Читать книгу Więcej niż pocałunek - Helen Hoang - Страница 7
Rozdział 5
ОглавлениеOtworzyła oczy i rozejrzała się po pokoju. Było już całkiem widno. Wyciągnęła rękę w stronę szafki nocnej i wymacała okulary. Kiedy popatrzyła na cyfry zegara, serce zamarło jej z przerażenia. Było dwadzieścia cztery minuty po dziewiątej.
Zaspała. Nigdy wcześniej jej się to nie zdarzyło.
Kiedy usiadła na łóżku i wyszła spod kołdry, poczuła na skórze powiew zimnego powietrza. Ciągle miała na sobie wczorajszą bieliznę. W jej głowie zawyła syrena alarmowa. Była na tyle nierozsądna, że przed pójściem spać zupełnie pominęła standardową procedurę: nie umyła zębów, nie użyła nici dentystycznej, nie wzięła prysznica i nie założyła piżamy, tylko jak gdyby nigdy nic weszła brudna do czystej pościeli. Dobrze, że chociaż nie będzie musiała ponownie spać na przepoconym prześcieradle.
Nagle w progu łazienki stanął Michael. Właśnie wyszedł spod prysznica, z białym ręcznikiem owiniętym wokół szczupłych bioder. Na chwilę przestał szczotkować zęby i szeroko się uśmiechnął. Musiała przyznać, że w świetle dnia jego tatuaż wyglądał wyjątkowo seksownie.
– Dzień dobry!
Szybko zasłoniła usta. Na pewno miała paskudny oddech.
Swobodnym krokiem przeszedł przez pokój i zaczął przeszukiwać niewielką torbę, którą wcześniej musiał przynieść z samochodu. Stella była pewna, że wczoraj wieczorem jej nie widziała. Kiedy wyjmował świeże ubranie, przyglądała się jego plecom, podziwiając pięknie pracującą muskulaturę i seksowne dołeczki tuż obok nasady kręgosłupa. Miała ochotę go dotknąć, ściągnąć z niego ręcznik i…
– Kończy się na prawym udzie – powiedział, spoglądając przez ramię.
„Co takiego? O czym on mówi?”
Zaczęła nerwowo mrugać, żeby jakoś zebrać myśli. Wreszcie zauważyła, że tatuaż biegnie wzdłuż jego biodra, znika pod tkaniną ręcznika i wynurza się nad kolanem. Wychodziło na to, że smok jakby wczepił się w Michaela, owijając się wokół jego tułowia i prawej nogi. Wyobraziła sobie, że już niedługo sama będzie mogła zrobić coś podobnego. Muszą tylko dojść do porozumienia w sprawie kolejnych spotkań.
Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale miała tak sucho w gardle, że nie była w stanie wykrztusić ani słowa. Wyskoczyła z łóżka i dopiero po chwili przypomniała sobie, że jest prawie naga, więc złapała pierwszą rzecz, która nawinęła jej się pod rękę, czyli wczorajszy T-shirt Michaela, po czym wciągnęła podkoszulek przez głowę i pobiegła do łazienki.
Stanęła przy umywalce, wzięła nić dentystyczną i starannie wyczyściła przerwy między zębami. Zrobiła to dwa razy. Kiedy miała pewność, że pozbyła się resztek jedzenia, westchnęła z ulgą i sięgnęła po szczoteczkę.
Po chwili pojawił się Michael. Stella przesunęła się w bok, żeby mógł wypluć pastę do umywalki. Czuła się wyjątkowo niezręcznie, ponieważ wydawało jej się, że sama ma całą twarz w pianie. Dlaczego on zawsze wygląda tak seksownie, a ona jak ostatnia sierota? Wypłukał usta i wytarł się małym ręcznikiem, następnie pochylił się i pocałował ją w policzek. Pachniał mydłem hotelowym, pastą miętową i… sobą. Ta ledwo wyczuwalna woń ciągle utrzymywała się na jego skórze. Najwyraźniej nie dało się jej tak po prostu zmyć. Ale z niego szczęściarz!
