Читать книгу Próba. Fallen Crest. Tom 4 - Tijan - Страница 6

Rozdział 4

Оглавление

Samantha

Oczy Heather zrobiły się wielkie i szybko wróciły do normy, ale zdążyłam już zauważyć tę zmianę.

– Hę? – zadrwiła zduszonym głosem.

I to tyle?

– Nie jesteś zaskoczona?

– Dziewczyno – zaczęła ochrypłym głosem. Zamrugała, odchrząknęła i powiedziała ostrzejszym tonem: – Nie sądzę, żeby to kogoś zdziwiło.

Zamknęłam oczy. Było gorzej, niż myślałam. Jeśli ona tak zareagowała – dobry Boże – to znaczy, że to była prawda. Na tę myśl moja klatka piersiowa się zacisnęła, a moje serce zaczęło walić jak młotem. Zaczęłam się pocić i ciężko oddychać. Miałam atak paniki, właśnie tutaj, na tej imprezie.

Heather obserwowała mnie, a kiedy zobaczyła, że usiłuję złapać trochę powietrza, wystrzeliła z krzesła.

– Jezu. – Wbiegła do łazienki i po chwili usłyszałam szum lejącej się wody. Wróciła z wilgotnymi chusteczkami. Przetarła mi czoło, pochyliła mnie do przodu i wsunęła mi głowę między kolana. Uklękła, poklepała mnie po plecach i dalej przyciskała mi chłodne okłady do czoła.

– Oddychaj, Sam. Oddychaj. – Zaczęła liczyć cichym, spokojnym głosem: – Jeden. Dwa. Trzy. Cztery. Pięć.

Brałam oddech z każdą kolejną liczbą, którą wypowiedziała. Kiedy doszła do sześćdziesięciu, znów mogłam normalnie oddychać i wyprostowałam się.

Heather pokręciła głową i cofnęła się, szeroko otwierając oczy. Potknęła się o siedzenie, opadła na nie z łoskotem i przycisnęła wierzch dłoni do twarzy.

– Borze szumiący, Sam. Jesteś blada jak ściana. Cholera. Myśl o tym, że Logan cię kocha, tak na ciebie działa?

Nie chciałam patrzeć w lustro. Widząc, że Heather spogląda na mnie wyczekująco z niepokojem, otworzyłam usta. Musiałam coś powiedzieć, ale nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa. Gula w gardle skutecznie to powstrzymywała. Zamknęłam usta i zwiesiłam głowę. Co ja mam, do cholery, zrobić?

– Ty nie… – zaczęła i przerwała. – Ty nie odwzajemniasz jego uczucia, prawda?

Przeszyła mnie fala bólu. Podniosłam na nią udręczony wzrok. Nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie. Nie, nie chciałam na nie odpowiedzieć, bo jeszcze nad tym nie myślałam.

Przyglądała mi się uważnie. Cokolwiek we mnie zobaczyła, odpowiedziało to na jej pytanie. Kiwnęła głową.

– Dobrze. Pomogę ci, jak tylko będę mogła. Jeśli będziesz chciała, żebym odwracała uwagę, używała siły, szantażowała kogoś czy podpaliła czyjś dom, to idę na to. Jestem przy tobie, cokolwiek się wydarzy. – Przerwała, słysząc samą siebie, a krew odpłynęła z jej twarzy. – Masz pojęcie, co by się stało, gdyby to wyszło na jaw? Cholera. To byłby koniec świata. Mason i Logan by się pozabijali.

Ból przeszył mnie jeszcze raz, tym razem z podwójną siłą. Już wcześniej miałam wrażenie, że w mój brzuch wbiło się tysiąc noży, ale po jej słowach wszystkie te noże jednocześnie zaczęły mnie patroszyć.

Zauważyła moje cierpienie i kiwnęła głową.

– Chyba wiesz.

W rzeczy samej.

