Читать книгу Tchorosty i inne wy-tchnienia / Obudź się i śnij - Ian R. Macleod - Страница 7
Wielkie kłamstwa
ОглавлениеWśród całego zgiełku, z jakim rozmawia się o tym lub innym rodzaju literatury, często i łatwo zapomina się, o co tak naprawdę chodzi w pisaniu fikcyjnych opowieści. Owszem, można posługiwać się szufladkami, definicjami, lecz one nigdy nie dotykają istoty rzeczy, zawsze stanowią pewnego rodzaju skrót. Fikcja, nawet ta najbardziej realistyczna, nawet taka, która stara się przedstawić coś zbliżonego do prawdy – przesłoniętej tylko cienkim całunem fantazji, lub wręcz ponoć nagiej – zawsze jest czymś zmyślonym. Jeżeli ktoś szuka rzeczywistości, powinien zwrócić się gdzie indziej. Niemniej, dziwną cechą nas, ludzi, jest to, że ciekawość mocniej pobudzają wydarzenia, jakie nigdy nie nastąpiły, niż te, które się istotnie wydarzyły.
Skoro wszystkie opowieści są ciekawymi kłamstwami i gdyby spróbować ustalić jedną, ogólną zasadę dla całego gatunku historii fantastycznych, mogłaby ona brzmieć: Jeżeli próbujesz kłamać, rób to na wielką skalę. Dlaczego osadzać wydarzenia we własnej wersji istniejącego miasta, skoro można wymyślić całe nowe miasto? A kiedy już zaczyna się sobie to nowe miasto wyobrażać, wydaje się niemal brakiem wyobraźni autora, jeżeli ograniczy się tylko do zwykłej architektury, tradycyjnych nazw ulic, tradycji i sklepowych witryn. Szkoda byłoby tak się zamykać. I gdy już raz pójdzie się tą drogą, zawsze – jak sądzę – istnieje pragnienie, by posunąć się nieco dalej. Być może potrzeba owa rodzi się po prostu z czegoś tak pospolitego jak naturalna, ludzka tendencja do przesady.
Dla mnie, najpierw jako czytelnika, potem także jako autora, ów paradoks Wielkiego Kłamstwa zawsze był zjawiskiem fascynującym. Dlaczego tak często bardziej przejmujemy się losami fikcyjnych bohaterów, niż własnych kolegów czy sąsiadów? I dlaczego ta troska wybiega w nierealną przeszłość, tudzież nieznaną przyszłość? Myślę, że podstawowy powód jest ten sam, i sprawia, że w ogóle chcemy czytać jakiekolwiek opowieści. Historie, ze swymi wielkimi i małymi kłamstwami, znacznie lepiej radzą sobie z przyczynami i skutkami, szczęściem i smutkiem, miłością, nienawiścią, odkupieniem i wszystkimi innymi rzeczami, których pragniemy i jakich się boimy. Lepiej niż nasze własne życie.
Zauważycie, że niektóre z kłamstw, jakie snuję w tej książce, opowiadają o przyszłości, a inne opisują dziwne wersje teraźniejszości lub przeszłości. Są tu miasta z pewnością daleko bardziej dziwne i odległe niż te, które możemy odwiedzać dzisiaj. Są tu również – mam nadzieję – cuda, wspaniałości i groza. Natkniecie się też jednak na rzeczy, uczucia i chwile, które z premedytacją miały przypominać nam miejsca, w jakich znajdujemy się sami, emocje przeżywane ledwie wczoraj i sny, jakie wyśnimy tej nocy, a ujrzymy jutro po przebudzeniu.
Opowieści są kłamstwami skomplikowanymi. Rozciągają wyobraźnię i proszą, byśmy uwierzyli i przejmowali się nieistniejącymi sprawami. A dla mnie najlepszymi historiami są te, które snują kłamstwa największe i posyłają naszą wyobraźnię jak najdalej. Nie dlatego, że każą nam skakać przez całe, niewiarygodne lata świetlne, ani dlatego, że poddają nas niebywałej dziwności bądź grozie, ani też – zwłaszcza – nie dlatego że przypominają opowieść czytaną w zeszłym tygodniu. Najlepsze opowieści, takie jakie staram się tworzyć, to te, które sprawiają, że zaczynamy myśleć, historie zaskakujące nie dlatego, że pokazują nam coś nowego, lecz dlatego, że w swoim krzywym zwierciadle kłamstwa ukazują nam coś, co – jak nagle zdajemy sobie sprawę w cudownym przebłysku zrozumienia – wiedzieliśmy i znaliśmy od dawna. Zapomnijmy więc, przynajmniej na chwilę, o kategoriach, a nawet o tym, co jest lub nie jest prawdziwe. Nacieszmy się kilkoma Wielkimi Kłamstwami.
Ian R. MacLeod
West Midlands, Wielka Brytania
październik 2003