Читать книгу Mourinho. Za kulisami zwycięstw - Luis Miguel Pereira - Страница 9
ZORGANIZOWANY
ОглавлениеZawsze będę pamiętał o chwilach, które spędziliśmy, pracując razem.
Były najlepsze w mojej karierze. Dziękuję za wszystko.
PAULO FERREIRA, piłkarz Chelsea Londyn
Jestem młodym piłkarzem i Mourinho wie, czego potrzebuję.
Zmienia mnie w bardziej kompetentnego zawodnika.
RAPHAËL VARANE, piłkarz Realu Madryt
„Budzę się o 7.00, a o 8.15 przyjeżdżam na stadion. Do rozpoczęcia treningu mam dwie godziny absolutnego spokoju, żeby w zaciszu mojego gabinetu szczegółowo przygotować sesję. Wszystko zgodnie z analizą, którą wspólnie z asystentami opracowałem na ten mikrocykl pod koniec poprzedniego tygodnia. Są to dwie godziny wielkiej samotności, pomieszanej z szeptami sprzątaczek i odgłosami mopów.
Przed treningiem mam jeszcze czas na krótki kontakt ze współpracownikami w celu perfekcyjnego rozpracowania następnego przeciwnika; z człowiekiem odpowiedzialnym za murawę, aby boisko treningowe było w dobrym stanie oraz w celu sprawdzenia warunków meteorologicznych przewidzianych na weekend; z asystentami zajmującymi się sprzętem podczas treningu; z lekarzem, żeby dowiedzieć się jak wygląda sytuacja zawodników kontuzjowanych i nakreślić plan pracy dla nich, a także dla zawodników, którzy są w fazie integracji.
Po dwugodzinnym treningu odbywa się spotkanie oceniające. A potem kolejne, z osobą odpowiedzialną za kontakty z prasą, żeby skonkretyzować późniejsze spotkanie zawodników z mediami. Następnie zebranie z dyrektorem generalnym SAD i jego sekretarzem w celu przeanalizowania różnorakich kwestii, i wreszcie minuta, żeby zadzwonić do domu, gdzie dzieci jedzą już obiad po powrocie ze szkoły.
Następnie pięciominutowy relaks – spokojny spacer w stronę Colombo, dokąd nasz sztab szkoleniowy chodzi na obiady. Potem wracam na stadion, gdzie po południu czeka mnie druga sesja treningowa albo kilka godzin pracy w gabinecie. Oglądanie nagranych meczów, opracowanie planu rozwoju dla młodzieży i przygotowanie następnego sezonu – to wszystko sprawia, że czas mija błyskawicznie. Przed opuszczeniem stadionu idę jeszcze na wyższe piętra, aby zamienić kilka słów z zarządem SAD Benfica. Wreszcie szybka podróż do Setúbal, gdzie moja żona, Matilde i Zé Mário czekają na mnie z kolacją, i gdzie miłość szczęśliwej rodziny odmładza (…)”.
Artykuł ten został napisany przez José Mourinho, 25 października 2000 roku, dla sportowego, internetowego portugalskiego dziennika „Mais Futebol”. Mourinho przedstawił w nim codzienną rutynę początkującego trenera – jego własną – pracującego w Benfice. W tekście wyróżnia się zwłaszcza organizacja i perfekcja.
Tak było w trakcie pierwszego dnia w roli trenera. I w ten sposób minęło już ponad dziesięć lat. Mourinho przypomina ośmiornicę, której liczne macki obejmują dosłownie wszystkie obszary: planowanie, trening, komunikacja z mediami, stan murawy, obserwacja przeciwników, futbol młodzieżowy, prognoza pogody, SAD… Absolutnie wszystko. Maniche, który był obecny na tamtym pierwszym treningu, a później pracował z portugalskim trenerem w FC Porto i Chelsea, stwierdza: – On był jednym z piłkarzy, jednym z nas, ale jednocześnie był liderem.
Lubi uczestniczyć we wszystkim. Jest ogrodnikiem, jest kierowcą, jest ochroniarzem… Lubi mieć kontrolę nad wszystkim, nawet nad najmniejszymi detalami. Myśli o drużynie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Maniche
Organizacja to niemalże obsesja José Mourinho. Dlatego jako pierwszy przyjeżdża do ośrodka treningowego; dlatego spędza najwięcej czasu w miejscu pracy; dlatego myśli o futbolu dniem i nocą. Rezultat jest następujący: treningi przygotowane co do sekundy; rozwiązania wszystkich problemów, które pojawiają się w trakcie meczu; i zwycięstwa… Mnóstwo zwycięstw.
Takie podejście, bez żadnej taryfy ulgowej, ujawniło się już na samym początku. Álvaro Braga Júnior, pierwszy dyrektor sportowy w karierze José Mourinho (w Benfice), opowiada o pewnym epizodzie znamionującym jego bezgraniczne poświęcenie: – W przeddzień jego prezentacji przed mediami jadłem z nim kolację i natychmiast miał do mnie prośbę. Mimo że mieszkał z rodziną relatywnie blisko, w Setúbal, powiedział mi, że wolałby zostać w Lizbonie, bo dzięki temu mógłby w stu procentach poświęcić się Benfice, bez presji ze strony rodziny czy przyjaciół. Zatrzymał się więc w jednym z hoteli w stolicy i jedyne co robił oprócz treningów, to oglądał wideo z meczami i analizował grę przeciwników. Wiem, ponieważ byłem tego świadkiem, a na początku wiele razy jadaliśmy razem obiady oraz kolacje.
Portugalski trener przegrał swój pierwszy mecz w karierze, z Boavistą, 0:1. Braga Júnior opowiada, że nawet w chwili tej porażki uwydatniała się organizacja Mourinho: – Przegraliśmy w sposób, w jaki on powiedział, że możliwe było przegrać.