Читать книгу Cięcia - Joanna Wawrzyniak - Страница 10

Pęknięta pamięć o transformacji: Kapitalistyczna modernizacja i rozpad więzi społecznych

Оглавление

Wywiady z pracownikami przemysłu zespół projektu Od socjalistycznej fabryki do międzynarodowej korporacji prowadził kilkanaście lat po zakończeniu największych prywatyzacji w przemyśle. Rozmówcy mieli dużo czasu, by zmierzyć się z ich konsekwencjami, co nie znaczy, że się z nimi uporali. Wysłuchane przez nas opowieści o transformacji odsłaniają dwie równoległe narracje: modernizacyjną, nacechowaną językiem ekonomii neoliberalnej i wyrażającą bezalternatywność kapitalistycznej ścieżki rozwoju, oraz narrację ekonomii moralnej, będącą opowieścią o rozpadzie więzi i wspólnoty, która sięga nostalgicznie do doświadczeń z czasów socjalistycznych. Narracje te obecne są w wywiadach w nieoczywisty sposób – wspomnienia poszczególnych osób nie dają się w całości przydzielić do żadnej z nich. Rozdźwięk pomiędzy wartościami neoliberalnej racjonalności a pożądanymi normami wspólnotowymi to zasadnicza cecha potocznej pamięci o transformacji.

Narracja modernizacyjna wyraża się w przekonaniu o konieczności dokonania skoku w nowoczesność. Mówi o nieuchronności radykalnych restrukturyzacji, bez których niemożliwe byłoby przetrwanie na szybko otwierającym się rynku włączonym w globalny kapitalistyczny obieg, a także o potrzebie wyboru zagranicznego inwestora strategicznego, najlepiej korporacji ze światowej czołówki w branży, jako najlepszej recepcie na sukces. Jest to narracja podkreślająca brak alternatywy, dająca się wyrazić powtarzanymi przez wielu rozmówców słowami: „nie było innego wyjścia”. W tej narracji na pierwszy plan pozytywów prywatyzacji wysuwają się ogromne nakłady na inwestycje, uzyskanie dostępu do najnowocześniejszych technologii produkcji oraz wiedzy z zakresu zarządzania, know-how w dziedzinie marketingu i sprzedaży, a także pozyskanie nowych rynków zbytu. Są to niezaprzeczalnie zdobycze badanych przez nas przedsiębiorstw, niemniej w wysłuchanych przez nas opowieściach występują one nie tylko jako zaistniałe fakty, ale także argumenty za zasadnością obranej ścieżki prywatyzacji i jej bezalternatywnością. W płaszczyźnie osobistej pojawia się możliwość zdobycia nowych umiejętności i podnoszenia swoich kwalifikacji – dzięki dostępowi do nowych technologii, zagranicznych fachowców i know-how firm matek, specjalistycznym szkoleniom czy kursom językowym. To także historie awansów oraz poczucie docenienia etosu pracy opartego na indywidualizmie, pracowitości i zaangażowaniu w procesy restrukturyzacyjne. Częścią tej narracji jest również zwracanie uwagi na podwyżki płac, w tym w niżej cenionych w czasach socjalistycznych przemysłach lekkich, a także poprawę standardów bezpieczeństwa i higieny pracy: zdecydowane ograniczanie szkodliwych warunków w postaci hałasu, brudu, kontaktu z groźnymi dla zdrowia substancjami oraz fizycznego ciężaru pracy i wypadkowości. Obecny w tej narracji pozytywny obraz zmian zaczyna się jednak komplikować w momencie, gdy rozmówcy opowiadają o „cięciach”, czyli zwolnieniach – najczęściej powracającym we wspomnieniach doświadczeniu, które dotykało wszystkich: zwalnianych, zwalniających i żyjących w poczuciu zagrożenia zwolnieniem.

Próbując radzić sobie ze wspomnieniami skali i tempa zwolnień, rozmówcy sięgali po argumenty i uzasadnienia oferowane przez narrację modernizacyjną, której ważnym elementem jest przekonanie o konieczności ponoszenia chwilowych kosztów społecznych w celu osiągnięcia rozwoju i poprawy standardów życia w dłuższej perspektywie. Zgodnie z nią rozmówcy wyrażali pogląd, że bez bolesnych masowych zwolnień nie przetrwałyby zakłady, społeczności lokalne i polska gospodarka w ogóle. W sukurs temu szła całkowita dyskredytacja socjalistycznej gospodarki, a w jej ramach także polityki pełnego zatrudnienia – jako nieracjonalnej z perspektywy logiki zysku i efektywności, która rządzi przemysłem w (najlepszym z możliwych) kapitalistycznym świecie. Szukając uzasadnień, niemal wszyscy rozmówcy podkreślali zasadność zwolnień dyscyplinarnych za nadużywanie alkoholu czy inne ewidentne naruszenia etyki pracy, takie jak kradzież, nieusprawiedliwione nieobecności czy nagminne spóźnianie się – na co w czasach socjalistycznych niejeden kierownik przymykał oko. Dalej jednak szukanie uzasadnień było dużo bardziej problematyczne. Przedmiotem refleksji stały się przede wszystkim kryteria zwolnień.

Niektórzy z rozmówców odnosili wrażenie, że zwolnienia były przeprowadzane w sposób nieprzemyślany, pozbawiony logiki, „na ślepy traf”; zwracali uwagę nie tylko na chaotyczność i tempo podejmowanych decyzji, ale również na tendencję do zwalniania osób starszych wiekiem. Krytyka zwolnień rozszerza się w tym miejscu na podzielaną przez pracowników wielu badanych zakładów kontestację polityki kadrowej, która stawiała na młodość, umniejszając znaczenie doświadczenia czy przywiązania do przedsiębiorstwa. Pracownicy wyższego szczebla wspominają pojawienie się „młodych wilków”, czyli osób tuż po studiach, które, przychodząc do pracy, od razu obejmowały wysokie, kierownicze stanowiska, bo znały język angielski, a często także zachodnie standardy pracy. Szefowie z zachodnich centrali pojawiali się rzadko i zdobywali często przychylność Polaków – czy to amerykańską bezpośredniością, czy to koreańską etyką pracy. „Młode wilki” wraz z polskimi kierownikami wykonywały brudną robotę w imieniu koncernów.

Niektórzy rozmówcy komentowali, że celem takiej polityki było pozyskiwanie ludzi „nieskażonych” socjalistycznymi nawykami pracy, dających się łatwo wdrożyć w kapitalistyczne reguły zarządzania przedsiębiorstwem. Na wielu stanowiskach oczywistymi atutami były znajomosć języków obcych, zdolność szybkiego zdobywania nowych umiejętności i brak lęku przed nowymi technologiami, które intensywnie wprowadzano w ramach komputeryzacji i automatyzacji. Jednak istotnym argumentem za zwolnieniami osób starszych było kryterium posiadania alternatywnego źródła dochodu – wprowadzonych wtedy wcześniejszych czy pomostowych emerytur. To rozwiązanie prawne spowodowało zmianę kohorty czujących się w pełni sił zawodowych pięćdziesięciolatków w emerytów z przymusu.

