Читать книгу Największa klęska polskiego wywiadu - Marek Świerczek - Страница 5
Wstęp
ОглавлениеOperacja przeprowadzona przez sowiecki kontrwywiad, znana jako afera MOCR-Trust1, była wielokrotnie opisywana2, ale tej pory nie doczekała się starannej analizy wykraczającej poza mniej lub bardziej dokładne odtworzenie wydarzeń historycznych. Jednym z powodów tego jest fakt, że do dnia dzisiejszego nie zostały odtajnione pełne materiały operacyjne 3.
Dlatego opisywanie afery MOCR-Trust jest w gruncie rzeczy powtarzaniem tez podsuniętych przez GPU4 w 1927 roku poprzez rzekomego uciekiniera z MOCR, Eduarda Opperputa5 lub propagandowych enuncjacji KGB rozprzestrzenionych za pomocą książki Lwa Nikulina z 19656roku, bądź wreszcie akceptacją ocen zawartych w dokumentach Oddziału II SG WP, czyli organizacji będącej ofiarą manipulacji.
Nie licząc prób analizy kontrwywiadowczej MOCR-Trustu dokonanych w latach 60. i 70. XX wieku przez CIA – wówczas znajdującej się pod wpływem teorii głoszonych przez szefa wydziału kontrwywiadowczego CIA Jamesa Jesusa Angletona7 – do dnia dzisiejszego nikt nie pokusił się o próbę przeanalizowania afery w taki sposób, by zrozumieć zarówno stojące za nią mechanizmy funkcjonowania biurokracji wywiadowczych, jak i specyfikę metod wprowadzania w błąd, które sowieckie służby specjalne wypracowały w trakcie trwania operacji i wykorzystywały później w ogromnej liczbie operacyjnych klonów.
Niedostatek materiałów archiwalnych wymusza multidyscyplinarny charakter takiej analizy. Bez użycia aparatu pojęciowego teorii kontrwywiadowczej, socjologii organizacji i psychologii poznawczej, zrozumienie fenomenu Trustu wydaje się niemożliwe8.
Trzeba pamiętać, że Trust nie jest wyłącznie zjawiskiem historycznym. Metodyka pracy kontrwywiadowczej stworzona podczas operacji stała się później podstawą funkcjonowania służb sowieckich i rosyjskich, które od 90 lat powtarzają z niewielkimi zmianami scenariusz wprowadzania w błąd obcych służb9. Do drugiej wojny światowej służby sowieckie przeprowadziły od 25 do 40 operacji będących zastosowaniem metodyki Trustu w różnych środowiskach kulturowych i w różnych celach operacyjnych10. W trakcie wojny Sowieci zrealizowali nie mniej niż 185 gier operacyjnych zarówno z wykorzystaniem podwójnych agentów, jak i kanału radiowego (radiogier)11. Ich skuteczność była przy tym tak duża, że nawet we wspomnieniach powojennych Walter Schellenberg chełpił się zdobyciem agentury w sztabie Konstantego Rokossowskiego, nie rozumiejąc, że byli to ludzie podsunięci mu przez NKWD 12.
Po kapitulacji III Rzeszy Sowieci kontynuowali gry kontrwywiadowcze głównie w obszarze uznanym za swoją strefę wpływów13. Klony (tzw. dwojniki) Trustu zostały zrealizowane m.in. na Ukrainie w ramach zwalczania UPA (operacja pod kryptonimem Arsenał 114), w Polsce, gdzie służyły neutralizacji podziemia (operacja Arsenał 2, znana także pod polskim kryptonimem Cezary15) oraz w krajach Pribałtyki, gdzie posłużono się identycznymi metodami w celu likwidacji partyzantki i przecięcia kanałów komunikacji z Zachodem16.
Na przełomie lat 50. i 60. a zwłaszcza w latach 70. XX wieku dotychczasowe doświadczenia w grach dezinformacyjnych17 zostały przyjęte przez KGB za strategiczną zasadę prowadzenia działań operacyjnych. Teoria sowieckiego kontrwywiadu jako aksjomat do stosowania we wszystkich fazach operacji przyjęła pojęcie „ofensywności operacyjnej” (opieratiwnaja nastupatielnost’) 18 .
