Читать книгу Seksualny kapitał - Samuel Nowak - Страница 10
1.2. TOŻSAMOŚĆ I CZTERY MOMENTY STUDIÓW KULTUROWYCH (PERSPEKTYWA DIACHRONICZNA)
ОглавлениеCytowany wcześniej Chris Rojek [Rojek 2007: 39–68] identyfikuje w rozwoju paradygmatu cztery momenty, definiowane w zależności od zakreślonego obszaru badawczego, celu i przyjętej metody. Są to:
(1) moment narodowo-popularny (1956–1984);
(2) moment tekstualno-reprezentacjonistyczny (1958–1995);
(3) globalizacja / postesencjalizm (1980–…);
(4) urządzenie / polityka — (governmentality / policy) (1985–…).
Klasyfikacja ta spełnia dwie funkcje. Pozwala zrozumieć, na czym polegał (i nadal polega) fenomen studiów kulturowych, a także skąd bierze się ich specyficzna pozycja w dyskursie akademickim. Wyjaśnia ponadto, jak rozwijało się i zmieniało kulturoznawstwo. Rojek celowo posługuje się tu określeniem „moment”, które wskazuje na procesualność, nakładanie się i przecinanie rozmaitych dyskursów oraz nie ma mechanicystycznego wydźwięku, jak na przykład etap lub punkt rozwoju (co sugerowałoby pewien mechaniczny rozwój lub dialektykę postępu).
(1) Pierwszy z momentów studiów kulturowych wiąże się z projektami badawczymi zainicjowanymi przez Richarda Hoggarta oraz z utworzeniem CCCS na uniwersytecie w Birmingham. Główne obszary zainteresowań to kultura popularna i subkultury młodzieżowe, a za metodę służą marksizm przepracowany w duchu pism Antonia Gramsciego oraz klasyczne metody socjologiczne. Odwołanie do Gramsciego pozwala badaczom zrozumieć kluczową funkcję procesów kulturowych jako alternatywę dla tradycyjnego i podatnego na wulgaryzację marksowskiego rozróżnienia na bazę i nadbudowę.
Drugie ważne źródło inspiracji stanowi filozofia społeczna Louisa Althussera. Co ciekawe, jak zauważa Rojek [Rojek 2007: 43], dorobek szkoły frankfurckiej nie był wtedy zbyt dobrze znany i jako taki nie miał bezpośredniego wpływu na rozwój studiów kulturowych. Tłumaczy to także zupełnie inne podejście kulturoznawców z Birmingham, którym obce były pesymizm i podejrzliwość, z jakimi Theodor W. Adorno i Max Horkheimer traktowali kulturę popularną i współczesną sobie kondycję społeczeństw zachodnich [zob. Adorno, Horkheimer 2010]. Opracowany wtedy wpływowy model kodowania i dekodowania Halla [zob. Hall 1987] zdradza jednocześnie istotne przesłanki, którymi kierowali się badacze, zwłaszcza ci najważniejsi (z dotąd niewymienionych): Charlotte Brunsdon, Richard Dyer, Hazel Carby, John Clarke, David Morley, Paul Willis, Angela McRobbie czy Dick Hebdige. W ich pracach, bardzo różnorodnych i nowatorskich, Rojek identyfikuje cztery istotne punkty odniesienia [Rojek 2007: 45]:
(a) polityczność — socjalistyczna identyfikacja badaczy, zaangażowanie w zmianę społeczną, analiza państwa jako instytucji; otwartość na to, co inne, różne, marginalizowane w kontekście relacji władzy;
(b) intelektualny eklektyzm oparty o Gramsciański model organicznego intelektualizmu, zakładający szybką transmisję zdobywanej wiedzy do form popularnych, a jednocześnie skutkujący eklektyczną formą teorii czerpiącej z filozofii, socjologii, krytyki literackiej, nauk politycznych i językoznawstwa;
(c) antyesencjalizm, czyli nacisk na to, w jaki sposób rzeczywistość jest nieustannie konstruowana;
(d) kulturowy populizm, czyli antyelitarystyczne podejście w badaniach kultury popularnej i w budowaniu sądów na jej temat.