Krytykując dyskryminującą ze względu na wiek politykę kadrową, rozmówcy sięgali po język kapitalistycznej organizacji pracy, w której centrum, zgodnie z tym, co słyszeli, stoi człowiek i „kapitał ludzki”. Według tej logiki oczekiwali dostrzeżenia wartości starszych pracowników w ich zaangażowaniu, lojalności, przywiązaniu do firmy i marki, identyfikacji z zakładem i całą wspólnotą pracowniczą, lojalności, a także w doświadczeniu zawodowym, wiedzy merytorycznej i instytucjonalnej. Utrata pracy uderzała nie tylko w dobrostan ekonomiczny, ale także w poczucie własnej godności. Wielu zwalnianych pracowników podkreślało, że chcieli pracować, byli gotowi do zmian i adaptacji, że w toku swojej całej kariery zawodowej zawsze byli do dyspozycji czy że nigdy nie chodzili na zwolnienia lekarskie. Kryteria te przegrywały jednak z nie do końca jasną dla nich logiką zwolnień, co powodowało żal, rozgoryczenie i poczucie niesprawiedliwości, które przewijają się na wielu stronach poniższej książki:

Ile razy szef produkcji mówi, czy przyjdę w sobotę, żeby sprzątać. Ja zawsze szłam […]. To potem w szatni się śmiali, że mam jedno dziecko i się nie mogę roboty najeść, że i w soboty chodzę. Taka zazdrość. Jak te zwolnienia były, to ja byłam przekonana, że jeżeli ktoś nie odmawia i zawsze idzie, to jest jakby trochę pod ochroną pracownik, że można na niego liczyć. A okazało się, że niestety to nie miało w ogóle żadnego wpływu. Miałam właśnie o to żal. (Sława, zakład zanonimizowany)

Pozbywaniu się ludzi z przedsiębiorstw towarzyszyły zmiany w przestrzeni społecznej zakładów pracy. Często pozwalano wykupywać na własność mieszkania po preferencyjnych cenach, prowadziło to jednak do tego, że pracownicy przestali mieszkać tak gromadnie i blisko siebie jak niegdyś. Sprzedawano lub odstępowano magazyny, ośrodki wczasowe, przychodnie, szkoły przyzakładowe, przedszkola i żłobki, które były kolejnymi przestrzeniami wspólnego życia. Jeden z dyrektorów nazwał ten proces „oczyszczaniem firmy z winogron”; inni nazywali dosadniej: cięciem przedsiębiorstwa na kawałki. Likwidowano pokoje socjalne, świetlice, kluby i inne pomieszczenia służące niegdyś budowaniu relacji społecznych. Po tych zmianach okazywało się, że nie ma już miejsca na prowadzenie radiowęzła czy przechowywanie przedmiotów służących rekreacji i wspólnemu spędzaniu wolnego czasu.

W gwałtownym przebiegu owej redukcji ludzi i przestrzeni leży sedno reorganizacji społecznej czasów transformacji. Skończył się świat, w którym pracownicy wyrośli i który nadawał dotąd sens ich zawodowym karierom i społecznej tożsamości. Osłabieniu uległy relacje społeczne, przyjaźnie, systemy wzajemnego zaufania.

Rozpad więzi międzyludzkich to temat, wokół którego zbudowana jest druga narracja o transformacji, snuta czasem w kontrze, a czasem równolegle do narracji modernizacyjnej i opowieści o rynkowych sukcesach. Centralnymi kategoriami narracji ekonomii moralnej są „nerwówka”, niepewność i rywalizacja. Na niemal wszystkich szczeblach pracowniczych pojawiały się nowe wymagania: dotyczące nauczenia się języka obcego czy obsługi komputera, opanowania nowych technologii produkcji, rozliczania się i sprawozdawczości. W atmosferze zagrożenia utratą pracy i niepewności jutra sprostanie tym wymaganiom było nie tylko zaproszeniem do rozwoju, ale testem, który trzeba było zdać jak najlepiej, aby przetrwać. Pracownicy opowiadają o coraz większej konkurencji i rywalizacji między sobą, a także o konkurowaniu z nowymi, młodymi kadrami, co przybierało formę „wyścigu szczurów”; o lęku przed donoszeniem i krytykowaniu siebie nawzajem, by uchronić swoje stanowisko; o silnym stresie. Ci, którzy wyzwaniom sprostali, przyznają się do autoeksploatacji: „[...] doszłam do takiego stanu, że o dziewiątej byłam w pracy, a wychodziłam tak druga, trzecia, czwarta nad ranem. I tak siedem dni w tygodniu” (Lucyna, Wedel); „Dzwoniła sekretarka, że ja mam czekać tam do ósmej wieczór, bo pan Robinson będzie chciał ze mną rozmawiać. Czekałam, przecież jakbym nie czekała, tobym nie pracowała” (Alicja, Wedel); „Który zwątpił w siebie i nie dał rady, ten kończył na innym dziale albo na ulicy. Trzeba było dać z siebie wszystko” (Konstanty, Wedel).

Utrzymywanie więzi było coraz trudniejsze z powodu ograniczania rozrywek organizowanych lub wspieranych przez zakład – licznych kółek i sekcji podróżniczych, wędkarskich, sportowych i innych, a także zakładowych wycieczek, na przykład kojarzonych z czasami socjalistycznymi grzybobrań. Nowa formuła wyjazdów integracyjnych czy obchodzenia ważnych świąt odbierana była często jako narzucona odgórnie i powierzchowna, pozbawiona elementu swobody i samoorganizacji.

Pracownicy poddawani byli nowym technikom dyscyplinowania, które utrudniały podtrzymywanie relacji społecznych. Kontrola robotników stała się dużo bardziej bezpośrednia: zakazywano rozmów przy produkcji, trudniejsze stało się swobodne poruszanie się po fabryce, wzmagano kontrolę czasu pracy i jej rytmu. „Tam byli tacy kontrolerzy. Żeby on jeszcze dyrygował, toby to można strawić. Ale on stanął na półpiętrze i patrzył. Jak w więzieniu”(Jagoda, zakład zanonimizowany). Pracownicy niższych szczebli administracji również doświadczali modernizacji przestrzeni, połączonej z nowymi formami kontroli, jak open space: „Zero przytulności, stres, wszyscy na widoku. Rozdzieleni byliśmy tak: biuro techniczne – Koreańczycy – biuro ekonomiczne – Koreańczycy. Praca była pod ich okiem. Taka musztra” (Danuta, FSO).

Więzi międzyludzkie były rozrywane przez wiele różnych sił: rosnącą rywalizację, strach i niepewność, pogarszającą się atmosferę, ograniczanie funkcji społecznych zakładu, reorganizację jego przestrzeni czy wzmożenie pracy i autoeksploatacji, będące między innymi efektem ograniczania zasobów ludzkich w imię optymalizacji. Rozmówcy nie stronią także od ogólnych refleksji o zmianie społecznej – przejawiała się ona w przestawianiu się ludzi na dbałość o interes własny i najbliższej rodziny, indywidualizacji form spędzania wolnego czasu, ale i zamykaniu się w swoich domach, braku czasu na utrzymywanie relacji towarzyskich czy braku przywiązania do miejsca pracy i współpracowników, wywołanym niepewnością zatrudnienia.