W latach 60. i 70. XX wieku toczono gry dezinformacyjne przeciwko służbom zachodnim na szeroką skalę, czego najlepszym dowodem jest afera Jurija Nosenki, któremu CIA najpierw bezspornie udowodniła, że kłamał w zeznaniach (a więc był fałszywym dezerterem, użytym przez KGB w celu oszukania Amerykanów), ale potem – wskutek zadziwiającego splotu okoliczności – został zrehabilitowany i przyjęty do pracy w charakterze kontrwywiadowczego konsultanta Agencji19.
Żeby w pełni pojąć skutki przyjęcia podstawowych zasad operacji Trust jako strategicznych założeń działań sowieckich oraz dynamikę rozwoju tej metody, należy pamiętać, że o ile właściwa operacja trwała (według posiadanych danych historycznych) około 5–6 lat, to akcja o identycznym schemacie operacyjnym przeprowadzona przez służby kubańskie pod kierownictwem KGB przeciwko CIA trwała już 26 lat20.
Pięciokrotne wydłużenie czasu operacji, pomimo technologicznego skoku, który dokonał się w działalności wywiadowczej, doskonale pokazuje skuteczność działania służb typu sowieckiego i postsowieckiego.
A przecież kolejne generacje Trustu wciąż były jedynie wariacjami tych samych założeń i metod, które zastosowano w latach 20. XX wieku, by „oślepić” Zachód.
Z tego powodu warto odtworzyć przebieg operacji i poddać go starannej analizie. Praca taka bowiem nie ma jedynie wartości historycznej, ale może stać się podstawą do opracowania sposobów obrony przed operacjami dezinformacyjnymi, które z całą pewnością są stosowane do dzisiaj, różniąc się od pierwowzoru jedynie tym, że ich bohaterowie nie są opisywani w gazetach i rzadko trafiają do podręczników historii.
Prostą ilustracją tej tezy jest raz nadana i nigdy nie powtórzona informacja RTR Płanieta z pierwszych dni wojny rosyjsko-gruzińskiej, z której wynikało, że kontrwywiad Federacji Rosyjskiej aresztował kilkudziesięciu żołnierzy i oficerów armii rosyjskiej pochodzenia gruzińskiego, którzy – pracując dla wojskowego wywiadu gruzińskiego – wpadli, rzekomo dzięki głupocie ich oficerów prowadzących, mających dzwonić do swojej agentury na telefony komórkowe, by szybko zdobyć informacje o ruchach rosyjskich kolumn pancernych. Informacja ta nie została później powtórzona, co sugeruje, że wywiad gruziński najprawdopodobniej mógł paść ofiarą prowokacji z wykorzystaniem sieci podwójnych agentów, czyli z zastosowaniem klasycznej metodyki Trustu.
Przyjęcie takiej perspektywy tłumaczyłoby zarówno niezrozumiałą z militarnego i propagandowego punktu widzenia decyzję prezydenta Michaila Saakaszwilego o zaatakowaniu Osetii Południowej i Abchazji, która zakończyła się utratą przez Gruzję zbuntowanych terenów i – gdyby nie interwencja dyplomacji Zachodu – doprowadziłaby do zdobycia Tbilisi i zainstalowania tam władz w pełni uległych wobec Federacji Rosyjskiej, jak i niepojęte zwlekanie prezydenta Dmitrija Miedwiediewa z natychmiastowym udzieleniem pomocy atakowanym przez Gruzinów rozjemczym wojskom rosyjskim.