Pozwalam sobie przywołać te cztery postulaty, gdyż w dużej mierze wydają się one aktualne także dzisiaj i chociaż zmieniły się okoliczności, narzędzia oraz pole badawcze, można w nich upatrywać pewne fundamenty myślenia w kluczu kulturoznawczym. Ponadto widać tutaj wyraźnie, jak bardzo studia kulturowe żywiły praktyczne ambicje, stając się czymś więcej niż kolejnym projektem badawczym. Zaangażowanie w zmianę społeczną wynikało także z równoległych wobec rozwoju CCCS przemian społecznych i politycznych: narodzin nowych ruchów społecznych (symbolizowanych przez studencki maj 1968), kryzysu zachodniej lewicy wobec neoklasycznych doktryn gospodarczych tak zwanej szkoły chicagowskiej i wreszcie triumfalnych sukcesów konserwatywno-tradycjonalistycznych obozów politycznych uosabianych przez Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii oraz Ronalda Reagana w Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie same studia nie uniknęły pewnych pułapek wykluczenia; istotne okazało się tutaj zwłaszcza napięcie pomiędzy wczesnym kulturoznawstwem a rozwijającą się krytyką feministyczną, prawie zupełnie nieobecną w pracach z kręgu studiów kulturowych. Dopiero badania Angeli McRobbie [zob. McRobbie 1976, 1999] i Charlotte Brunsdon z powodzeniem zaimplementowały perspektywę feministyczną w kulturoznawstwie [zob. Nowak 2011].
(2) Drugi moment studiów kulturowych Rojek ujmuje właśnie w kontekście pojawienia się feminizmu oraz odrzucenia tradycyjnego marksizmu. Coraz silniej zaznaczają się tu także wpływy teorii francuskiej, zwłaszcza semiotyki kultury Barthes’a, która obiecywała zdemistyfikować ideologię stojącą za kulturą popularną. „Jako «nauka» o znakach semiotyka niosła obietnicę dekodowania związków pomiędzy hierarchią, manipulacją i porządkiem” [Rojek 2007: 47–48]. Świetnie korespondowało to z socjalistyczną misją, której podjęli się Hall i jego współpracownicy. Dopiero kolejna fala tłumaczeń tekstów francuskich teoretyków, zwłaszcza z kręgu Lacanowskiej psychoanalizy, oraz Derridiańskie postulaty dekonstrukcji i intertekstualności podważyły zasadność paradygmatu naukowego jako takiego, kwestionując oświeceniową wizję świata i przynależne jej tryby naukowego (eksperckiego) opisu. Nacisk na polisemiczność, adaptacje Bachtinowskiej koncepcji dialogiczności i ponowne odkrycie pism de Saussure’a przesunęły akcent w badaniach, których autorzy musieli podjąć również problem własnej pozycji w dyskursie. Nie oznaczało to jednak odrzucenia pytania o władzę i ideologię, ale takie przeformułowanie postawy teoretycznej, które uzna badacza za trwale powiązanego z procesem produkcji wiedzy. W konsekwencji studia kulturowe otwarły się na różnorodność. Silny wpływ Derridy wyrażał się — jak zauważa Rojek — w założeniu, iż „obecność jednych znaczeń oznacza wymazywanie lub tłumienie innych, co odnoszono do całego szeregu kwestii dotyczących związków pomiędzy kulturą, tożsamością i władzą” [Rojek 2007: 53].
