Читать книгу Treny - Jan Kochanowski - Страница 6
TREN IV
ОглавлениеZgwałciłaś, nie pobożna śmierci, oczy moie,
Żem widział umieraiąc miłe dziecię swoie,
Widziałem kiedyś trzęsła owoc niedoyrzały:
A rodzicom nieszczęsnym serca się kraiały.
Nigdyćby ona była bez wielkiey żałości
Moiey umrzeć nie mogła, nigdy bez ciężkości
I serdecznego bolu, w którymkolwiek lecie ,
Mnieby smutnego była odbiegła na świecie:
Alem ia iuż z iey śmierci nigdy żałościwszy,
Nigdy smutnieyszy nie mógł być, ani teskliwszy.
A ona (by był Bóg chciał) dłuższym wiekiem swoim,
Siła pociech przymnożyć mogła oczom moim.
A przynamniey tym czasem mogłem był odprawić
Wiek swóy, i Persephonie ostatniey się stawić:
Nie uczuwszy na sercu tak wielkiey żałości,
Którey równia nie widzę w tey tu śmiertelności.
Nie dziwuię Niobie, że na martwe ciała
Swoich namilszych dziatek patrząc, skamieniałą.