– W porządku. Cóż – popatrzyła wokoło, wachlując się – po pierwsze, musisz się stąd wydostać. Logan nie może zobaczyć cię w takim stanie, bo poleci za tobą jak pies za kością. Nie odpuści, dopóki nie wciśniesz mu jakiegoś wystarczająco wiarygodnego kłamstwa.

Ruszyłyśmy w stronę drzwi, ale zatrzymała mnie i odwróciła w swoją stronę. Przyjrzała się mojej twarzy i zaklęła.

– Musisz nabrać trochę kolorów. Nie damy rady wymknąć się tak, żeby nikt cię nie widział. Natychmiast doniosą o tym Loganowi. – Gdy to mówiła, uniosła dłonie i uderzyła mnie delikatnie w policzki. Potem je jeszcze uszczypnęła. Nadal marszcząc brwi, przygryzła wargę i ciągnęła: – Wszyscy chcą znaleźć jakiś powód, żeby zbliżyć się do Logana, a ten byłby całkiem niezły. – Przerwała i zapytała: – Ufasz mi?

Wytrzeszczyłam oczy, ale nie dała mi ani chwili, żebym doszła do siebie, sięgnęła do czubka mojej głowy i popchnęła mnie w dół. Pochyliłam się, a ona pociągnęła mnie z powrotem w górę. Poczułam, jak krew zaczyna mi szybciej krążyć, i potrząsnęłam głową, żeby pozbyć się mgły przed oczami. Heather przeciągnęła palcami przez moje włosy, żeby je trochę napuszyć, a potem jeszcze raz potarła moje policzki. Cofnęła się o krok, a ja poczułam się w miarę normalnie. Pokiwała głową.

– Wyglądasz lepiej. Myślę, że to przejdzie.

Otworzyła drzwi. Przystanęłyśmy na chwilę, po czym ruszyłyśmy naprzód. Korytarz był pusty. Heather prowadziła, ale kiedy zmierzała w stronę imprezy, dotknęłam jej ramienia. Wskazałam przeciwną stronę.

– Tam są drzwi, przez które możemy się prześlizgnąć.

– Okej. – Jej głos zamienił się w szept i urwała. Roześmiała się i uśmiechnęła półgębkiem. – Dlaczego ja szepczę?

Też się roześmiałam, a ten normalny dźwięk dochodzący z mojej krtani zdał mi się dziwny.

– Bo próbujemy się wymknąć, nawet jeśli nie powinnyśmy czuć się z tego powodu winne.

– Masz rację. – Wyprostowała ramiona i uniosła głowę. – Zróbmy to, Strattan. Możemy się wymknąć jak dumni ninja.

Zaczęłam się śmiać, ale gdy szłyśmy dalej korytarzem, otworzyły się drzwi i śmiech uwiązł mi w gardle. Logan wychodził ze swojego pokoju. Heather zobaczyła go w tym samym momencie i zaklęła szpetnie.

Usłyszawszy ją, spojrzał w górę. Zmrużył oczy, zauważył nas i skierował się w naszą stronę. Wsunął ręce do kieszeni i zatrzymał na mnie wzrok na dłuższą chwilę, zanim zadał nam pytanie:

– Co robiłyście?

– Babskie pogaduszki – odezwała się Heather. – A ty co robiłeś?

– Kris urwał się film. Położyłem ją do łóżka.

– Czy twoje drzwi też mają szyfr?

Pokiwał głową.

– Tak, mam taki sam zamek jak Mason. – Ściągnął brwi, wciąż mi się przyglądając. Czułam, że coraz bardziej coś podejrzewa, i starałam się zachować maskę na twarzy. Logan nie mógł mnie przycisnąć. Może nie zdradziłabym, co powiedziała mi Tate i o czym teraz wiedziałam, ale nie byłabym w stanie ukryć, że coś jest nie w porządku. Byłby nieugięty, a to nie mogło wyjść na jaw. Za wszelką cenę.

– Wszystko w porządku? – zapytał łagodnym głosem.

