Читать книгу Więcej niż pocałunek - Helen Hoang - Страница 9
Rozdział 7
ОглавлениеWreszcie nadszedł piątkowy wieczór. Stella była kłębkiem nerwów. Siedziała przy stoliku w restauracji, czekała na Michaela i nie mogła powstrzymać bębnienia palcami o blat. Umówiła się na spotkanie, korzystając ze specjalnej aplikacji stworzonej przez agencję towarzyską. Wyglądało to wszystko bardzo nowocześnie i było tak łatwe jak rezerwowanie biletów lotniczych, tyle że bez programu lojalnościowego i możliwości zbierania mil. Dostała maila z potwierdzeniem, ale to był jedyny znak, że randka jest ciągle aktualna. Bała się, że w ostatniej chwili Michael zmieni zdanie.
Żałowała, że nie ma jego numeru telefonu, ale podejrzewała, że nigdy nie daje go swoim klientkom. To było coś zbyt osobistego, szczególnie jeśli kobiety, z którymi się umawiał, miały skłonność do popadania w obsesję.
Stella zdawała sobie sprawę, że to był również jej problem. Nie potrafiła interesować się czymś tylko połowicznie: albo kompletna obojętność, albo… obsesja. To była jedna z cech charakteryzujących zaburzenie, na które cierpiała. Co gorsza, takie obsesje nie przechodziły wcale z dnia na dzień. Stella czuła się przez nie całkowicie owładnięta. Rozmaite fiksacje stawały się nieodłączną częścią jej życia. Nie starała się z nimi walczyć, tylko wplatała je w swoją codzienną rutynę. To dotyczyło na przykład jej pracy.
Wiedziała, że z Michaelem musi być bardzo ostrożna. Wszystko się jej w nim podobało, nie tylko wygląd, lecz także charakter, zwłaszcza wyrozumiałość i cierpliwość. Miała wrażenie, że Michael jest po prostu dobrym człowiekiem.
Niestety, bała się, że może łatwo dostać bzika na jego punkcie.
Zdawała sobie sprawę, że przez najbliższe tygodnie musi zachować zimną krew. Może to dobrze, że umówili się tylko na trzy spotkania. Kiedy skończą, będzie mogła skupić się na jakimś bardziej osiągalnym facecie. Na przykład na Philipie Jamesie.
Kiedy Michael wszedł do restauracji, od razu go zauważyła. Tego wieczoru miał na sobie idealnie skrojony czarny garnitur i białą koszulę oksfordzką. Nie założył krawata, a rozpięty kołnierzyk eksponował seksowną szyję i ładnie zarysowaną grdykę. Rozejrzał się po sali i szybko odnalazł Stellę.
Schyliła głowę i spojrzała na menu, chociaż wcale nie miała zamiaru czytać karty. Była całkowicie świadoma, że Michael powoli się do niej zbliża. „Zachowaj zimną krew”.
– Cześć, Stello! – Usiadł naprzeciwko i położył ręce na obrusie.
Musiała się uspokoić. Wzięła głęboki wdech i od razu poczuła zapach Michaela. Zakręciło się jej w głowie i z trudem powstrzymała westchnienie. Wiedziała, że przegrała pierwszą rundę, więc podniosła głowę, spojrzała mu w oczy, policzyła do trzech i odwróciła wzrok.
– Cześć!
– Bardzo zdenerwowana?
Lekko się uśmiechnęła.
– Od ubiegłej soboty siedzę jak na szpilkach.
– Naprawdę? Z kim rozmawiałaś przez telefon, kiedy żegnaliśmy się tydzień temu?
Ściągnęła wargi, starając się nie wybuchnąć chichotem.
– Z mamą. Ma na imię Ann. Powiedziałam jej, że jesteś moim chłopakiem.
Przycisnął pięść do twarzy, żeby się nie roześmiać.
– Rozumiem. To jakiś problem?
– W sumie dobrze się stało. Teraz myśli, że jestem zajęta i nie będzie mnie umawiała na randki w ciemno.
– No tak, moja mama też lubi bawić się w swatkę. Znam te klimaty.
– To znaczy, że nie masz dziewczyny? – Jak tylko wypowiedziała te słowa, skrzywiła się z niesmakiem. – Przepraszam. Zignoruj to pytanie.
