Читать книгу Cyborg w ogrodzie - Julia Fiedorczuk - Страница 4
Wstęp
Początki
ОглавлениеEkokrytyka (ecocriticism) jako świadomy siebie nurt w obrębie amerykańskiego i brytyjskiego literaturoznawstwa wyłoniła się około 1990 roku, jednak sama praktyka interpretacji wysuwającej na pierwszy plan kwestię związków między literaturą a ekologią istniała już wcześniej24. Lawrence Buell, jeden z amerykańskich pionierów tego nurtu, pisze o dwóch „przenikających się epicentrach”; jedno pojawiło się w obszarze badań nad brytyjską poezją romantyczną, drugie wyrosło z zainteresowania amerykańskim przyrodopisarstwem (nature writing)25. Początkowo, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, ekokrytycy zajmowali się głównie tekstami, w których pozaludzka przyroda stanowiła kwestię absolutnie pierwszoplanową. W Stanach Zjednoczonych czytano przede wszystkim Thoreau i Emersona, a w Wielkiej Brytanii poetów romantycznych, zwłaszcza Wordswortha.
Buell wyjaśnia, że pojawienie się tych dwóch epicentrów było spowodowane dwoma czynnikami. Po pierwsze, prace historyków kultury, takich jak Leo Marx w Stanach Zjednoczonych i Raymond Williams w Wielkiej Brytanii, zaczęły zwracać uwagę na postępującą destabilizację pojęcia „natura” w związku z przyspieszeniem postępu technologicznego i rozwojem kapitalizmu. Po drugie, dominujące pod koniec XX wieku nurty krytycznoliterackie, zwłaszcza nowy historyzm, miały skłonność do całkowitego ignorowania tematu natury, koncentrując się na problemach społecznych26. Książka Romantic Ecology: Wordsworth and the Environmental Tradition (1991) Jonathana Bate’a stanowiła reakcję na silną tendencję w brytyjskiej krytyce, by pomijać kwestię nie-ludzkiej natury u poetów romantycznych albo traktować ich przywiązanie do natury jako symptom politycznego reakcjonizmu.
Pośród ważnych publikacji protoekokrtytycznych co najmniej cztery zasługują na wzmiankę: Machine in the Garden Leo Marxa (1964), The Comedy of Survival Johna Meekera (1974), The Country and the City Raymonda Williamsa (1973) i The Lay of the Land Annette Kolodny (1975), zaś z punktu widzenia niniejszego wprowadzenia istotne są zwłaszcza prace Marxa i Kolodny. W Machine in the Garden Marx porusza kluczowe zagadnienie ekokrytyki, jakim jest sposób kreowania przez teksty literackie relacji pomiędzy naturą a cywilizacją, a także kwestię potencjalnych ideologicznych konsekwencji tych kreacji. Poddaje analizie elementy konstrukcji wyobrażeniowej, którą określa mianem ideału pastoralnego, i wykazuje, iż miała ona duży wpływ na kształtowanie się wizji Ameryki jako pastoralnej utopii. Ta wizja znalazła być może najpełniejszy wyraz w Notatkach o stanie Wirginia Thomasa Jeffersona (1787), z kolei teksty literackie pisane w Stanach Zjednoczonych w XIX wieku komplikowały ten ideał, nawet jeśli wykorzystywały literacką konwencję sielanki. Ukute przez Marxa określenie pastoralizm weszło do repertuaru pojęć używanych we współczesnej amerykanistyce.