Heather odezwała się pierwsza.

– Nic jej nie jest. Tęskni za Masonem, swoim chłopakiem, to wszystko.

Spojrzał na nią wisielczo.

– Wiem, kim jest mój brat, a poza tym dlaczego mówisz za nią?

– Bo tak chcę. Bo mam ochotę komuś przywalić, Kade, i jeśli nie chcesz, żebyś to był ty, lepiej się odsuń.

Nie ruszył się.

– Już – warknęła.

Nadal się nie ruszał. Opuścił tylko głowę i zmrużył oczy. Znowu spojrzał na mnie i poczułam ciężar jego wzroku. To nie miało znaczenia. Wiedział, że coś jest nie tak i że nie ma to nic wspólnego z kłamstwami, którymi nakarmiła go Heather. Logan był jak Mason. Wyczuwał ściemę. Odwrócił się tak, że stał teraz wprost przede mną, i zapytał:

– Co się dzieje? Bez żadnej cholernej ściemy. Powiedz mi, co jest grane.

Zamknęłam oczy; nakrył mnie. Potrząsnęłam głową.

– Nie mogę.

– Sam?

To się nie mogło stać.

– Logan, odpuść sobie.

Usłyszał ostrzeżenie w moim głosie i zdawał się oceniać mnie na nowo. Nigdy nie rozmawiałam z nim w ten sposób, dla nas obojga był to całkiem nowy grunt. Mason zawsze był tam wcześniej, pełnił rolę pośrednika. Był tym, któremu ufaliśmy, a teraz go zabrakło. Logana przepełniały obawy i wątpliwości i tylko skinął głową. Odsuwając się na bok, powiedział zranionym tonem:

– Okej. Odpuszczę.

Poczułam ukłucie winy. Zignorowałam je jednak i powiedziałam sobie, że tak było lepiej dla nas obojga.

– Dziękuję.

– Ale nie musisz wychodzić. A może jednak? Czy… – zawahał się, wciąż uważnie mnie obserwując – to dlatego wychodzisz, cokolwiek się stało?

– Ja… – Zwróciłam się ku Heather. Tak było, ale teraz… Wzruszyła ramionami. – Chyba nie.

– Dobrze, w takim razie może chcesz zagrać ze mną i Markiem w piwo-ponga? – Logan posłał mi uśmieszek. – Przegrani zdejmują koszulki.

Heather się roześmiała.

– To nie jest równa stawka. Jeśli przegrasz, będziesz moim piwnym niewolnikiem w następny weekend. – Uderzyła mnie łokciem. – Mark będzie musiał być jej niewolnikiem w domu.

– A jeśli przegracie?

Spojrzała na mnie, ale wzruszyłam ramionami.

– Jaka jest nasza kara?

Znów poczułam jego spojrzenie. Nie musiałam patrzeć, żeby wiedzieć, że chciałby, żebym mu powiedziała, co jest nie tak, ale spojrzałam w górę. Zobaczył ostrzeżenie w moich oczach.

– Zamiast tego to ty będziesz moją niewolnicą, Jax. Co ty na to?

– A Sam będzie piwną niewolnicą Marka w domu?

– Brzmi jak dobry układ.

Obaj udawali żartobliwe przekomarzanie, ale dla obojga były to tylko barwy ochronne. Miałam problem. Heather wiedziała jaki. Logan też chciał wiedzieć. Zmusiłam się do śmiechu.

– Skoro mamy ustalone warunki, zagrajmy. – Ruszyłam w dół. Cała rozmowa była niezręczna i wiedziałam, że gra też taka będzie.