Warto także zauważyć, że przed rozpoczęciem wojny, rosyjskie satelitarne kanały telewizyjne przez niemal rok emitowały serię reportaży ilustrujących rozkład armii rosyjskiej: pokazywano rdzewiejące na redach okręty wojenne, pilotów niemogących wykonywać lotów ćwiczebnych z braku paliwa, żebrzących żołnierzy itp. Agresywne w wymowie publicystycznej programy trwały aż do wybuchu konfliktu i to pomimo tego, że ich ostrze uderzało bezpośrednio w tandem rządzący Rosją, to jest premiera Putina i prezydenta Miedwiediewa. Natomiast w trakcie walk i po ich zakończeniu, natychmiast zmienił się ton relacji, które przybrały charakter triumfalistyczny. W kontekście całego przebiegu konfliktu, który w ocenie większości analityków nosił cechy prowokacji, działania te mogły wskazywać na stosowanie przez Rosjan dezinformacji mającej przekonać Gruzinów o niezdolności armii rosyjskiej do zdecydowanej interwencji w razie konfliktu.
Dlatego celem tej pracy jest przeprowadzenie możliwie najbardziej wszechstronnej analizy operacji Trust, by móc zrozumieć zastosowane podówczas metody, jak i wypracować sposoby obrony przed operacjami dezinformacyjnymi, które pozostają strategiczną osią większości operacji rosyjskich służb.
Należy przy tym podkreślić kilka elementów istotnych z punktu widzenia analizy. Po pierwsze, nikt nie opisał jeszcze operacji Trust w jej całej złożoności. Istniały przecież oficjalne jaczejki MOCR-Trustu (tzw. ZJARMA21) w Rewlu, Berlinie22, Paryżu, Warszawie, Helsingfors i Kownie23. Dodatkowo funkcjonowała placówka MOCR w Wolnym Mieście Gdańsku24. Wiadomo również, że Trust docierał ze swoją dezinformacją do wywiadu francuskiego i brytyjskiego, a nawet włoskiego25 oraz z całą pewnością do japońskiego26. Na przykładzie działania warszawskiego ZJARMA wiemy, że modus operandi agentów GPU działających pod przykryciem jaczejki MOCR polegał zarówno na utrzymywaniu kontaktów w lokalnych środowiskach emigracji rosyjskiej, jak i penetracji sztabów generalnych państwa goszczącego przedstawicieli monarchistów oraz werbowaniu do pracy w ZJARMIE urzędników tego państwa, najchętniej pochodzenia rosyjskiego.
Można zatem przyjąć, że całość operacji GPU obejmowała minimum siedem świetnie działających tzw. organizacji przykrycia w sześciu krajach oraz wykorzystujące legendę organizacji monarchistycznej „dotarcia operacyjne” do sztabów generalnych państw interesujących sowieckie służby27. Dopiero opisanie ich wszystkich, nałożenie ich działalności na ówczesną sytuację polityczną w krajach-gospodarzach oraz skorelowanie aktywności poszczególnych ZJARM ze sobą nawzajem (by wychwycić, które z nich nawzajem pełniły wobec siebie rolę „wzmocnienia dezinformacyjnego”) pozwoliłoby na wyciąganie w prawdziwych wniosków co do rzeczywistego przebiegu operacji oraz jej skali.
Po drugie, przypomnijmy, że zasadnicze tezy na temat Trustu obowiązujące do dnia dzisiejszego pochodzą od aktywnego do końca agenta GPU, Eduarda Opperputa. Zafałszowało to opis (zwłaszcza w kwestiach rzeczywistego charakteru głównych dramatis personae operacji oraz czasu ich aktywności) oraz zawęziło horyzont poznawczy jedynie do kwestii oddziaływania na rosyjską emigrację, a pominięło wpływ na zachodnie służby i polityków. Z tego, między innymi, powodu, rozgrywająca się w kilku krajach operacja nie doczekała się jeszcze pełnego opisu.
Dzisiaj wiemy, że tylko kilka osób wywodzących się z polskiego wywiadu oraz spośród rosyjskiej emigracji, zdołało jedynie cząstkowo podjąć analitycznie temat wielkiej, sowieckiej prowokacji, opierając się na dostępnym im materiale, czyli głównie na enuncjacjach Opperputa. Wszystkie inne współczesne opracowania, korzystające z ich dorobku, powtarzały utarte sądy i pierwotne pochodzenie informacji od GPU tym sposobem uległo zatarciu.
