Читать книгу Pustelnik - Mads Peder Nordbo - Страница 8
4
ОглавлениеOttesen rzucił kurtkę na krzesło przy biurku i pokazał na ścianę na prawo od nich.
– Próbowałem się w tym wszystkim rozeznać.
Do ściany taśmą klejącą przytwierdzono różne fotografie. Wokół każdej z nich wisiało mnóstwo żółtych karteczek z notatkami, strzałkami i liniami.
– Zamordowani są najwyżej, pod nimi podejrzani – ciągnął Ottesen. – Ale nie mam żadnych zdjęć Bradleya i Reese’a, jeśli takowe w ogóle istnieją. Spójrz na to. Czy o czymś zapomniałem? – Pokazał na prawo. – Zdjęcia Lybertha wiszą osobno, o tam.
– Zapomniałeś? – powtórzył Matthew i zrobił krok w stronę ściany z materiałami. – Co masz na myśli?
– Twój ojciec i Tupaarnaq na pewno powiedzieli ci więcej niż mnie.
– Być może. Nie wiem. Wydaje mi się, że ojciec bardzo otwarcie mówił o wszystkim, kiedy już pojawił się po latach. – Matthew wodził wzrokiem między karteczkami.
Wśród zmarłych znajdowało się trzech mężczyzn: Lyberth, Abelsen i Briggs.
Nie minęło wiele miesięcy, od kiedy byłego przewodnika narodu Jørgena Emila Lybertha znaleziono martwego w mieszkaniu Tupaarnaq. Został bardzo brutalnie zamordowany: rozcięto go od krocza do mostka i usunięto mu wnętrzności niczym upolowanej zwierzynie. Wszystko wskazywało na Tupaarnaq, ale sprawa przyjęła nieoczekiwany obrót i winą za morderstwa, popełnione zarówno współcześnie, jak i w 1973 roku, obarczono najbardziej wpływowego grenlandzkiego urzędnika, Kjelda Erika Abelsena. Ciemne sprawki Lybertha i Abelsena rozpoczęły się w latach siedemdziesiątych od wielu morderstw różnych osób, w tym co najmniej dwóch dziewczynek. Aż do momentu śmierci Briggsa to właśnie Abelsena podejrzewano o zamordowanie Lybertha, ale nagle Abelsen sam padł ofiarą zabójcy i wiele wskazywało na to, że stała za tym Tupaarnaq, która kilka dni wcześniej z bliskiej odległości odstrzeliła mu obydwoje uszu, a także groziła śmiercią.
– Twojego ojca umieściłem w środku. – Ottesen przerwał rozmyślania Matthew. – Oczywiście nie podejrzewamy go o żadne z tych morderstw, ale był jedną z kluczowych postaci w Tupilaku i jest naszym jedynym świadkiem, jeśli chodzi o te sprawy.
– Czy nie powinniście raczej dorwać Bradleya i Reese’a? – zapytał Matthew. – A baza w Thule? Udało się wam czegoś od nich dowiedzieć?
– Nie – odparł Ottesen krótko. – Kategorycznie negują istnienie jakiejkolwiek operacji czy jednostki zwanej Tupilakiem. Utrzymują również, że Bradley i Reese zmarli w 1990 roku. Konsekwentnie zaprzeczają temu, jakoby żyli i działali jako płatni zabójcy ukrywający się gdzieś na lądolodzie.
– Przecież sam byłeś przy tym, jak Briggs wyznawał wszystko mojemu ojcu – zaprotestował Matthew. – I widziałeś, jak ginie z rąk snajperów. To byli właśnie Bradley i Reese, a ja widziałem ich na własne oczy, kiedy chcieli zabić ojca na wschodnim wybrzeżu, w Ittoqqortoormiit. – Spojrzał twardo na Ottesena. – Tupilak to nie żaden bajer. Bradley i Reese wciąż działają, a mój ojciec i ja z całą pewnością jesteśmy następni na ich liście śmierci.
– Dowodem świadczącym za tym, że to ich widzieliście w Ittoqqortoormiit, są wyłącznie zeznania twojego ojca, który sam tkwi w tej sprawie po uszy.
– Dlaczego miałby kłamać? Nic by dzięki temu nie zyskał, zresztą Briggsa nie mógł zabić ani on, ani Abelsen.
– Matt, potrzebuję realnych, namacalnych dowodów na to, że Tupilak miał tak duży zasięg. – Ottesen krótko pociągnął nosem i pokazał na karteczkę z imieniem Tupaarnaq. – W przeciwnym razie będziemy musieli zacząć szukać gdzie indziej.
– Ale ona była przecież w Tasiilaq – powiedział Matthew z rezygnacją. – Strzelała tam do trzech mężczyzn. Abelsen był pewien, że to ona.
– No i kilka dni później Abelsena zamordowano w szpitalnym łóżku tutaj, w Nuuk, a ciebie mamy jako świadka, że właśnie tego wieczoru Tupaarnaq była w mieście.
Matthew wbił wzrok w ziemię. Tej nocy nagle pojawiła się u niego, kochała się z nim, po czym zniknęła.
– Brakuje tutaj JJ-a.
– Czyli przełożonego twojego ojca i Briggsa z bazy w Thule w 1990 roku?
– Tak, uważam, że od pierwszego dnia ponosił pełną odpowiedzialność za Tupilaka.