W The Lay of the Land Anette Kolodny analizuje metafory pojawiające się w pisarstwie europejskich „odkrywców” Ameryki, a następnie w literaturze amerykańskiej (tworzonej głównie przez mężczyzn), służące opisaniu „nowego” kontynentu i ustanowieniu relacji pomiędzy kolonizatorami a ziemią. Kolodny dowodzi, że metaforyczne utożsamianie ziemi z kobietą (na przykład w określeniu: virgin land, „dziewicza ziemia”) stanowiło istotny element kolonizatorskiej postawy wobec przyrody, a także wobec ludzi zamieszkujących „nowy” ląd. Pracę Kolodny można uznać za ekofeministyczną, ponieważ bada ona historyczną zbieżność pomiędzy eksploatacją ziemi a marginalizacją kobiecości. Książki Marxa i Kolodny wyznaczają nowy kierunek w badaniach literaturoznawczych, budując model refleksji rozpatrujący jednocześnie kwestie estetyczne, jak i polityczne i ekologiczne. Dziś uważa się tych autorów za prekursorów ekokrytyki.
Ekokrytyka tak zwanej pierwszej fali (określenie Buella) podkreślała przede wszystkim obecne w literaturze intuicje dotyczące więzi pomiędzy istotami ludzkimi a pozaludzką naturą. Studium Forests: The Shadow of Civilization (1993) Roberta P. Harrisona to jeden z najpiękniejszych przykładów ekokrytyki z tego okresu. Punktem wyjścia dla rozważań Harrisona jest obserwacja, że rozwój cywilizacji Zachodu był od samego początku ściśle związany z wycinaniem lasów. Jednak tematem książki nie jest deforestacja (wylesianie), a raczej „rola, jaką lasy odegrały w kulturowej wyobraźni Zachodu”27. Harrison stara się pokazać, że kurczenie się obszarów zalesionych to strata nie tylko dla bioróżnorodności, ale także dla kultury. Natura, podobnie jak kultura, ma swoją historię.
Harrison zauważa, że już w najwcześniejszych tekstach literackich Zachodu, na przykład w Eposie o Gilgameszu, pojawiają się wzmianki o deforestacji. Stosunek ludzi do lasu i wyobrażeń, jakie się z nim wiążą, jest głęboko ambiwalentny. Kultura zachodnia od swojego zarania opłakuje utratę obszarów zalesionych, jednocześnie jednak postęp cywilizacyjny wypowiada lasom wojnę. Ta ambiwalencja, stanowiąca przejaw naszego „straumatyzowanego” stosunku do pozaludzkiej natury, wiąże się między innymi z faktem, że religie świata zachodniego utożsamiają boskość z niebem. Harrison przypomina, że według Nauki nowej Giambattisty Vica znaki z nieba, takie jak błyskawica albo lot ptaków, stanowiły pierwszy język (wcześniejszy nawet od ludzkiego języka fonetycznego), a skoro tak, to dobra widoczność nieba oznaczała lepszy kontakt z boską obecnością. Drzewa, zasłaniając niebo, utrudniały komunikację. Cywilizacja podejmuje walkę z lasem, ale kiedy ją wygrywa, pojawia się nostalgia. W filozofii Rousseau, a potem w poezji Wordswortha odwoływanie się do lasów stanowiło istotny element projektu „powrotu do natury”28.
Trzeba jednak przyznać, że ekokrytyka pierwszej fali nie zawsze osiągała taki stopień myślowego wyrafinowania. W początkowej fazie rozwoju ekokrytyki rozgorączkowanie jej zwolenników sprawiało, iż tworzyli oni niekiedy naiwne lub też po prostu życzeniowe odczytania, entuzjastycznie odwołując się do natury bez uwzględnienia tego, co mówią o niej współczesna geologia, biologia czy fizyka. Dużym problemem ekokrytyki na tym wczesnym etapie była mimetyczność proponowanych interpretacji, ignorująca złożony problem reprezentacji językowej czy szerzej – medium artystycznego. Ponadto, traktując cywilizację ludzką jak monolit, ekokrytycy bywali niewrażliwi na różnice pomiędzy ludźmi wynikające z płci, rasy, klasy społecznej, stanu zdrowia czy światopoglądu. Z drugiej strony, istniała silna skłonność do idealizowania stylów życia, które postrzegano jako „zgodne z naturą”. W literaturze amerykańskiej ta tendencja dotyczyła zwłaszcza Indian, ale także ludów plemiennych Afryki. Krytyk William Slaymaker, badacz literatur afrykańskich, ukuł pobłażliwe określenie „art d’eco” dla podkreślenia błahości takich form ekokrytyki. Slaymaker zauważył, że z punktu widzenia intelektualistów afrykańskich ruchy ekologiczne są jedynie przetworzoną formą kolonializmu. Wynika to z przeświadczenia, że aktywizm ekologiczny „we wszystkich odcieniach zieleni (także w odcieniu czerwonym) jest biały”29.
