddzielała ich tylko cienka warstwa ubrań. Znowu się spięła i zaczęła myśleć, że za chwilę spanikuje, ale na szczęście Michael stał bez ruchu i patrzył na nią cierpliwie i z sympatią. Choć trudno w to uwierzyć, poczuła, że się odpręża.
– Nadal ze mną jesteś? – zapytał.
Stanęła na czubkach palców, starając się idealnie do niego dopasować. Serce biło jej jak oszalałe, lecz ciągle nad sobą panowała. Wiedziała, że to w dużej mierze jego zasługa. Wykazał się mądrością i dawał jej oparcie.
– W porządku, jest okay.
Delikatnie ją objął. Poczuła bijące od niego ciepło, które zaczęło przyjemnie ogrzewać jej skórę. W jego zachowaniu nie było nic nachalnego. Ogarnął ją spokój i miała wrażenie, że w jej ciele rozluźniają się mięśnie, o których istnieniu nawet nie miała pojęcia. Chyba było lepiej niż „okay”.
Z chęcią zapłaciłaby jeszcze raz, żeby mieć okazję ponownie znaleźć się w jego ramionach. Było jej naprawdę nieziemsko dobrze. Wtuliła twarz w jego szyję i wzięła głęboki wdech, żeby znowu poczuć ten niesamowity zapach. Przesunęła dłonie po nagiej skórze Michaela i próbowała jeszcze bardziej się do niego przytulić. Gdyby tylko trochę mocniej ją złapał…
Nagle w jej brzuch zaczęło się wbijać coś twardego. Odsunęła głowę i podniosła wzrok.
– Nie zwracaj na to uwagi – powiedział.
– Ale nawet się jeszcze nie pocałowaliśmy. Jak to możliwe?
Spojrzał jej prosto w oczy, po czym przesunął ręce w dół i objął ją w pasie. Bijące od niego ciepło przenikało przez ubranie i Stella poczuła, że wszystkie drobne włoski na jej ciele stają dęba.
– To działa w obie strony. Podoba ci się mój dotyk, a ja w ten sam sposób reaguję na ciebie.
Trzeba przyznać, że to była dla niej nowość. Z jej dotychczasowych doświadczeń wynikało, że intymność jest czymś bardzo jednostronnym. Faceci czerpali z tego jakąś przyjemność, a ona nie.
Tym razem było jednak inaczej. Nabrała odwagi i miała wrażenie, że jest gotowa na znacznie więcej.
Znowu spojrzała na jego usta i aż zadrżała w oczekiwaniu, co się za chwilę wydarzy.
– Pokażesz mi, jak się należy całować?
– A sama tego nie potrafisz?
– Nie wydaje mi się.
Jego wargi były blisko, ale nie mogła się przemóc, żeby zrobić pierwszy krok, chociaż naprawdę miała na to ochotę. W takich sytuacjach nigdy nie wychodziła z inicjatywą. Jak do tej pory, to faceci zawsze dosłownie się na nią rzucali.
– Mogę ci powiedzieć, od którego miejsca masz zacząć? – szepnęła.
Szeroko się uśmiechnął.
– Tak.
– Od skroni.
Poczuła jego oddech i przebiegł ją dreszcz. Kiedy delikatnie pocałował ją w lewą skroń, dostała gęsiej skórki.
– A teraz gdzie? – zapytał, nie odsuwając się od niej nawet na centymetr. Każde jego słowo pieściło jej skórę.
– W policzek.
Schylił głowę, muskając Stellę czubkiem nosa, i pocałował ją tuż pod kością policzkową.
– A teraz? – zapytał, nie zmieniając pozycji.
Był naprawdę blisko. Z trudem złapała kolejny oddech.
– W kącik ust.
– Jesteś pewna? To niemal prawdziwy pocałunek.
Przeszły ją ciarki. Naprawdę miała na to ochotę. Wczepiła się palcami w jego włosy, przytrzymała głowę i przycisnęła zamknięte usta do jego warg. Poczuła, jakby uderzył w nią piorun i ciepła fala rozeszła się zygzakiem w stronę piersi. Przez chwilę się zawahała i jeszcze raz pocałowała go w taki sam sposób, po czym Michael przejął inicjatywę i pokazał jej, jak się to robi.
A więc tak wyglądało całowanie. Coś niesamowitego.
Jednak kiedy wsunął język między jej wargi, zamarła z przerażenia.
Teraz nie było już tak fajnie. Michael włożył język do jej ust. Oderwała się od niego jak oparzona.
– Czy to naprawdę konieczne?
Głośno westchnął i zdziwiony zmarszczył czoło.
– Nie lubisz francuskich pocałunków?
– Czuję się jak rekin, któremu jakaś mała rybka czyści zęby. – To było naprawdę dziwne i zbyt intymne.
W jego oczach pojawił się figlarny błysk i chociaż zagryzł usta, wiedziała, że ma ochotę się uśmiechnąć.
