Читать книгу Gerard Wilk - Zofia Rudnicka - Страница 8

Szkoła w Bytomiu

Оглавление

I tak Gedi trafił do szkoły baletowej przy ulicy Jagiellońskiej w Bytomiu. Był w niej też internat. Młodsi chłopcy mieli swoje sypialnie na pierwszym piętrze, dziewczynki wyżej. Na terenie szkoły mieszkał nauczyciel baletu Gerarda, Fryderyk Lebik, z żoną Izabelą Gorzkowską, która była potem pedagożką baletu w Warszawie i doprowadziła moją klasę do matury. W tym samym budynku mieściły się też klasy, sale baletowe i stołówka, czyli cała szkoła. Wszędzie panowała ciasnota, co nikomu nie przeszkadzało. Atmosfera była wspaniała i niemalże rodzinna. Po kolacji można było pójść do sali baletowej i ćwiczyć do woli. Ponieważ Gerard musiał nadrobić program nauczania tańca klasycznego z trzech lat, chodzili zwykle grupką i siedzieli tam do dwudziestej drugiej, szlifując nowe ćwiczenia, skoki, piruety i pomagając sobie nawzajem.


Pierwszy raz górna poza. Z Iwoną Kowalską, 1957

Gerard szybko pokochał balet. Trenował mozolnie wszystkie nowe pas, a najchętniej partnerował koleżankom. I nigdy nie miał dość. Przyjemne było także życie w internacie. Bardzo przyjaźniła się z nim Basia Kozak, chodząca dwie klasy wyżej, ale starsza tylko o rok. Pamięta, że kiedyś wybierała się na randkę i poszła do Gerarda po poradę. Uczył ją, jak się całować, to znaczy jak ma stanąć, gdy ją chłopak obejmie, jak odchylić głowę itd. Młodszy kolega okazał się ekspertem w tej dziedzinie. On sam wówczas podkochiwał się w koleżance z jej klasy, Jadzi Stańczyk, zgrabnej blondynce o typie urody Kim Novak. Był nią zauroczony, szukał jej towarzystwa. W tej delikatnej sprawie z kolei Basia dawała mu rady. Nie tak łatwo było zafascynować starszą koleżankę, ale jemu się udawało.

Gerard Wilk

Подняться наверх