Читать книгу Kaszanka jako forma życia duchowego - Zbiegniew Mentzel - Страница 4
ОглавлениеOd autora
Ponieważ wszystkie utwory, nawet poetyckie, jakie gazety drukują w miejscu przeznaczonym na felieton, nazywane są z tej racji „felietonami”, również i teksty składające się na książkę niniejszą za felietony kiedyś uchodziły. Pisałem je – dla „Tygodnika Powszechnego”, „Przekroju”, „Rzeczpospolitej” czy „Skarpy Warszawskiej” – jako tak zwany stały felietonista, co nie jest określeniem ścisłym. „Stały”, ale na jak długo? Prędzej czy później z rozmaitych powodów dziękowano mi za współpracę albo ja sam z niej rezygnowałem. Pamiętam, jak nowy redaktor naczelny tygodnika „Przekrój” napisał, że stałym felietonistą jest u niego facet, który z programu „Big Brother” odpadłby już na etapie eliminacji wstępnych. Był to największy komplement, jaki zdarzyło mi się od Piotra Najsztuba usłyszeć. Po roku redaktor doszedł do wniosku, że wolałby drukować facetów, którzy takie programy wygrywają, a przynajmniej dochodzą w nich do finału. Przerwaliśmy więc współpracę, żeby ją, o dziwo, znowu po jakimś czasie podjąć.
Niektóre z zamieszczonych tu tekstów (niech będzie – felietonów) pochodzą sprzed lat piętnastu i dwudziestu, a więc z epoki, która dla wielu czytelników jest już na poły prehistoryczna. A jednak nie czuję się sprzedawcą towarów przeterminowanych, autorem, który „nie nadąża” za współczesnością. Formy myślenia, odczuwania, działania, jakie dawniej krytykowałem, i dzisiaj wykazują jadowitą żywotność. Również te, które były mi najbardziej bliskie, pozostają takimi nadal. Nie o „współczesność” mi zasadniczo chodziło, tylko o „rzeczywistość”, której nie daje się zredukować do tego, co ma datę dzisiejszą.
Wyjaśnienia domaga się podtytuł książki. W polskiej krytyce literackiej znany jest termin „powieść utajona”. Już prawie pół wieku temu Tomasz Burek pisał o klęsce tradycyjnie pojętych konwencji powieściowych, które nie potrafią dosięgnąć rzeczywistości. „Na komplikację świata trzeba odpowiadać wynajdywaniem nowych powiązań wewnątrz struktury artystycznej utworu”. Współczesna summa powieściowa może powstawać jako powieść utajona, jako twór wielogatunkowy i polimorficzny. „Jako epicko-encyklopedyczno-historiozoficzno-osobista hybryda”.
Tyle teoria. W praktyce bywa rozmaicie. Złośliwi czytelnicy mówią o powieściach utajonych tak głęboko, że z wyjątkiem autorów nikt ich na oczy nie widział. Zbiór moich felietonów (ostatecznie godzę się na tę nazwę) żadnej powieści z pewnością nie skrywa. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że utajoną opowieść autobiograficzną daje się w nim odnaleźć.