W dostępnych opracowaniach brak śladów sugerujących przeprowadzenie jakichkolwiek śledztw lub kompleksowych postępowań sprawdzających w sztabach generalnych państw, które padły ofiarą prowokacji. Jedynie Estończycy próbowali bezskutecznie28 oskarżyć Ado i Romana Birków. Litwini wprawdzie złapali kierownika ich ZJARMA na szpiegostwie na rzecz Sowietów i go rozstrzelali, lecz – jak wynika z dostępnych informacji – nie przeprowadzono szerzej zakrojonego śledztwa. Natomiast Finowie, z całą pewnością także infiltrowani, nie tylko nie przeprowadzili własnych postępowań, ale oskarżyli przy tym o infiltrację polski Sztab Generalny i tak dokładnie zepchnęli aferę w niepamięć, że w jedynym dostępnym opracowaniu fińskim, nie tylko jej przebieg, ale nawet nazwiska agentów GPU są podane błędnie29.
Oddział II SG WP, choć początkowo jego oficerowie robili wrażenie przeczuwających powagę sytuacji po samodekonspiracji Trustu30, gdy tylko zrozumiał skalę i konsekwencje oskarżeń Opperputa, zatuszował sprawę, nie pociągając do odpowiedzialności karnej ani jednej osoby odpowiedzialnej za wywiadowczą klęskę31. Postępowanie kierownictwa polskiego wywiadu nie odbiegało zasadniczo od decyzji podjętych w innych zagranicznych sztabach, które również wybrały opcję usunięcia ze służby jedynie najbardziej skompromitowanych oficerów, rezygnując z postępowań sądowych czy choćby dyscyplinarnych wobec nich32.
Po trzecie, należy założyć, że w sytuacji, gdy operacja Trust stała się kanwą instrukcji działań dezinformacyjnych z użyciem podwójnej agentury, Rosjanie nigdy nie ujawnią pełnych (względnie prawdziwych) materiałów operacji, słusznie zakładając, że wnioskując na ich podstawie, można by odtworzyć przyjęty przez ich służby (i praktykowany do dziś) modus operandi33. Dowodem na prawdziwość tego założenia mogą być prace sowieckich i rosyjskich historyków poświęconego zagadnieniu, które konsekwentnie zajmują się jedynie opisanym przez Opperputa działaniem GPU przeciwko rosyjskiej emigracji, pomijając całkowicie szerokie spektrum działalności ZJARM w europejskich stolicach i sztabach34.
Tym sposobem, historyk służb specjalnych dysponuje jedynie szczątkowymi informacjami na temat relatywnie niewielkich wycinków złożonej operacji, w dodatku skażonymi od początku kłamstwami wymyślonymi na Łubiance w celu zafałszowania jej rzeczywistego przebiegu. W sytuacji braku możliwości przeprowadzenia szerokiej kwerendy oraz wobec świadomej „dezinformacji na temat dezinformacji”, mającej ukryć mechanizm rozprzestrzeniania operacji, pozostaje zebranie dostępnych źródeł historycznych i nałożenie ich na wypracowaną do chwili obecnej teorię operacji dezinformacyjnych.
W tak rozumianej analizie, centralne miejsce musi zająć Oddział II SG WP.
Po pierwsze dlatego, że materiałów dotyczących innych sztabów brak, w związku z czym dysponujemy tylko niekompletnymi materiałami polskiego wywiadu oraz korespondencją rosyjskich środowisk emigracyjnych.
Po drugie, Oddział II SG WP odegrał w operacji sowieckiej rolę szczególną, aktywnie pomagając sowieckim agentom w ich kontaktach z Europą Zachodnią, przekazując dalej dezinformację i uwiarygodniając zarówno fałszywki sowieckie35 jak i samą agenturę GPU.
Po trzecie, kwestie oddziaływania Trustu na białą emigrację były już wielokrotnie omawiane i jako takie, nie stanowią analitycznego novum, mogą za to być użyte w analizie jako tło informacyjne.