Modelową pracą tego okresu jest klasyczne już opracowanie Subculture Dicka Hebdige’a [Hebdige 2002], w której autor w twórczy sposób aplikuje koncepcję bricolage’u Lévi-Straussa do badań na subkulturami młodzieżowymi. Autor pokazuje, jak rozmaite przedmioty przenosi się z ich oryginalnego kontekstu, aby nadać im zupełnie nowe znaczenie. To natomiast wiąże się z kwestionowaniem porządku społecznego, politycznego, ekonomicznego, a także generacyjnego. Raz jeszcze odnosi nas to do problematyki tożsamościowej, zwłaszcza jeśli mamy w pamięci logikę podwójnej artykulacji oporu [zob. Clarke et al. 1976]. Do pracy tej powrócę w rozdziale 5.
(3) Przy okazji opisywania zmian związanych z kolejną woltą w obrębie studiów kulturowych, tym razem w kierunku koncepcji postesencjalistycznych formułowanych w kontekście procesów globalizacyjnych, Rojek czyni ironiczną uwagę, że od lat 70. XX wieku multinarodowe korporacje wiele nauczyły się od Barthes’a i teoretyków związanych z ośrodkiem w Birmingham [Rojek 2007: 56]. Inaczej mówiąc, w pełni doceniły one możliwości związane z intertekstualnością i polisemią, które niejako organizują kulturę popularną. Czy podważa to zatem dotychczasowe ustalenia anglosaskiego kulturoznawstwa? Wydaje się, że jest wręcz przeciwnie — jeśli zgodzimy się, iż jedną z głównych osi refleksji tej orientacji studiów kulturowych stanowi analiza wielu równoległych nowoczesności, założenie takie umożliwi nam przepracowanie wcześniejszej teorii bez konieczności jej odrzucenia. Nowe trajektorie kulturoznawstwa wyznacza zatem rozumienie tożsamości jako będącej w nieustającym procesie stawania się, konstruowanej, ale nie do końca skonstruowanej — można tutaj zauważyć silny wpływ piśmiennictwa Derridy oraz Laclaua i Mouffe. „W najbardziej radykalnych pracach z tego momentu wszystkie znaczenia uznaje się za podatne na zsunięcie [oryg. prone to slippage] i nie istnieje rzeczywistość pozadyskursywna” [Rojek 2007: 59]. Wydaje się, że wielu rodzimych autorów zajmujących się problematyką tożsamościową znajduje się pod silnym wpływem tej właśnie perspektywy [zob. Mizielińska 2004, 2008; Sikora 2012], a ich projekty realizują postulaty Westowskich „trzech D”: dekonstrukcji, demitologizacji i demistyfikacji [zob. West 1992]. Drugim istotnym punktem odniesienia są fundamentalne prace Edwarda Saida, który pisze o dwóch ważnych strategiach umożliwiających powstanie Orientu — homogenizacji i esencjalizacji. Na podobnych zasadach mogą funkcjonować medialne dyskursy tożsamości, które nieraz daje się bardzo szczegółowo sparametryzować. Musimy jednak pamiętać, że media przynależą do kultury popularnej, co każe rozpatrywać władzę w relacjach innych niż tylko i wyłącznie dyscyplina i podporządkowanie 6. Nie zmienia to jednak faktu olbrzymiego wpływu pracy Saida na studia nad tożsamością i mechanizmami, które umożliwiają produkcję, obieg i kontrolowanie polityk tożsamościowych, zwłaszcza na gruncie studiów postkolonialnych.
