Читать книгу 12 kroków z Jezusem - Daphne K. - Страница 7
Dwie kobiety
ОглавлениеJakieś osiem lat później, w 1980 roku, miałam mentalny obraz dwóch kobiet w przedniej ławce naszego kościoła. Jedna z nich była „filarem parafii”: członkinią rady parafialnej i radosną matką dwójki pociech. Ta druga kobieta wyglądała na zmęczoną i spiętą, siedziała sztywno i cicho płakała. Co dziwne, były one tą samą kobietą, obie były mną.
Nadal kochałam Philipa i on kochał mnie. Richard i John byli zdrowi i cudowni, dobrze radzili sobie w szkole. Philip nadal miał dobrą prace w wydawnictwie. Wyjechaliśmy z Wiltshire i kupiliśmy dom w Londynie. Wymagał on całkiem sporego nakładu pracy, z czego większość wykonałam ja sama, ale do tamtego czasu był już na ukończeniu.
Więc skąd brało się napięcie i ciche łzy? Z najoczywistszego powodu: przejmowałam się piciem Philipa. Od około ośmiu lat pił on zbyt wiele (często upijał się do nieprzytomności), lecz starał się to jakoś kontrolować. Czasem nawet zdawało się, że mu wychodzi, lecz później znowu zaczynał.
Ponieważ w przeważającej mierze pił w domu, to prawie nikt nie znał rozmiaru problemu, a ja nie czułam, żebym miała prawo o tym mówić. Byłam zestresowana i przygnębiona. Przeszłość i teraźniejszość przepełniała niepewność, a przyszłość zapowiadała się jeszcze gorzej.
Jednak była to tylko część problemu. Choć wtedy nie potrafiłam tego jeszcze sama dostrzec, wiele mego niezadowolenia brało się ze sposobu, w jaki reagowałam na tę sytuację. Przykładowo, czułam, że to ja byłam odpowiedzialna za jego picie, jeśli nawet nie za spowodowanie go, to przynajmniej za to, że „nie byłam w stanie pomóc mu przestać”. W konsekwencji czułam się niedostatecznie dobra oraz winna i pełna niepokoju.
Chociaż bardzo się martwiłam piciem Philipa, miałam również przeświadczenie, że gdybym była lepszą chrześcijanką, to powinnam umieć „wznieść się ponad to”. Gdy teraz patrzę wstecz na swoje życie, to widzę, że czułam wtedy, że mam wiele powodów do wdzięczności i dlatego powinnam pod płaszczykiem dzielnej postawy skrywać swe problemy, co też i przez większość czasu robiłam.
Dlaczego tak właśnie reagowałam? Czuć się odpowiedzialną za zachowanie kogoś innego nie jest przecież zbyt racjonalne. Jednakże taka reakcja jest bardzo powszechna i wydaje się, że jest powiązana z doświadczeniami z dzieciństwa.