Читать книгу W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa - Elisabeth Asbrink - Страница 8

Оглавление

Älmhult 2010.

Siedzimy po dwóch stronach okrągłego błyszczącego stołu. Przed każdym stoi kubeczek kawy z automatu. Jest z cienkiego plastiku i tak gorący, że trzeba go włożyć w drugi. Marnotrawstwo, dowcipkujemy przy automacie – dwa kubki na kubek kawy. W Smalandii.

Siadamy w towarzystwie asystenta Ingvara. Mogę nagrywać rozmowę. Mogę stawiać pytania. Wszystko można, panuje zgodna i przyjemna atmosfera. Dopiero później zastanawiam się, co właściwie mogłam.

ELISABETH: Jak to było? Czy kiedy zaczęto o panu pisać, próbował pan odszukać Ottona?

INGVAR: Tak, ukazał się wtedy mój list z przeprosinami w naszej wewnętrznej gazetce. Napisałem tam, że to moja wina, straszna historia. Że gorzko żałuję swoich dawnych poglądów. Nie pamiętam dokładnie sformułowania, ale prosiłem o wybaczenie. W odpowiedzi dostałem list ze słowami: „Chętnie Panu wybaczamy, panie Ingvarze” oraz „Jest Pan dla nas wszystkim”. Podpisane przez setki pracowników. [...]

Napisałem również do przyjaciół i wysłałem im kopię listu, ale nie mogę sobie przypomnieć, czy na pewno wysłałem... Wszystko się wtedy odbywało w piekielnych nerwach. [...]

Rozumie pani, dzwoniłem chyba do dwudziestu pięciu osób i do setki różnych innych, których znałem, poza tym załączyłem list do pracowników wraz z odpowiedzią od nich.

ELISABETH: Ale do niego nie dzwonił pan osobiście...

INGVAR: Nie. Nie.

ELISABETH: I nie przepraszał go?

INGVAR: Nie. Musiałbym przecież mieć jego adres. A nie miałem.

ELISABETH: A numer telefonu?

INGVAR: Nie (westchnienie). Nie dałbym teraz głowy. Sądzi pani, że mogłem dostać numer od Karin i zadzwonić. Ale nie przypuszczam. [...]

ELISABETH: Może pan jednak nawiązał z nim kontakt... Nie jest to wykluczone?

INGVAR: Absolutnie nie! Ale czy to zrobiłem? Nie potrafię powiedzieć. Jeżeli miałem jego numer, to bardzo prawdopodobne, że dzwoniłem. Tylko czy miałem jego numer?

W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa

Подняться наверх