Nie miała prawa pytać go o jego prywatne życie, ale aż skręcało ją z ciekawości. Chciała wiedzieć wszystko i na samą myśl, że jakaś szczęściara jest jego partnerką, poczuła nienawiść.
– Nie mam dziewczyny – powiedział, jak gdyby to było oczywiste.
„Dzięki Bogu!”
– Z kim próbuje cię swatać twoja matka?
Skrzywił się z niesmakiem.
– Wybiera oczywiście lekarki. No i czasem pielęgniarki. Wydaje mi się, że byłem już na randce ze wszystkimi kobietami pracującymi na drugim piętrze szpitala Palo Alto Medical Foundation.
Stella nie była w stanie ukryć, że zrobiło to na niej wrażenie.
– Jest naprawdę zdeterminowana.
– To jeszcze nic. Dobrze, że jej nie znasz.
Zmusiła się do uśmiechu, po czym skupiła uwagę na menu. Nagle złapała się na myśli, że w gruncie rzeczy chciałaby ją poznać. Co to mogło znaczyć? Odpowiedź na to pytanie nie była jednak trudna. Stella miała przecież nie po kolei w głowie. Matki potrafiły być niezłymi heterami, szczególnie jeśli miały synów, takich jak Michael.
Poza tym Stella nie skończyła medycyny i nie była lekarzem.
Koniec tych głupich dywagacji. Nie umawiała się z Michaelem na randki i nie miało znaczenia, co myśli o niej jego matka. Przecież i tak nigdy się nie spotkają. Powinna się skupić na tu i teraz. Dziś wieczorem czekają ją duże wyzwania.
– Porozmawiajmy o lekcjach – oznajmiła dziarskim tonem.
– Dobry pomysł. – Michael odchylił się na krześle. Wyglądał na naprawdę wyluzowanego.
Stella próbowała naśladować jego dezynwolturę i z teatralną beztroską wyjęła z torebki trzy zgięte kartki.
– Mamy mało czasu i w związku z tym pozwoliłam sobie naszkicować plan naszego szkolenia. Rzecz jasna, jestem otwarta na twoje propozycje i chętnie wprowadzę stosowne zmiany. Muszę też przyznać, że nie mam pojęcia, czy to, co przygotowałam, jest w ogóle wykonalne, ale chodziło mi o zachowanie pewnego porządku. Jak zapewne zdążyłeś się zorientować, nie lubię niespodzianek.
Michael zachował kamienną twarz.
– Plan szkolenia?
– Dokładnie tak. – Odsunęła na bok świecznik, solniczkę i pieprzniczkę, po czym położyła na środku stołu kartki, rozprostowała je ręką i wskazała na pierwszy nagłówek: Lekcja numer jeden. – Obok każdego punktu narysowałam okienko, które będzie można odhaczyć, jak już skończymy.
Michael spojrzał na notatki i zrobił taką minę, jakby chciał coś powiedzieć, ale tylko wstrzymał oddech i zaczął nerwowo stukać palcem w usta.
– Daj mi chwilę.
LEKCJA NUMER 1
• Ręczna stymulacja członka: wykład i demonstracja.
• Ręczna stymulacja członka: ćwiczenia.
• Ocena postępów.
• Stosunek w pozycji misjonarskiej: wykład i demonstracja.
• Stosunek w pozycji misjonarskiej: ćwiczenia.
• Ocena postępów.
Kilka razy uważnie przeczytał plan lekcji. Na początku nie mógł wyjść ze zdziwienia, ale po chwili uznał, że to nawet zabawne. To uczucie ustąpiło jednak miejsca szybko rosnącej frustracji. Zacisnął pięści i z trudem powstrzymał chęć zgniecenia kartki w kulkę i wyrzucenia jej do kosza. Był naprawdę wkurzony, chociaż nie miał pojęcia dlaczego.
Słowa „wykład” i „demonstracja” powinny go podniecić. Jego ulubiona fantazja była w końcu związana ze szkołą. Jednak tym razem został obsadzony w roli nauczyciela, ale wcale nie zrobiło mu się od tego „gorąco”.
– Kto będzie odhaczał okienka? Ty czy ja?
– Mogę się tym zająć, jeśli nie masz ochoty – oznajmiła, przyjaźnie się uśmiechając.
