Читать книгу Jerzy Urban - Jerzy Urban - Страница 25

A ostracyzm towarzyski? Przecież wielu pańskich bliskich kolegów opowiedziało się po drugiej stronie – już nie mówię o twardych dysydentach jak Michnik czy Kuroń – ale również kolegów z „Polityki”, jak choćby Hanna Krall, Dariusz Fikus, Stefan Bratkowski, Andrzej Wróblewski.

Оглавление

Różne towarzystwa w różnych miejscach zachowywały się inaczej. W warszawskich knajpach, jak SPATiF czy Bristol, wódka sprawiała, że różnice polityczne mniej dzieliły i wszyscy ze wszystkimi bratali się w pijackim bełkocie. Inaczej było na przyjęciach dyplomatycznych w zachodnich ambasadach, gdzie zapraszano i władzę, i opozycję. Ponieważ znałem nie mniej ludzi z opozycji, jak z władzy, to trzeba było płynąć przez te salony, nie kłaniać się, co najwyżej tylko lekko skinąć głową z daleka kolegom z opozycji, żeby im nie psuć dobrego samopoczucia nieskalanych, i wsiąkać w kółko towarzyszy. To była sztuka żeglarska, która oczywiście mnie bawiła. Pani mnie pyta o ostracyzm towarzyski. Ja bym to nazwał separacją i ona rzeczywiście w pewnym wymiarze istniała, istnieli też ludzie, którzy byli łącznikami opozycji z władzą, istnieli niezłomni, i małżeństwa, w których tylko żony mnie nie znosiły. Separacja towarzyska ma zresztą w Polsce długą tradycję, wszelkie rozłamy polityczne powodują, że ci, którzy coś podpisali, już się nie komunikują z tymi, co nie podpisali. Dla mnie nie stanowiło to żadnego problemu, bo moją próżność zaspokaja i miłość, i nienawiść, chociaż nie łaknę nienawiści jak wampir krwi. Mnie to po prostu nie bardzo przejmuje.

Jerzy Urban

Подняться наверх