Читать книгу Próba. Fallen Crest. Tom 4 - Tijan - Страница 4

Rozdział 2

Оглавление

Trzy tygodnie później

Minął już prawie miesiąc, odkąd odwieźliśmy Masona na uczelnię. Musiał wyjechać wcześniej ze względu na treningi futbolu. Kiedy wróciłam do Fallen Crest, odcięłam wszelkie emocje. Pracowałam w Manny’s. Biegałam i unikałam Logana, ale dziś złapał mnie w pracy, żeby upewnić się, że będę na jego imprezie. Byłam na kilku latem, dosłownie na kilku. Były chyba ze trzy, na które zostałam zaciągnięta, w tym dwie przed wyjazdem Masona na studia.

Heather obiecała, że wpadnie później, ale musiała iść na jakiś czas do Channinga. Świetnie. Bez Masona i z Loganem złączonym ustami ze swoją dziewczyną jak glonojady przypomniałam sobie swój pierwszy miesiąc w drugiej klasie. Czułam się samotna. Trochę niepewna. Odczuwałam coraz większą potrzebę, by biegać. Gdy przechodziłam przez ulicę, widziałam, jak przed domem Logana zatrzymał się samochód i wysypała się z niego grupka ludzi, którzy pobiegli w stronę budynku. Wybuchnęłam śmiechem. Co za ironia. Wśród nich była Becky, osoba, która przyjaźniła się ze mną na początku drugiej klasy. Gwałtownie zamilkłam, kiedy zauważyłam, kim byli pozostali. Elita Akademii. Kiedy, do cholery, Becky zaczęła się z nimi zadawać?

Stali już przed drzwiami wejściowymi, a ja zatrzymałam się za nimi, stanąwszy na krawężniku przed domem Logana. Na razie nie mieli pojęcia, że tam jestem. Becky obejrzała się za siebie i zamarła. Wytrzeszczyła oczy i otworzyła nieco usta.

Wyglądała inaczej. Schudła. Jej kędzierzawe rude włosy były teraz ciemnokasztanowe i gładkie. Nie malowała się, gdy się przyjaźniłyśmy, ale teraz zauważyłam lekki makijaż. To jej pasowało. Dodawało głębi jej oczom. Usta wyglądały ślicznie. Tak, to określenie było odpowiednie. „Ślicznie”. Można było ją teraz określić niemal jako drobną. Miała na sobie krótką spódniczkę z falbanką na dole. Czarna koszulka wystawała spod jeansowej kurtki. Nie mogłam sobie przypomnieć, jakie buty wcześniej nosiła, ale na pewno nie były to efekciarskie sandały, które miała teraz na nogach. Słodkie i różowe.

– Twoja przyjaciółka przeszła metamorfozę – powiedziała Cass za mną. Zatrzymała się obok mnie, bawiąc się kluczykami do wozu.

Natychmiast jęknęłam w duchu. Kolejna cudowna zmiana. Zerknęłam i w jej spojrzeniu zobaczyłam wrogość, ale i zadowolenie z siebie. Odrzuciła do tyłu swoje blond włosy i uśmiechnęła się do mnie zarozumiale.

– Boli, prawda? – dodała. – Świadomość, że twoja przyjaciółka… przepraszam, ktoś, kto był twoją przyjaciółką, jest teraz w obozie wroga.

– Czy my jesteśmy wrogami?

– Nie jesteśmy przyjaciółmi. Odkąd spotykam się z Markiem, a ty sprawiłaś, że nie mogę się nawet pojawić w domu mojego chłopaka, nie powiedziałabym nawet, że jesteśmy znajomymi.

Oczy Becky pozostały szeroko otwarte, gdy nas obserwowała. Zauważyłam w nich strach.

Cass machnęła ręką, a na jej twarzy pojawił się fałszywy uśmiech.

– Wszystko jest w porządku, Becks. Wchodź. Wszystko w porządku.

Przewróciłam oczami. Nic nie było w porządku.