Ważną rolę w wysłuchanych przez nas opowieściach odgrywają epizody z czasów socjalistycznych. Z jednej strony znajdujemy w nich wiele odniesień do niesprawiedliwości, dusznej atmosfery, biedy, donosicielstwa, rozmaitych upokorzeń czy wysokiej wypadkowości w okresie PRL-u. Z drugiej strony są to też pozytywne historie o relacjach towarzyskich, stabilności pracy czy własnej sprawczości. Wysłuchując niektórych opowieści, trudno się czasem oprzeć wrażeniu, że socjalizm lepiej prezentuje się we wstecznym lusterku wspomnień, niż był odbierany w czasach, w których tłumy robotników protestowały przeciwko fatalnym warunkom pracy, brakom aprowizacyjnym i samowoli władzy. Strategii narracyjnych, które idealizują socjalizm, nie powinno się jednak zbyt łatwo zrównywać z tęsknotą za młodością. Robią to czasem nawet sami rozmówcy, jakby usprawiedliwiając się z opowiadania historii wywołujących u nich pozytywne emocje. Sprawa wydaje się jednak bardziej skomplikowana. Po pierwsze rzeczywistość socjalistyczna była złożona, więc niekoniecznie zawsze mamy do czynienia z idealizacją przeszłości. Po drugie nostalgiczne wspomnienia nie tylko oznaczają rozpamiętywanie utraconego „złotego wieku”, ale także pełnią funkcję krytyki teraźniejszości, o czym uczy bardzo już bogata literatura na temat nostalgii w środowiskach postprzemysłowych[82]. Wiele z zamieszczonych w tej książce fragmentów – opisów wyidealizowanej socjalistycznej przeszłości – wydobywa stłumione tęsknoty za sprawiedliwością, przejrzystością, stabilnością, przewidywalnością, mniejszymi nierównościami płacowymi, towarzyskością, kreatywnością i sprawczością, których brakuje we współczesnym miejscu pracy. Innymi słowy, są świadectwem zawiedzionych nadziei okresu transformacji, dlatego traktować je można nie tyle jako opis realnych relacji społecznych w socjalizmie, ile jako krytykę praktyk postsocjalizmu i alternatywną wizję stosunków pracy, które nigdy nie zaistniały.

Warto także zwrócić uwagę na wąski, acz kluczowy dla naszych zainteresowań badawczych, moment doświadczenia pracowników: sam proces prywatyzacyjny. Specyfika opowieści o nim wymyka się streszczonym wyżej obu narracjom, a jest ważnym wzorem wartości i emocji powiązanych z pamięcią o transformacji u osób, które identyfikowały się ze swoimi zakładami pracy. Odsłania się tu doświadczenie utraconej z biegiem czasu sprawczości kadry kierowniczej, związkowców i przedstawicieli rad pracowniczych, a także utraconego poczucia, że zakład jest „nasz”, i związanego z tym żalu. Historie o przemianach własnościowych szczególnie silnie obrazują ograniczenia strukturalne, w jakich przyszło funkcjonować tym, którzy czuli się za zakłady odpowiedzialni, jak również nieprzejrzystość procesów, które zachodziły w latach transformacji.

W wywiadach wypowiadają się między innymi dyrektorzy i kierownicy najwyższego szczebla, którzy przeprowadzali zakłady przez przemiany prywatyzacyjne oraz kolejne restrukturyzacje, biorąc udział w niemal Schumpeterowskiej „kreatywnej destrukcji” systemu, jaki w przeszłości sami budowali. Ich kariery życiowe były związane z zakładami pracy przez dekady. Nostalgiczne opisy starego świata mieszają się u nich z wyjaśnieniami, że jego upadek był konieczny dla przetrwania i uzdrowienia fabryk, które musieli oddać w „obce ręce”. Niektórym do dzisiaj trudno jest w pełni pogodzić się z tym doświadczeniem. Noszą w sobie „zadrę”, jak ujął to jeden z dyrektorów, z którym kolejna korporacja rozwiązała w końcu umowę o pracę.

Aby w pełni zrozumieć ich opowieści, należy pamiętać, że przedstawiciele kadr kierowniczych wraz z organami samorządu pracowniczego[83] przygotowywali się do urynkowienia gospodarki, w tym do procesów prywatyzacyjnych, już od drugiej połowy lat 80., bacznie śledząc poczynania elit politycznych w zakresie reform gospodarczych, a następnie reagując na dynamiczne zmiany po roku 1989. W toku tych procesów prowadzili oni samodzielnie rozmowy i negocjacje z potencjalnymi inwestorami, niejednokrotnie podejmowane z własnej inicjatywy. Jednocześnie w związku z koniecznością adaptacji do nowej rzeczywistości rynkowej dokonywali pierwszych restrukturyzacji, reorganizacji, inwestycji, a także cięć. W przypadku przedsiębiorstw wziętych pod uwagę w naszym projekcie, czyli przekształcanych w spółki skarbu państwa i podlegających prywatyzacji z udziałem kapitału zagranicznego, tracili oni sprawczość i decyzyjność najpierw na rzecz Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, a następnie nowych właścicieli – zagranicznych inwestorów strategicznych. Okres niezależności, samodzielności, inicjatywy w działaniu i planowaniu przyszłości w niektórych przypadkach trwał bardzo krótko, ale jego wspomnienie i znaczenie dla oceny całości procesów prywatyzacyjnych z perspektywy czasu jest silne do dzisiaj.

Zaangażowani w procesy restrukturyzacyjno-prywatyzacyjne podkreślali potrzebę pozyskania kapitału na modernizację przestarzałego parku maszynowego, co w warunkach wycofywania się państwa z pomocy przedsiębiorstwom i braku rodzimego kapitału było związane z koniecznością znalezienia inwestora z zagranicy. Zwracali także uwagę na potrzebę pozyskania wiedzy niezbędnej do funkcjonowania w gospodarce kapitalistycznej, dotyczącej sprzedaży, marketingu, zarządzania czy finansów. Zdawali sobie sprawę, że po zniesieniu barier celnych napływająca z zagranicy konkurencja nie da państwowym firmom taryfy ulgowej, i uznawali, iż niezbędne są szybkie działania. Spośród dostępnych im wówczas możliwości instytucjonalnych to prywatyzacja okazywała się sposobem na zdobycie kapitału i ratunek dla przedsiębiorstw, którym inaczej groziłaby upadłość. Z tego powodu przedstawiciele kadry kierowniczej uważali za konieczną jakąś formę prywatyzacji, a w niektórych zakładach początkowo opcję tę akceptowała większość załogi. Pytanie o najwłaściwszą formę prywatyzacji znacząco jednak różnicuje naszych rozmówców. W ich ocenach prywatyzacyjnych pojawiały się refleksje na temat alternatywnych form prywatyzacji, najczęściej możliwości utrzymania firmy w „rękach polskich”, dopuszczenia jedynie mniejszościowego udziału zagranicznego inwestora[84] lub prywatyzacji menedżersko-pracowniczej.

