Читать книгу Chodyka - Władysław Syrokomla - Страница 4

IV

Оглавление

                 «Raz, było to w zimie —

Pan łowczy mię przywołał, swoim obyczajem,

(A był to człowiek drobny, lecz ramię olbrzymie,

Dobrze władał oszczepem, a lepiéj nahajem18).

Otoż woła i mówi: »Niech cię Pan Bóg strzeże,

Abyś miał niesprawnością popsuć polowanie —

Dajem tutaj obławę wielkiemu Sapieże,

Jest to hetman litewski – nie żarty mospanie!

Czy masz w twoim obchodzie cóś z bujniejszych19 zwierzy?« —

– »Są panie dwa kudłacze, przepyszne niedźwiadki« —

»Otoż na przyszłą środę spraw się jak należy

Wziąć obławę, osoczyć, urządzić połatki20,

Bo pan hetman przybędzie, – staraj się a żwawo,

Aby mu się źwierzyna pod strzał nawinęła;

Ja przybędę mospanie kierować obławą,

A tymczasem ty będziesz naczelnikiem dzieła.

Masz tymfa21 na gorzałkę – i spraw mi się gracko22!

Bo inaczej, Chodyko, ty znasz moją rękę!

Ja nie umiem żartować z plecionką kozacką23,

Dwieście! choćby sam szatan brał cię na porękę.

Marsz! i spraw się!« (Pan łowczy sam nie bywał w lesie,

Bo miał młodą małżonkę i bał się niedźwiedzi).

Wyszedłem – mając tymfa, ej, pohulać chce się!

Ot powiem szczérą prawdę jakby na spowiedzi:

Trzy dni piłem gorzałkę – przyszedł dzień wskazany,

At, myślę, wszak zwierzyna jakoś się osoczy,

Ale niedźwiedź zrozumiał, że osocznik pijany,

Szedł cichaczem z ostępu, uciekł w żywe oczy. —

Ja milczę – aż we środę – mój Boże jedyny!

Zebrała się obława, zjechały się pany,

I pan hetman litewski, ze swojemi syny24;

Strojno, dworno, hałaśnie. Mój domek drewniany

Przemienił się na pałac – oświecono wrota.

Jaki dwór! jaka służba zebrała się wcześnie!

Jaka psiarnia doborna! – co srébra, co złota!

To w bajce nie wygadać, ani przyśnić we śnie.

Ruszyli do ostępu – ja wiem, co się święci —

Ale nie zdradzam siebie mężnemi oczyma,

Obława strzela, huka, trąbi bez pamięci,

Pany ziębną w połatkach, a niedźwiedzia nié ma.

Ot i słonko już zaszło – już się zmierzchać bierze25,

Hetman się zniecierpliwił, jakby Bóg wié o co,

Złajał pana łowczego, a zjadłszy wieczerzę,

Kazał zwinąć swój obóz i ruszył przed nocą.

Tutaj dopiéro łowczy, korzystając z pory,

Rozkazał mię pochwycić, przywiązać do drzewa, —

Bito mię harapami26, żelaznemi swory27. —

Próżno człowiek krwią spłynął, daremnie omdléwa,

Daremnie stary ojciec po ziemi się tarza,

Daremnie żona płacze… ach ten jęk przewlekły

Ponure, leśne echo słyszy i powtarza,

Ale łowczy nie słyszał – tak był gniewem wściekły».


18

nahaj – bicz. [przypis edytorski]

19

bujny – tu: duży, rozrośnięty. [przypis edytorski]

20

połatka – siedzenie urządzone dla myśliwych w formie ławy (półeczki) między drzewami, służące do zaczajania się na zwierzę (dzika, niedźwiedzia) przywabionego jedzeniem zostawionym na przynętę. [przypis edytorski]

21

tymf a. tynf – pol. moneta srebrna; od nazwiska Andrzej Tymfa (właśc. Andreas Tümpe), żyjącego w XVII w., mincerza i zarządcy mennic koronnych za panowania Jana Kazimierza. [przypis edytorski]

22

gracko – zgrabnie. [przypis edytorski]

23

plecionka kozacka – nahaj, bicz. [przypis edytorski]

24

ze swojemi syny – dziś popr.: ze swoimi synami. [przypis edytorski]

25

brać się – zaczynać; zabierać się za coś. [przypis edytorski]

26

harap – bicz z krótkim trzonkiem i długim plecionym rzemieniem, używany głównie na psy myśliwskie. [przypis edytorski]

27

swor – tu: ćwiek (sworzeń). [przypis edytorski]

Chodyka

Подняться наверх