Czuła się nieswojo i dalej szczotkowała zęby, patrząc na tworzące się na dnie umywalki pęcherzyki piany. Wreszcie Michael skończył i wrócił do pokoju. Zaczęła nasłuchiwać, żeby zorientować się, co robi. Kiedy usłyszała szelest ubrań, była pewna, że zdjął ręcznik i stoi na dywanie całkiem nagi. Bez zastanowienia rzuciła się do drzwi i wyjrzała na zewnątrz.
Michael miał już na sobie bokserki i zakładał czyste jeansy. W myślach jęknęła z rozczarowania. Po chwili założył jeszcze obcisły czarny T-shirt i usiadł, żeby naciągnąć czarne skarpetki. Wszystko wskazywało na to, że zbiera się do wyjścia.
Kiedy wyszła z łazienki, Michael zawiązywał właśnie sznurowadła.
– Musimy pogadać – oznajmiła.
Wyprostował się i spojrzał na nią w taki sposób, że ścisnęło ją w żołądku. Czuła, że Michael ma zamiar wycofać się z ich współpracy. Wczorajszy wieczór skończył się kompletnym fiaskiem. Dostała ataku paniki i strasznie się pociła, nic więc dziwnego, że nie chciał mieć z nią więcej do czynienia. Zacisnęła usta, ponieważ bała się, że zacznie jej drgać broda. Było źle, ale przeżyli razem kilka lepszych momentów. Przynajmniej tak jej się wydawało.
Pomyślała, że może jakimś cudem nie wszystko jeszcze stracone.
– O dziesiątej mam ważne spotkanie i nie mogę się spóźnić. – Wstał i przerzucił torbę przez ramię, a potem swobodnym krokiem podszedł do Stelli i spojrzał na nią z życzliwością.
A może w jego oczach była tylko litość? Nienawidziła tego uczucia.
– Chciałabym wiedzieć, czy kontynuujemy naukę, czy nie.
Pokręcił głową, smutno się uśmiechając.
– Przykro mi, ale nie. Przepraszam.
Serce stanęło jej w gardle, ale nie żałowała tego, co wydarzyło się wczoraj wieczorem.
– Trudno. I tak dostaniesz ode mnie pięć gwiazdek.
– Nie zasługuję na to, bo nie wywiązałem się z warunków umowy. Niestety, agencja nie zwraca pieniędzy, ale chętnie oddam swoją prowizję. Podaj mi tylko numer konta…
– Nie, dziękuję, ale niczego nie chcę – powiedziała zdecydowanym tonem. – Jestem pewna, że miałeś ze mną więcej pracy niż z innymi klientkami.
– Wcale nie.
Splotła palce i wbiła wzrok w podłogę. Nie chciała zadawać tego pytania, ale czuła, że nie ma wyboru.
– Wiem, że musisz już iść, ale czy mógłbyś polecić jakiegoś… kolegę, który nadawałby się do pracy ze mną?
– Po tym, co się wczoraj stało, naprawdę chcesz dalej mieć te głupie lekcje?
– Wcale nie takie głupie i, owszem, mam zamiar kontynuować. – Podniosła głowę, spojrzała na jego kamienną twarz, po czym wzięła głęboki oddech. – Chodzi mi o kogoś równie… cierpliwego jak ty. Ważne też, żeby nie przeszkadzała mu nadmierna potliwość. Zastanów się. Być może znasz jakiegoś odpowiedniego kandydata…
Zrobił krok do przodu i na chwilę mocno zacisnął szczęki.
– Takie dziewczyny jak ty nie potrzebują facetów do towarzystwa. Takie dziewczyny jak ty mają normalnych chłopaków. Moim zdaniem powinnaś wybić sobie ten pomysł z głowy.
Poczuła, jak ogrania ją paraliżująca wściekłość. Co on mógł wiedzieć o takich dziewczynach jak ona?
– To kompletne bzdury! Mężczyźni boją się takich kobiet. Żaden chłopak nigdy nie zaprosił mnie na randkę, więc muszę wziąć sprawy w swoje ręce i szukać szczęścia w niekonwencjonalny sposób. Ciężko walczyłam o każdy sukces, który osiągnęłam w życiu, teraz też nie mam zamiaru łatwo się poddawać. Nauczę się, jak być dobra w łóżku, a wtedy uda mi się wreszcie znaleźć odpowiednią osobę i stworzyć z nią szczęśliwy związek.
