Читать книгу Depresjologia - Agata Komorowska - Страница 6
Wstęp
ОглавлениеNajwiększym heroizmem naszych czasów jest bycie sobą. W świecie, gdzie najbardziej pożądanym komplementem jest to, że wyglądasz jak Angelina Jolie, masz głos jak Whitney Houston czy ubierasz się jak ikona stylu z pierwszych stron gazet, pozostanie sobą jest wielkim wyczynem. Musisz być jak ktoś inny, żeby być kimś. Nie możesz już być panią domu, musisz być Perfekcyjną Panią Domu, nie wolno już być matką, trzeba być Supermatką. Musisz być najlepsza i mieć najwięcej, by mieć powód do dumy, zasłużyć na podziw i szacunek. Brakuje miejsca na autentyczność, zgody na popełnianie błędów, na akceptację indywidualności i inności. A przecież ty już jesteś wyjątkowa i niepowtarzalna, z czego wydajesz się nie zdawać sobie sprawy. Zapytaj siebie, ile dzisiaj w tobie jest ciebie, a ile ambicji twoich rodziców, chęci udowodnienia czegoś sąsiadom, poczucia obowiązku wobec społeczności, w której żyjesz, i chęci wpisania się w schemat, który otworzy ci drogę do wymarzonego świata. Zapytaj siebie, czy ten wymarzony świat należy do ciebie, czy może jest podpatrzonym obrazkiem z amerykańskiego tasiemca, historią człowieka, którego znasz jedynie z gazet, o którym tak na prawdę nic nie wiesz. Czy ten świat jest naprawdę twój, czy jest czyjąś wizją, którą realizujesz, życiem, na które się zgodziłaś, zamiast tworzyć je na własną miarę.
Przychodzi taki czas, kiedy role, które na siebie przyjęłaś, zaczynają uwierać tak bardzo, że pomimo setek kolorowych obrazków, którymi się otaczasz, życie traci barwy. Bo brak w nim miłości, brak pasji, namiętności, a przede wszystkim autentyczności. I przychodzi czas, kiedy odgrywane przez lata role ciążą tak bardzo, że zaczyna brakować sił, by kroczyć dalej. Dawno straciłaś kontakt z człowiekiem, którym byłaś i którym być mogłaś, i stałaś się kimś, kto być może zachwyca wszystkich poza tobą samą. Przychodzi czas, kiedy łatwiej wydaje się umrzeć, niż dalej żyć w nieswojej bajce. Przerażenie paraliżuje cię na myśl o tym, by odbyć niebezpieczną i przerażającą podróż w poszukiwaniu siebie. Lękiem napawa już sama myśl, że jakimś cudem możesz odkryć, kim naprawdę jesteś. No bo co wtedy zrobisz z całym swoim życiem…?
Lipiec 2014
Pustka. Nic. Czarna dziura…
– Pytam raz jeszcze: czego chcesz?
– Nie wiem – odpowiadam, a mój słaby głos zaczyna się łamać. Gardło boleśnie się zaciska i zaczynam mieć problemy z oddychaniem. Co ja dzisiaj zjadłam? Orzechy, mleko… Nie wiem…
– No dobrze, powiedz w takim razie, czy mnie jeszcze kochasz…
– Nie wiem…
– Chcesz ze mną być?
– Nie wiem…
– Przecież wiesz, kochanie, że mogę dać ci wszystko… Chcesz psa? Kota? Konia? Nowy dom? Samochód?!!! Czego ty, do diabła, chcesz?!
– Nie wiem…
– Jak to nie wiesz!? Czy ty masz pięć lat?!
– Pięcioletnie dzieci wiedzą! Ja nie wiem! Może to taki wiek, może zwariowałam, może jestem głupia, zła, ale… nie wiem! Rozumiesz?! NIE WIEM, NIE WIEM, NIE WIEM!!!! Nie, ty nie rozumiesz…
– Już wiem! Ty kogoś masz! Tak, to na pewno jakiś ON namieszał ci w głowie, szepnął coś o twoich pięknych oczach, a ty popłynęłaś… Masz kogoś?!
– Nie mam. Nie mam nikogo. Nie mam nawet siebie…
Depresja to choroba, której objawem jest bolesny zanik siebie. Kiedy nie masz już nawet siebie, nikt się nie upomni o twoje szczęście, nikt się nad tobą nie pochyli, nikt nie podniesie z dna. A jeśli nawet znajdzie się taka osoba, odrzucisz ją z przekonaniem, że nie zasługujesz na miłość i szacunek. Ale masz wybór. Możesz wrócić do siebie albo umrzeć. Chcesz umrzeć, umrzyj – twoje życie, twój wybór, twoja śmierć. W sumie przecież już nie żyjesz. Bo co to za życie bez marzeń, bez miłości i bez żadnej nadziei na zmianę? Możesz żyć, ale nie musisz.
Nic nie musisz, ale wszystko możesz. Możesz wymalować swoje życie na nowo, możesz zachwycić się życiem i tą niezwykłą istotą, którą jesteś. Możesz przeczytać tę książkę, bazgrać po niej i ją pokreślić, cisnąć w złości, zalać kartki potokiem łez… Jeśli tego potrzebujesz, zrób to, a potem możesz zastosować metody, które tu opisuję, a które sprawiły, że ja sama narodziłam się na nowo. Chcesz spróbować?
Mam do ciebie prośbę: maluj po kartkach. Pisz, notuj i bazgraj do woli. Tak, wiem, słyszałaś, że „nie wolno bazgrać po książkach”. Będziemy tu łamać stereotypy i paradygmaty, więc możesz zacząć od zaraz. Wszystkie moje książki są pobazgrane. To znaczy tylko te, które coś dla mnie znaczą. Im ważniejsza, tym bardziej pobazgrana. Ołówkiem, długopisem, mazakiem. Zaznaczam ważne dla mnie zdania, zakreślam, podkreślam i stawiam mnóstwo wykrzykników, rysuję smutne i wesołe buźki, a na dodatek zaginam rogi! Dzięki temu mogę wracać do moich książek, nie musząc czytać ich od nowa, by przypomnieć sobie najistotniejsze treści. Zatem bazgraj! Nie obrażę się, jeśli kiedyś zobaczę swoją książkę całą przez ciebie pobazgraną. To będzie dla mnie zaszczyt. To będzie znaczyło, że była dla ciebie ważna.
Bez względu na to, czy siedzisz w czarnej dziurze po uszy, czy dopiero czujesz, że coś cię do niej wciąga, że coś jest nie tak, że tracisz grunt pod nogami, że nie tak miało być, że „co, do cholery, się z tobą dzieje, bo przecież powinnaś być zadowolona, a nie jesteś?”, tę książkę napisałam dla ciebie.