Читать книгу W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa - Elisabeth Asbrink - Страница 9

Оглавление

Gdyby żył Otto, zapytałabym go, czy widział w Wiedniu swojego dzieciństwa szwedzki film Petterson & Bendel. Przypuszczam, że odpowiedziałby przecząco. Oczywiście uwielbiał chodzić do kina, ale na filmy przygodowe, których akcja działa się w górach, najlepiej w Alpach. Jest mało prawdopodobne, żeby jego wykształceni rodzice zabrali go na pokaz szwedzkiego filmu. Szczególnie mając w pamięci to, co wydarzyło się w Berlinie.

Bendel to typ niezłego cwaniaka, a Petterson to przystojniak. Kiedy się poznają, obaj są bez pracy i razem szukają sposobów zarabiania na życie – od sprzedawania fiołków aż po przejęcie niewielkiej firmy. Josef Bendel dowiaduje się przypadkiem, że ich firma jest na skraju bankructwa, ale ukrywa to przed wspólnikiem. Szybko sprzedaje swój udział i daje nogę. A Kalle Petterson zostaje bez firmy i bez pieniędzy, za to z ciężarną żoną. Książka, na podstawie której nakręcono film, odniosła wielki sukces.

Premiera filmu Petterson & Bendel odbyła się 21 sierpnia w kinie Palladium w Sztokholmie i w Röda Kvarn w Örebro. Był rok 1933, w Wiedniu Otto miał osiem lat, a Ingvar w Smalandii tylko siedem. Dziennik „Social-Demokraten” pisał:

Jak trafnie opisać takiego osobnika jak Bendel, małego bojaźliwego pół-Żyda o kocich ruchach, z fantastyczną głową do interesów, niewiarygodnie skąpego i cudownie bezczelnego, a przy tym wszystkim całkiem sympatycznego. Warto mu się przyjrzeć ze wszystkich stron. To nie jest postać z powieści, lecz żywe ucieleśnienie swojego narodu.

W liberalnym „Stockholms-Tidningen” ton był mniej entuzjastyczny:

Bendel to wyłącznie figura teatralna. Żyd wrzucony w szwedzkie otoczenie. Jest zagrożeniem, czarną owcą. Jako główny bohater powieści musi być naturalnie brudnym, płaszczącym się żydowskim gagatkiem o kędzierzawych włosach. Przedstawicielem narodu żydowskiego, takim, jak go przedstawia hitlerowska prasa.

Jednak film odniósł sukces kasowy, pokazywano go za granicą, wzbudził zachwyt w Danii i doczekał się recenzji w „New York Timesie”.

Można by zatrzymać czas w innym miejscu, opuścić to, zostawić rok 1933 historykom. Bo jaki jest sens w zajmowaniu się tym? Odpowiedź brzmi: bo film miał długi żywot. Bo dwa lata później został pokazany w Berlinie. Dlatego. A wtedy z niemieckiej widowni wyparowało już ludzkie ciepło i została tylko sucha nienawiść.

Czytelnicy „Social-Demokraten” znaleźli tam opis wydarzeń:

Ostatnimi czasy [...] panowała w Niemczech względna cisza na temat antysemityzmu. Prześladowania Żydów miały mniej lub bardziej prywatny charakter. Od poniedziałku odbywają się znowu regularne pogromy, a sygnałem do nich – trzeba przyznać z bólem – stał się szwedzki film Petterson & Bendel [...].

Zaczęło się od tego, że kilkoro Żydów usunięto z kina, gdzie wyświetlano film. Następnie zaczęto zaczepiać i szykanować na ulicy osoby o żydowskim wyglądzie. Goniły ich wrzeszczące gromady ludzi.

Tłum wdarł się do wielu kawiarni i poturbował podejrzewanych o żydostwo. Tłuczono szyby. Ciężko pobito żydowskiego sprzedawcę lodów na rogu ulicy. [...]

Natomiast dzisiejsze trzy projekcje filmu Petterson & Bendel przebiegały w całkowitym spokoju. Na parterze można było dostrzec licznych członków oddziałów szturmowych demonstracyjnie oklaskujących film.

Rozdarcie i dwulicowość. Jedni Szwedzi produkują film propagujący nienawiść do Żydów i zachwycają się nim, inni opłakują los podziwianych Niemiec, gdzie zapanował nazizm. Na przykład na pierwszej stronie „Dagens Nyheter”:

To, że szwedzki film posłużył jako pretekst do pogromu, jest dla Szwecji bolesne i żenujące. [...]

Czytaliśmy w telegramach, że w kilku przypadkach odmówiono udzielenia ślubu parom, w których jedna ze stron jest Żydem. W Breslau wysłano do obozu koncentracyjnego sześciu Żydów i sześć nieżydowskich kobiet za „skalanie rasy” – zgodnie z ideologią nazizmu „hańbienie rasy” występuje tylko wtedy, gdy mężczyzna Żyd pokazuje się z kobietą nie-Żydówką.

Pisze o tym sama niemiecka prasa. To, o czym nie pisze, to jeszcze gorsze codzienne prześladowania, drobne łajdactwa, akty zemsty, głodzenie – w imię szlachetnej niemieckiej krwi. Dopóki to ma miejsce i jest sankcjonowane zgodnie z tak zwaną treścią ideową nazizmu, wyrazy „zrozumienia” dla nazizmu, uznania dla jego narodowej siły, norm moralnych i tak dalej są wyłącznie objawem ślepoty i złudzenia.

Cywilizowana ludzkość nigdy nie zaakceptuje władzy szubrawców – ani w Niemczech, ani gdzie indziej.

Artykuł nie jest podpisany, lecz autor najwyraźniej zabrał głos w trwającej dyskusji na temat wad i zalet narodowego socjalizmu. Jego lub jej ostatnie zdanie jest wyrazem niezłomnej wiary w ówczesną wysoko rozwiniętą cywilizację europejską. Niestety, wiara ta okazała się przesadna. Już kilka miesięcy później niemiecki reżim wprowadził ustawy, których nazwa pochodziła od miasta, gdzie je uchwalono, Norymbergi.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa

Подняться наверх