Opowieści pracowników zaangażowanych w dyskusje i działania modernizacyjne charakteryzuje więc napięcie pomiędzy pragnieniem zachowania niezależności (samorządności) a potrzebą pozyskania kapitału i technologii. Dla niektórych rozmówców konieczność rezygnacji z pierwszego na rzecz drugiego była oczywista i bezdyskusyjna. Z perspektywy czasu świadomość skali środków i wiedzy, jakie wniósł globalny koncern, oraz ostatecznego sukcesu firmy wydaje się też utrudniać poważne traktowanie alternatywnych scenariuszy. Pozostaje jednak żal, że nie dały się one w tamtych warunkach (jak sądzą rozmówcy) urzeczywistnić. Jest on szczególnie obecny w firmach, które upadły, jak FSO.

Natomiast wielu pracowników niższego i średniego szczebla, wspominając swoje pierwsze reakcje na wieści o sprzedaży zagranicznemu inwestorowi, przywołuje raczej negatywne emocje: oburzenie na „sprzedaż dóbr rodowych” i niezrozumienie logiki nakazującej pozbywanie się dobrze prosperujących zakładów. Te emocje były ciągle zauważalne w czasie prowadzonych przez nas wywiadów, po dwóch dekadach, które upłynęły od prywatyzacji, zarówno u tych rozmówców, dla których prywatyzacja oznaczała zmianę jednoznacznie negatywną – jak dla jednego z nich, który określił ten proces zwięźle i dosadnie: „miało być pięknie, a wyszedł szmelc” (wywiad niepublikowany, Wedel) – jak i u tych, którzy późniejsze zmiany oceniają mniej jednoznacznie.

Przeprowadzone rozmowy wskazują także, iż wiedza o zachodzących procesach gospodarczo-prawnych, poza wąskim gronem zaangażowanych w nie pracowników (kierownictwa, przedstawicieli ciał pracowniczych, związkowców), była i jest do tej pory raczej niewielka. W wielu opowieściach kolejne etapy prywatyzacji i restrukturyzacji zlewają się w jedną całość, która niejednokrotnie nazywana jest po prostu „prywatyzacją”, choć kryją się pod nią zmiany przeprowadzane przez różnych dyrektorów, rząd i kolejnych właścicieli, czyli szersze procesy wchodzenia zakładów pracy w obieg gospodarki kapitalistycznej. Trudno się temu dziwić, zważywszy na szalone tempo zmian ekonomicznych i prawnych sięgających samych podstaw: kwestii własności, stosunków władzy, znaczenia przedsiębiorstw i roli pracowników. Fakt, że po upływie tak długiego czasu pracownicy wyrażają żal, rozgoryczenie, złość, a także mówią o niezrozumieniu przyczyn i logiki pewnych procesów, jasno pokazuje, iż jest to temat, który nie został społecznie przepracowany, umykając uwadze w pędzie za wyobrażeniem kapitalistycznego świata dobrobytu i „normalności”.

***

Cięcia to zbiór opowieści o socjalistycznej i kapitalistycznej modernizacji, o prywatyzacji i restrukturyzacji, a także o kształtowaniu się świadomości tych procesów i zmieniającej się w czasie ich ocenie. Odsłaniają one zmiany, jakie dokonały się w więziach społecznych, jednostkowych i zbiorowych biografiach – i jakie wciąż się dokonują w pamięci potocznej, będącej próbą ich rekonstruowania i nadawania im sensu. To książka o wariantach rozumienia socjalistycznej i kapitalistycznej rzeczywistości, o zróżnicowanych wartościach i koncepcjach określających, czym jest przedsiębiorstwo i jego społeczna funkcja, jaka jest w nim rola pracowników, autorytetów i tradycji. Mówiona historia transformacji to także wielowątkowa opowieść o nadawaniu sensu pracy, poszukiwaniu sprawczości i godności, zagrożeniu utratą pracy i tożsamości lokalnej. Opowieści naszych bohaterów i bohaterek pozwalają odczuć fizyczny ciężar pracy w czasach socjalistycznych, ale i fascynację postępem technologicznym, a jednocześnie atmosferę życia codziennego naznaczoną sentymentem dla lat młodości. Dają wgląd w codzienne wymiary i życiowe konsekwencje przemian organizacji pracy: jej uelastyczniania, zmiany sposobów wartościowania i oceniania pracowników czy wzorców karier. Opowiadają o zmianach form towarzyskości i obyczajowości. Pod powierzchnią anegdot o zmianach estetyki i standardów BHP kryją się przemiany kultury pracy i bycia. W warstwie faktograficznej zaś czytelnicy odnajdą w tej książce wiele historii i refleksji dotyczących roli polskich kadr kierowniczych i związków zawodowych w procesach restrukturyzacyjnych czy historii pierwszej i drugiej „Solidarności”.

Choć wywiady w formie, w jakiej znajdują się w książce, są jedynie fragmentami nieraz wielogodzinnych wspomnień, a ich wybór wiąże się z pozostawieniem w archiwach czterokrotnie większego zasobu opowieści, to zawarty w Cięciach materiał dotyka w naszym przekonaniu istoty transformacji, której omówienie mogłoby stanowić treść osobnej książki. Chcemy jednak przede wszystkim oddać głos uczestnikom tej wielkiej zmiany, bo opowiadają o niej lepiej, niż może to zrobić ktokolwiek inny. Ułożyłyśmy te historie w rozdziały, które wprowadzają w mikroświaty czterech zakładów produkcyjnych: Wedla, Celulozy w Świeciu, Stomilu w Olsztynie i FSO. Pierwsze trzy zakłady przetrwały i osiągnęły rynkowy sukces, FSO upadła po latach walki o przetrwanie. Nasi rozmówcy to w większości ludzie, którym udało się nie wypaść z pędzącego pociągu – przynajmniej nie od razu. Dlatego też poprzedzamy przedstawione studia przypadków wywiadem z pracownicami zanonimizowanego przedsiębiorstwa z brażny chemicznej, które nie miały tyle szczęścia. Uzupełnieniem są nota metodologiczna, historie przedsiębiorstw, które znalazły się w tym tomie, oraz podstawowe dane statystyczne ilustrujące zmiany w zatrudnieniu i przemyśle po 1989 roku. Chciałybyśmy, aby książka ta przyczyniła się nie do kolejnych rozliczeń transformacyjnych, ale do próby rozmowy o różnych porządkach i światach przeżywanych transformacji, rozmowy naznaczonej empatią dla ludzi uwikłanych w jedną z najszybszych zmian społecznych w historii Polski.

[8] Daniel Bell, The Coming of Post-Industrial Society, Basic Books, New York 1973.