– To wcale tak nie działa, Stello. Nie potrzebujesz żadnych lekcji.
– Nie zgadzam się z tobą. Słuchaj, najlepiej będzie, jak to jeszcze przemyślisz. Wierzę w twój dobry gust. – Wyjęła z torebki wizytówkę i zapisała na odwrocie numer swojego telefonu. – Będę wdzięczna za pomoc. Z góry dziękuję.
Zdecydowanym ruchem wcisnął wizytówkę do tylnej kieszeni spodni.
– A co zrobisz, jeśli nikogo ci nie polecę?
Wzruszyła ramionami.
– Za pierwszym razem dokonałam całkiem niezłego wyboru, więc po prostu powtórzę tę samą procedurę.
– Zdajesz sobie sprawę, ilu hochsztaplerów pracuje w tej branży? To ryzykowna zabawa. – Zrobił taki gest, jak gdyby chciał ją dotknąć, ale tylko zacisnął pięść i bezradnie opuścił rękę.
– Czyli twierdzisz, że agencja nie zapewnia bezpieczeństwa swoim klientkom?
Wydał z siebie sfrustrowane jęknięcie i przeczesał palcami wilgotne włosy, tak że nastroszyły się na czubku głowy.
– Kandydaci są dokładnie sprawdzani i przechodzą badania psychologiczne, ale zawsze może się trafić jakiś świr. Nie chcę, żeby ktoś cię skrzywdził.
Stella zrobiła zadowoloną minę i uniosła podbródek.
– Nie jestem taka głupia. Mam taser.
– Co takiego?
Szybkim ruchem wyciągnęła z torebki różowy taser C2 i podała go Michaelowi.
– Jezus Maria! Umiesz się tym posługiwać? – Zrobił okrągłe oczy i z nieskrywanym zdziwieniem gapił się na paralizator.
Miała ochotę wybuchnąć śmiechem, ale cała sytuacja nie była szczególnie zabawna.
– Odbezpieczasz i naciskasz guzik. To dziecinnie proste.
– Poraziłabyś mnie prądem?
– Nie zrobiłam tego, więc odpowiedź brzmi „nie”.
Kiedy obrócił paralizator i z przerażoną miną zaczął wpatrywać się w lufę, wyrwała mu go z ręki.
– Nigdy nie kieruj go w swoją stronę!
Schowała taser z powrotem do torebki, skrzyżowała ręce na piersi i oznajmiła:
– Jak widzisz, sytuacja jest pod pełną kontrolą, ale doceniam twoją troskę.
Kiedy pomyślała, że znowu trzeba będzie przeglądać setki ogłoszeń towarzyskich, miała ochotę zgrzytać zębami. Nie interesowali jej nowi faceci. Podjęła już decyzję i nie czuła potrzeby niczego zmieniać. Wybrała odpowiedniego mężczyznę, ale niestety wszystko kompletnie zawaliła i Michael nie chciał się z nią więcej widzieć. Jak ma nad sobą pracować, jeśli problem, z którym się zmaga, odstrasza nawet profesjonalistów?
Była naprawdę sfrustrowana i chyba Michael to zauważył, ponieważ zrobił łagodniejszą minę.
– Będę z tobą szczery. Nie umawiam się dwa razy z tą samą osobą. Inaczej przyjąłbym twoją ofertę.
– Dlaczego? – zapytała wyraźnie zawiedzionym tonem.
– Kiedyś robiłem takie rzeczy, ale jedna klientka zaangażowała się emocjonalnie i sprawy wymknęły się spod kontroli. Zasada pojedynczych spotkań to dobre rozwiązanie dla obu stron.
– Czyli zanim się zgodziłeś, wiedziałeś, że to będzie jednorazowy wyskok? – Poczuła ukłucie w sercu i ogarnął ją ogromny smutek. Wydawało się, że Michael może być facetem, który stawi czoło jej problemom. Niestety, okazało się, że to jedynie przelotna przygoda.
Michael tylko skinął głową.
– Dlaczego więc zostałeś ze mną przez całą noc? Od razu wyłożyłam karty na stół i wiedziałeś, czego od ciebie oczekuję. Po co mnie całowałeś, dotykałeś i kazałeś się rozbierać? To wszystko na nic? – Miała ściśnięte gardło i ledwie była w stanie wykrztusić z siebie poszczególne słowa.