Wyobraził sobie, jak w trakcie namiętnych igraszek robią przerwę, a Stella zakłada okulary i zaczyna sporządzać notatki w żółtym brulionie. Poczuł się jak seksrobot albo uczestnik jakiegoś popieprzonego eksperymentu naukowego.
– Widzę, że tym razem nie będzie całowania – stwierdził suchym tonem.
– To zagadnienie mam już chyba dobrze opanowane.
Lekko zmarszczył czoło.
– Naprawdę?
– Sam powiedziałeś, że sporo się nauczyłam, więc lepiej nie tracić czasu. Poza tym, kiedy się z tobą całuję, mam problemy z koncentracją, a to może spowolnić moje postępy. Odnoszę też wrażenie, że całowanie jest dobre dla ludzi, którzy umawiają się na randki, a to nas przecież nie dotyczy. Chciałabym, żeby łączyła nas czysto „zawodowa” relacja. – Wzięła łyk zimnej wody i odstawiła szklankę. Jej różowe usta były teraz pokryte warstewką wilgoci. Nagle zdał sobie sprawę, że już nigdy więcej ich nie pocałuje.
Nie miał do nich prawa. Jego zadaniem było świadczenie usług seksualnych: pozycja misjonarska i stymulacja członka. Ponętne usta Stelli były zarezerwowane dla kogoś innego. Poczuł nagły przypływ złości, ale wiedział, że musi zapanować nad emocjami.
– Chyba za wiele razy oglądałaś Pretty Woman. Całowanie to nic wyjątkowego. Najlepiej jeśli w łóżku za dużo się nie myśli. Zaufaj mi – powiedział.
Ściągnęła usta i zrobiła upartą minę.
– To dla mnie bardzo ważne. Wolałabym się więcej nie całować, jeśli nie masz nic przeciwko temu.
Michael był coraz bardziej rozzłoszczony. Krew buzowała mu w żyłach i musiał się nieźle natrudzić, żeby nie wybuchnąć. W jaki sposób władował się w takie gówno? No tak, bał się, że koledzy z branży wykorzystają tę niewinną dziewczynę. Co za głupota! Jego życie było wystarczająco skomplikowane i naprawdę nie musiał jeszcze przejmować się swoimi klientkami. Właśnie dlatego trzymał się zasady jednorazowych spotkań.
Miał ochotę się z tego wszystkiego wycofać, ale pamiętał, że zawsze dotrzymuje słowa. W ten sposób chciał zachować porządek we wszechświecie. Jego ojciec złamał w życiu tyle obietnic, że wystarczyło za nich obu.
– W porządku – odburknął po chwili namysłu. – Żadnych pocałunków.
– Czy akceptujesz pozostałe plany? – zapytała.
Zmusił się do rzucenia okiem na resztę kartek i uznał, że w gruncie rzeczy lekcje są do siebie bardzo podobne. Zmieniały się trenowane pozycje, a stymulacja ręką została zastąpiona stymulacją ustami.
Mimo wszystko poczuł się tym wszystkim rozbawiony.
– To ciekawe, że używasz takich określeń jak „na pieska” i „na jeźdźca”.
Zalała się intensywnym rumieńcem i poprawiła okulary.
– Brakuje mi doświadczenia, ale nie jestem ciemna jak tabaka w rogu.
– W twoich planach brakuje jednego ważnego elementu. – Wyciągnął rękę, a ona ostrożnym gestem podała mu długopis.
Przekrzywiła głowę, żeby zobaczyć, co się stanie. Nad każdym nagłówkiem napisał drukowanymi literami: GRA WSTĘPNA. Na chwilę się zamyślił, po czym zamaszystym ruchem dorysował po lewej stronie okienka do odhaczenia.
– Naprawdę? Wydawało mi się, że faceci tego nie potrzebują.
– Ale ty owszem – powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Zmarszczyła nos i pokręciła głową.
– Nie musisz się mną przejmować.
Spojrzał na nią spod przymkniętych powiek.
– Nie o to chodzi. Większość mężczyzn lubi grę wstępną. Ja również należę do tego grona. Doprowadzenie kobiety do stanu podniecenia przynosi strasznie dużo satysfakcji. – Poza tym nie miał zamiaru się z nią kochać, jeśli nie będzie na to gotowa. To było całkowicie wykluczone!
Przełknęła ślinę i wbiła wzrok w menu.