Kiedy drzwi się zamknęły i zostałyśmy tylko my dwie, Cass ruszyła naprzód. Odwróciła się i odskoczyła do tyłu, jakby ze mnie kpiła. Spojrzałam na nią gniewnie i podążyłam za nią, popychając ją, by szła coraz szybciej. Cass najwyraźniej nie miała nic przeciwko temu. Jeden z kącików jej ust przesunął się w górę, a jej zarozumiały uśmieszek zmienił się w zadowolony, pełen triumfu uśmiech. Kiedy zbliżyłyśmy się do drzwi, zaszydziła:

– Zabrałam ci przyjaciółkę, Strattan. Zastanawiam się, co jeszcze mogę ci ukraść…

– Jesteś wkurzona, bo Malinda wyrzuciła cię z domu? Czego oczekiwałaś? Jest matką Marka i zamierza poślubić mojego tatę. Kiedyś wylałaś na mnie wino. Znałaś Malindę przez większość swojego życia. Czy naprawdę sądzisz, że nie zareagowałaby na to? – Potrząsnęłam głową. – Jesteś głupia. Będę jej pasierbicą. Opowie się po mojej stronie.

– Taaa, jasne – zmrużyła oczy – zobaczymy. Skoro większość starej załogi skończyła szkołę, teraz jestem liderką. Ja, Amelia, Adam i Mark. Mieliśmy wolne miejsce i Adam poręczył za Becky. Pomyślałam: „A co tam!”. Zrobiłabym wszystko, żeby cię wkurzyć, zwłaszcza po tamtej nocy.

– Wiadomości z ostatniej chwili: Becky i ja nie przyjaźnimy się już od jakiegoś czasu. –Podeszłam bliżej, celowo naruszając jej przestrzeń. To nie była Szeregowa Księżniczka. Nie martwiłam się, że może sięgnąć po nóż. Nie, Cass była typową uczennicą Akademii Fallen Crest. Myślała, że jest kimś więcej, niż faktycznie była, a ja już raz z nimi zadarłam. I wygrałam. Uśmiechnęłam się do niej. Mason wyjechał. Sprawy z Loganem były niezręczne, a to oznaczało, że miałam w sobie całą masę negatywnych emocji. Sądziła, że może ze mną zaczynać? O nie. To ja znalazłam idealny cel. Kiedy mój uśmieszek robił się coraz większy, jej znikał. Pochyliłam się. Przycisnęłam ją do drzwi, a cała jej odwaga zniknęła. – Chcesz ze mną zadrzeć? – zapytałam. – Zrób to. Cieszę się, moja droga, bo potrzebuję, żeby ktoś odwrócił moją uwagę od prawdziwego zamieszania, które się dzieje w moim życiu.

Przełknęła ślinę.

Przechyliłam głowę na bok, bacznie się jej przyglądając, by poczuła się jeszcze bardziej nieswojo.

– Powinnam ci podziękować, że zgłosiłaś się na ochotniczkę. Po tym, jak rozprawiłam się z Szeregowymi Księżniczkami z liceum publicznego, wojna z Elitą będzie jak uczta. Serio.

Cass zamarła, a ja przewróciłam oczami. Odepchnęłam ją od drzwi i weszłam do środka. Ta gra może zacząć się później. Ten rok był ostatnim w szkole. Nawet jeśli Mason wyjechał, powinnam się nim cieszyć. Ruszyłam do kuchni. Może już czas, żebym zaczęła pić. Wydawało się, że wszyscy inni to lubią.

– Hej, Sam. – Jakiś chłopak mnie wyprzedził, ale go nie rozpoznałam. Gdy zbliżałam się do kuchni, witało się ze mną coraz więcej ludzi. Od dziewczyn nie czułam wrogości, a chłopcy nie byli już tacy spięci.

– To wszystko nasze dzieło.

Odsunęłam się, gdy Natalie, jedna z dwóch pozostałych Szeregowych Księżniczek z mojej szkoły, stanęła obok mnie.

