Читать книгу Arthur & George - Julian Barnes - Страница 15
Arthur
ОглавлениеSzkoła w Stonyhurst zaproponowała, że umorzy czesne, jeśli Arthur zdecyduje się zostać księdzem; ale mama odrzuciła tę propozycję. Jej syn był ambitny, miał zdolności przywódcze oraz szanse na przyszłe członkostwo w reprezentacji krykieta. Żadnego ze swych dzieci nie widziała w roli duchownego. Arthur zaś był świadom, że raczej nie miałby szans wywiązać się z obiecanych złotych okularów, aksamitnej sukni i fotela przy kominku, gdyby ślubował życie w ubóstwie i posłuszeństwie.
W jego ocenie jezuici wcale nie byli tacy źli. Uważali, że natura ludzka jest ogólnie słaba, i ta nieufność wydawała się Arthurowi usprawiedliwiona: wystarczyło popatrzeć na ojca. Rozumieli także, że grzeszność wcześnie daje o sobie znać. Chłopcom nie wolno było nawet na chwilę zostać samym; na spacerach zawsze towarzyszył im wychowawca; co noc ciemna postać obchodziła dormitoria. Nieustanny nadzór mógł wprawdzie stłamsić osobowość i obniżyć samoocenę, jednak dzięki niemu niemoralność i przemoc, tak powszechne w innych szkołach, tu przejawiały się w stopniu minimalnym.
Arthur wierzył, tak ogólnie, że Bóg istnieje, że chłopcy kuszeni są przez grzech i że wielebni ojcowie mają rację, bijąc ich tolleyem. Kiedy przychodziło do poszczególnych artykułów wiary, po cichu dyskutował na ich temat ze swoim przyjacielem Partridge’em. Partridge szczerze mu zaimponował, kiedy przyjął jedno z najszybszych podań Arthura i błyskawicznie, nim ktokolwiek zauważył, schował piłkę do kieszeni, a następnie odwrócił się, udając, że patrzy w ślad za piłką wybitą na aut. Partridge lubił wodzić za nos kolegów, nie tylko na polu krykietowym.
– Czy masz świadomość, że doktryna Niepokalanego Poczęcia stała się artykułem wiary dopiero niedawno, w 1854 roku?
– Powiedziałbym, że dosyć późno, co, Partridge?
– Pomyśl tylko. Kościół całe wieki debatował nad tym dogmatem i przez cały ten czas zaprzeczanie mu nie było herezją. A teraz jest.
– Hm.
– I dlaczego Rzym postanowił, tyle czasu po całej aferze, zdegradować udział ziemskiego ojca Maryi w całej sprawie?
– No dlaczego?
Ale Partridge już przeszedł do doktryny o nieomylności papieża, ogłoszonej pięć lat wcześniej. Czemu wszyscy papieże ubiegłych wieków mogli się mylić, a obecni i przyszli byli nieomylni? No właśnie, czemu? – powtórzył jak echo Arthur. Ponieważ, ciągnął Partridge, była to bardziej kwestia polityczna niż teologiczna. A wszystko miało związek z obecnością wpływowych jezuitów w Watykanie.
– Idź precz, szatanie – odpowiadał czasem Arthur.
– I tu się mylisz. Ja tylko chcę umocnić twoją wiarę. Kościół każe nam postępować drogą absolutnego posłuszeństwa. Jak tylko pojawia się zagrożenie, natychmiast zaostrza się dyscyplinę, co działa skutecznie, ale na krótko, i nie sprawdza się na dłuższą metę. Jak tolley. Dziś dostałeś w skórę, więc jutro będziesz grzeczny i pojutrze też. Ale wspomnienie tolleya nie wystarczy na całe życie. Mam rację czy nie?
– Kto wie, może i wystarczy.
– Za rok, dwa wyjedziemy stąd i tolley przestanie być straszakiem Na grzech można się uodpornić tylko dzięki racjonalnym argumentom, a nie poprzez strach przed fizycznym bólem.
– Wątpię, czy racjonalne argumenty trafiłyby do niektórych naszych kolegów.
– A zatem tolley jest niezbędny. Tak jak w życiu. Musi być więzienie, ciężkie roboty i kat.
– Ale jakie widzisz konkretne zagrożenia dla Kościoła? Mnie się wydaje, że jest bardzo silny.
– Nauka. Rozpowszechnianie laickiego nauczania. Zniesienie państwa papieskiego. Utrata politycznych wpływów. Nadejście dwudziestego wieku.
– Dwudziesty wiek. – Arthur zamyślił się na chwilę. – Jakoś nie potrafię sięgać myślą aż tak daleko. Będę po czterdziestce, gdy zacznie się nowy wiek.
– I będziesz kapitanem angielskiej drużyny.
– Wątpię. Ale na pewno nie będę księdzem.
Arthur nie był jeszcze całkiem świadom, że jego wiara słabnie. Jednak postrzeganie siebie w obrębie Kościoła całkiem gładko przeszło w postrzeganie siebie poza nim. Przekonał się, że rozum i sumienie nie zawsze wszystko akceptują. W ostatnim roku szkoły kazanie miał ojciec Murphy. Wysoko na ambonie, rozpalony do czerwoności, kapłan groził oczywistym i pewnym potępieniem wszystkim, którzy pozostają poza Kościołem. Czy ich wykluczenie było rezultatem niegodziwości, świadomego wyboru, czy zwykłej ignorancji, konsekwencje są takie same: pewne i nieuniknione potępienie na całą wieczność. Tu nastąpił rozległy opis mąk piekielnych i rozpaczy, specjalnie tak pomyślany, by wstrząsnąć owieczkami; Arthur przestał słuchać. Mama powiedziała mu przecież, jak to jest naprawdę; patrzył na ojca Murphy’ego jak na bajarza, któremu się już nie wierzy.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
1 Generał Denis Pack, dowódca 9. brygady Korpusu Rezerwowego pod Waterloo (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki).