Читать книгу Nazistowskie bestie. Kaci z SS - Jesus Hernandez - Страница 9

OPUSZCZONE MIEJSCE

Оглавление

Kraków rozciąga się na brzegach Wisły. Fakt, że miasto prawie wcale nie ucierpiało podczas II wojny światowej, sprawia, iż w pełni zachowuje swój historyczny klimat, co uczyniło z niego jedną z głównych atrakcji turystycznych Polski, a od chwili, gdy w 1993 r. Steven Spielberg nakręcił tutaj swój nagrodzony Oscarami film Lista Schindlera, wielu z odwiedzających miasto zwiedza fabrykę, w której niemiecki przemysłowiec Oscar Schindler dał schronienie tysiącu Żydom, ratując ich przed pewną śmiercią, jakby była to jeszcze jedna atrakcja turystyczna.

Większość turystów, którzy przybywają do słynnej fabryki w centrum miasta, położonego na drugim brzegu Wisły, po jej zwiedzeniu wraca, nie wiedząc, iż nieopodal znajdował się obóz koncentracyjny, w którym więziono Żydów uratowanych przez Schindlera. Po przejściu pieszo szerokiej ulicy Limanowskiego, podążając na południe, po zaledwie dwudziestu minutach marszu, gdy znajdziemy się już na obrzeżach miasta, nic nie mówi nam, że jest tu coś godnego obejrzenia. Po prawej stronie bar szybkiej obsługi renomowanej amerykańskiej sieci i kilka szarych bloków mieszkalnych przywołują obraz niezmąconej niczym normalności, wzmocniony widokiem rodzin wchodzących i wychodzących z baru. Jest wielce prawdopodobne, że wielu z tych, którzy przychodzą tam zjeść hamburgera, nie wie, iż lokal ten znajduje się w miejscu sąsiadującym z terenem obozu koncentracyjnego w Płaszowie, położonym zaledwie sto metrów dalej. Właśnie w tym miejscu stały wtedy różne magazyny zaopatrzenia obozu.

Logiczne jest jednak, że ludzie bywający w tej restauracji z fast foodem, nie mają najmniejszej świadomości owej złowrogiej przeszłości, jako że praktycznie nic nie wskazuje na to, co znajdowało się kiedyś w tym miejscu, czy to z powodu zaniedbania, czy celowego zapomnienia. Trudno znaleźć miejsce, w którym mieścił się obóz, jeśli nie dysponuje się planem. Aby dotrzeć do dawnej bramy obozowej, należy pójść ulicą Jerozolimską, zaczynającą się przy ulicy Limanowskiego, a następnie niemal równolegle do niej biegnącym zboczem niewielkiego wzgórza. Podczas gdy po lewej stronie ulicy wznoszą się domy, po prawej można zobaczyć opustoszałe miejsce, porośnięte suchymi zaroślami, zasłane odpadkami, śmieciami jak również pustymi butelkami po piwie i pozostałościami ognisk.

Widok ten sprawia, że osoba, która przyszła tutaj, szukając śladów po obozie koncentracyjnym, zaczyna myśleć, iż pomyliła się, studiując plan. Kiedy być może zamierza już stamtąd odejść i wrócić na główną ulicę, po prawej stronie dostrzeże napis po polsku i angielsku, potwierdzający, że w tym miejscu znajdowała się brama obozu koncentracyjnego w Płaszowie.

Tuż obok tej tablicy znajduje się inna, z mapą obozu, chociaż tylko po polsku. Dzięki mapie, starając się odcyfrować znaczenie objaśnień, turysta może się dowiedzieć, iż fragmenty instalacji, jakie można zobaczyć przed terenem obozu, są pozostałościami po dawnej linii kolejowej, która docierała aż pod bramę. Tam gdzie znajdowało się wejście na teren obozu, nadal stoją jeszcze niektóre z budynków, w których mieściła się administracja obozu, będące teraz prywatnymi mieszkaniami. Największym z nich jest budynek znany podówczas jako „Szary Dom” i używany jako karcer. Stopniowo, nie bez wielkiego wysiłku, w umyśle zwiedzającego pojawia się obraz tego, co się tutaj znajdowało.

W pobliżu tablicy oznaczającej wejście do obozu wznosi się niewielki pomnik poświęcony grupie Polaków poległych 10 września 1939 r., tzn. podczas napaści Niemiec i trzy lata przed powstaniem obozu koncentracyjnego. Pomnik ku czci tysięcy więzionych tutaj osób, które w wielu przypadkach straciły życie, znajduje się po przeciwnej stronie i przedstawia grupę więźniów. Jest tam poza tym pomnik ku czci żydowskich więźniów i drugi, ku czci Żydów węgierskich.

Kiedy odwiedzający dawny obóz wróci do miejsca, gdzie znajdowała się brama, przed jego oczami roztoczy się widok na kilka pagórków. Idąc jednak dalej ulicą Jerozolimską, po jej prawej stronie ujrzy szereg domków jednorodzinnych lub willi. Jedna z tych willi, odległa o jakieś trzysta metrów od tego, co było bramą obozową, ma historyczne znaczenie, jako że przed siedemdziesięcioma laty dawała schronienie panu i władcy Płaszowa.

Jak przedstawił to w swoim filmie Spielberg, Amon Göth miał zwyczaj wychodzić rankiem na balkon na tyłach tego domu, z którego rozciągał się widok na obóz koncentracyjny, by ze snajperskiego karabinu zabić kilku więźniów. Ten dom o jakże złowrogiej przeszłości, który po wojnie stał się prywatną posiadłością i na którym podczas odwiedzin piszącego te słowa widniał wielki plakat z napisem „Na sprzedaż”, stanowi dzisiaj ponury symbol rządów terroru, jakie Anton Göth zaprowadził w Płaszowie.

Nazistowskie bestie. Kaci z SS

Подняться наверх