– Uważasz, że to zabawne? – Poczuła, że ze wstydu zalewa się rumieńcem, i spróbowała zrobić krok do tyłu, ale blat łazienkowy wbił się jej w kręgosłup.
Michael chwycił ją delikatnie za podbródek i nakłonił do podniesienia głowy. Chyba chciał spojrzeć jej w oczy. Przypomniała sobie o zasadach, których kiedyś się nauczyła. Odliczyła w myślach trzy sekundy. Mniej – i ludzie zaczynają podejrzewać, że masz coś do ukrycia, więcej – i czują się niekomfortowo. Sporo ćwiczyła i była w tym całkiem niezła. Tym razem nie miała jednak najmniejszej ochoty wiedzieć, co Michael o niej myśli, i mocno zacisnęła powieki.
– Śmiałem się z twojego porównania. Masz fajne poczucie humoru.
– Aha. – Otworzyła oczy i zrozumiała, że był z nią szczery. Kilka razy słyszała już, że jest dowcipna, ale nie do końca rozumiała, co to znaczy. Nie robiła tego celowo, dobre żarty wychodziły jej zupełnie przypadkiem.
– Zamiast myśleć o zabiegach dentystycznych rekinów, wyobraź sobie, że cię pieszczę. Skup się na tym, co czujesz.
Przytaknęła. W końcu po to się z nim umówiła.
Znowu schylił głowę, a ona oparła zaciśnięte pięści o jego tors i przygotowała się na najgorsze. Tym razem nie próbował jednak włożyć nigdzie języka, tylko robił to, co wcześniej: delikatnie całował jej wargi. Tak było dużo lepiej. Niespiesznie obsypywał ją pocałunkami, a ona czerpała z tego nieskrywaną przyjemność. Trochę się uspokoiła i rozluźniła palce.
Nagle na dolnej wardze poczuła coś gorącego. To był język. Była tego pewna, ale ponieważ nie pchał się do środka, postanowiła to zignorować. Kolejne muśnięcie i poczuła, jak przechodzi ją dreszcz. Od tej pory na przemian dotykał ją ustami i subtelnie drażnił językiem. Zrobiło jej się błogo i znowu miała ciarki na plecach.
Pieścił, głaskał i delikatnie szarpał jej wargi. Może powinna rozchylić usta i pozwolić, żeby wszedł głębiej? On nie przejmował na razie inicjatywy. Jak do tej pory to, co robił, sprawiało jej dużo przyjemności, lecz przestawało wystarczać. Starała się złapać go za język i zachęcić do odważniejszych działań, ale on ciągle się jej wymykał. Trącał jej wargi, przyprawiając o drżenie, po czym na ułamek sekundy wsuwał język nieco głębiej, ale momentalnie się wycofywał. Sfrustrowana ścisnęła mocniej jego ramiona, ale na niewiele się to zdało.
Za każdym razem wyglądało to podobnie: najpierw pieścił ją gorącymi, lekko słonymi ustami, a potem się odsuwał. Miała już tego dość i nie do końca zdając sobie sprawę, co robi, wpiła się w niego i dotknęła go językiem. Zalała ją fala rozkoszy i aż ugięły się pod nią kolana. Michael przycisnął ją do siebie, żeby pomóc jej utrzymać równowagę.
Łagodnie ssał jej dolną wargę, po czym musnął językiem pobudzoną skórę i znowu zaczął ją namiętnie całować. Hotelowa łazienka zawirowała i Stella zdała sobie sprawę, że brakuje jej powietrza.
Próbowała złapać oddech i jęknęła:
– Mój Boże, ale ty dobrze smakujesz!
Przez chwilę wpatrywał się w jej usta, jak gdyby odebrała mu coś, co do niego należy, po czym zamrugał oczami i wybuchnął radosnym śmiechem.
– Czy ty zawsze mówisz to, co myślisz?
– Tak. Albo w ogóle się nie odzywam.
Niezależnie od tego, jak bardzo się starała, nie była w stanie nad tym zapanować. Jej mózg nie był po prostu przystosowany do społecznych konwenansów.
– Lubię wiedzieć, nad czym się zastanawiasz. Szczególnie kiedy się całujemy. – Jednak zamiast znowu się do niej przytulić, zrobił krok do tyłu i złapał ją za rękę. – Chodź ze mną. Nie chcę, żebyś miała potem siniaki.
Dopiero teraz zauważyła, że granitowy blat wbija się jej w plecy. Kiedy wyprowadzał ją z łazienki, rzuciła okiem na swoje lekko rozmazane odbicie w lustrze. Nie poznała dziewczyny z zarumienionymi policzkami i zmierzwionymi włosami. Trudno jej było uwierzyć, że całowała się z facetem, co więcej, sprawiało jej to przyjemność. Czy to możliwe, że równie skutecznie poradzi sobie z kolejnym wyzwaniem?