Читать книгу A historia toczy się dalej - Witold Morawski - Страница 11

Przestrzeń to pierwszy element w określaniu rytmów czasu

Оглавление

Przestrzeń ma wymiar zarówno intymny, osobisty, jak i społeczny czy globalny. Charles Baudelaire tak definiował w XIX wieku człowieka nowoczesnego: „być z dala od domu, ale czuć się jak w domu”. Człowiek nowoczesny jest otwarty na to, co „nowe i efemeryczne, ulotne i przemijające”. Stwierdzenie to jest ogólne, gdyż warunki tej definicji spełniają tak bohaterowie starego Homera, jak bliższego nam w czasie Szekspira czy postaci Molly i Leopolda Bloomów z Ulissesa Joyce’a, utworu – wzorca nowoczesności (Lechte, 1999, s. 367). Starożytni czy nowocześni ludzie doświadczają przygód – to banał, ale one same nie są wystarczającym kryterium nazwania kogoś nowoczesnym. Odpowiedzi należałoby szukać głębiej, głównie w tym, jak bohaterowie traktują swoje przygody, jaki jest ich autorski udział w ich kreowaniu, jakimi kierują się wartościami. To daje wyobrażenie o skali trudności w badaniu czasu i przestrzeni w nowoczesności.

W kształtującej się od VII–VIII wieku naszej ery Europie tych zmienności było wiele, a wśród nich na czoło wybija się to, że Europa wytwarzała i umacniała swoją tożsamość w walkach z kolejnymi najeźdźcami, głównie z zewnątrz. Niejedno brała od takich czy innych „barbarzyńców” (Modzelewski, 2004). Była niejednorodna, rozproszona, co uważane jest często za czynnik sprzyjający przyszłym sukcesom (Jones, 1987). Centrum Europy stale wędrowało. Przed rozkwitem kultur przestrzennie związanych wprost z Europą ulokowane one były na Bliskim Wschodzie, czyli w Azji, dlatego padają oskarżenia o kradzież historii przez Europę/Zachód. Dotyczy to także czasu, religii, języka, alfabetu itd. (Goody, 2009). Następnie, po wielkich czasach kultur rejonu Morza Śródziemnego, Grecji i Rzymu, przyszedł czas na rozkwit gospodarki i kultury w północnej Europie (Anglia, Niderlandy). Wtedy to następuje Wielkie Rozwidlenie między Europą i Azją, a tym samym dla okresów wcześniejszych bardziej stosowne jest pojęcie kontinuum; samo pojęcie Eurazji to sugeruje. Ostatnio centrum Zachodu jako przestrzeni mieści się po obu stronach Atlantyku. Obecnie Zachód ma konkurencję. Od II wojny światowej świat modernizuje się „wielorako” – jak wielokrotnie pisał Shmuel Eisenstadt. Dlatego inaczej patrzy się na przestrzeń na Zachodzie, inaczej na Wschodzie, inaczej na Południu.

Postrzegano przestrzeń różnie w różnych czasach. W XVI wieku modernizacja oznaczała rozpowszechnienie tego, co sobą reprezentował Zachód, a służyły temu wyprawy Kolumba, Magellana i innych. Nowa przestrzeń musiała się kojarzyć z podbojem, nowymi imperiami, czyli nie tylko z rozwiązaniami korzystnymi dla wszystkich. Adam Smith opiewał opłynięcie Przylądka Dobrej Nadziei, bo sprzyjać to miało handlowi i umacniać dobrodziejstwa „niewidzialnej ręki rynku”. Korzystanie z geografii odbywa się wedle zmiennych zasad. Może być ona źródłem zarówno pożądanej zmiany, jak i zagrożeń. Potęgę geografii pokazuje w swoich książkach Jared Diamond, ale zarazem dowodzi, że geografia zmusza do budowy określonych strategii, m.in. o charakterze geopolitycznym, co analizuje na przykładach z sześciu krajów (Finlandii, Japonii, Chile, Indonezji, Niemiec i Australii) w książce Upheaval: How Nations Cope with Crisis and Change. Kiedy zagrożenie nadchodzi z zewnątrz, państwa i społeczeństwa odrzucają ortodoksyjne ujęcia, dlatego zdaniem Johna Graya zarzut determinizmu geograficznego wobec Diamonda jest nietrafny (Gray, 2019, s. 12). Na przykład, wspom­niani Finowie w okresie 1939–1944 stracili 100 000 ludzi, czyli 5% całej populacji mężczyzn (to jest porównywalne do 9 milionów Amerykanów). Potrafili stawić bohaterski opór Rosji.

Znamy dyktowane przestrzenią/geografią bohaterskie i tragiczne karty z życia innych narodów. Przebiegające w odmiennych rytmach czasu i historii. Nie tylko w rytmach podboju imperialnego. Obecnie znaczenie przestrzeni i związanej z nią odległości wyznacza połączenie rewolucji technologicznych i inżynierii ekonomicznej towarzyszącej budowie rynków regionalnych i globalnych. Jeszcze niedawno orzeczono, że „świat jest płaski” (Friedman, 2005), a inni napisali, że odległość jest martwa, a tymczasem jest to niebywałe uproszczenie. Dystans ma nadal znaczenie, a efekty negatywne odległości były większe w okresie między rokiem 1950 a 2000 niż w okresie 1870–1913–1939. Badania 1467 ocen wziętych ze 103 artykułów naukowych dowodzą, że „Przeciętnie każde 10 procent wzrostu odległości obniża handel dwustronny o 9 procent” (Wolf, 2019, s. 9). Handluje się najłatwiej z tymi, co są najbliżej, np. z sąsiadami. Może wyjaśnia to niektóre kłopoty z brexitem?

Nasza przeszłość w dużym stopniu określa dziś, ale fatalizm, jaki towarzyszy myślom po niej w ciągu ostatnich kilku wieków, znika, choć powoli. Linie przestrzeni są po upadku komunizmu inne, a „mapy poruszone”, jak pokazuje to P. Czapliński (2016). Dominujące wcześ­niej powiązania Wschód–Zachód zmieniły swoją naturę, choć są nadal ważne. Coraz silniejsze powiązania pojawiają się na liniach Północy z Południem. Wprowadza to poszukiwania dla Europy Środkowo-Wschodniej, zwanej czasem „drugą Europą” (Rosja byłaby ewentualnie – trzecią, chyba że nazwie się sama EurAzją?) na drogę powiązań ze światami zewnętrznymi: Europą Zachodnią, USA, Chinami, Indiami itd. Nie istnieje jeden świat, ale „wiele światów”. Wybieramy to, co nam odpowiada, a umożliwia to transformacja, ale nie dowolnie i nie zawsze na trwale.

A historia toczy się dalej

Подняться наверх