Читать книгу Stajnia pod lasem - Elżbieta Pragłowska - Страница 7
Robert
ОглавлениеRobert bardzo się ucieszył, gdy zadzwoniła Ewa, prosząc, by przyjechał. Był wprawdzie w pracy, ale jego pozycja zawodowa była na tyle wysoka, że mógł sobie pozwolić na wcześniejsze wyjście. Bardzo było mu na rękę, że to ona zrobiła pierwszy krok. Minęło ponad pół roku, odkąd przeprowadził się z powrotem do ich domu na Sadybie. Dom był wcześniej wynajmowany, więc kiedy tylko najemcy się wyprowadzili, on postanowił tam zamieszkać, argumentując, że spod Piaseczna dojazd ma tragiczny, grzęźnie w korkach. Zaproponował nawet, że będzie płacić tyle, ile poprzedni lokatorzy, bo wiedział, że Ewa nie zarabia na prowadzeniu stajni. Szczególnie, że zawsze coś wyskakiwało, coś się zepsuło, coś trzeba było zmienić, położyć kostkę brukową, zamontować ogrzewane poidła. Lista była długa. Trzeba było płacić za prąd, wodę. Koszty były ogromne, przychody nie wystarczały na pokrycie wszystkich wydatków. Nie mógł zrozumieć, że Ewa nadal w to brnie. To nie miało sensu. Miał nadzieję, że sobie odpuści, a ona raczej zapuściła siebie, ciągle chodziła w tych jeździeckich szmatach, które śmierdziały stajnią, cały dom śmierdział. Czasem się bał, czy on też nie prześmierdł, a nie mógł sobie na to pozwolić. Spotykał się codziennie z ludźmi w biznesie. To nie był jego świat, nie jego marzenie, on nie chciał żyć na końcu świata, bez dróg, sklepów, kawiarni. Chciał odpocząć po ciężkim dniu pracy, a nie użerać się z ludźmi, którzy jeszcze wieczorem mieli jakieś pretensje, wyciągali Ewę z domu. Właściwie cały czas byli tam w pracy. Nie chciał, żeby ich ścieżki się rozeszły. Kochał ją cały czas, ale myślał, że się opamięta, a ona jakby jeszcze bardziej się zaparła, jakby chciała mu udowodnić, że da radę.
Niepotrzebnie wplątałem się w ten romans z Iloną – pomyślał.
Ilona pracowała w dziale kadr w jego firmie. Gdy się wygadał, że nie mieszka z żoną, zaczęła go uwodzić. Była zadbana, piękna, młoda i podziwiała go. Nie opierał się bardzo, gdy zaciągnęła go do łóżka na wyjeździe służbowym. Ilona jest bardzo młoda, mogłaby być naszą córką – pomyślał i poczuł niesmak do siebie. Chciał to zakończyć, ale zawsze kończyło się płaczem i jakoś tak trwało już od kilku tygodni w zawieszeniu.
Właściwie to Ewy wina, nigdy nie chciała mieć dzieci, chciała się rozwijać, robić karierę, a teraz jest już za późno – myślał dalej, usprawiedliwiając się przed samym sobą, bo czuł do siebie obrzydzenie.
Ogarnę tylko parę rzeczy i jadę do Ewy, trzeba jej jakoś pomóc – pomyślał.