Читать книгу Pustelnik - Mads Peder Nordbo - Страница 9
5
ОглавлениеBjørn zatrzasnął drzwi za Matthew.
– Powinniśmy podjąć jakieś działania w związku z tym wielorybem?
Ottesen wzruszył ramionami.
– Naszym zadaniem nie jest podsycanie napięć, mimo że to idiotyzm, że wolno im polować na wieloryby w fiordzie.
– Zgadzam się, ale ta część nie leży w naszej gestii. Czy poza tym jest w tej sprawie coś, czym powinniśmy się zająć?
– Raczej nie. W każdym razie nie teraz. Pozwoliłem im zatrzymać wieloryba, bo gdybyśmy go skonfiskowali, rozpętałoby się prawdziwe piekło.
Bjørn przytaknął strapiony i skierował wzrok na ścianę pełną zdjęć i karteczek.
– A ta sprawa?
Ottesen wzruszył ramionami.
– Jest tak wiele luźnych wątków, że sporo robimy w ciemno, ale na pewno na coś wpadniemy.
– Liczę na to – stwierdził Bjørn. – Mamy tu zabitego przywódcę narodu, urzędnika najwyższego szczebla i byłego oficera z Thule, poza tym różni sympatycy Lybertha otrzymali wstrząsające groźby śmierci. – Bjørn wskazał na fotografie przedstawiające umierającego Lybertha.
Zdjęcia dostarczono na nośnikach USB wielu najbardziej zaciekłym członkom partii polityka wraz z bezpośrednimi groźbami.
– Chyba nie muszę dodawać, że naciskają nas obu z góry…
– Nie musisz. – Ottesen wodził wzrokiem po karteczkach. – Zarówno Abelsen, jak i Tupaarnaq są podejrzewani o zamordowanie Lybertha, a Abelsena mogła zabić Tupaarnaq. – Zamachał rękoma. – Oprócz tego są jeszcze ci dwaj żołnierze do zadań specjalnych, którzy napadli na Matthew, jego ojca i Tupaarnaq w Ittoqqortoormiit. Matthew uważa, że powinniśmy zainteresować się JJ-em, bo według niego stoi on za Tupilakiem, czyli operacją służącą wyszkoleniu morderców na zamówienie, ale brakuje na ten temat jakichkolwiek dowodów.
– Idź za tym, co już masz – stwierdził stanowczo Bjørn. – Najpierw trzeba złapać Tupaarnaq. Ma na koncie morderstwa i siedziała w więzieniu od piętnastego roku życia. Według mnie rozwiązanie znajduje się tuż pod naszym nosem.
– Owszem – powiedział Ottesen i na chwilę zamilkł. – Ale planuję także zbadać głębiej ślady prowadzące do Thule, mimo że za każdym razem napotykam mur.
– Chciałbym wyrazić się jasno – powiedział Bjørn. – Dostałem takie wciry, że aż mi w pięty poszło. Nie możemy sobie pozwolić, żeby w związku z tą sprawą mieć na głowie i amerykański, i duński wywiad. Ryzykujemy nasze stanowiska, rozumiesz? – Westchnął ciężko. – Nie możemy oskarżać amerykańskiej armii o to, że stworzyła tajną jednostkę elitarną, aby zabijać osoby zagrażające politycznemu albo wojskowemu bezpieczeństwu w Arktyce. Przypominam, że jesteśmy tylko cholernie małym komisariatem w Nuuk.
Ottesen spojrzał przybity na swojego szefa.
– Przestańcie rzucać na Amerykanów oskarżenia oparte wyłącznie na poszlakach z zeznań jednego dezertera – ciągnął Bjørn już spokojniejszym tonem.
– W ciągu kilku ostatnich lat pojawiły się też inne sprawy, w których podejrzenia padały na ludzi z bazy Thule tuszujących różne przestępstwa.
– Ale zawsze bez dowodów, prawda?
– Tak, niestety.
– Okej, na początek znajdź Tupaarnaq. Według mnie to największy konkret możliwy do uzyskania.
– Na pewno dokładnie zbadam wszystkie ślady – stwierdził Ottesen i skierował wzrok na swój kolaż ze zdjęć martwych osób. – A ją prędzej czy później znajdziemy. Porywcza młoda kobieta z zespołem stresu pourazowego raczej nie będzie się ukrywała przez zbyt długi czas.
– Właśnie to miałem na myśli. – Bjørn przyglądał się natarczywie Ottesenowi. – Prędzej czy później coś spartaczy. A co z tym Matthew? Nie sądzisz, że trochę za dobrze jest zaznajomiony z tą sprawą?
– Co masz na myśli?
– No, korzystasz z jego usług, a to w ostatecznym rozrachunku może stanowić problem, jeśli jego ojciec albo Tupaarnaq ukrywają więcej, niż wiemy.
– Brakuje nam ludzi umiejących rozpracowywać złożone sprawy – odparł Ottesen cichym głosem.
Bjørn sapnął ciężko.
– Poza tym próbowałem go zatrudnić – ciągnął. – Ale on nie chce.
– Grenlandzka rzeczywistość jest zupełnie inna – przerwał mu Bjørn. – W Danii nie przeszłoby zatrudnienie kogoś takiego jak on, ale masz rację. Zaciągnięcie tutaj wykwalifikowanych ludzi graniczy z cudem. Prześwietliłeś go dokładnie? Gdybyś coś spartaczył, ja będę odpowiadał za całe to gówno.
– Tak, oczywiście.
Bjørn spojrzał badawczo na podwładnego.
– Jak się mają sprawy z Aviają? Wciąż chce rozwodu?
Ottesen potwierdził zmęczonym głosem.
– Nie chce mi się teraz o tym gadać.
– Rozumiem to cholernie dobrze. – Bjørn przeczesał dłonią brązowy zarost. – Ponaciskaj trochę tego Matthew, dobrze?
– Co przez to rozumiesz?
– No, sprawdź, czy nie możemy go włączyć na stałe do prac komisariatu na jakimś stanowisku analityka. Ułatwiłoby mi to wiele rzeczy.
– Obiecuję, że pomęczę go o to.
Bjørn przeniósł wzrok na fotografie wypatroszonego Lybertha.
– Musimy, do diabła, dowiedzieć się, kto zrobił te zdjęcia i rozesłał pogróżki. Wyciągnij z Toma wszystko, co się da. Dowiedz się, kto był z Abelsenem tego dnia, kiedy zamordowano Lybertha w mieszkaniu Tupaarnaq.