[9] Ash Amin (red.), Post-Fordism: A Reader, Blackwell Publishers, Oxford 1994.

[10] Claus Offe, Disorganized Capitalism: Contemporary Transformations of Work and Politics, The MIT Press, Cambridge 1985. Scott Lash, John Urry, The End of Organized Capitalism, Polity Books, Cambridge 1987.

[11] David Harvey, The Condition of Postmodernity, Blackwell Publishers, Cambridge–Malden 1989.

[12] Richard Sennett, Kultura nowego kapitalizmu, przeł. Grzegorz Brzozowski, Karol Osłowski, Muza, Warszawa 2009.

[13] Outsourcing to przekazywanie części zadań przedsiębiorstwa zewnętrznym wykonawcom, offshoring zaś – wykonawcom ulokowanym poza granicami kraju.

[14] Na przykład metodę odchudzonego zarządzania (ang. lean management), wywodzącą się z technik stosowanych przez Toyotę, pioniera elastycznych rozwiązań.

[15] Jeremy Rifkin, Koniec pracy. Schyłek siły roboczej na świecie i początek ery postrynkowej, przeł. Ewa Kania, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2001.

[16] Katy Shaw, Mining the Meaning: Cultural Representations of the 1984-5 UK Miners’ Strike, Cambridge Scholars Publishing, Newcastle 2012.

[17] Gøsta Esping-Andersen, Trzy światy kapitalistycznego państwa dobrobytu, przeł. Kazimierz Frieske, Difin, Warszawa 2010. Peter A. Hall, David Soskice (red.), Varieties of Capitalism. The Institutional Foundations of Comparative Advantage, University Press, Oxford 2001.

[18] Dorothee Bohle, Béla Greskovits, Capitalist Diversity on Europe’s Periphery, Cornell University Press, Ithaca-London 2012.

[19] Historycznie rzecz biorąc, w inwestycjach zagranicznych zawsze największy udział miały kraje kapitalistycznego rdzenia. W ostatnich dekadach wzrosły ich inwestycje w krajach rozwijających się, ale także firmy z takich krajów zaczęły przodować w bezpośrednich inwestycjach zagranicznych w określonych regionach, jak firmy chińskie w Afryce. Ambiwalencję ocen i wskaźników pokazują m.in.: Mohammad Amin Almfraji, Mahmoud Khalid Almsafir, Foreign Direct Investment and Economic Growth Literature Review from 1994 to 2012, „Social and Behavioral Sciences” 2014, t. 129; Alfred D. Chandler, Bruce Mazlish (red.), Leviathans: Multinational Corporations and the New Global History, Cambridge University Press, Cambridge 2005; Riccardo Crescenzi, Simona Iammarino, Global Investments and Regional Development Trajectories: the Missing Links, „Regional Studies” 2017, t. 51, nr 1, s. 97–115; Martin Heidenreich, The Social Embeddedness of Multinational Companies: A Literature Review, „Socio-Economic Review” 2012, t. 10, nr 3; Richard H. Robbins, Globalne problemy a kultura kapitalizmu, przeł. Sławomir Dymczyk, Pro Publico, Poznań 2006 [1999], s. 83–138, 262–296, 384–523.

[20] Janina Pach, Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w świetle bezpieczeństwa ekonomicznego na przykładzie Polski w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej, Kraków 2001.

[21] Nina Bandelj, From Communists to Foreign Capitalists: The Social Foundations of Foreign Direct Investment in Postsocialist Europe, Princeton University Press, Princeton 2007, s. 46.

[22] Michał Buchowski, Czyściec, dz. cyt., s. 25.

[23] Adam Leszczyński, Skok w nowoczesność. Polityka wzrostu w krajach peryferyjnych 1943–1980, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2013, s. 349–363.

[24] Za: Wojciech Morawski, Próby reform realnego socjalizmu (gospodarka PRL 1956––1989), [w:] Internetowy Polski Słownik Biograficzny, bit.ly/2MbD138 (dostęp: 23 sierpnia 2019).

[25] Mariusz Gulczyński, Teoria konwergencji kapitalizmu i socjalizmu, Wyższa Szkoła Nauk Społecznych przy KC PZPR, Warszawa 1974; Walter Gillis Peacock, Greg A. Hoover, Charles D. Killian, Divergence and Convergence in International Development: A Decomposition Analysis of Inequality in the World System, „American Sociological Review” 1988, t. 53, nr 6, s. 838–852; Piotr Sztompka, Socjologia zmian społecznych, Znak, Kraków 2005, s. 134–135; Jan Tinbergen, Do Communist and Free Economies Show a Converging Pattern?, „Soviet Studies” 1960–1961, t. 12, s. 333–341.

[26] Klientelistyczne struktury, konflikty w przemyśle, negocjacje i blokady artykulacji interesów były tematem wielu badań socjologicznych z lat 70. i 80. Zob. Wiesława Kozek, Reformy gospodarcze a społeczeństwo, Uniwersytet Warszawski, Warszawa 1989; Witold Morawski (red.), Gospodarka i społeczeństwo. Wartości i interesy załóg przemysłowych, Uniwersytet Warszawski, Warszawa 1986; Andrzej Rychard, Władza i interesy w gospodarce polskiej u progu lat osiemdziesiątych, Oficyna Naukowa, Warszawa 1995; Jadwiga Staniszkis, Patologie struktur organizacyjnych. Próba podejścia systemowego, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1972; Jacek Tarkowski, Patroni i klienci, Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1994.

[27] János Kornai, Niedobór w gospodarce, przeł. Urszula Grzelońska, Zofia Wiankowska, Państwowe Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 1985.

[28] Edmund Wnuk-Lipiński, Dimorphism of Values and Social Schizophrenia: A Tentative Description, „Sisyphus” 1982, nr 3, s. 81–89; Elżbieta Tarkowska, Jacek Tarkowski, „Amoralny familizm”, czyli o dezintegracji społecznej w Polsce lat osiemdziesiątych, [w:] Edmund Wnuk-Lipiński (red.), Grupy i więzi społeczne w systemie monocentrycznym, Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1990, s. 37–69.

[29] Zob. np. Elizabeth Dunn, Prywatyzując Polskę. O bobofrutach, wielkim biznesie i restrukturyzacji pracy, przeł. Przemysław Sadura, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2008; Katherine Verdery, What was Socialism, and What Comes Next? Princeton University Press, Princeton 1996; Janine Wedel, Prywatna Polska, przeł. Sergiusz Kowalski, Trio, Warszawa 2007.

[30] Małgorzata Mazurek, Społeczeństwo kolejki. O doświadczeniach niedoboru 1945–1989, Trio, Warszawa 2010.

[31] Dla porównania: w 1980 r. GUS odnotował 113 477 wypadków w przemyśle, w tym 569 śmiertelnych, a po dekadzie transformacji, w 2000 r., 38 271, w tym 161 śmiertelnych. Za: Rocznik Statystyczny Pracy 1986, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 1987; Rocznik Statystyczny Pracy 2001, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 2002.