Przyłożyła rozgrzane dłonie do czoła, żeby jakoś opanować emocje. Czuła się zdradzona, choć w ogóle się tego nie spodziewała, a związany z tym wstyd sprawiał, że z trudem łapała oddech. Po jaką cholerę Michael chciał, żeby robiła wczoraj wieczorem te wszystkie rzeczy? Czy to była z jego strony jakaś gra? Naprawdę uważał, że to zabawne?
Dlaczego nie potrafiła zrozumieć zachowania innych ludzi?
– Szczerze mówiąc, nie wierzyłem w twoje słowa – powiedział. – Uznałem, że jesteś po prostu nieśmiała i mało pewna siebie. Byłem jednak pewien, że kiedy się lepiej poznamy, lody zostaną przełamane. Poza tym zapłaciłaś z góry, więc chciałem spełnić twoje oczekiwania.
– Miałam się dobrze bawić?
– No cóż… Chyba tak. Na tym polega moje zadanie.
– Ale ja wynajęłam cię w zupełnie innym celu. – Rozmasowała palcami nasadę nosa i poprawiła okulary. Nagle poczuła się pusta w środku i ogarnęło ją zmęczenie. – Zresztą teraz to bez znaczenia. Na pewno musisz już lecieć, bo inaczej się spóźnisz.
Miała wrażenie, że jej stopy same ruszyły w stronę wyjścia, a ręka chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi.
Michael wziął głęboki oddech, jakby chciał coś powiedzieć, ale szybko zamknął usta, najwyraźniej uznając, że nie warto się jeszcze bardziej pogrążać. Przeszedł obok Stelli, po czym zatrzymał się i spojrzał jej prosto w oczy.
– Przepraszam, że tak wyszło. Uważaj na siebie, dobrze?
Odwróciła wzrok i lekko przytaknęła.
– Do widzenia, Stello.
Ruszył korytarzem, a ona zamknęła drzwi i rozległ się cichy szczęk zamka.
Powinna wziąć prysznic. Przecież położyła się do łóżka całkowicie zlana potem. Kiedy chciała się rozebrać, zdała sobie sprawę, że wciąż ma na sobie podkoszulek Michaela. Przycisnęła policzek do ramienia i zaczęła napawać się dobrze już znanym zapachem. Po chwili zorientowała się, że ten aromat jest dosłownie wszędzie, również na jej skórze i włosach.
Co miała z tym zrobić?
Z jednej strony czuła, że musi się umyć, lecz z drugiej wiedziała, że wtedy znikną wszystkie ślady minionego wieczoru. A kolejnego już nie będzie. Niestety…
Usiadła na podłodze i przycisnęła kolana do klatki piersiowej, robiąc kołyskę. Chciała odegnać przytłaczające ją coraz bardziej poczucie samotności. Tak bardzo pragnęła, żeby ktoś ją teraz objął. Własne ramiona nie przynosiły ulgi. Uznała, że da sobie jeszcze pięć minut, zanim zacznie zbierać się do pracy. Był dopiero sobotni poranek, a Stella już miała dość tego weekendu. Jeśli nie znajdzie sobie jakiegoś pochłaniającego umysł zajęcia, wpadnie w psychiczny dołek. Czuła, że ogarniają ją coraz czarniejsze myśli.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi: trzy rytmiczne stuknięcia. Bez zastanowienia poderwała się na równe nogi. To pewnie sprzątaczka, która chciała sprawdzić, czy pokój jest już wolny.
Stella nacisnęła klamkę. W korytarzu stal Michael i uważnie się jej przyglądał. Chyba biegł po schodach, bo z trudem łapał oddech, a jego tors poruszał się miarowo w górę i w dół.
– Trzy sesje. Na tyle mogę się zgodzić – oznajmił.
Dopiero po dłuższej chwili zorientowała się, że chodzi mu o kolejne spotkania. Serce zaczęło jej walić jak szalone. A więc mimo wszystko jej pomoże. Tylko czy te trzy lekcje wystarczą, żeby zostać idealną kochanką? Przecież w łóżku była naprawdę beznadziejna i miała jeszcze tyle materiału do opanowania. Może jeśli wszystko dobrze zaplanują…
Nie była w stanie wyjść z szoku i wykrztusiła jedynie:
– Okay.
