Читать книгу Gra w morderstwo - Rachel Abbott - Страница 9
Оглавление5
Nasz pierwszy dzień w Polskirrin minął pod znakiem słońca, snu, jedzenia i zbyt dużej ilości alkoholu, a teraz kiedy leżę na łóżku, próbując zgromadzić wystarczająco dużo energii, żeby zmyć makijaż i się rozebrać, przeklinam się za brak samokontroli nad liczbą wypitych lampek wina. Matt wciąż siedzi na dole, pijąc i rozmawiając, więc nie sposób stwierdzić, w jakim będzie stanie, kiedy w końcu nadejdzie pora snu. Wydaję z siebie jęk i odwracam się na drugi bok, żeby poczuć świeże powietrze płynące przez uchylone drzwi balkonowe.
Dzięki pogodzie obiad zjedliśmy na tarasie. Poczułam prawdziwą ulgę, kiedy Lucas oznajmił, że będzie on miał charakter nieformalny i że możemy skupić się na potrawach. Wybrałam dla siebie miejsce obok Chandry. Podczas lunchu zauważyłam, że je zupełnie co innego niż pozostali i wszystko wskazuje na to, że podstawą jej diety jest kimchi. Nie wiem, w jaki sposób zdołała się oprzeć niesamowitym daniom z kuchni Niny, ale odpowiada mi jej spokój i uprzejmość. Poza tym nie pije alkoholu, więc będzie dobrą towarzyszką. Andrew został jednak mianowany nadzorcą butelek z różowym winem i za każdym razem kiedy odwracałam głowę, widziałam, jak dolewa mi tego wspaniałego trunku.
Dziewiąte krzesło pozostawało puste, dopóki Nina nie poprosiła gospodyni łamanym włoskim z dodatkiem języka migowego, by przyniosła jedzenie. W ostatniej chwili, kiedy sięgaliśmy po noże i widelce, miejsce między Lucasem i Mattem zajęła przypominająca zjawę młoda kobieta o twarzy praktycznie zasłoniętej włosami. Zauważyłam, że mój mąż pochylił się w jej stronę i położył dłoń na jej dłoni. Usłyszałam chyba, jak wypowiada moje imię, jednak nie doczekałam się żadnego przedstawienia, zaczekałam więc na kontakt wzrokowy i uśmiechnęłam się przelotnie. Alex odpowiedziała uśmiechem. Pod zasłoną z włosów ma miłą twarz, a rozmiar jej nadgarstków pozwala sądzić, że jest bardzo szczupła.
Interesujące wydało mi się natomiast, że wszyscy zaakceptowali jej obecność, nie wygłaszając ani jednego komentarza na ten temat.
– Alex, podaj mi, proszę, pieprz! – zawołał Nick z przeciwległego końca stołu.
– Chcesz więcej sałatki, Alex? – zapytała Nina.
Dla wszystkich tam zgromadzonych z wyjątkiem mnie najwyraźniej zupełnie normalne było, że ta kobieta powinna się pojawić bez żadnego wprowadzenia oraz siedzieć w milczeniu przy stole, podczas gdy pozostali normalnie się do niej odzywają, niczego w zamian nie oczekując.
Lucas sprawiał wrażenie szczególnie nią zainteresowanego. Widziałam, jak ściąga brwi, kiedy na nią patrzy. Matt pilnował, by podano jej każde z dań, choć zjadła niewiele.
Zachowanie Isabel względem mężczyzn okazało się jeszcze bardziej natarczywe niż podczas lunchu, ale teraz przynajmniej wiem, że jest siostrą Nicka i że spędzali razem dużo czasu w dzieciństwie. Może to ma sens. Bez wątpienia nauczyła się walczyć o siebie. Opowiadała o każdym z nich krótkie anegdoty – z wyjątkiem Lucasa, może dlatego, że jest tutaj gospodarzem. Kiedy nadeszła kolej na podroczenie się z Mattem, zwróciła się do mnie.
– Matt zawsze musiał czymś zabłysnąć, Jemmo. Zakładam, że to się nie zmieniło nawet dziś? – Nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się słabo, ale to jej nie powstrzymało. – Sam czasami nie wiedział, co począć z tym całym ustrojstwem. Miał najlepsze konsole do gier, ale nie umiał grać, do tego najnowszy telefon komórkowy, pierwszy blackberry, jakiego widziałam. Nie miał jednak pojęcia, jak go obsługiwać. Kładł go po prostu obok, żeby fajnie wyglądał, prawda, Matt? – Posłała mu całusa.
Matt zaczerwienił się lekko, ale przyjął to wszystko na spokojnie.