Opierała się o kontuar, z piwem w dłoni i ponurą miną. Czarne włosy miała odgarnięte za uszy, a oczy mocno podkreślone tuszem do rzęs. Jej piersi prawie wyskakiwały z gorsetowej czarnej bluzeczki, a obcisłe jeansy z rozdarciami w okolicach krocza wyglądały raczej przerażająco.

– Co masz na myśli? – zapytałam.

Machnęła ręką, wskazując wokół siebie.

– To wszystko dzięki nam. Nie mamy już władzy. Kate i Parker skończyły szkołę. Zostałyśmy tylko ja i Jaz. Ty i Kade’owie zajęliście się naszymi groźbami, więc dziewczyny będą miłe w twojej obecności, bo nadal jesteś blisko Logana Kade’a, ale nie daj się zwieść. Chłopaki będą się zastanawiać, kto będzie cię teraz pieprzył, skoro Mason wyjechał.

– Nadal jestem z Masonem.

– Nie tutaj. – Upiła łyk i przewróciła oczami. Ona i Cass były podobne w swojej wrogości, ale jej postawa była bardziej wyzywająca. Wiedziałam z doświadczenia, że nie bała się spełniać gróźb. – Nikt nie zostaje z sympatią z liceum. – Spojrzała na Logana, który obściskiwał Kris w kącie i całował jej szyję. – Połowa ludzi zastanawia się, czy Logan będzie twoim następnym trofeum, czy zdecydujesz się na innego kolesia. Cholera. Trwają już zakłady, z kim się prześpisz do jesiennego zjazdu absolwentów.

– Nie wierzę ci.

Roześmiała się i wypiła resztę piwa jednym haustem. Wrzuciła puszkę do beczki w rogu i wyciągnęła rękę. Kolejne piwo trafiło do jej dłoni, przekazywane z ręki do ręki. Niezdrowe samozadowolenie rozświetliło jej twarz, gdy otwierała puszkę.

– Może i cię zaakceptowali, skoro Logan i Jax krążą wokół ciebie jak sępy, ale się nie oszukuj. Nie jesteś mile widziana. Przekonałaś się o tym w zeszłym roku dzięki nam. Powiedziałyśmy ci o tym głośno. Oni wszyscy – wskazała na pokój – podejdą cię od tyłu i dźgną nożem w plecy. Poczekaj. Będę stała obok, zajadając popcorn, kiedy to się stanie.

Gniew, który tlił się we mnie od czasu spotkania z Cass, wybuchł teraz płomieniami. Poczułam na plecach rękę, która popchnęła mnie do przodu. Krótka myśl rozbłysła mi w głowie. Mogłam wykorzystać tę szansę, więc się nie opierałam. Poleciałam naprzód, a moja pięść uderzyła Natalie w podbródek. Ups. Kiedy wciągnęła powietrze, wylałam na nią jej piwo. Obejrzałam się, zobaczyłam, że to Cass popchnęła mnie w drodze do kuchni, i sięgnąłem po jej włosy. Chwyciwszy je w garść, pociągnęłam ją do tyłu i pchnęłam w stronę Natalie. Poruszyłam ręką w górę, jakbym chwaliła się trofeum.

– Nie miej mi tego za złe. To ta słodka akademitka – powiedziałam do Natalie.

Oczy Cass rozszerzyły się, kiedy walczyła z moim uściskiem.

– Popchnęłam ciebie, nie ją.

– Popchnąłeś ją na mnie. – Natalie postawiła piwo na ladzie i odepchnęła się od blatu. Tłum wokół niej poczuł to napięcie. Wszystkie oczy zwróciły się ku nam i zapadła cisza.

– Nie zrobiłam tego. Przepraszam. To jej wina.

– Gówno mnie to obchodzi. – Natalie uśmiechnęła się do mnie drwiąco. Utkwiła we mnie spojrzenie i wiedziałam, że zdaje sobie sprawę, że celowo na nią wpadłam, ale tylko pokręciła głową.

