Читать книгу Przysięga - Władysław Stanisław Reymont - Страница 5

ZABIŁEM!

Оглавление

– Czy to robota majchrem, na cicho?

W odpowiedzi, Jędruś pokazał mu długi, wązki sztylet z szeroką rękojeścią, stal zamigotała kąśliwem ostrzem, niby błyskawica.

– Bykowi by serca namacał... wystarczy połowa... – szepnął Michał.

Jędruś uśmiechnął się dziwnie, nóż wpuścił w kieszeń na piersiach, wyjął z kuferka harmonijkę, przysiadł na łóżku pod ścianą i grać zaczął. – Zdawał się być zupełnie spokojny i cały zatopiony w muzyce, głowę pochylił nad miechami, z lubością nasłuchując dźwięków.

Sztajer rozlał się brzękliwą strugą po ciasnej izdebce poddasza i zakręcał tanecznym, rozkołysanym wirem, aż dzieci, siedzące na podłodze, zaczęły klaskać, podrygiwać i śpiewająco wołać:

– „Kosiu, kosiu w rączki, pojedziem na łączki” „Kosiu, kosiu w łapki, pojedziem do babki”...

A z klatki zawieszonej w oknie kos zagwizdał.

Michał wychylił głowę zza niskiej zasłony, oddzielającej ich barłogi............

Przysięga

Подняться наверх