Читать книгу Suki - Krystyna Kofta - Страница 10
Antek
ОглавлениеAntek, ubrany w marynarkę z miękkiego zamszu w kolorze mchu, wszedł do gabinetu Ewity i spytał, czy nie ma ochoty na małą wycieczkę za miasto. Miał na sobie dżinsy, biały podkoszulek i ciemne okulary. Ta marynarka od Ermenegilda Zegny była jego ulubionym strojem. Dobrze się w niej czuł. Rzeczy dla niego firma robiła na zamówienie. Przyjeżdżał krawiec, zdejmował miarę, potem robił przymiarki, wreszcie przywoził gotowy garnitur, kurtkę i kilka koszul. We flagowym sklepie Antek nie znajdował swojego rozmiaru. Był potężny, wysoki, a modele Zegny, głównie slim, pasowały na młodych, szczupłych chłopców, których nie było na nie stać, o ile nie mieli bardzo zamożnego sponsora.
Gdy zjeżdżali na autostradę, silnik śpiewał i mruczał, a małe autko pokazywało, co potrafi. Prezes miał chyba do Ewity bezgraniczne zaufanie, bo czasem pozwalał jej prowadzić. Wolała jednak, żeby to on siedział za kierownicą. Dla niej to auto było zbyt zrywne. Bała się nagłego przyśpieszenia i dużych szybkości.
– Nie zmieniasz kochanków, zmień chociaż swoje stare auto, pojawił się model Boxter GTS, ma tylko 330 koni, jest lekki, jak dla ciebie stworzony – mówił Antek.
Ona jednak nie miała ochoty zmieniać swojego starego, dziewięcioletniego land rovera. Był bezpieczny. Jeździła nim na wieś do Święćmierza, a po mieście zwykle woził ją pan Waldek, kierowca i ochroniarz. Dostała auto służbowe, reprezentacyjną limuzynę. Nie przepadała za prowadzeniem, robiła wszystko solidnie, zgodnie z przepisami, szybkość nie była dla niej wartością. Po biednym dzieciństwie i takiejże młodości został w niej pewien rodzaj skąpstwa, może to nie jest odpowiednie określenie, może chodziło raczej o oszczędność. W każdym razie nie lubiła wydawać na siebie więcej, niż to było niezbędne w jej przedziale klasowym.
*
Na zebraniach zarządu Antek zawsze stawał po jej stronie. Od początku łączyło ich coś silnego, nieokreślonego. To on przyjmował ją do firmy, przekonał wszystkich, że się nadaje. Nawet ją pociągał, ona też mu się podobała, jednak oboje respektowali zasady oddzielania seksu od roboty. Wiedziała, że Antoś pochodził z małego podhalańskiego miasteczka. Wdrapać się na świecznik było mu trudniej niż jej. Studiował w Krakowie, mieszczańskie środowisko, do którego należeli jego koledzy, było dla niego zamknięte. Dłużej trwało, zanim okrzepł i znalazł wreszcie przyjaciół. Potem piął się powoli, pokonując kolejne szczeble, aż wylądował w fotelu prezesa w Warszawie, w gabinecie wielkości sali muzealnej. Kompleksy przepoczwarzyły się w wiarę w swoją wartość, popartą porsche cabrio. Została niechęć do tego, co zostawił za sobą, rzadko o tym mówił. Może naprawdę miał problemy z potencją albo z przedwczesnym wytryskiem? Większość facetów to ma, ale się nie przejmują, nie obchodzi ich, czy kobiecie wystarczą te dwie minuty! Pewnie też widzi zakola nad czołem i wie, że tonsura z tyłu się powiększa. Choć Ewita zauważyła, że ostatnio nagle się zagęściła. Antek jako prezes ma taką kasę, że stać go na wszystko. Transplantacja włosów, implanty w miejsce straconych zębów, proszę bardzo! A jednak z jakiegoś powodu cierpi. Miał rację, nie powinna być dla niego taką Wredną Suką.
– Jak chcesz, możesz mnie przelecieć, da się to zrobić nawet bez żelu – powiedziała i go objęła. Śmiali się razem. Potrafiła go rozczmuchać.