Kiedy zeszliśmy na dół i udaliśmy się w stronę stołu do ping-ponga, ta chwila wydała mi się nierzeczywista. Pokój był pełen ludzi z mojej przeszłości. Natalie i Jasmine stały w kącie, pijąc i rozmawiając z kilkoma chłopakami. Obie przerwały, kiedy weszliśmy do pokoju, ale po chwili wróciły do swojej rozmowy. Naprzeciw nich stała Cass ze swoją grupą. Wpatrywali się w Szeregowe Księżniczki, ale widziałam strach czający się w spojrzeniu Cass. Trzymała torebkę z lodem na oku, a jej warga wyglądała na spuchniętą. Jej świta zgromadziła się wokół niej. Adam był gdzieś w tle, oparty o ścianę obok Marka. Rozmawiali i śmiali się z czegoś. Przeniosłam spojrzenie na osobę przed Adamem i zauważyłam, że to Becky. Obserwowała mnie. W jej oczach kryło się jakieś uczucie, ale nie chciałam go rozszyfrowywać. W pewnym sensie się pogodziłyśmy. Została zaproszona na moje przyjęcie urodzinowe, ale od tamtej pory się nie spotkałyśmy. Tak było dobrze. Zdecydowałam, żeby pozwolić jej i Adamowi odejść. Zawsze wiązały się z nimi jakieś dramaty i oboje w jakiś sposób mnie ranili. Kiedy spojrzała na Heather, zobaczyłam na jej twarzy ból i zazdrość.

Myślała, że zmieniłam ją na nowszy model, ale prawda była taka, że to Heather była moją prawdziwą przyjaciółką, nie Becky.

Logan stanął za stołem.

– Decraw, rusz tyłek. Jax i Sam rzuciły nam wyzwanie – krzyknął.

– COOO? – Mark zawył teatralnie i uśmiechnął się szelmowsko. Udawał urażonego, przyciskając dłoń do piersi. – Jak to możliwe? To bluźnierstwo. Jesteśmy niepokonanymi bogami piwo-ponga. Ośmielają się kwestionować naszą pozycję? – Zostawił grupę przyjaciół w teatralnym stylu, jakby Logan złapał go na wędkę i nawijał linkę na kołowrotek.

– Poważnie? – Heather stanęła obok mnie. Przestąpiła z nogi na nogę, wypinając biodro, i obnażyła zęby. – Czy ty aby nie przeginasz? To Kade rzucił nam wyzwanie. Nie na odwrót.

Uśmiechnęłam się. Mark przez lato zrobił się bardziej dowcipny. Kiedyś był beztroskim chłopakiem, który szedł z prądem, ale odkąd Logan zdecydował, że skoro Mason wyjechał, Mark będzie jego nowym najlepszym kumplem, ta dwójka stała się jak duet komediowy.

Mark zignorował Heather, podskoczył i wylądował z łoskotem przed Loganem. Udawali, że robią jakiś skomplikowany uścisk dłoni, zanim wypięli krocza w naszym kierunku. Tłum wokół nas zaczął się śmiać.

– Gdyby to był ktoś inny, zostałby wyśmiany, ale skoro coś takiego zrobił Logan Kade, ludziom się wydaje, że to najzabawniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widzieli. – Heather pokręciła głową. Spojrzała w bok i szturchnęła mnie. – Czy to nie te twoje dwie byłe psiapsiółki?

Spojrzałam. Jessica i Lydia stały przy ścianie, sącząc drinki. Były z dwoma chłopakami, którzy ściskali je w talii. Gdy zobaczyły, że patrzę w ich stronę, wciągnęły brzuchy i wyciągnęły szyje, jakby chciały wyglądać na wysokie i smukłe.

Heather parsknęła śmiechem. Sama nie mogłam powstrzymać uśmiechu. W ich spojrzeniach była ta sama wrogość co zawsze. Lydia poruszyła się po chwili, ale Jessica nie odwróciła wzroku. Opuściła kubek i popatrzyła na mnie gniewnie. Westchnęłam.

– Tak, byłe. Teraz wydaje mi się, że to było tak dawno temu…

– To suki. Lepiej ci bez nich.