– Czyli próbujesz mi zasugerować, że jestem beznadziejnym przypadkiem?
– Co takiego? Wcale nie! – Starał się zebrać myśli, żeby zrozumieć, dlaczego tak powiedziała, ale nic nie przychodziło mu do głowy.
– Widziałeś moją reakcję tydzień temu? A chodziło tylko o jeden guzik!
– Jeśli dobrze pamiętam, spędziliśmy potem razem całą noc. Byłaś w zasadzie naga i mocno się do mnie kleiłaś.
– Mogę przyjąć zamówienie? – przerwała im nagle kelnerka. Sądząc po jej rozbawionym spojrzeniu, musiała usłyszeć ostatni fragment ich rozmowy.
Stella znowu zaczęła studiować menu, wbijając paznokcie w miękką okładkę.
– Poprosimy specjał szefa kuchni – powiedział Michael.
– Dobry wybór. Będzie państwu smakowało. – Kelnerka mrugnęła okiem, wzięła karty dań i zniknęła.
– Co będziemy jedli? – zapytała Stella.
– Nie mam pojęcia. Oby nic „wełnistego”.
Na jej twarzy pojawił się grymas zakłopotania. Pochyliła się do przodu i na chwilę spojrzała mu prosto w oczy.
– Co miałeś na myśli, mówiąc, że się do ciebie kleiłam?
Michael uśmiechnął się od ucha do ucha.
– Chodzi o to, że we śnie lubisz się przytulać.
– Aha.
Zrobiła tak przerażoną minę, że z trudem powstrzymał chichot. Musiał przyznać, że tamten wieczór również jemu sprawił przyjemność. Zawsze przytulał swoje klientki, ponieważ zdawał sobie sprawę, że tego potrzebują. Najczęściej odliczał wtedy w myślach upływające sekundy i czekał, aż będzie mógł wrócić do domu i wziąć prysznic. Jednak trzymanie w ramionach Stelli było zupełnie innym doświadczeniem. Nie uprawiali seksu, więc nie było potrzeby zmywania z siebie obcych płynów ustrojowych. Ta dziewczyna okazała mu wiele zaufania i zaczęły go nachodzić myśli, które wydawały mu się dość niebezpieczne. Niestety, właśnie dała mu do zrozumienia, że jest tym wszystkim wyraźnie zdegustowana. Znowu poczuł irytację.
– Czy to będzie miało jakiś wpływ na nasze lekcje? Moje zahamowania stanowią przecież nie lada wyzwanie. Jak sobie z tym poradzimy? Myślałam, że jeśli skupimy się na tobie, będzie nam dużo łatwiej.
– Nie należy unikać problemów. Musimy starać się je rozwiązać.
Założyła ręce na piersi i zaczęła wybijać palcami jakiś dziwny rytm.
– W jaki sposób?
– Spróbujemy cię… odblokować. – Zachowywał się jak arogancki dupek, ale nie było przecież kwestią przypadku, że dostawał od klientek same pięciogwiazdkowe recenzje. Kiedy w wieku osiemnastu lat stracił dziewictwo, odkrył, że ma naturalny dryg do seksu. Potem został zawodowym żigolakiem i jego umiejętności poszybowały w górę na zupełnie inny poziom.
– Nie sądzę, żeby to było możliwe. – Wykrzywiła usta, jak gdyby rozmawiała ze sprzedawcą używanych samochodów.
– Czy wcześniej lubiłaś całowanie? – Chyba trafił w czuły punkt. Zdawał sobie sprawę, że od kiedy przestała myśleć o małych rybkach czyszczących zęby rekinowi, wiele się zmieniło. Czyżby była dla niej jeszcze jakaś nadzieja? Dziewczyny nie mdlały w jego ramionach jak operowe heroiny, jeśli nie lubiły seksu. Musiał jeszcze trochę nad nią popracować.
Wskazała palcem na nagłówek z napisem GRA WSTĘPNA.
– A co będzie, jeśli wykorzystasz wszystkie swoje sposoby, a ja nadal pozostanę obojętna? Mamy naprawdę mało czasu.
– Nie sądzę, żeby tak się stało. – A jeśli nawet, to nie ma sensu martwić się na zapas.
Po dłużej chwili milczenia powiedziała:
– Dobrze, zróbmy to po twojemu.