Uśmiechnęłam się. To jeszcze nie koniec. Na razie dałam jej tylko nową zabawkę.

Becky i Amelia już stały obok, wpatrując się w Natalie, jakby była hieną okrążającą je na sawannie.

Świetnie. Zacisnęłam szczęki na tę myśl i ruszyłam do kuchni. Przede mną było jeszcze kilka osób, ale jakaś ręka sięgnęła, chwyciła mnie za ramię i zostałam pociągnięta przez tłum. Nikt nie stanął na mojej drodze; wszyscy się rozstąpili. Patrzył na mnie Logan, a Kris schowała się za nim.

– O co chodziło? – zapytał.

Wzruszyłam ramionami.

– Te same problemy, dzień jak co dzień.

Kris nie zwracała na mnie uwagi, ale nie przeszkadzało mi to. Poznałam ją w zeszłym roku, kiedy spotykała się z Adamem, a Jeff kręcił się koło niej, ale wydawało się, że to Adam wtedy wygrał. Pewnej nocy przyprowadził ją do domu, żeby oglądać filmy i spędzić czas z Markiem, ale Logan i Mason też tam byli. Nie mogłam powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia, bo Logan tylko rzucił na nią okiem i stwierdził, że ją przeleciał, więc to raczej coś w rodzaju miłości od drugiego wejrzenia. Cholera. Nawet tego nie byłam pewna. Wiedziałam tylko, że Logan zaczął się spotykać z Kris po tamtym wieczorze i obnosił się przed Adamem, że ukradł mu kolejną dziewczynę. Od tego czasu Adam nie pojawił się w domu Marka – czyli też w moim domu (wciąż się do tego przyzwyczajałam). Cass wspominała wcześniej o Adamie, ale gdyby tu był, jestem pewna, że raczej wolałby pozostać gdzieś w tle.

– Te same problemy? O czym mówisz?

Usłyszeliśmy dziewczęcy pisk. Rozpoznawszy, że to Cass, chwyciłam piwo z lodówki i oparłam się o blat obok Kris. Logan skrzywił się, patrząc na tłum, ale odwrócił się do mnie. Jego oczy były ciemne i niespokojne. Kris przesuwała dłonią po jego włosach. Obciął się na krótko, więc zamiast loków na głowie miał tylko ich sterczące końce. Kiedy wciąż na mnie patrzył, Kris naparła na niego ciałem. Jej dłoń zaczęła krążyć po jego piersi, unosząc koszulę. Jego mięśnie brzucha spięły się pod jej dotykiem i Logan wciągnął powietrze.

Uśmiechnęłam się do niego.

Wyrzucił z siebie sfrustrowane westchnienie.

– Co ty przed chwilą zrobiłaś?

– Nic.

– Logan – mruknęła Kris, całując go po szyi i ustach.

Odsunął się i pchnął ją na bok. Rozłożył palce na jej biodrze, ale ona już zaczęła do niego sięgać. Przyjrzawszy się jej bliżej, stwierdziłam, że była już bardziej niż wstawiona. Właściwie pijana w sztok. Kiedy próbowała łapać za jego koszulę, potrząsnął głową, żeby nie poddać się żądzy. Na jego twarzy znów pojawiła się ponura mina.

– Czy Natalie coś zrobiła?

– Wyluzuj, Logan.

– Nie. – Skrzywił się jeszcze bardziej.

– Teraz sama mogę sobie z tym poradzić. Nie jest tak jak wcześniej, cztery na jedną. Znam zasady tej gry. Znam reguły, jakimi rządzi się nasza szkoła. Teraz sama mogę się o siebie zatroszczyć.

Cofnął głowę o centymetr.

– Naprawdę?

Pokiwałam głową i otworzyłam piwo. Smakowało jak miedź.

– Pyszne. – Uśmiechnęłam się mimo to.