[32] Pomiędzy 1948 i 1980 rokiem wstąpiło do partii ponad 4,3 mln osób, w tym ponad 2,3 mln robotników. Zob. Jędrzej Chumiński, PZPR a ruch zawodowy, [w:] Dariusz Stola, Krysztof Persak (red.), PZPR jako machina władzy, Instytut Pamięci Narodowej, Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 2012, s. 265.

[33] Widać to także w ilościowych badaniach Piotra T. Kwiatkowskiego, Pamięć zbiorowa społeczeństwa polskiego w okresie transformacji, Scholar, Warszawa 2008, s. 348.

[34] Spadek produkcji przemysłowej w 1979 r., wyniósł 2 proc., w 1980 – 4,5 proc., w 1981 – 15 proc. Zob. Andrzej Jezierski, Cecylia Leszczyńska, Historia gospodarcza Polski, Key Text, Warszawa 1998, s. 498.

[35] Samorząd pracowniczy istniał w Polsce bezpośrednio po II wojnie światowej oraz w latach 1956–1957; jego przywrócenie dokonało się na mocy Ustawy z dnia 25 września 1981 r. o samorządzie załogi przedsiębiorstwa państwowego.

[36] Wcześniej jedyną dozwoloną formą inwestowania w Polsce były tak zwane firmy polonijne – przedstawicielstwa przedsiębiorstw zagranicznych w Polsce, działające pod kontrolą państwowych central handlu zagranicznego. Firmy polonijne mogły operować jedynie w sektorach uznawanych za mniej newralgiczne: turystyce, hotelarstwie czy handlu.

[37] Spółki o kapitale mieszanym były ograniczone do przedsiębiorstw państwowych i spółdzielni, co miało pozwolić na zachowanie kontroli państwa nad ich działalnością przy jednoczesnym wzroście efektywności. Przepisy pozwoliły jednak na obejmowanie przez obywateli spoza Polski stanowisk zarządczych w przedsiębiorstwach i skróciły proces uzyskiwania pozwoleń na działalność gospodarczą w kraju. Wprowadzono także zasadę zwolnienia z podatków dla firm z kapitałem zagranicznym przez pierwsze lata działalności w Polsce. Zob. Patrick Artisien-Maksimenko (red.), Multinationals in Eastern Europe, St. Martin’s Press, New York 2000, s. 153; Jan Drahokoupil, Globalization and the State in Central and Eastern Europe: The Politics of Foreign Direct Investment, Routledge, London–New York 2009, s. 49; Csilla Hany, Foreign Direct Investment in Central Eastern Europe: Some Lessons for Poland from Hungary „Intereconomics” 1995, t. 30, nr 1, s. 36–43; Bożena Popowska, Ewolucja prawa o inwestycjach zagranicznych, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 1993, t. 55, nr 1, s. 49.

[38] Rozporządzenie Rady Ministrów z 8 lutego 1988 r. Pozwolenie na przekazywanie majątku przedsiębiorstw państwowych do spółek oraz możliwość dzierżawy majątku przedsiębiorstw państwowych przez osoby prywatne zostały potwierdzone zapisami „specustawy” (Ustawy o niektórych warunkach konsolidacji gospodarki narodowej) z 1989 r.

[39] Ustawa z dnia 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej.

[40] Źródła podają liczby od 100 do 40 tys. tak powstałych firm, zob. Andrew Berg, The Logistics of Privatization in Poland, [w:] Olivier Jean Blanchard, Kenneth A. Froot, Jeffrey D. Sachs (red.), The Transition in Eastern Europe, t. 2: Restructuring, University of Chicago Press, Chicago 1994, s. 83.

[41] Tadeusz Kowalik, www.polskatransformacja.pl, Muza, Warszawa 2009, s. 152. Od 1991 r. prywatyzacja nomenklaturowa powoli znika, ustępując miejsca prywatyzacji leasingowej, również umożliwiającej przejmowanie przedsiębiorstw państwowych przez kadrę kierowniczą.

[42] W tej kluczowej z perspektywy wprowadzania ram prawnych dla procesów prywatyzacyjnych ustawie przewidywano m.in. przekazanie załodze i kierownictwu w dzierżawę aktywów i pasywów przedsiębiorstwa, co wzmacniało ich potencjał kontroli nad zakładem pracy.

[43] Zalecane przez USA warunki polityki pomocowej, przedstawione pierwotnie przez amerykańskiego ekonomistę Johna Williamsona pod koniec lat 80. XX wieku w kontekście wsparcia krajów Ameryki Łacińskiej. W latach 90. stała się kanonem polityki gospodarczej Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego.

[44] W pierwszych całkowicie wolnych wyborach parlamentarnych w 1991 r. startowało ponad 100 partii politycznych i z uwagi na brak progu wyborczego 29 z nich dostało się do parlamentu.

[45] Zmniejszono też minimalny próg inwestowania: z 50 tys. dolarów do 1000 dolarów w przypadku spółek z ograniczoną odpowiedzialnością i 26 tys. dolarów dla spółek akcyjnych (Dz.U. 1991, nr 60, poz. 253).

[46] Zob. np. Agnieszka Dobroczyńska, Leszek Juchniewicz, Sława Snopek, Prywatyzacja kapitałowa w Polsce, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1998; Janina Witkowska, Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Europie Środkowo-Wschodniej, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 1996.

[47] Ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, wprowadzona w życie w kwietniu 1997 r.

[48] Szczegółowe omówienie zob. Piotr Kozarzewski, Stefan Krajewski, Ryszard Majak, Przekształcenia własnościowe w latach 1990–1998 w świetle prawa i danych statystycznych, [w:] Maria Jarosz (red.), Dziesięć lat prywatyzacji bezpośredniej, Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 2000, s. 27–56.

[49] Katarzyna Kokocińska, Zmiana pozycji załogi przedsiębiorstwa państwowego w procesie komercjalizacji i prywatyzacji, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 1998, t. 60, nr 2, s. 33–44.

[50] Do powołanego w 1990 r. ministerstwa zrekrutowano wielu Polaków powracających do kraju z emigracji oraz zagranicznych ekspertów, zob. Elizabeth de Boer-Ashworth, Global Political Economy and Post-1989 Change. The Place of the Central European Transition, Palgrave 2000, s. 83.

[51] Kolejni ministrowie odpowiedzialni w pierwszej dekadzie za transformację to Waldemar Kuczyński (1990–1991) w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, Janusz Lewandowski (1991) w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, Tomasz Gruszecki (1991–1992) w rządzie Jana Olszewskiego, Janusz Lewandowski (1992–1993) w rządzie Hanny Suchockiej, Wiesław Kaczmarek (1993–1996) w rządach Waldemara Pawlaka i Józefa Oleksego, Mirosław Pietrewicz (1996–1997) w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza oraz Emil Wąsacz (1997–2000) w rządzie Jerzego Buzka.

