Читать книгу Mourinho. Za kulisami zwycięstw - Luis Miguel Pereira - Страница 11
„INNY” TRENERSKI SZTAB
ОглавлениеSztab trenerski José Mourinho nie kończy się na asystentach, którzy towarzyszą mu podczas treningów. Istnieje jeszcze druga grupa – „niewidzialnych” profesjonalistów, szkolonych by śledzić wszystkie poczynania przeciwników. Są oni kimś w rodzaju tajnych agentów 007 portugalskiego trenera.
Zadaniem tej grupy jest zdobycie wszystkich możliwych informacji. Mourinho nie chce wiedzieć o żadnych trudnościach i nie zamierza przejmować się tymi sprawami. Dlatego właśnie koordynowanie tej pracy powierzył José Moraisowi. Co ciekawe, ten trener zaczynał karierę w Hiszpanii jako obserwator Atlético Madryt, a potem pracował w wielu krajach świata (Portugalia, Niemcy, Szwecja, Arabia Saudyjska, Jordania, Tunezja i Jemen) jako pierwszy trener, asystent albo skaut.
Aktualnie Morais koordynuje pracę sześcioosobowej grupy, w której są obserwatorzy, montażyści filmowi i projektanci graficzni. Mają za zadanie przygotowanie raportów i filmów wideo z informacjami na temat cech przeciwników, ich słabych punktów, aspektów, które trzeba przeanalizować i tym podobne. Każdy przeciwnik wymaga przynajmniej czterech obserwacji na żywo i dwóch kolejnych na wideo.
Proces szpiegowania nie kończy się jednak na meczach. Raporty uzupełniane są informacjami z gazet, obserwowaniem treningów, a nawet telefonami wykonywanymi do osób blisko związanych z przeciwnikami.– Bardzo często posługujemy się pracą wykonywaną na co dzień przez dziennikarzy, ponieważ jest to wiarygodne źródło informacji – opowiada José Morais. – Dowiadujemy się, o czym mówią w ciągu tygodnia, jak może wyglądać podstawowa „jedenastka”, o kontuzjach piłkarza A, B lub C, o tym, co robili na treningu i jaki był tego efekt. Także konferencja prasowa trenera trochę wyraża jego odczucia odnośnie zbliżającego się meczu… Wszystko to pozwala nam wyciągnąć wnioski na temat sposobu, w jaki przeciwnik może podejść do spotkania. Zawsze też znasz kogoś, kto zna kogoś innego, kto pośrednio może pomóc ci w zdobyciu informacji o jakimś piłkarzu albo drużynie. Na przykład, kiedy mamy mierzyć się z Benfiką i chcę się dowiedzieć czy dany piłkarz będzie grał, dzwonię do przyjaciela jego przyjaciela i ostatecznie zawsze udaje mi się zdobyć informację, na której mi zależy. Obserwowanie treningów jest bardziej skomplikowane, ponieważ nie zawsze mamy dojścia, a poza tym ja na przykład jestem już znany. Nie pójdę na trening przeciwników, bo mogą mnie rozpoznać. Zawsze jednak wysyłamy kogoś, kto może dyskretnie wykonać to zadanie.
Obecny asystent i człowiek odpowiedzialny za departament obserwacyjny Realu Madryt poznał José Mourinho w 2000 roku, kiedy ten był trenerem Benfiki. José Morais odpowiadał wówczas za drużynę B „czerwonych” i pamięta, że był pod ogromnym wrażeniem poziomu organizacji, jaki były asystent Louisa van Gaala w Barcelonie prezentował od pierwszego dnia pracy na Estádio da Luz. Znacznie wyższy niż poziom wszystkich pozostałych, których poznał w klubie.
Mourinho zwraca uwagę na wszystkie szczegóły, ponieważ wymagać czegoś od drużyny można tylko wtedy, gdy wszyscy pracują na tym samym poziomie. Bardzo często to on jest pierwszym, który pomaga w szukaniu w ostatniej chwili jakiejś informacji, mogącej później wpłynąć na przygotowywanie meczu. José Morais
W ciągu jedenastu lat obserwacyjny departament przeciwników José Mourinho uległ radykalnym zmianom. Portugalski trener bardzo wcześnie odkrył jak istotne jest w sztabie szkoleniowym z najwyższej półki posiadanie dobrego skautingu. Zrozumiał to podczas przygotowań do pierwszego meczu w roli głównego trenera, w Benfice. Przeciwnikiem była Boavista i, jak zawsze do tej pory, klub wysłał jednego z obserwatorów w celu sporządzenia raportu. W notatkach zapomniał on jednak wspomnieć o obecności Erwina Sáncheza, „zaledwie” najważniejszego piłkarza drużyny. José Mourinho bardzo zirytowało takie uchybienie, dla niego było to niedopuszczalne w takim klubie jak Benfica. Wobec tak poważnego błędu postanowił, już na zawsze, powierzyć odpowiedzialność za obserwację przeciwników swojemu sztabowi trenerskiemu pod jego kierunkiem. Także dlatego, że to zadanie portugalski trener znał jak mało kto – co jest owocem pracy w Barcelonie, kiedy był asystentem Louisa van Gaala.
W Benfice rozwiązał problem w sposób następujący: postanowił natychmiast zapłacić z własnej kieszeni komuś spoza klubu, lecz swemu zaufanemu człowiekowi, by ten zaczął przygotowywać raporty o przeciwnikach. Po tym zdarzeniu obserwacja rywali stała się dla Mourinho priorytetowa w kolejnych latach kariery.
Jeszcze w Benfice, posiłkując się informacjami zebranymi przez owego zaufanego współpracownika, to sam José Mourinho przygotowywał prezentacje piłkarzom. Carlos Mozer, wtedy jego asystent, wspomina, że „w szatni Benfiki była tablica na sztalugach, na której wszystkie dane o przeciwniku zapisywał na kilku gigantycznych rozmiarów kartkach”. Informacje były szczegółowe, dokładne i chirurgiczne. Te same zasady później mieli wdrażać jego współpracownicy – André Villas-Boas i José Morais – kiedy przejęli departament obserwacyjny.
W trakcie pracy w Benfice, i wcześniej w União de Leiria, przez dwa pierwsze lata kariery José Mourinho zwracał się do „wolnych” obserwatorów, żeby uzupełnić departament skautingu. Stabilizacja i rozwój nastąpił dopiero w 2002 roku, w FC Porto, wraz z dołączeniem André Villasa-Boasa. Klub miał już departament obserwacyjny, który nawet dość skutecznie funkcjonował, jednak Mourinho – za pośrednictwem Villasa-Boasa – dokonał małej rewolucji: radykalnie zmienił sposób obserwowania przeciwników, systematyzowania informacji oraz prezentowania wykonanej pracy.
W Interze Mediolan warunki były uboższe niż te, które portugalski trener ma obecnie w Realu Madryt. José Morais koordynował grupę czterech obserwatorów (wszyscy to freelancerzy), którzy oglądali przynajmniej cztery mecze przeciwnika i sporządzali raporty. Morais oglądał na żywo co najmniej jedno z tych spotkań i dokonywał syntezy wszystkich informacji w jednym dokumencie. W strefie wideo Inter miał zaledwie jednego montażystę. – Całą pracę graficzną i wprowadzenie tekstu wykonywałem sam – tłumaczy José Morais.