– Od kiedy pijesz?

Uniosłam ramię i pozwoliłam mu opaść. „Od kiedy Mason wyjechał”. Ta myśl przemknęła mi przez głowę, ale powstrzymałam ją. Zamiast tego powiedziałam:

– Od kiedy jestem w czwartej klasie. Daj spokój. Nie mam zawodów w tym tygodniu. Mogę się napić, chociaż w ten jeden wieczór.

Kris zdołała ominąć jego dłoń i owinąć ręce wokół jego talii. Nadal wpatrywała się we mnie. Dobroduszny Logan zniknął. Ten Logan był zacięty i szczerze mówiąc, rzadko widziałam go w takim stanie. Kiedy Mason był w pobliżu, Logan nie musiał się tak martwić, bo jego brat zajmował się wszystkimi poważnymi sprawami, ale teraz go tu nie było. W tym roku było inaczej, teraz to Logan musiał się tym zająć.

– Jestem. – Heather pojawiła się obok nas zdyszana. Uniosła brwi, kiedy spojrzała na Kris, teraz próbującą wsunąć rękę w spodnie Logana. Nie powstrzymał jej wszędobylskich dłoni, ale też nie odwracał ode mnie wzroku. Gdy Heather wskazała na tłum, spojrzałam na niego. Próbował czytać w moich myślach, tak jak robił to Mason. Usiłował się dowiedzieć, co się ze mną dzieje. Heather, nieświadoma naszej wymiany spojrzeń, stwierdziła:

– Jestem tutaj od dwóch sekund, a kwoki już się kłócą i mówią, że nic się nie zmieniło… – Urwała, gdy skupiła się na nas. – Och.

Logan zacisnął szczęki. Był wściekły z jakiegoś powodu. Gdy Kris uniosła jego koszulę i zaczęła całować go po klatce piersiowej, nie poruszył się. Wciąż patrzył mi w oczy. Ja też zacisnęłam zęby i uniosłam brodę. Mogliśmy grać w tę grę. Ale co ja najlepszego robiłam? Potwierdziłam, że coś jest nie tak. Logan nie był idiotą ani tchórzem. Znajdzie mnie później i będzie wypytywał, dopóki nie wyznam mu prawdy, albo, przełknęłam ślinę, powie o tym bratu, a Mason wyciągnie to ze mnie w ciągu kilku sekund.

Opanowałam złość, chociaż nie wiedziałam, co mnie tak wkurzyło, i spróbowałam się do niego uśmiechnąć.

Jego oczy zwęziły się jeszcze bardziej.

– No dobra. – Heather machnęła ręką między nami. – Nie mam pojęcia, co się dzieje, ale muszę siusiu. Sam, jestem pewna, że znasz ten dom jak własną kieszeń i wiesz, którędy najlepiej wśliznąć się niezauważenie do środka i z powrotem, więc może będziesz tak miła i zaprowadzisz mnie do najbliższej spokojnej łazienki?

Oderwałam wzrok od Logana i odwróciłam się.

– Tak, jasne.

– Wspaniale. – Wzięła mnie za rękę i postąpiła naprzód, popychając mnie w bok i zmuszając tym Logana, by się cofnął. Dała mi przestrzeń, której potrzebowałam. Z czym, do diabła, miałam problem? Patrzyła na Logana, ale odezwała się do mnie:

– Więc dokąd idziemy?

Szarpnęłam ją do tyłu. Zanim przecisnęłyśmy się obok lodówki, wyciągnęła rękę i chwyciła wielopak piwa. Przyciskając go piersi, odwróciła się i podążyła za mną, posławszy mi uśmiech.

– Jestem z odsieczą. Coś mi mówi, że potrzebujesz dziewczyńskiej rozmowy.

Westchnęłam. Uniknęłam przesłuchania przez Logana, ale czekało mnie inne. Ruszyłyśmy korytarzami i schodami, zmierzając do pokoju Masona. Kiedy zobaczyła zamek na szyfr zamontowany przed drzwiami, uniosła brwi. Wpisałam kod i weszłyśmy do środka.