[52] Powołana w 1989 r. pod nazwą Agencja do Spraw Inwestycji Zagranicznych, w 1992 r. przekształcona w Państwową Agencję Inwestycji Zagranicznych, a następnie, po 2003 r., kolejno w Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych oraz Polską Agencję Inwestycji i Handlu.

[53] Janine R. Wedel, Collision and Collusion: The Strange Case of Western Aid to Eastern Europe, Palgrave, New York 2001; Elizabeth Dunn, dz. cyt.

[54] Csilla Hany, dz. cyt.

[55] Zob. np. Ewa Sadowska-Cieślak, Znaczenie kapitału zagranicznego dla polskiej gospodarki, CASE, Warszawa 2000.

[56] Jan Drahokoupil, dz. cyt.

[57] Definicję prywatyzacji w tym podstawowym znaczeniu przedstawia Demetrius S. Iatridis: jest to „każde działanie publiczne mające na celu przekazanie prawa własności, kontroli, zarządzania zasobami, akcjami bądź usługami”. Prywatyzacja „obejmuje przesunięcie zainteresowania z publicznego interesu na zyski rynkowe i z publicznej do prywatnej produkcji dóbr i usług […], a także zmiany w zbiorowych troskach społeczeństwa, włączając w to relacje władzy i sprawiedliwość społeczną”. Zob. tegoż, A Global Approach to Privatization, [w:] Demetrius Iatridis, June Gary Hopps, Privatization in Central & Eastern Europe: Perspectives and Approaches, Greenwood Press, Westport 1998, s. 19.

[58] Na podstawie ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych z lipca 1990 r. podpisano akty notarialne komercjalizacji pierwszych siedmiu spółek przeznaczonych do prywatyzacji kapitałowej. Cztery z nich: Exbud Kielce, Śląska Fabryka Kabli, Huta Szkła w Krośnie oraz Próchnik Łódź (a także Tonsil Unitra) stanowiły pierwsze spółki sprywatyzowane w drodze oferty publicznej, które były notowane na nowo powstałej Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie (notowanie z 16 kwietnia 1991 r.).

[59] Spadek liczby państwowych przedsiębiorstw przemysłowych w latach 1990–2012 ilustruje wykres nr 1. Zob. aneks Dane statystyczne, tu i następne odniesienia do wykresów i tabel.

[60] Zob. wykres nr 2. W pozostałych przypadkach następowały upadłości, łączenia i podziały przedsiębiorstw państwowych, natomiast państwowe gospodarstwa rolne (tzw. PGR-y) zostały zlikwidowane, a ich majątek przejęła Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa (potem pod nazwą Agencja Nieruchomości Rolnych).

[61] Prywatyzacja bezpośrednia polega na rozporządzeniu wszystkimi składnikami materialnymi i niematerialnymi majątku prywatyzowanego przedsiębiorstwa państwowego poprzez sprzedaż, wniesienie mienia przedsiębiorstwa do spółki, oddanie przedsiębiorstwa do odpłatnego korzystania; często nazywana jest prywatyzacją menedżersko-pracowniczą. W niektórych typologiach obejmuje również likwidację przedsiębiorstwa. Prywatyzacji bezpośredniej podlegać mogły spółki, w których zatrudnienie w roku poprzedzającym rok wydania zarządzenia o prywatyzacji nie przekraczało 500 osób. Stosowało się ją wobec przedsiębiorstw znajdujących się w słabszej kondycji ekonomicznej.

[62] Piotr Kozarzewski, Prywatyzacja w Polsce w perspektywie porównawczej. Wyniki ilościowe i jakościowe, [w:] Barbara Błaszczyk, Piotr Kozarzewski (red.), Zmiany w polskich przedsiębiorstwach: własność, restrukturyzacja, efektywność, Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, Warszawa 2007, s. 48.

[63] Jednocześnie prawie 2 tys. zlikwidowano, a blisko 2,3 tys. sprzedano w trybie prywatyzacji bezpośredniej. Udział poszczególnych typów prywatyzacji w całym procesie ilustruje wykres nr 3.

[64] Listę zakładów państwowych funkcjonujących w 1988 r. opublikował zaledwie kilka lat temu zespół Andrzeja Karpińskiego, bo dysponował rejestrem kart perforowanych przedsiębiorstw z czasów centralnego planowania – jedynym dość pełnym źródłem wiedzy o firmach, z którymi Polska weszła w kapitalizm (Andrzej Karpiński, Stanisław Paradysz, Paweł Soroka, Wiesław Żółtkowski, Jak powstawały i jak upadały zakłady przemysłowe w Polsce: losy po 1989 roku zakładów zbudowanych w PRL-u, Muza, Warszawa 2013). Wiele zakładów było podporządkowanych urzędom wojewódzkim, które wydawały część zgód prywatyzacyjnych, natomiast rząd nie prowadził ich centralnego rejestru (zob. Bartek Godusławski, Prywatyzacyjne fakty i mity. Do dzisiaj nie wiemy, ile firm sprzedaliśmy, „Gazeta Prawna”, 24.11.2017). Najwięcej wiadomo o prywatyzacjach prowadzonych przez Ministerstwo Skarbu Państwa, ale, jak wskazuje Kozarzewski, i w tych wypadkach występują rozbieżności z danymi GUS (Piotr Kozarzewski i in., dz. cyt., s. 39).

[65] Juliusz Gardawski (red.), Polacy pracujący a kryzys fordyzmu, Scholar, Warszawa 2009.

[66] Rocznik Statystyczny Przemysłu, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 1989.

[67] Liczba zatrudnionych w przemyśle w latach 1980 oraz 1990–2012 zob. wykres nr 4.

[68] Po kilku latach względnej stabilności grupa pracowników przemysłu skurczyła się między 1997 a 2003 r. o 0,5 mln, osiągając poziom około 3 mln zatrudnionych, który utrzymywał się przez kolejną dekadę.

[69] Według GUS z 5464 przedsiębiorstw i zakładów zatrudniających powyżej 50 osób w 1990 r. do około 9 tys. takich podmiotów w 1997 r.

[70] Udział nieco mniejszych, zatrudniających od 500 do 1000 osób, spadł blisko trzykrotnie. Przedsiębiorstwa zatrudniające od 51 do 100 osób, które w roku 1990 stanowiły niecałe 15 proc., w 1997 stanowiły już prawie połowę wszystkich podmiotów w przemyśle. Ta dekoncentracja odbiła się również w zmianie struktury zatrudnienia wedle wielkości zakładu. W 1990 r. 62,5 proc. pracowników przemysłu pracowało w zakładach zatrudniających powyżej 1000 osób. W 1997 było to już prawie 20 proc. mniej (43,8 proc.). W tym samym czasie zatrudnienie w najmniejszych zakładach wzrosło z 2 do 9,3 proc., a licząc wraz z zakładami zatrudniającymi do 200 osób, z 6 do prawie 22 proc. Zob. wykresy nr 5 i 6.

