Читать книгу Capreä i Roma - Józef Ignacy Kraszewski - Страница 1
Tom pierwszy
Słówko wstępne
ОглавлениеW Capri, na zwaliskach willi Tyberyuszowych, powziąłem piérwszą myśl tego opowiadania, które (przejąwszy się epoką, na gruzach jéj widomych jeszcze), ułożyłem ze wszelkich dostępnych mi źródeł, z tą przyjemnością, jaką sprawia badanie odległych a mało nam znanych czasów i pełnych życia postaci, których imiona brzmią jeszcze do dziś dnia wspomnieniami niezatartemi. Nie przedsiębrałem powieści; chciałem tylko w szeregu obrazów charakterystyczniejszych odmalować tę chwilę, dla całéj ludzkości stanowczą, która przedziela dwa zupełnie odmienne światy, dwie wielkie epoki żywota dziejowego. Nie ośmieliłem się téż porwać na historyę, którą już raz skreśliło energiczne pióro Tacyta z siłą niezrównaną.
Z dzisiejszego naszego stanowiska, te pierwociny chrześcijaństwa, wśród rzymskiego świata, przedstawiały mi nad wszystkie zajmujący moment, nadzwyczajnym przeciągający urokiem. Na nieszczęście, szczupła garstka imion i podań została nam z téj epoki. Akta piérwszych męczenników prawie nic nie dostarczają do tego czasu; trochę w Filonie i Józefie, w Aktach Apostolskich, w późniejszych pisarzach, Euzebiuszu, Tertulianie, w żywotach świętych i tradycyach miejscowych – oto wszystko co pozostało z téj tajemniczej chwili. Historya Kościoła w piérwszym wieku pełna jest cudów i mroku; strona téż ta obrazu naszego jest równie tajemniczą i epizodyczną… kolebkę osłania ciemność, któréj fantazya rozdzierać nie ma prawa. Pogański natomiast świat maluje się nam jasno, z rzeczywistością ziemskich zjawisk, z najdrobniejszemi swojego żywota szczegółami, w Tacycie, Swetoniuszu, Pliniuszu, Senece, w Dionie Cassiuszu i mnogich pism ułamkach, pomnikach, napisach, odnoszących się do téj epoki. Tu znowu wybór tylko był ciężki, a artystyczne połączenie téj rzeczywistości jaskrawéj z ideałami mglistemi, nieskończenie trudne. Czerpaliśmy na odtworzenie całości ze wszystkich znanych pomników, użyliśmy wszystkiego co wspomódz mogło, najwięcéj jednak opieramy się na źródłach współczesnych, lub jak najbliższych epoki. Zwiedzenie miejsc dało nam gotowe tło i niemal widzenie jawne przeszłości, któréj tu jeszcze mnóstwo pozostało śladów żywych i wybitnych.
Chcieliśmy rzecz naszą dokonać sumiennie – przedsięwziętą z miłością prawdy, zaczętą z zapałem, rzucamy z żalem prawie, życząc czytelnikom, aby tyle znaleźli przyjemności w czytaniu tego studyum, ileśmy, kreśląc go, doznali; prosiemy ich jednak, by nie zapominali, że im wcale nie obiecujemy powieści…
d. 8 Czerwca 1859
z Żytomierza.