– Nie jest głupi. Wiedział, że Logan będzie robił imprezy albo jego mama spróbuje tu węszyć. – Wskazałam na łazienkę. – Nie krępuj się.

– Nie znajdę tam nic ohydnego albo czegoś osobistego, prawda?

– Nie. Przeważnie przychodził do mnie.

– Kumam. – Odstawiwszy wielopak na biurko, wzięła ze sobą puszkę piwa i krzyknęła do mnie z łazienki: – Częstuj się. Coś mi mówi, że musisz się dzisiaj trochę znieczulić.

Już jedno piwo wypiłam, ale miała rację. Wzięłam kolejną puszkę.

Mason miał dużą kanapę i drugą mniejszą po jednej stronie pokoju. Biurko na zamówienie było wbudowane w ścianę, wciśnięte pomiędzy dwojgiem drzwi do szafy. Ogromne łóżko stało w rogu, na niewielkim podeście.

Opadłam na jedną z kanap, kiedy weszła Heather. Rozejrzała się i gwizdnęła.

– O cholercia. Domyślam się, że to tylko jeden z jego pokoi. Ma ich jakieś osiemset, co nie? W chacie jego mamy. Jego taty. Na uczelni. U ciebie. Gdzie jeszcze? – Wskazała na mnie ręką, w której trzymała piwo. – A, tak, w tym penthousie, do którego cię kiedyś zabrał. Styl życia nadzianych złamasów.

– Mason nie jest złamasem.

– Oj, jest, jest. – Roześmiała się, usiadłszy okrakiem na krześle przy jego biurku, naprzeciwko mnie. – Ale nie dla ciebie i dla nikogo, kogo kocha. Właśnie przez to jest tak cholernie atrakcyjny.

Bawiłam się zawleczką od puszki po piwie. Tęskniłam za Masonem. Ogarnęła mnie fala tęsknoty, odbierając mi oddech. Zaschło mi w gardle i na chwilę zapomniałam o słowach Tate. Czułam ramiona Masona wokół mnie. Czułam jego twardą pierś, gdy kładłam na niej głowę. Mogłam nawet poczuć miękkość jego palców, kiedy odgarniał kosmyk włosów za moje ucho, całując mnie miękko i delikatnie w czoło.

Poczułam, że za chwilę do oczu napłyną mi łzy, potrząsnęłam głową i oddaliłam od siebie tęsknotę. Pieprzyć, że droga zajęłaby trzy godziny, byłam gotowa wrzucić torebkę do samochodu i z miejsca do niego pojechać.

– Zamierzasz mi powiedzieć, czy zmusisz mnie, żebym wyciągnęła to z ciebie siłą? – Wyraźny, trzeźwy głos Heather był jak wiadro lodowatej wody wylanej mi na głowę. – Sam.

Podniosłam głowę. Wciąż bawiłam się zawleczką od puszki; odchrząknęłam.

– Tak?

– Dziewczyno. – Pochyliła się do przodu, przyglądając się badawczo mojej twarzy, i stwierdziła: – Lepiej zacznij mówić albo przyciągnę tutaj Logana i sprawię, że on puści farbę. Tak czy inaczej, wydobędę to z was.

– Po co?

Zaklęłam pod nosem, gdy uniosła brwi i odchyliła się do tyłu.

– Więc coś jest na rzeczy? Kurka wodna. Co jest grane?

Zwiesiłam głowę. Cholera. Mój sekret wyszedł na jaw. Właściwie to Heather równie dobrze może się dowiedzieć wszystkiego, zanim sumienie pożre mnie żywcem. Spojrzałam w górę, czując cały mój lęk, to, co mi ciążyło, cały ten destrukcyjny potencjał tamtych słów.

– Logan mnie kocha.


Próba. Fallen Crest. Tom 4

Подняться наверх