Читать книгу Sława - Janusz Korczak - Страница 3

Rozdział trzeci

Оглавление

Mania, Pchełka i Wicuś prędko znaleźli znajomych i, jeśli była pogoda, bawili się na podwórku, czego im mama teraz nie zabraniała wcale. Mania nie zabierała na podwórko żadnej zabawki, bo zawsze ktoś prosił, żeby mu podarować. Jeśli deszcz padał, schodzili o piętro niżej i albo bawili się w sieni, albo u państwa na dole. Wtedy Mania brała lalkę od wuja lub serwis6, który został jeszcze z dobrych czasów.

I nic im nie brakowało – tylko karmelków7.

Władek został sam. Nudził się bardzo. Miał żal do Mani, Wicusia i Pchełki, że nie dbają o niego; widział, jak biegali to z tym, to z owym, a przychodzili na górę tylko na jedzenie i nic zupełnie nie opowiadali. A Władek jest zbyt dumny, aby się pierwszy zapytać.

Raz otworzył Władek tornister, przejrzał kajety8 i książki, ale nic nie miał zadane, bo do szkoły nie chodził; więc znów usiadł przy oknie z małą Abu i patrzał głęboko w dół na podwórze, gdzie wszystko wydaje się takie maleńkie z wysoka. Dawniej robił łaskę, gdy bawił się nawet z Manią; teraz została mu Abu, która jeszcze mówić nie umie.

Jeśli mama posyła go do sklepiku, idzie przez podwórze bardzo wolnym krokiem: a nuż ktoś zaczepi i zagada?

Tam, gdzie dawniej mieszkali, znał wszystkich i wszyscy jego znali: i tokarz9, i golarz10, i pan Marcin, i Franek. Żeby tak można wrócić choć na chwilę, zobaczyć, co się dzieje, kto mieszka w dawnym mieszkaniu, co robią bez niego w szkole, czy już na podwórzu kopią doły i rowy…

Źle było Władkowi.

Rano ojciec wychodził, wracał koło wieczora i mama pytała się co dzień:

– No i cóż?

– Ano nic – odpowiadał ojciec.

Babcia siedziała smutna, nawet nie gderała, bo wszystko robi teraz mama. Za to mama częściej się gniewa i Wicuś i Pchełka zamiast karmelków dostają klapsy.

Mama mówi:

– Nie myślcie, że teraz – to dawniej.

Tak działo się aż do soboty.

W sobotę przyszedł wujek i ciocia, ale bez Azora11 i tylko z jednym Jankiem. Władek nie lubi Janka, bo się chwali. Byłby został chętnie w mieszkaniu, żeby słyszeć, o czym starsi będą mówili, ale mama kazała zejść na dół.

– Tylko bawcie się sami – powiedziała ciocia i Władek się zarumienił.

Janek mówił mało, nic nie wspomniał o strzelbie i w ogóle Władkowi się zdawało, że Janek wie dużo, ale mu ciocia zabroniła mówić. Usiedli na oknie w sieni i patrzeli, jak się malcy głupio bawią w gości.

Kiedy zawołano ich na górę, Władek myślał, że będzie kawa i placek; ale na stole nie było nawet obrusa ani filiżanek.

– Nie jesteś głodny, Janku? – zapytała mama i spuściła oczy.

– Nie, nie jest głodny – prędko powiedziała ciocia. – Prawda, Janku, że nie jesteś głodny?

I zaczęto się żegnać, ale inaczej niż zwykle, i Władek zaraz się domyślił, że babcia ma jutro wyjechać.

Dawniej babcia często gniewała się na Władka i skarżyła się ojcu i Władek tylko tyle ją kochał, ile trzeba koniecznie. A teraz, gdy spojrzał na jej pomarszczoną twarz i zobaczył, że jest bardzo stara, i pomyślał, że nie ma nikogo – Władkowi tak się zrobiło, jak wtedy, kiedy się chce płakać. Ale nie płakał i pomyślał tylko:

„Pewnie dlatego nie płaczę, że już jestem duży”.

I pierwszy raz w życiu wcale się nie cieszył, że już jest duży.

Bo co mu z tego przyjdzie?

6

serwis – tu: zestaw naczyń stołowych. [przypis edytorski]

7

karmelek – cukierek. [przypis edytorski]

8

kajet (daw.) – zeszyt. [przypis edytorski]

9

tokarz – rzemieślnik obsługujący tokarkę i zajmujący się obróbką metalu (np. dorabianiem kluczy). [przypis edytorski]

10

golarz – człowiek, który zawodowo zajmuje się goleniem mężczyzn. [przypis edytorski]

11

Azor – imię psa. [przypis edytorski]

Sława

Подняться наверх