Nie widziałam na imprezie Jeffa. Przeszukałam wzrokiem tłum, ignorując zazdrość dziewcząt i zainteresowanie niektórych chłopaków. Rok temu byłam wyrzutkiem, a potem cały semestr musiałam walczyć o swoją pozycję w szkole Masona i Logana. Tym razem dla odmiany nikt nie planował mojego upadku. Pamiętałam o zawoalowanej groźbie Natalie, ale się nie martwiłam. W tym roku będzie inaczej. Czułam to w kościach. Od kiedy Mason wyjechał, tarcza celownicza na moich plecach nie była już taka wielka. Wciąż tam widniała z powodu mojej zażyłości z Loganem, ale już nie tak wyraźnie. To było wyzwalające uczucie, ale i beznadziejne, bo wiedziałam, że to głównie przez nieobecność Masona.

– Nic ci nie jest? – Heather czekała, obserwując mnie.

– Nie. – Pokręciłam głową.

– Strattan – warknął Logan z drugiego końca stołu. W ręku trzymał piłeczkę pingpongową i gestem wskazał na kubki z piwem stojące przed nami. – Jesteście gotowe na bycie naszymi niewolnicami w przyszły weekend?

Uśmiechał się. Wyglądał jak ten normalny, beztroski Logan, którego znała większość ludzi, ale wiedziałam, że po części grał. Nie odpuści, wiedząc, że coś jest nie tak. To tylko kwestia czasu, zanim to ze mnie wyciągnie. Po prostu nie byłam gotowa na ten moment, bo kiedy prawda wyjdzie na jaw, kiedy powiem mu, że wiem, wszystko się zmieni. A ja bałam się stracić jego i Masona.

Opuścił rękę, a uśmiech zniknął mu z twarzy, ustępując zatroskanej minie.

Odpędziłam tę myśl. Nie mogłam ich stracić, żadnego z nich. Posłałam mu uspokajający uśmiech i przysięgłam sobie, że nikt więcej się o tym nie dowie. Byłabym zdruzgotana, gdyby tak się stało.

Ponownie uniósł rękę, ale troska wciąż widniała w jego oczach. Gdy tak na niego patrzyłam, sam ukrył to uczucie i wykonał pierwszy rzut. Piłeczka wylądowała w kubku tuż przede mną i bez chwili wahania wychyliłam całe piwo. Mógł wygrać. Nie obchodziło mnie to. Byłam gotowa wypić tego wieczoru wszystko.

– No cóż. – Heather uśmiechnęła się do mnie. – Wygląda na to, że Sam jest gotowa na imprezowanie w tym roku.

Uśmiechnęłam się do niej półgębkiem, ale jednocześnie zwiesiłam głowę. Mason powinien tu być. Kiedy podniosłam wzrok, Logan mi się przyglądał. Nasze spojrzenia się spotkały i zobaczył cierpienie w moich oczach. Coś mi mówiło, że to zrozumiał. Skinął głową, poważniejąc na krótką chwilę. W tym ułamku sekundy była pomiędzy nami nić porozumienia. Oboje tęskniliśmy za Masonem.

To wszystko pogorszyło. Spadł na mnie ciężar, jakiego nigdy wcześniej nie czułam. Nikt nie mógł zostać zraniony. Wszystko zależało ode mnie. Tate wyjawiła mi tajemnicę i niezależnie od tego, czy uczucia Logana były prawdziwe, czy nie, wszystko spoczywało teraz na moich barkach.

Nie czekałam, aż rzucą ponownie. Wzięłam kolejny kubek i opróżniłam go.

Mark otworzył usta, ale podniósł ręce w górę w geście zwycięstwa.

– Nie przeszkadzaj sobie, Sam. Mama nie zrobi mojego prania, więc zgadnij, jakie dostaniesz zadanie. – Opuścił ramiona i zatarł ręce.

Nie obchodziło mnie to. Paliło mnie w piersi i gardle. Byłam gotowa zrobić wszystko, aby to uczucie zniknęło.


Próba. Fallen Crest. Tom 4

Подняться наверх