Читать книгу Święty i błazen - Jan Grzegorczyk - Страница 3

Оглавление

Wstęp

Pierwotnie tytuł miał brzmieć „Król i błazen", ale dla części osób termin „król" jest dziś nieczytelny. Wzięty z odległej przeszłości albo z baśniowej krainy. Różni w dziejach bywali królowie — mądrzy i pobożni, ale też satrapy i rozpustnicy. Dlatego „święty", bo kto nim jest i tak jest królem. Jezus powiedział, że prawdziwymi królami są ci, którzy służą — czyli święci. Jan Paweł II w „Przekroczyć próg nadziei" stwierdził, że święci są istotą chrześcijaństwa. Sól wiary. Większość królów zwietrzała.

Błazen żył na dworze i miał przywilej mówienia królowi prawdy bez cenzury i ogródek. Są jednak też inne skojarzenia. Błazen to tyle, co wariat. Człowiek, który się błaźni, czyli kompromituje. To ktoś, kogo genialny życiowy plan zakończył się klapą.

Jan Góra pozwalał sobie przy Papieżu na zachowania i działania, o których inni baliby się nawet pomyśleć. Niektórzy określiliby je jako nieodpowiednie albo gorszące. A Papież, gdy Góra wsadzał jego rękę do wiaderka z silikonem protetycznym po to, aby uzyskać odlew jego dłoni dla potomnych, stukał się widelcem w czoło i mówił do księdza Dziwisza: „Stasiu, po co z tym facetem zaczęliśmy się zadawać?", i ponownie zapraszał ojca Górę, i wspomagał jego projekty, plany, wizje...

Ale „Święty i błazen" może odnosić się też wyłącznie do Jana Góry. Dla jednych jest on świętym. Bo cuda, których dokonał, są tylko ich domeną. I tylko święci, tak jak on, potrafi ą kochać i płonąć. Dla innych pozostanie błaznem, hochsztaplerem, który dokonuje cyrkowo-diabelskich sztuczek.

Święty i błazen

Подняться наверх