Читать книгу Nieuchwytny - James Patterson - Страница 13
Rozdział 6
Оглавление– Nie. – Books zdecydowanie kręci głową. – Nie ma mowy, Em.
– Musisz mnie wysłuchać, Books, proszę.
– Nie, dziękuję.
– Jeszcze nigdy nie miałeś do czynienia z czymś takim.
– Powiedziałem już chyba wyraźnie albo tak mi się zdaje: nie, dzięku…
– Gdybym miała głosować, kto jest najgorszym popaprańcem w historii świata, to mój wybór padłby na tego faceta. Nie przesadzam, nie staram się zrobić na tobie wrażenia.
– Nie jestem zainteresowany. Nic a nic mnie to nie obchodzi – podkreśla, jakby chciał przekonać samego siebie.
Stoimy w magazynie obok sklepu, pośród książek piętrzących się na stołach i ustawionych seriami na półkach. Znalazłam odrobinę miejsca na jednym z blatów i ułożyłam tam stertę pięćdziesięciu trzech teczek z dokumentami.
– Tu jest wszystko – mówię. – Chociaż to przeczytaj.
Odgarnia dłonią swoje jasne włosy. Są dłuższe niż dawniej. Opadają mu na czoło i falują przy szyi. Teraz jest zwyczajnym cywilem. Krąży po magazynie, starając się zebrać myśli.
– Ja nie pracuję już w FBI.
– Dla tej sprawy mógłbyś wrócić. Nie chcieli, żebyś odchodził.
– To i tak bardziej zadanie dla ATF…
– Moglibyśmy połączyć siły…
– To nie mój problem, Em! – Robi zamach i jednym ruchem zrzuca ze stołu piramidę książek. – Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, jakie to dla mnie trudne? Zjawiasz się tu jakby nigdy nic i prosisz o pomoc. To nie fair. – Celuje we mnie palcem. – To bardzo nie w porządku.
Ma rację. To nie jest w porządku. Ale przecież nie o to tu chodzi.
Books przystaje na dwie minuty i podparty pod boki, kręci głową. A potem patrzy na mnie.
– Dickinson cię spławił?
– Tak. Ale nie ze względów merytorycznych. Nawet nie przejrzał tych materiałów. Znasz tego palanta.
Books zastanawia się chwilę.
– A mówiłaś mu, czemu ci tak na tym zależy? – pyta.
– To oczywiste. Facet zabija…
– Em, przecież dobrze rozumiesz, co mam na myśli. – Teraz podchodzi do mnie. – Czy Dickinson wie, że osiem miesięcy temu w Peorii twoja siostra zginęła w pożarze, którego przyczyny nie są do końca jasne?
– To nie ma nic do rzeczy.
– Dobre sobie! – Kpiący śmiech, uniesienie dłoni. – To nie ma nic do rzeczy!
– Bo nie ma. Czy moja siostra jest jedną z ofiar, czy nie, to nie zmienia faktu, że seryjny…
Books nie chce tego słuchać. Macha rękami, żebym przestała.
– Emmy, strasznie mi przykro z powodu Marty. Wiesz, że szczerze to mówię. Ale…
– Jeśli ci przykro, to mi pomóż.