Po czwarte wreszcie, dysponujemy nie tylko (niekompletnym) materiałem dokumentalnym wytworzonym przez polski wywiad w trakcie operacji, ale także wspomnieniami i ocenami oficerów – bezpośrednich uczestników wydarzeń. Daje to możliwość poszerzenia wglądu zarówno w przebieg operacji, jak i w jej tragiczne dla Polski skutki, tj. penetracji polskiej służby oraz praktycznej likwidacji wywiadu głębokiego na ZSRR, którego nie udało się odbudować do 1939 roku36.
Punktem wyjścia niniejszej analizy, prócz materiałów archiwalnych Oddziału II i dotyczących emigracji rosyjskiej, są także dostępne opracowania i przyczynki, z których jednak jedynie część ma wartość naukową.
Pierwszym i podstawowym dla następnych opracowań są informacje rzekomego dezertera z GPU, Opperputa, złożone w Helsingfors w 1927 roku, które były rozprzestrzenione zarówno w formie enuncjacji prasowych, jak i zeznań dla wywiadów zachodnich. W formie najpełniejszej (choć zarazem oczyszczonej z dokładniejszych informacji przekazywanych przez Opperputa konkretnym służbom wywiadowczym) można je odnaleźć w tzw. 36 memorandach37, na które powoływali się wszyscy piszący na temat Trustu. Pomimo oczywistego dziś wypełniania przez Opperputa misji dla OGPU w trakcie rzekomej ucieczki do Finlandii, wciąż jeszcze istnieją badacze, którzy wierzą w prawdziwość jego nawrócenia i uczciwość złożonych wyjaśnień38.
Liczne publikacje prasowe (głównie w emigracyjnej prasie rosyjskiej) powstające po rzekomej zdradzie Opperputa i komentujące jego rewelacje, choć zawierały sporo ciekawych informacji, z uwagi na uwikłanie emocjonalne autorów oraz brak możliwości zweryfikowania danych, nie zdobyły się na szerszy ogląd zagadnienia. Pierwszą próbę tego rodzaju podjął Wasilij Szulgin, który w artykule Posliesłowii k’ Triom stolicam, opublikowanym w październiku 1927 roku39 próbował wyjaśnić powodzenie Trustu, który jego samego ośmieszył – dzięki zorganizowaniu rzekomo tajnej podróży po ZSRR – i trwale skompromitował w środowisku emigrantów. Prócz wielu artykułów prasowych towarzyszących aferze Trustu w 1927 roku, pojawiło się także omówienie prezentujące nieco szerszy punkt widzenia w formie raportu dla Departamentu Stanu USA pierwszego przedstawiciela dyplomatycznego USA na Łotwie, Fredericka W.B. Colemana40.
Następną próbę wyjaśnienia fenomenu Trustu podjął tekst z 1935 roku dawnego współpracownika gen. Piotra Wrangla, Nikołaja Czebyszewa, który należał do niewielu białych Rosjan od początku przekonanych o jego prowokacyjnym charakterze41.
Do elementów operacji Trust sięgał także artykuł Władymira M. Lewickiego, który ukazał się w Paryżu w 1936 roku42 oraz dwa omówienia Aleksandra Amfiteatrowa publikowane w paryskim „Wozrożdeniju”, rzekomo w oparciu o materiały brytyjskiego wywiadu43.
Zapewne w związku z próbą powrotu do tematu na łamach rosyjskiej prasy emigracyjnej, Piotr N. Malewskij-Malewicz przesłał w 1936 roku do Departamentu Stanu USA dwa memoranda (15 marca oraz 10 kwietnia), w których przywoływał informacje dotyczące prowokacji Trustu44.
