Читать книгу Świat Hani Bani - Hanna Bakuła - Страница 9
Tatuś
ОглавлениеWszyscy się nim zachwycają, bo jest bardzo przystojnym brunetem z falującymi włosami i zielonymi oczami. Przy obcych cały czas się śmieje i coś opowiada. W domu – nigdy. Jest mniejszy od Dziadka, nie pali i mało pije, tylko w święta i na imieninach. Jest wojskowym i do pracy chodzi w mundurze, a właściwie jeździ na kolarce, bo jednostka jest blisko. Zimą chodzi na piechotę – w czapce uszance z orzełkiem, zawiązanej pod brodę. Wygląda jak kobieta z rosyjskiego filmu. Gra w piłkę nożną i jest kapitanem drużyny A klasy, bo awansowali w zeszłym roku, co jest podobno ważne. Musimy chodzić na wszystkie mecze, bo inaczej jest zły. Wiem, o co chodzi, bo pytam po meczu, co znaczy out albo rzut boczny, za to Tatuś mnie chwali. Za co innego – nigdy.
Ja mecze lubię, bo wszyscy krzyczą nasze nazwisko, gdy Tatuś atakuje, bo gra w ataku. Pędzi w majtkach i koszulce i kopie piłkę obiema nogami na przemian. Jestem wtedy z niego dumna.
Tatuś podoba się wszystkim ciociom, które przy nim zachowują się jak wariatki i ciągle śmieją, a Mama jest zła. Czasami, po wrzaskach, Tatuś przenosi się do drugiej Babci, ale niestety wraca mnie wychowywać, bo twierdzi, że Mama i Babcia zrobią ze mnie potwora. Nie lubi, kiedy jem za dużo kartofli i słodzę pięć łyżeczek cukru. Każe mi jeździć na rowerze i uczy figur gimnastycznych, choć twierdzi, że jestem wałkiem od tapczanu, bo się nie zginam. Nigdy mi nic nie kupuje, bo mówi, że od tego jest Mama. Ciągle ogląda telewizję i czyta „Przegląd Sportowy”. Jest wojskowym mistrzem w brydża (to taka gra, nie dla dzieci). Nauczył Mamę, ale przy grze, strasznie się kłócą.
Dziadkowie nie bardzo go lubią, co widać, bo mało z nim rozmawiają i specjalnie pozwalają mi czytać książki dla dorosłych, żeby go zdenerwować. Przy mnie mówią, że Tatuś jest bardzo dobry. Nie sądzę, bo czasem mnie bije, ale wtedy Dziadek bierze go na spacer i jest spokój na jakiś czas. Fajne jest to, że dobrze zbiera grzyby i obiecał nauczyć mnie strzelać z pistoletu, gdy urosnę. Okropne, kiedy rano śpiewa w łazience „Marynikę” i gwiżdże, zamyka drzwi, siedzi godzinę, a wszyscy chcą siusiu. Nikt tego nie wytrzymuje, a on ma to w nosie.