Читать книгу Treny - Jan Kochanowski - Страница 3
TREN I
ОглавлениеWszytkie płacze, wszytkie łzy Heraklitowe,
I lamenty, i skargi Simonidowe:
Wszytkie troski na świecie, wszytkie wzdychania.
I żale, i frasunki, i rąk łamania:
Wszytkie a wszytkie zaraz w dom się móy znoście,
A mnie płakać mey wdzięczney dziewki pomoście:
Z którą mię nie pobożna śmierć rozdzieliła,
I wszytkich moich pociech nagle zbawiła.
Tak więc smok, upatrzywszy gniazdo kryiome,
Słowiczki liche zbiera, a swe łakome
Gardło pasie: tym czasem matka szczebiece
Uboga, a na zbóycę coraz się miece
Próżno: bo i na samę okrutnik zmierza,
A ta nieboga ledwie umyka pierza.
Próżno płakać, podobno drudzy rzeczecie:
Cóż prze Bóg żywy, nie iest próżno na świecie?
Wszytko próżno: macamy gdzie miękcey w rzeczy,
A ono wszędy ciśnie; błąd wiek człowieczy.
Niewiem co lżey, czy smutku iawnie żałować,
Czyli-się z przyrodzeniem gwałtem mocować.