[71] Ten wprowadzony jeszcze w latach 80. podatek, tzw. popiwek, w pierwszych latach transformacji był narzędziem antyinflacyjnym i pełnił funkcje dyscyplinujące wobec przedsiębiorstw państwowych, które charakteryzowały się przerostem zatrudnienia. Od 1991 r. nie dotyczył przedsiębiorstw prywatnych, więc tym bardziej czynił opłacalnym tworzenie prywatnych spółek na bazie majątku państwowego i zatrudnianie tam zwolnionych załóg.

[72] Juliusz Gardawski, Robotnicy 1991: świadomość ekonomiczna w czasach przełomu, Friedrich Ebert Stiftung, Warszawa 1992, s. 183–185.

[73] Od 1989 do 1993 r. powstały cztery koalicyjne rządy: Tadeusza Mazowieckiego (1989–1990, początkowo jeszcze z PZPR, ZSL i SD), Jana Krzysztofa Bieleckiego (1991), Jana Olszewskiego (1991–1992) i Hanny Suchockiej (1992–1993). Sytuacja zaczęła się stabilizować od drugiej kadencji Sejmu, kiedy wybory wygrał Sojusz Lewicy Demokratycznej, tworząc koalicję z Polskim Stronnictwem Ludowym, a w jej ramach rząd Waldemara Pawlaka (1993–1995), Józefa Oleksego (1995–1996) oraz Włodzimiera Cimoszewicza (1996–1997). Dopiero jednak w trzeciej kadencji, po wyborach wygranych przez Akcję Wyborczą Solidarność i zawiązaniu przez nią koalicji z Unią Wolności, rząd Jerzego Buzka przetrwał całe cztery lata (1997–2001; od 2000 r. jako mniejszościowy rząd AWS).

[74] W porównaniu z 555 strajkami w latach 1990 i 1991. Zob. tabela nr 4.

[75] Frustracje klasy robotniczej padały z czasem ofiarą tendencji nacjonalistycznych i populistycznych. David Ost, Klęska „Solidarności”. Gniew i polityka w postkomunistycznej Europie, przeł. Hanna Jankowska, Muza, Warszawa 2007 [2005]. Zob. też: Don Kalb, Conversations with a Polish Populist: Tracing Hidden Histories of Globalization, Class, and Dispossession in Postsocialism (and Beyond), „American Ethnologist” 2009, nr 36 (2), s. 207–223; Don Kalb, Gábor Halmai (red.), Headlines of Nation, Subtexts of Class: Working Class Populism and the Return of the Repressed in Neoliberal Europe, Berghahn Books, New York 2011.

[76] Juliusz Gardawski (red.), Polacy pracujący…, dz. cyt.

[77] Zaufanie do związku zawodowego „Solidarność” spadło z 80 proc. w 1989 do 40 proc. w 1993 r. (CBOS, Społeczeństwo wobec działalności związków zawodowych, kwiecień 1993, bit.ly/2oipcb7, dostęp 15 września 2019). W roku 2001 tylko 18 proc. Polaków ufało związkom zawodowym (CBOS, Zaufanie do instytucji publicznych w Polsce, Czechach i na Węgrzech, styczeń 2001, bit.ly/31PjKLr, dostęp 15 września 2019); w tym samym roku tylko 6 proc. polskich pracowników zadeklarowało, że w razie problemów w pracy zwróciłoby się do związku zawodowego (CBOS, Zaufanie pracowników do związków zawodowych, sierpień 2001, bit.ly/2qQGxsP, dostęp 15 września 2019).

[78] W toku lat 90. poparcie dla prywatyzacji było zmienne, niemniej liczba jej przeciwników wyraźnie wzrosła z 8 proc. w 1990 r. do 35 proc. w roku 2000. Wówczas tylko 21 proc. dorosłych Polaków uważało prywatyzację za korzystną dla gospodarki. Do jej głównych beneficjentów zaliczano „cwaniaków” (53 proc.), kapitał zagraniczny (46 proc.), urzędników nadzorujących proces prywatyzacji (40 proc.) i zarządy sprywatyzowanych przedsiębiorstw (36 proc.). Zob. CBOS, Opinie o przemianach własnościowych i obecności kapitału zagranicznego w polskiej gospodarce, grudzień 2000, bit.ly/2o6yAih, dostęp 15 września 2019.

[79] CBOS, Zaufanie pracowników do związków zawodowych, dz. cyt.

[80] 6,4 proc. udziału w PKB, 13,6 proc. udziału w zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw i około 6 proc. ogólnego zatrudnienia w 2001 r. Zob. Janina Pach, dz. cyt., s. 167. Zob. tabela nr 3.

[81] W Polsce 35 proc. badanych deklarowało brak zaufania, we Włoszech – 41 proc., w Argentynie – 45 proc., a w Rosji 50 proc. W tym samym czasie 24 proc. Polaków wykazywało brak zaufania do firm krajowych. Zob. CBOS, Zaufanie do rządu, przedsiębiorstw, ONZ i organizacji pozarządowych w 20 krajach świata, styczeń 2006, bit.ly/30LRFUa, dostęp 15 września 2019.

[82] Zob. np. Stefan Berger, Industrial Heritage and the Ambiguities of Nostalgia for an Industrial Past in the Ruhr Valley, Germany, „Labor” 2019, nr 16(1), s. 37–64; Yiannis Gabriel, Organizational Nostalgia – Reflections on „The Golden Age”, [w:] Stephen Fineman (red.), Emotion in Organizations, Sage Publications, London 1993, s. 118–141; Tim Strangleman, The Nostalgia of Organisations and the Organisation of Nostalgia: Past and Present in the Contemporary Railway Industry, „Sociology” 1999, nr 33(4), s. 725–746; Karolina Mikołajewska-Zając, Joanna Wawrzyniak, Nostalgia jako narzędzie krytyki transformacji. Mit dobrego właściciela w opowieściach pracowników fabrycznych, „Przegląd Socjologii Jakościowej” 2016, t. 12, nr 2, s. 36–54; Joanna Wawrzyniak, Transforming Industry: On the Corporate Origins of Post-Socialist Nostalgia in Poland, [w:] Joachim von Puttkamer, Włodzimierz Borodziej, Stanislav Holubec (red.), From Revolution to Uncertainty: The Year 1990 in Central and Eastern Europe, Routledge, London 2019.

[83] W przedsiębiorstwach, które uległy sprywatyzowaniu lub komercjalizacji, organy te były automatycznie rozwiązywane.

[84] W niektórych przypadkach dokumenty archiwalne Ministerstwa Przekształceń Własnościowych pokazują, że po komercjalizacji przedsiębiorstwa na jego wniosek dalszy przebieg prywatyzacji, kontrolowany przez ministerstwo, wywoływał zdecydowany sprzeciw kierownictwa zakładu. Dotyczyło to przede wszystkim sprzedaży inwestorowi zagranicznemu większościowego, a nie – jak zakładano we wniosku o prywatyzację – mniejszościowego pakietu akcji, ale także między innymi wyceny przedsiębiorstwa. W spory angażowano posłów i dziennikarzy. Ostatecznie jednak to ministerstwo było stroną decydującą.

Cięcia

Подняться наверх