Читать книгу Gerard Wilk - Zofia Rudnicka - Страница 9

Związki rodzinne i przyjacielskie

Оглавление

W rodzinie Alfreda, brata mamy, był kuzyn Andrzej, niemal rówieśnik Gerarda (rocznik 1945). Razem spędzali dużo czasu. Poszli do tej samej szkoły podstawowej numer XIX. Andrzej był wysportowanym, żywym chłopcem, lubił grać w piłkę; potem został koszykarzem. Gedi nie przepadał za sportem, zresztą w szkole baletowej zakazane były narty i łyżwy. Lubił tylko pływać i marzył, że pojedzie kiedyś nad morze. Wtedy mógł popływać jedynie w jeziorkach na żwirowisku latem. Z rozrywek dostępne było słuchanie radia z bratem i śpiewy przy ognisku z grającym na gitarze Andrzejem.

Janek nie miał żadnych artystycznych ciągot. Był bardzo inteligentny, ale z powodu kalectwa nie mógł się kształcić, został szewcem i całkiem był z tego zadowolony. Robił specjalne buty dla inwalidów, w takiej właśnie spółdzielni. Był bardzo dobry w swoim fachu. Miał wygodnie, gdyż pracował blisko domu i przychodził zawsze na obiad do mamy. Z czasem się ożenił, także z gliwiczanką, Gertrudą, która miała już czteroletnią córkę Ewę. Jasiek ją adoptował i pokochał jak własne dziecko. Państwo młodzi przeprowadzili się do Sośnicy, gdzie rodzina żony Janka miała domek. Gedi z Andrzejem często tam jeździli w czasie wakacji, była to śliczna okolica, zadbana przez górników i położona blisko lasu.

Gedi zostawił w Gliwicach wielu znajomych. Gdy przyjeżdżał z wizytą, odwiedzał ich z Andrzejem. Przyjaźnił się z czterema siostrami: były to Ola i Hela Cebule z pierwszego małżeństwa ich mamy oraz Lidka i Sabina Bejmusowicz z drugiego ojca. Wszystkie sympatyczne i urodziwe. Sympatią Gerarda była Hela, śliczna blondynka, z którą często spacerowali, trzymając się za ręce. Gdy już poznał Warszawę, opowiadał jej o urokach stolicy, teatrze i modnych dziewczynach. Zainspirowana tymi opowieściami Hela uszyła sobie spódnicę na halce, wycięła dekolt w trykotowej koszulce i zdobyła balerinki. Gerard uczesał ją i umalował, zrobił modne kreski na powiekach. To był czas Brigitte Bardot, słynnego kociaka B. B., a Gerard kolekcjonował zdjęcia aktorek i dobrze wiedział, jak ma wyglądać piękna dziewczyna. Latem jeździli całą grupą na leśne kąpielisko z niezbędną wałówką i spędzali tam cały dzień. Wygłupiali się, organizowali zawody w skokach i pływaniu. Uwielbiali też robić piramidy i inne figury sprawnościowe. To były piękne, beztroskie chwile.


Z Helą wystylizowaną na Brigitte Bardot, Gliwice 1961

Mieli już po osiemnaście lat, Gerard zbliżał się do matury, Andrzej wybierał się na studia. Lidka i Sabina, które miały po ojcu żydowskie pochodzenie, zamierzały wyemigrować do Izraela. Wieczna bieda i brak dobrej pracy w perspektywie powodowały, że wielu gliwiczan wyjeżdżało lub myślało o wyjeździe do Niemiec. Jeśli jedno z rodziców miało niemieckie pochodzenie, nabywało się prawo przesiedlenia, a język znali przecież wszyscy. Gerard absolutnie nie był tym zainteresowany, zaczynał wtedy pracę w operze i pochłaniało go to bez reszty. Wchodził właśnie pełną parą w życie i uwielbiał wszystkie jego aspekty, a kariera, nie tylko artystyczna, stała przed nim otworem. Był pełen nadziei i optymizmu.

Gerard Wilk

Подняться наверх