Читать книгу Peaky Blinders. Prawdziwa historia słynnych gangów Birminghamu - Carl Chinn - Страница 7
Rozdział pierwszy. Przed peaky blinders: gangi sloggers
ОглавлениеRozdział pierwszy
Przed peaky blinders: gangi sloggers
Kiedy na stronie internetowej BBC News zareklamowano 12 września 2013 roku pierwszy odcinek Peaky Blinders, oczom widzów ukazał się ponury i przerażający obraz Birminghamu z 1919 roku. Pod nagłówkiem „Prawdziwi peaky blinders z Birminghamu” przedstawiono „zatęchłe ulice slumsów”, rządzone przez gangi uzbrojonych w noże, brzytwy i młotki wyrostków. Trup ścielił się gęsto, a „rabunki, kradzieże i zamieszki były na porządku dziennym za sprawą młodych członków gangu, którzy trzymali całe miasto w przerażającym krwawym uścisku”. Policja ze wszystkich sił starała się opanować ten codzienny koszmar, ale gangi miały ogromną przewagę liczebną. Jak wyjaśniono w artykule, przemoc ze strony gangów wybuchła w latach siedemdziesiątych XIX wieku, kiedy to setki wyrostków wszczynały bójki, „czasem na śmierć i życie w masowych burdach, które trwały godzinami”, a ich przedmiotem była „własność” takich dzielnic, jak Small Heath i Cheapside. Najbardziej znanymi i bezwzględnymi pośród tych wczesnych gangów byli sloggers bądź Cheapside Slogging Gang, który przez 30 lat rządził miastem metodą przemocy i wymuszania haraczy. Powstało wiele konkurencyjnych gangów, lecz jak napisano w artykule, największą zgrozę na ulicach miasta, stulecie temu, budzili peaky blinders. Brutalności członków tego gangu dorównywała ich elegancja, a mrożący krew w żyłach przydomek „wziął się od nożyków do golenia starannie wszywanych w daszki czapek i wykorzystywanych do oślepienia ofiar”18.
Rzeczywistość przedstawiała się jednak zupełnie inaczej. W 1919 roku wojny gangów nie terroryzowały Birminghamu. Trup nie ścielił się gęsto. Nie było też gangu Peaky Blinders. Ówcześni mieszkańcy miasta za wymierny wskaźnik przemocy uznawali liczbę napaści na policjantów. W 1919 roku skazano za ten czyn 134 osoby, przy czym miejska policja liczyła 1341 funkcjonariuszy, a liczba ludności miasta wynosiła około 900 000. Tymczasem w 1899 roku wyroków skazujących było 557, funkcjonariuszy 685, a mieszkańców nieco powyżej 500 00019. Nastąpiła zatem po pierwszej wojnie znacząca poprawa. Liczba przestępstw z użyciem przemocy zmniejszyła się tak bardzo, że w raporcie miejskiego komendanta policji za 1919 rok w ogóle nie uwzględniono tej kwestii. Komendant zwrócił natomiast uwagę na wzrost liczby przypadków przyjmowania nielegalnych zakładów, samobójstw i wypadków drogowych, a także znaczący spadek przestępczości wśród młodocianych, zwłaszcza w kategorii poważniejszych przestępstw20.
Chociaż w raporcie o tym nie wspomniano, w okresie 1918–1920 zanotowano 18 przypadków morderstw lub pozbawienia życia. I chociaż w 1919 roku w Glasgow i Birkenhead wprowadzono restrykcyjne przepisy „Ustawy o zamieszkach”, do których dochodziło również w Midlands, Coventry, Bilston i Wolverhampton, to w Birminghamie żadnych podobnych rozruchów nie zanotowano21. A przecież powojenną Wielką Brytanię trawiły niepokoje związane z frustracją żołnierzy, licznymi strajkami, walkami w Irlandii Północnej oraz rasistowskimi napaściami w Cardiff, Hull i innych portach22.
Owszem, w Birminghamie miały miejsce liczne walki gangów, zamieszki i morderstwa, lecz przed pierwszą wojną światową, a nie po jej zakończeniu. To wówczas Birmingham zyskało złą sławę i to do tego stopnia, że w 1901 roku „Birmingham Mail” opublikował artykuł zatytułowany Odrodzenie chuligaństwa, gdzie narzekano, że miasto:
…w szybkim tempie zarabia na tytuł jednego z najbardziej chuligańskich miast Królestwa! Trzeba przyznać, że mieliśmy kiedyś z tym problem, lecz od czasu, kiedy pewien przychylny nam autor przyznał Birmingham tytuł najlepiej zarządzanego miasta świata, albo sytuacja się poprawiła, albo przestaliśmy dostrzegać nasze błędy. Jedno jest pewne: awanturnictwo ma dzisiaj w Birminghamie charakter nie chroniczny, lecz endemiczny. Pleni się dzisiaj w konkretnych dzielnicach, tak samo jak ospa czy szkarlatyna23.