Читать книгу Chodyka - Władysław Syrokomla - Страница 5
V
Оглавление«Ot na koniec oprawcy zbitego puścili…
Wyrwałem się… tu szatan szepnął mi nad uchem.
Miałem topor za pasem, więc nie tracąc chwili,
Ciąłem w głowę łowczego zamasznym28 obuchem,
A potém w piersi ostrzem…..
Padł… krew mu lunęła…
Trysnęła w moje oczy, zalała sukmanę;
Ot jeszcze na odzieży pamięć mego dzieła!
Czy widzisz mości książę plamy niezmazane?
Zbutwiała mi siermięga29, choć się raz w rok bierze,
Straciła swoją barwę od czasu i słoty, —
A ślady krwi niewinnéj… patrzcie, jakby świeże,
Nie starły się aż dotąd jak pieczęć sromoty!…
– »Uciekaj!« – któś mi szepnął, ujrzałem, że zginę,
Bo strzelcy obces30 do mnie – ja z toporem w dłoni
Poleciałem do lasu, skryłem się w gęstwinę,
Ho! w lesie osocznika nie każdy dogoni!
Ukryłem się przed ludźmi, zginąłem bez wieści,
Żaden mię nie dośledził całe lat trzydzieści,
Aż dzisiaj dobrowolnie z kryjówki wychodzę.
Bo fraszka sądy ludzkie – tam w piersiach głęboko
Gorszy sąd… gdzie sumienie władzę rozpostarło!
Ząb za ząb trzeba oddać, a oko za oko,
Skowajcie mię w łańcuchy, osądźcie na gardło31,
Lecz póki kat nadejdzie – poważni sędziowie,
Raczcie jeszcze posłuchać, radzi czy nieradzi! —
Jam człowiek nieuczony, roił czasem w głowie,
Że pokuta i praca moją winę zgładzi.
Otoż, jam pokutował jak duch tajemniczy,
Co jęczy w suchej wierzbie i wzdycha do nieba;
Pracowałem ze łzami, jadłem chleb goryczy,
Gdzie tam chleb?! co ja dałbym za kawałek chleba!
Bo co to kawał chleba w rodzinnym zakątku…
Co to chata! spokojność! i chleb na wieczerzę?!
Bez chleba człek zapomniał, że jeszcze nie źwierzę,
Lecz słuchajcie mię pany, słuchajcie z początku».
28
zamaszny – dziś popr.: zamaszysty. [przypis edytorski]
29
siermięga – strój chłopski z samodzielnie tkanego płótna. [przypis edytorski]
30
obces – tu: gwałtownie, natarczywie; dziś: obcesem. [przypis edytorski]
31
na gardło osądzić – skazać na śmierć. [przypis edytorski]