Читать книгу Kryształowi. Tom 3. Polowanie - Joanna Opiat-Bojarska - Страница 3

♦ ♦ ♦

Оглавление

Widelec napotkał opór. Przycisnęła go jeszcze mocniej. Najpierw usłyszała trzask pękającej polewy czekoladowej, a później odgłos otwieranych drzwi.

Zdziwiło ją to, ponieważ o tej godzinie Ptasie Radio powinno być puste.

Starannie wybrała miejsce spotkania. Zadbała o każdy szczegół. Kawiarnia z dala od centrum. Wygodne krzesła. Niezbyt duże stoliki. Dobra kawa i smaczne desery.

Jej rozmówca chciał spotkać się na neutralnym gruncie. Zapewniła mu taki. Chciał, żeby pozostał między nimi dystans? Nie zamierzała go zmniejszać. Wiedziała, że osiągnie swój cel tylko wtedy, gdy wszystko zaplanuje w taki sposób, żeby dać mu złudne wrażenie, że to on kontroluje sytuację.

Przez telefon wyczuła, że wykorzysta każde jej potknięcie, by się wycofać, ale przyszedł, uścisnął jej dłoń, usiadł, przestudiował menu, zamówił kawę i ciasto, a później zaczął się rozglądać.

Po omówieniu kilku neutralnych tematów i otrzymaniu zamówienia złapała ochoczo za widelec i wbiła go w brownie. Kątem oka zauważyła, że w otwartych drzwiach pojawił się mężczyzna. Nie wszedł jednak do środka. Wycofał się.

Pierwszy kawałek ciasta został oderwany. Podobnie jak jej rozmówca, na co dzień stanowiący sprawnie działające ogniwo pewnego łańcucha.

– Cieszę się, że zgodziłeś się na spotkanie.

– Spotkanie?

– Na wywiad – poprawiła się. – Dziękuję.

– Podziękujesz, jak skończę – burknął, ale na jego twarzy pojawił się ledwo zauważalny uśmiech.

Poruszała się po omacku. Dopiero uczyła się go odczytywać. Był inny niż wszyscy jej dotychczasowi rozmówcy. Mroził spojrzeniem, a twarz miał pozbawioną mimiki.

– Jabłecznik to twoje ulubione ciasto? – Wskazała na zamówiony przez niego dodatek do kawy.

– Nie trać czasu. To najcenniejsza wartość w życiu człowieka. Myślałem, że to wiecie.

– Wiemy?

– Wy, ludzie mediów.

Skoro nie potrzebował gry wstępnej, przeszła do konkretów. Zerknęła kontrolnie na listę tematów, które chciała poruszyć, i włączyła dyktafon.

– Jak to się stało, że…

Drzwi znowu się otworzyły. Tym razem mężczyzna wszedł. Czapka z daszkiem zasłaniała mu większość twarzy, ze zdecydowanych ruchów wywnioskowała, że musiał tu być stałym bywalcem. Zamknął drzwi i zamiast rozejrzeć się w poszukiwaniu miejsca, ruszył przed siebie.

Celowo usiadła tak, by móc obserwować cały lokal. Wiedziała, że rozmówca usiądzie naprzeciwko niej. Chciała, żeby skupił się na rozmowie, a nie kontrolowaniu tego, co działo się w pomieszczeniu.

Był jednak czujny. Od razu zauważył, że coś przykuło jej spojrzenie. Odwrócił głowę w kierunku drzwi.

– Jak to się stało, że trafiłeś do Biura Spraw Wewnętrznych Policji?

Powinien ze skupieniem czekać na pytania i dawać cięte riposty, a nie rozglądać się na boki. Widziała jego profil i mogłaby przysiąc, że już zaczął się obracać w jej stronę, ale wtedy to usłyszała.

Głuchy i niski dźwięk. Jakby coś pękło. Pękło i leciało przed siebie, rozcinając powietrze.

Zidentyfikowała odgłos błyskawicznie. Strzał. To był strzał.

Poczuła coś ciepłego na twarzy. Rzuciła się pod stół. Nie było to najbezpieczniejsze schronienie, ale dobrze wiedziała, że w takich sytuacjach liczy się czas reakcji.

Nasłuchiwała.

Trzasnęły drzwi. Wzięła trzy głębokie wdechy i otworzyła oczy. Jej rozmówca leżał na podłodze.

– Hej? – Szarpnęła go za nogę.

Nie zareagował. Doczołgała się do jego głowy.

– Paweł!!! Paweł, kurwa mać, odezwij się! Odezwij się do mnie!!!

Starała się nie zauważać płynącej krwi. Wyjęła komórkę, wybrała numer, włączyła tryb głośnomówiący i odłożyła ją na bok.

Nie mogła biernie czekać. Musiała przypomnieć sobie wszystko, co wiedziała na temat pierwszej pomocy.

– Halo, Państwowe Ratownictwo Medyczne, dyspozytor…

– Kinga Pomorska, potrzebna karetka, postrzał. Mężczyzna. Nieprzytomny. Kawiarnia Ptasie Radio!

Kryształowi. Tom 3. Polowanie

Подняться наверх