– Pamiętam! – zawołał Nick, wyraźnie mając ochotę włączyć się do rozmowy. – To był prezent od taty, racja? W końcu miał powód do dumy po tym, jak dostałeś się na właściwy uniwersytet, choć nic nie wskazywało na to, żebyś miał tam zostać prymusem.
– Cóż, przynajmniej jego tata miał jakikolwiek powód do dumy, Nick, czego nie można raczej powiedzieć o twoim starym, co? – W głosie Isabel pojawiła się nuta goryczy, a Nick rzucił jej ponure spojrzenie.
– Słuchajcie – rzucił, starając się rozluźnić atmosferę. – Matt może być kiepski w dziedzinie technologii, i nie patrz tak na mnie, przyjacielu, bo to szczera prawda. Doskonale za to radzi sobie ze skalpelem, więc chyba można mu pewne rzeczy wybaczyć, prawda?
– Jasne. Uważam, że o tobie też moglibyśmy opowiedzieć kilka historyjek, gdybyśmy tylko chcieli, Isabel – odparł łagodnie Andrew.
Roześmiała się i napięcie zelżało.
– A co z tobą, Andrew? Wciąż masz tę obsesję na punkcie łodzi? Nie licząc dziewczyn, nie potrafiłeś rozmawiać na żaden inny temat jako nastolatek.
– To prawda i chyba nic się w tej kwestii nie zmieniło. Kocham wszystko, co może znaleźć się na wodzie lub w niej.
Lucas, który siedział po mojej drugiej stronie, pochylił się lekko.
– Andrew miał więcej dziewczyn niż cała nasza reszta razem wzięta. Nigdy nie wiedzieliśmy, z kim zjawi się na imprezie albo czy w ogóle przyjdzie. Nieustannie zapominał o zaproszeniach i gdzieś wypływał.
Jeśli wyglądał podobnie jak teraz i bywał tak samo zrelaksowany, potrafię sobie wyobrazić, jak lgnęły do niego dziewczyny.
– Jak go poznałeś? – zapytałam Lucasa.
– Ach, to dopiero historia. Tata zapisał mnie do szkółki żeglarskiej na wakacje. Andrew mi pomagał, bo był już doświadczonym żeglarzem. Byłem wysoki i chuderlawy i nie nauczyłem się jeszcze unikać bomu. Na pierwszym rejsie dostałem w głowę i wpadłem do wody. Andrew mnie wyłowił.
Chciałam zadać więcej pytań, ale przerwała nam Chandra, która – co nie było w jej stylu – wtrąciła się do rozmowy.
– Andrew pokazał mi dom, w którym się wychowałeś, Lucas – powiedziała. W jakiś sposób zabrzmiało to, jakby mówiła o instytucji, a nie o wielkim domu w samym środku prowincji w Hampshire, który widziałam w dokumencie filmowym poświęconym Blairowi Jarrettowi. – Dlaczego zdecydowałeś się przenieść tutaj, do Kornwalii?
Przy stole zapadła cisza. Alex spuściła głowę, a Lucas spojrzał na nią z troską. Przez chwilę nikt się nie odzywał.
– Kiedy zmarł mój ojciec, takie posunięcie wydawało się całkiem sensowne. – Ponownie odwrócił się do mnie, jakby zamierzał kontynuować przerwaną rozmowę.
– Może jego śmierć pozostawiła jakąś duchową nierównowagę. Może poczułeś coś takiego. – Chandra się nie poddawała.
Lucas roześmiał się nerwowo.
– Nie wydaje mi się, żebym był aż tak wrażliwy, Chandro. Nie dysponuję twoimi umiejętnościami doceniania wszystkiego, co metafizyczne.
– Hej, ludziska! – zawołał wesoło Nick po kilku długich sekundach. – Trzeba zająć się przygotowaniami do ślubu, skupmy więc całą naszą energię na dobrych rzeczach, okej? – Zerwał się na równe nogi. – Proponuję improwizowany toast, pierwszy z wielu! Za Ninę i Lucasa!
Wszyscy unieśli kieliszki i znów zapanował radosny gwar, zauważyłam jednak, że Lucas wyciąga rękę do Alex i delikatnie chwyta ją za nadgarstek.
Chandra opuściła głowę i wróciła do jedzenia. Zauważyłam, że Andrew patrzy na nią z troską, nie sprawiała jednak wrażenia zdenerwowanej łagodnym upomnieniem. Wyglądało na to, że wszyscy z wyjątkiem Chandry i mnie wiedzieli coś na temat tego domu. I wszyscy nabierali wody w usta.
Nie miałam okazji zapytać Matta, dlaczego jest to taki drażliwy temat, i nie zamierzam na niego czekać. Zwlekam się z łóżka i idę do łazienki. W tej chwili pragnę tylko przyłożyć głowę do poduszki i zasnąć.
Ciąg dalszy w wersji pełnej