Zarzut Slaymakera trzeba potraktować poważnie. Moda na ekologiczny styl życia jest zjawiskiem charakterystycznym dla kultury euroamerykańskiej, gdzie stanowi przywilej zamożnej klasy średniej, a warto od razu dodać, że często nie ma zbyt wiele wspólnego z ekologią i służy po prostu poprawie komfortu życia. Opisanie nowych form kolonializmu związanych z potraktowaniem krajów Trzeciego Świata (przede wszystkim Afryki i Azji) jako bliższych naturze wymagałaby oddzielnej książki, tutaj wspomnę tylko o najczęściej dyskutowanym problemie jakim jest biopiractwo, czyli wykorzystywanie tradycyjnej wiedzy (na przykład medycznej) w celu generowania zysków. Zachodnie koncerny farmaceutyczne nakładają patenty na rozwiązania od wieków stanowiące wspólne dobro ludzkich społeczności w krajach takich jak Indie czy RPA, w wyniku czego prawowici właściciele tych rozwiązań, często należący do najbiedniejszych mieszkańców Ziemi, nie mogą już z nich korzystać. Indyjska ekofeministka Vandana Shiva przypomina, że w czasach europejskiego podboju świata czyny łupieżców usprawiedliwiano poprzez odwoływanie się do woli Boga. Nowe terytoria, postrzegane jako „dziewicze”, pomimo że istniały tam rozwinięte rdzenne kultury, stawały się w ten sposób prawowitą własnością białych Europejczyków. Shiva jest zdania, że aktualne prawo patentowe pełni analogiczną rolę30. Ekokrytyka, zwracając się ku nie-ludzkiej naturze, musi wystrzegać się wszelkich form wyobrażeniowego kolonializmu – czy to wobec kultur postrzeganych jako bliższe naturze, czy to wobec samej natury.
24
Określenie „ekokrytyka” zostało po raz pierwszy użyte przez Williama Rueckerta w eseju Literature and Ecology: An Experiment in Ecocriticism z 1976 roku. Rueckert wpadł na pomysł, aby niektóre pojęcia z zakresu ekologii zastosować w refleksji literaturoznawczej. Koncepcja Rueckerta nie zyskała popularności w tamtym czasie. W. Rueckert, Literature and Ecology: An Experiment in Ecocriticism, w: The Ecocriticism Reader. Landmarks in Literary Ecology, red. C. Glotfelty, H. Fromm, London: The University of Georgia Press, s. 105–123.
25
„Przyrodopisarstwo” to termin wprowadzony przez Joannę Durczak w książce Rozmowy z ziemią: tradycja przyrodopisarska w literaturze amerykańskiej, Lublin: Wydawnictwo UMCS 2010.
26
L. Buell, Ecocriticism: Some Emerging Trends, „Qui Parle: Critical Humanities and Social Sciences” 2011, nr 19/2, s. 89.
27
R. P. Harrison, Forests: The Shadow of Civilization, Chicago – London: The University of Chicago Press 1993, s. IX.
28
Tamże, s. 157.
29
W. Slaymaker, Ecoing the Other(s): The Call of Global Green and Black African Responses, „PMLA” 2001, nr 116/1, s. 133.
30
V. Shiva, Biopiracy. The Plunder of Nature and Knowledge, Boston: South End Press 1997.