Po długiej przerwie w zainteresowaniu tematem, kolejnym podejściem był artykuł Jerzego Niezbrzyckiego z 1949 roku, w którym autor usiłował przedstawić syntetyczny obraz wydarzeń, jednocześnie próbując postawić wstępną diagnozę przyczyn powodzenia sowieckiej operacji45. Co ciekawe Niezbrzycki opublikował swoje przemyślenia na temat Trustu nie tylko w polskiej „Kulturze”, ale także paryskim „Wozrożdieniju”, gdzie pojawiło się kilka artykułów poświęconych tej kwestii46 i w brytyjskim „Eastern Quarterly”47. W 11 lat później, pod pseudonimem Geoffrey Bailey, raz jeszcze próbował zmierzyć się z tematem, jednak powtórzył jedynie w nieco rozwiniętej formie główne tezy swojego artykułu z 1949 roku48. Zainteresowanie Niezbrzyckiego tematyką Trustu odbiło się także na jego nowej żonie, Natalie Grant, która w 1963 roku napisała artykuł, w którym poruszyła tę tematykę49, a potem do końca życia zajmowała się nią aktywnie50, stając się jednym z bardziej cenionych specjalistów od dezinformacji sowieckiej.
W 1965 roku pojawiła się pierwsza książka, której autor miał w oczywisty sposób dostęp do wybranych materiałów GPU. Była to Miortwaja zyb’ Lwa Nikulina51. Publikacja ta miała zatrzeć serię kompromitujących niepowodzeń KGB na początku lat 60. XX wieku, a przy tym kontynuowała linię zniekształcania prawdy historycznej wyznaczoną przez zeznania Opperputa niemal 40 lat wcześniej.
Jej charakter propagandowo-literacki nie zmienia faktu, że jest to jedyna pozycja sięgająca, jak się wydaje, do oryginalnych dokumentów GPU. Niejako jej dopełnieniem był list do redakcji „Krasnoj Zwiezdy” gen. Nikołaja Szimanowa, w którym chwalił on powieść Nikulina za przywrócenie czci zniesławionym przez Ławrientija Berię oficerom52.
W odpowiedzi na publikację sowiecką, pojawił się artykuł uczestnika wydarzeń z lat 1921–1927, Wiktora T. Drymmera53 – jednak pełen nieścisłości i konfabulacji. Mniej więcej w tym samym czasie powstała książka analityczno-wspomnieniowa54 innego oficera Oddziału II SG WP uwikłanego w operację Trust, Władysława Michniewicza, która jednak – z uwagi na niechęć wydawców – została wydana własnym sumptem autora dopiero w 1991 roku55.
W 1974 roku wyszła w Kanadzie następna praca napisana przez bezpośredniego uczestnika operacji, Siergieja Wojciechowskiego, w której autor, podobnie jak Michniewicz, starał się łączyć własne wspomnienia z próbą uporządkowania już posiadanej wiedzy oraz z hipotezami tłumaczącymi powodzenie operacji .
Od książki Wojciechowskiego do lat 90. XX wieku prawdopodobnie nie powstało już żadne opracowanie dotyczące samej operacji Trust. Wprawdzie w literaturze anglosaskiej i sowieckiej pojawiały się często artykuły i wzmianki o operacji w szerszych opracowaniach dotyczących historii służb sowieckich lub losu Sidneya Reilly’ego, jednakże nie pojawiła się żadna monografia poświęcona opisowi lub analizie samej operacji. Jest to o tyle niezwykłe, że od lat 60. XX wieku kontrwywiad CIA (od czasów J.J. Angletona) aktywnie studiował zagadnienie, usiłując potraktować je jako klucz do zrozumienia gier prowadzonych przez KGB z Zachodem za pomocą podwójnej agentury56.
W 1990 roku, w ramach Freedom of Information Act, The Center For Intelligence Studies wydał reprint jednego z opracowań CIA poświęconemu Trustowi57. W rok później, zapewne na fali powracającego zainteresowania sprawą Trustu, opublikował w końcu swą książkę wspomniany już Władysław Michniewicz. Jednakże na kolejne monografie trzeba było czekać całą dekadę. W 2003 roku Flejszman zaprezentował znakomicie udokumentowaną pracę poświęconą sprawie Trustu, w której, pomimo ogromu zebranego materiału faktograficznego, uznawał prawdziwość nawrócenia Opperputa w 1927 roku, a zatem nobilitował tym samym zniekształcenie przez niego prawdy do rangi zweryfikowanego faktu58. W pięć lat później pojawiły się dwie inne prace zajmujące się kwestią Trustu napisane przez młodego historyka rosyjskiego, które jednak nie wniosły wiele nowego do już ustalonego przez Opperputa i Nikulina kanonu59. W 2010 roku pojawiła się pierwsza oparta na dokumentach Oddziału II SG WP książka Andrzeja Krzaka, która opisywała jedynie historię operacji, bez stawiania rozbudowanych hipotez roboczych i prób wypełniania luk w posiadanym materiale faktograficznym.