Michael zacisnął szczękę i powiedział:
– Musisz mi jednak obiecać, że jak już skończymy, to nie zaczniesz wariować.
– Obiecuję – odpowiedziała, chociaż strasznie huczało jej w uszach.
– Mówię serio. Żadnych wizyt, żadnych telefonów, żadnych ekstrawaganckich prezentów. Zero kontaktu. – Zrobił śmiertelnie poważną minę i czekał na odpowiedź, mocno ściskając pasek torby.
– Okay.
Zdjął torbę z ramienia i położył ją na podłodze, po czym przysunął się jeszcze bliżej. Stella musiała się cofnąć i przylgnęła plecami do otwartych drzwi. Michael oparł dłoń na drewnianej framudze, pochylił się i wbił wzrok w usta dziewczyny.
– A teraz mam zamiar cię pocałować.
– Okay – wykrztusiła po raz trzeci. Najwyraźniej jej mózg funkcjonował na zwolnionych obrotach i była zdolna porozumiewać się tylko w najprostszy możliwy sposób.
Michael przylgnął do niej wargami i poczuła, jak przyjemność rozlewa się po jej ciele, najpierw biegnąc do serca, a potem rozchodząc się wzdłuż ramion i nóg. Przechylił głowę i pocałował ją jeszcze namiętniej. Po kilku sekundach westchnęła, przytuliła się do niego i wplotła palce w jego gęste włosy. Wsunął język do jej ust. To było dla niej coś nowego, ale jednocześnie dobrze znanego. Odwzajemniła pocałunek z pełnym zaangażowaniem, starając się przekazać Michaelowi to wszystko, czego nie była w stanie mu powiedzieć.
– Całkiem nieźle – wyszeptał, na chwilę się od niej odrywając. Miał półprzymknięte oczy. – Szybko się uczysz.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, znowu wpił się w jej usta. Zapomniała o upływającym czasie, pracy i dręczących ją lękach. Zaczął się o nią ocierać swoim potężnym ciałem. Poddała się całkowicie, czerpiąc radość z tej intymnej chwili.
Nagle rozległ się dzwonek telefonu. To na pewno jej matka.
Michael odskoczył jak oparzony. Miał czerwone policzki i ciężko oddychał.
– Muszę odebrać. – Wślizgnęła się z powrotem do pokoju, usiadła na skraju łóżka i drżącym kciukiem nacisnęła przycisk.
– Halo?
– Cześć, kochanie. Twój ojciec… Poczekaj chwilkę… – Usłyszała w tle dudniący głos swojego taty. Kiedy rodzice zaczęli rozmawiać o golfie i planach na lunch, odsunęła telefon od ucha.
Michael podszedł do niej pewnym krokiem.
– Muszę już iść, ale jesteśmy umówieni na następny piątek.
– Tak, widzimy się za tydzień – potwierdziła, kiwając głową.
Spodziewała się, że od razu wyjdzie na korytarz, ale on zatrzymał się i delikatnie ją pocałował.
– Do zobaczenia, Stello.
Stała kompletnie oszołomiona i patrzyła, jak Michael znika za drzwiami. Znowu się spotkają. I to już całkiem niedługo.
– Kto to był? – zapytał głos w telefonie wyraźnie zdziwionym tonem, chociaż Stella trzymała aparat kilka centymetrów od ucha.
– Hm… To był… Michael. – Poczuła zdenerwowanie i znowu zabrakło jej tchu. Jednocześnie była zadowolona, że tajemnica wyszła na jaw. W końcu odwiedził ją mężczyzna.
Zaległa cisza. Po chwili matka zapytała:
– Słuchaj, kochanie, czy ty spędziłaś właśnie noc z facetem?
– To wcale nie tak jak myślisz. Tylko się całowaliśmy. Nic więcej. – To było najlepsze całowanie w jej życiu.
– No cóż, a dlaczego nic więcej?
Stella otworzyła usta, ale nie była w stanie powiedzieć nic sensownego.
– Jesteś w końcu rozsądną kobietą i na pewno dokonujesz dobrych wyborów. Opowiedz mi coś więcej o tym Michaelu.