Читать книгу Ostatni akt - Mari Jungstedt - Страница 14

Оглавление

Komisarz Anders Knutas siedział za biurkiem w swoim pokoju służbowym na komisariacie policji i poirytowany czuł, jak powieki pieką go od łez. Próbując się jakoś zebrać, nabił fajkę. Właśnie skończył rozmawiać przez telefon ze swoją żoną Line. A raczej byłą żoną, w najbliższej przyszłości. Czasami się załamywał, gdy na krótką chwilę docierało do jego świadomości, że za moment nie będą już małżeństwem. Często wracał myślami do tego wszystkiego, co przez długie lata razem budowali. Byli ze sobą przez lwią część dorosłego życia.

Szczęście, jakie było ich udziałem w ciągu tych wszystkich lat małżeństwa, odcisnęło się w jego pamięci. Nadal potrafił przywołać wspomnienie tego uczucia wyczekiwania, z którym obudzili się owego słonecznego, czerwcowego poranka dwadzieścia dwa lata temu. Był początek lata, a na nich czekało całe życie. Line była taka piękna z tymi swoimi rudymi włosami i w białej sukni. Jak on ją wtedy kochał! I chyba nadal jeszcze kocha.

Spojrzał na zdjęcie w ramce, które latami stało na jego biurku, zawsze w tym samym miejscu. Line obejmująca ramionami dzieci, wszyscy troje uśmiechnięci w promieniach słońca na plaży w Tofta. Doskonale pamiętał dzień, w którym zrobił to zdjęcie. Była niedziela, kąpali się i opalali, a potem urządzili sobie piknik. Po południu Nils nadepnął na jakiś zardzewiały haczyk wędkarski, więc musieli pojechać z nim do szpitala.

Otarł łzę, która wypłynęła mu z kącika oka. Te wszystkie zdarzenia, które przeżyli razem w ciągu tylu lat. Kolejne urodziny i uroczystości, oszczędzanie i harowanie, lata dziecięce i burzliwe lata młodzieńcze ich dzieci, remonty i zakup domku letniskowego, wakacyjne podróże, codzienne śniadania, choroby, chwile obaw i radości. To było właśnie to, co ich łączyło, co czyniło z nich rodzinę. A co z tego teraz pozostało? Nadal miał przed oczami obraz żony rodzącej ich dzieci. Ich wspólna historia była niczym drzewo życia. Czy ona nie miała już żadnego znaczenia?

Czasami zastanawiał się nad tym, co tworzy fundament rodziny, nad tym, że przysięgali sobie i podjęli decyzję, że będą ze sobą przez całe życie. Czy ta przysięga straciła swą moc? Trwanie przy sobie, niemyślenie tylko o własnych potrzebach w danej chwili, przypadkowe i mało znaczące zauroczenia lub okresy rutyny i smutku. On i jego duńska żona wytrwali ze sobą przez ponad dwadzieścia lat. To długi czas. On miał pięćdziesiąt osiem lat, a żona była od niego trzy lata młodsza. Świadomość, że się razem zestarzeją, dawała mu poczucie bezpieczeństwa.

To Line chciała separacji. Dostała propozycję pracy na zastępstwie jako położna w szpitalu Rigshospitalet w Kopenhadze, a że tęskno jej było do ojczyzny, zdecydowała się przyjąć tę ofertę. Wynajęła mieszkanie, do którego wprowadziła się na próbę na pół roku. Ale teraz przekształciło się to w stan permanentny. Line oświadczyła, że nie jest zadowolona z życia, jakie wiodą. Twierdziła, że on nie zaspokaja dostatecznie jej potrzeb i życzeń. Czyżby rzeczywiście tylko o to jej chodziło? Wielokrotnie zadawał sobie to pytanie.

Przerwał te ponure rozważania, gdy zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszał podekscytowany głos technika kryminalnego Erika Sohlmana.

– Słuchaj, jestem w hotelu Tott. Znaleźliśmy denatkę w jednym z apartamentów. To dziennikarka Erika Malm.

– Erika Malm? – powtórzył Knutas. – Czy to ta Erika Malm z gazety „Kvällsbladet”?

– W rzeczy samej. Początkowo nie mogłem stwierdzić, czy zmarła śmiercią naturalną, czy też nie. Ale w pokoju panuje nieład, co wskazywałoby na jakąś kłótnię czy bójkę. Poza tym odkryłem na jej ciele rany, które budzą pewne wątpliwości. Podejrzewam, że Erika Malm została zamordowana.

Ostatni akt

Подняться наверх