Jak wynika z powyższego przeglądu prac poświęconych Trustowi, żaden z autorów nie zdołał nie tylko opisać operacji w całym zakresie, skupiając się na znanym wycinku, ale także – dzięki cytowaniu już powstałych prac (zwykle o charakterze wspomnieniowym lub quasi hagiograficznym) – w większości nie wyszedł z kolein myślowych wyznaczonych przez sowieckie służby zacierające ślady po operacji.
Wyjątkami są Michniewicz, który próbując wyjaśnić sukces Sowietów, oskarżył kilku oficerów Oddziału II SG WP o szpiegostwo na rzecz ZSRR, nie podając jednak przekonujących dowodów winy oraz Krzak, który w swojej książce wskazuje kilka niepokojących symptomów60, jednak nie rozwija zauważonych wątków.
Dlatego warto przeprowadzić tu analizę operacji Trust, zajmując się dostępnym materiałem faktograficznym i badając zasady prowadzenia operacji dezinformacyjnych za pomocą podwójnej agentury – w ten sposób istnieje szansa na wypełnienie luk za pomocą hipotez roboczych opartych na znanym i zweryfikowanym modus operandi. Innymi słowy, tam, gdzie nie wiadomo, co naprawdę się wydarzyło, można przyjąć, że skoro w podobnych warunkach, podobne służby postępowały w konkretny sposób, zatem i w przyjętym modelu, rzecz może wyglądać podobnie.
Tak rozumiana metodologia pracy wynika nie tylko z fragmentaryczności dostępnych materiałów, ale także z praktyki działania służb typu sowieckiego, w których zawarta w dokumentach służbowych treść bynajmniej nie musi odpowiadać stanowi faktycznemu, a co za tym idzie, nawet dysponując materiałami sprawy sowieckiej, należy traktować dokumenty jedynie jako materiał wyjściowy. Jest to skutkiem splotu kilku czynników.
Po pierwsze, podstawową zasadą regulującą funkcjonowanie takich służb była bezwzględna konieczność ochrony źródeł w warunkach paranoidalnej podejrzliwości kształtowanej u oficerów. Z tego powodu, naprawdę ważne źródła wcale nie musiały być rejestrowane i ujmowane w sprawie. Mogły być nawet prowadzone aktywne działania operacyjne wobec aktywnego źródła, w celu ukrycia go nawet przed własnym aparatem, włącznie do stosowania bardziej zdecydowanych metod ochrony takich jak aresztowanie, fikcyjne skazanie lub upozorowana śmierć61.
Po drugie, materiały tych służb były tajne, a co za tym idzie, nie poddawane zewnętrznej kontroli. To powodowało, że nie istniał praktycznie żaden mechanizm mogący regulować stosunek prezentowanych przez służby wniosków do rzeczywistości. Stąd brały się analizowane do dzisiaj aberracje sowieckich służb, wskutek których realizowano np. likwidację kolejnych podejrzanych grup (Polaków, Żydów, inteligentów z Prompartii itd.). Z perspektywy czasu wiadomo, że te opieratiwnyje dieła były sfabrykowane, ale historycy próbujący wyjaśniać ten fakt za pomocą np. tajnych rozkazów władzy sowieckiej mogą się mylić. Mechanizm związku między paranoją Stalina a jego służbami specjalnymi z całą pewnością był oparty na wzajemnym oddziaływaniu obu elementów tej układanki.
Po trzecie, kolejną przesłanką wpływającą na wybór analizy modelowej w miejsce historycznego opisu jest związek między tajnością i ochroną źródeł, a korupcją służb. Wulgaryzując nieco zagadnienie, ochrona źródeł współgrała z możliwościami uzyskiwania dodatkowych gratyfikacji przez oficerów, którzy mogli swobodnie wkładać w usta prawdziwym lub fikcyjnym agentom treści uzyskane z całkowicie odmiennych źródeł62.