(4) Ostatni zwrot (moment) studiów kulturowych sytuuje się w obrębie wpływu koncepcji rządności / urządzenia Michela Foucaulta [zob. Foucault 2010, 2010b] 7. Dwa założenia wydają się tutaj niezwykle istotne. Po pierwsze, polityki reprezentacji wiążą się z instytucjami politycznymi, kształtem życia społecznego oraz systemami zakazów i ograniczeń. Po drugie, za sprawą idei biopolityki teorię cechuje ponowne zainteresowanie ekonomią polityczną [zob. Grossberg 2010] oraz ekonomią kultury; prześledzenie dystrybucji władzy na tym poziomie życia społecznego może bowiem pomagać w formułowaniu projektów alternatywnych wobec nowoczesności i dziedzictwa Oświecenia, nierozerwalnie związanego z kolejnymi formami rządności/urządzenia 8. Zdaniem Tony’ego Bennetta [Bennett 1998] genealogiczny projekt Foucaulta w kulturoznawstwie został przełożony na pytanie o związki władzy i wiedzy w procesach kulturotwórczych. Wynika stąd także duży nacisk na analizę transnarodowego wymiaru tych procesów. W konsekwencji tożsamość ponownie staje się przedmiotem szczególnego zainteresowania w budowanej na tym obszarze teorii. Myślę, że można wyszczególnić trzy istotne zagadnienia, które współcześnie napędzają studia kulturowe:
(a) powrót do analizy reprezentacji jako poziomu, z którego zarządza się i organizuje tożsamości, przy czym metodą jest właśnie analiza dyskursu Foucaulta (a nie, jak wcześniej, semiotyka lub analiza ideologiczna, co odróżnia to podejście od tekstualno-reprezentacjonistycznego oraz od analizy wizerunku);
(b) zaangażowanie w zmianę społeczną, opierające się na przekonaniu o słabnącej roli (kryzysie, nieadekwatności) Habermasowskiej sfery publicznej oraz na chęci wpływu na rzeczywistość społeczną;
(c) analiza procesów globalizacyjnych uwzględniająca zarówno poziom globalnych przepływów (idei, obrazów, instytucji), jak i lokalne odpowiedzi na te zjawiska przezwyciężające hegemoniczne systemy władzy.
W powyższym zestawieniu można dostrzec wyraźny powrót do pewnych klasycznych założeń studiów kulturowych, które znów stają się aktualne i doniosłe. Nie twierdzę oczywiście, że historia zatoczyła koło. Mam raczej na myśli to, że wypracowany przez teoretyków związanych z ośrodkiem w Birmingham model uprawiania nauki jako narzędzia krytycznego oraz zaangażowanego w społeczną zmianę uzyskał kolejne sposoby artykulacji i realizacji swojego projektu.
Rojek potwierdza tę intuicję, gdyż w konkluzji swojego wywodu umiejscawia on studia kulturowe właśnie w projekcie praktyk emancypacyjnych [Rojek 2007: 161]. Autorowi umyka jednak pewne rysujące się w obrębie studiów kulturowych pęknięcie. Jeśli zdefiniować ów czwarty moment jako najbardziej radykalne i konsekwentne wejście poststrukturalizmu, warto pamiętać, że ten mający się nadal dobrze sposób budowania (czy raczej podważania) teorii wygenerował swoich zajadłych kulturoznawczych krytyków. Fundująca tę perspektywę koncepcja władzy Foucaulta wywołała opór przede wszystkim ze względu na dość niejasne (by nie powiedzieć mętne) użycie taktyk oporu; prócz tego, że wiadomo, że są, nie jest oczywiste, jak powinny być konstruowane, aby cechowała je efektywność i skuteczność. Swoje wątpliwości w tej kwestii mieli przywołany już Edward Said [zob. Said 1983], a także Tim Edwards [zob. Edwards 1998] oraz Max Kirsch [zob. Kirsch 2000, 2006] 9 i Douglas Kellner [zob. Best, Kellner 1997]. Ponadto najnowsze prace kulturoznawcze notują olbrzymie zainteresowanie dorobkiem Pierre’a Bourdieu, zwłaszcza jego rozumieniem związków między politykami smaku i dystynkcjami społecznymi [zob. McRobbie 2005: 121–150], czego Rojek zdaje się nie dostrzegać 10. Podsumowując, warto przytoczyć słowa Imre Szemana, który ironicznie zauważa, iż w obecnym kształcie „studia kulturowe mają rację w swojej intuicji, że istnieje coś nowego w kulturze i władzy w wymiarze transnarodowym, nawet jeśli rozumieją je tylko w połowie dobrze” [Szeman 2006: 215].