– Tylko że nie ma żadnych dowodów, które wskazywałyby na ten związek – stwierdził Ottesen. – Wielokrotnie rozmawiałem z JJ-em, który wije się jak piskorz, poza tym nie jesteśmy w stanie nic zdziałać, jeśli chodzi o amerykańskiego oficera na terytorium bazy USA. Zupełnie nic. Tym bardziej że na poparcie swoich podejrzeń mamy tylko zeznania żołnierza, który zdezerterował. – Pokręcił głową z irytacją. – Tą drogą nie jestem w stanie nic uzyskać, i zawsze tak było, jeśli chodzi o Thule.
– Ale z tego powodu nie musicie chyba ścigać Tupaarnaq?
– Tupaarnaq? – Ottesen westchnął. – Posłuchaj! Była naszą główną podejrzaną w sprawie morderstwa Lybertha do momentu, aż Abelsen wpadł w szał, i wszystko wskazuje na to, że zabiła Abelsena tego wieczoru, kiedy odwiedziła także ciebie… Wiesz może, gdzie teraz przebywa? Nawet tobie nie odpowiada, mam rację? – Zawahał się. – Jesteś pewien, że wiesz, z kim masz do czynienia? Pamiętasz pogróżki pod adresem polityków? Znasz jakieś osoby z Nuuk poza nią, które potrafiłyby zdobyć zdjęcia dokumentujące krwawą zbrodnię i zamieścić je na nośniku USB w taki sposób, żeby nie dało się ich później namierzyć?
– Na przykład ciebie albo mnie? Akurat to kompletnie niczego nie dowodzi. – Matthew na chwilę zamknął oczy.
Tupaarnaq groziła Abelsenowi w Tasiilaq, a tego dnia, kiedy późnym wieczorem zjawiła się w mieszkaniu Matthew, okazało się, że Abelsena zabito zaledwie godzinę wcześniej. Poza tym wielokrotnie groziła Abelsenowi śmiercią, nienawidziła go. Ottesen miał rację co do nośnika USB – jedyne, co się na nim znajdowało, to seria zdjęć ukazujących kadr za kadrem śmierć Lybertha w mieszkaniu Tupaarnaq, a ich pochodzenia nigdy nie udało się ustalić.
– Co ty na to? – zapytał Ottesen.
Matthew pokręcił głową. Kłuło go w piersi, kiedy policjant ciskał oskarżenia na Tupaarnaq.
– Nie pomogę ci w kwestii tych niepotwierdzonych plotek. Zresztą chyba nie możesz mnie wykorzystywać w taki sposób.
– Wykorzystywać? – powtórzył Ottesen. – Nie chodzi o to, żeby cię wykorzystywać. Przemawiam ci do rozsądku. Jesteś najlepszym umysłem analitycznym, jaki znam w Nuuk.
– To także za wiele nie wyjaśnia.
– Przestań. – Popatrzył na zdjęcia i wiszące obok kartki. – Tupaarnaq długo siedziała w więzieniu, Matt, ale czy rzeczywiście tak długo, jak nam się wydaje? Nie potrafiłem uzyskać od duńskiej służby więziennej jednoznacznej odpowiedzi, mimo że normalnie tego typu sprawy przebiegają zupełnie bezproblemowo. I kto zapłacił za te wszystkie tatuaże? Wytatuowanie całego ciała sporo kosztuje. Kto zadbał o to, żeby wychodziła na wolność tak często i na tak długi czas, by udało jej się to zrobić? – Urwał i potarł oko. – Matt, ona jak najbardziej mogła zabić Lybertha, a Abelsen mógł być jedną z nielicznych albo jedyną osobą, która o tym wiedziała, bo przecież mamy pewność, że tam był.
– To wszystko powtarzałeś także wtedy, kiedy zastrzelono Briggsa. – Matthew ogarnęło zmęczenie. Czuł ucisk w żołądku.
Tupaarnaq nienawidziła Abelsena, ponieważ była jego córką urodzoną w wyniku gwałtu i ponieważ pośrednio to on ponosił winę za śmierć jej matki i młodszych sióstr.
– Wiem – odparł Ottesen. – Po prostu dużo o tym myślę.
Matthew podszedł do biurka Ottesena i napisał „JJ” na żółtej kartce samoprzylepnej, którą przykleił na samym środku kolażu policjanta.
– Bradley i Reese pojawią się znowu, a kiedy to się stanie, będziesz miał kolejnego zmarłego do powieszenia tutaj. Tych dwóch natomiast łączą związki tylko z jednym człowiekiem i jest nim JJ.
– Tak twierdzi twój ojciec i nikt inny, Matt, a mnie brakuje bardziej konkretnych dowodów. Nie mam nic!
Rozległo się pukanie do drzwi i do środka zajrzała brodata twarz komendanta policji.
– Cześć, Bjørn – powitał go Ottesen. – Co się dzieje?
– Chciałbym dostać krótkie sprawozdanie z tej afery z wielorybem – odezwał się Bjørn. – Za chwilę do ciebie przyjdę.
– W porządku – powiedział Matthew. – Ja też muszę pędzić do redakcji i napisać o wielorybie. Mój naczelny chce być pierwszy z tym newsem.
– Poszedł już w państwowych wiadomościach – odparł Bjørn, mrugając do niego.
Matthew rzucił Ottesenowi szybkie spojrzenie.
– Zgadamy się.
Ottesen skinął głową.
– Tak jest.