Po czwarte i ostatnie, należy dodać, że stałym elementem działań służb tego typu jest konsekwentna ochrona informacji na temat rzeczywistego przebiegu zdarzeń metodą koncy w wodu, czyli nie tylko poprzez dezinformację mającą podsunąć fałszywe interpretacje wydarzeń, ale także fizyczną likwidację ich uczestników. Warto wspomnieć, że ze wszystkich istotniejszych aktorów operacji Trust ze strony sowieckiej, zdecydowana większość została zlikwidowana najpóźniej podczas czystek stalinowskich. Bodaj jedynie generał Aleksander Łangawoj przeżył, trafiając do łagru – choć pewnie tylko dlatego, że uczestniczył w pobocznej linii Trustu, czyli w infiltracji emigracyjnej Eurazji.
Podsumowując, przyjęty model analityczny wynika ze specyfiki obiektu badania, czyli instytucji, która z założenia produkuje dokumentację niekoniecznie odpowiadającą faktom. Tożsamość agentury, czas jej funkcjonowania, rozróżnienie między operacyjnymi celami taktycznymi i strategicznymi (między którymi może istnieć głęboka sprzeczność) i wreszcie systematyczne zniekształcanie rzeczywistości powodują, że skutecznym paradygmatem badań może być nie historyczny, oparty na dokumentach opis, a analiza krytyczna, oparta na przystawianiu dokumentarnych faktów do ustalonego modus operandi danej służby, a nie formułowanie założeń na podstawie dokumentów63.
Powyższe wymusiło również przyjęcie modelu problemowo-chronologicznego, jako najbardziej adekwatnego do rozwiązania podjętego problemu badawczego.
Ze względu na obrany cel badawczy, praca oparta została przede wszystkim na analizie zachowanej dokumentacji współpracy Oddziału II SG WP z Trustem (zgodnie z nomenklaturą ówczesną Referatu „Wschód” z organizacją „M”) – znajdującej się w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie-Rembertowie, w zespole akt Oddziału II Sztabu Generalnego/Głównego Wojska Polskiego; w Archiwum Akt Nowych w Warszawie, w zespołach: „Attachés wojskowi RP przy rządach państw kapitalistycznych” i „Attachat wojskowy w Moskwie” oraz w ograniczonym stopniu (ze względu na realia polityczne) – na materiałach przechowywanych w moskiewskim Wojskowym Archiwum Państwowym, w zespole akt Oddziału II SG WP (Fond 308). Istotnym uzupełnieniem materiałów archiwalnych jest rosyjska prasa emigracyjna z okresu samodekonspiracji Trustu, zawierająca wiele informacji pochodzących od naocznych świadków i osób znających osobiście Opperputa jeszcze z okresu, gdy realizował prowokację wobec Borysa Sawinkowa, a także omówione już wcześniej publikacje należących do kanonu badaczy operacji Trust.
Z kolei rozdziały omawiające teorię operacji dezinformacyjnych zostały oparte na wprowadzeniu do teorii dezinformacji H. Lewandowskiego opublikowanym w 2000 roku64 oraz – nade wszystko – na fundamentalnej pracy współautora sukcesu operacji Double Cross, Johna C. Mastermana65.
Założenia teoretyczne operacji dezinformacyjnych realizowanych przez służby specjalne zostały uzupełnione przez sięgnięcie po prace licznych autorów zajmujących się problematyką kłamstwa, manipulacji, propagandy i PR, głównie w kontekście życia codziennego, biznesu i negocjacji . Próba wypracowania odpowiedzi na temat mechanizmów psychospołecznych stojących za sukcesem GPU wobec Oddziału II została oparta na omówionych w tekście koncepcjach amerykańskich psychologów społecznych na temat kłamstwa współuczestniczącego, dysonansu poznawczego oraz syndromu myślenia grupowego.
Sawinkow przed moskiewskim sądem, październik 1926 r.