Читать книгу Jak zostałam nianią Polaków - Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin - Страница 26

Czyli od czego?

Оглавление

Nie bijemy, nie krzyczymy, nie zmuszamy, szanujemy dziecko, bo ono ma prawa. „Jakie prawa?! Co pani nam tu mówi o prawach?! Dziecko ma obowiązki!”. Właśnie od takich podstaw musiałam zaczynać. I to nie tylko tam, tak jest właściwie na większości moich spotkań z rodzicami. Tłumaczę cierpliwie: „Tak, dziecko ma obowiązki, ale gdybyśmy zabrali dziecku wszystkie obowiązki, gdyby Pan Bóg powiedział, że dzieci nie mają obowiązków, zostałyby im prawa”. Istnienie praw nie jest ograniczone istnieniem obowiązków. Wiesz, dla wielu dorosłych to bardzo trudne szanować dziecko. Co to jest godność na przykład? Godność z punktu widzenia dziecka? Pokazywałam im to na przykładach, tłumaczyłam. Mówiłam na przykład, że przy dziecku nie pije się alkoholu, jak się ma imprezę, to wywozi się dziecko do babci. I jak to mówię, zazwyczaj ktoś z sali woła: „Pani uważa, że my mamy stawiać swoje życie na głowie, bo mamy dziecko!”. „Tak! Tak uważam! Trzeba zmienić swoje życie, jak ma się dziecko. Trudno”. Albo słyszę: „Jak ja go nie trzepnę, to się nie ruszy, nie posprząta zabawek”, albo: „Jak nie powiem »ty głupku durny«, to będzie siedzieć z jedną skarpetką na nodze, a druga będzie leżeć obok”. I wtedy właśnie zaczynamy od elementarza. A ci, którzy tak mówią, to nie są wcale prości, niewyedukowani ludzie. Takie rozmowy prowadziłam też z nauczycielkami! My, w Warszawie, żyjemy na czubku góry lodowej. Wydaje nam się, że wszystkie mamy znają najnowsze teorie wychowawcze, a to dotyczy bardzo wąskiego kręgu matek z wielkich miast. Dookoła jest przemoc, na wsi mało kto nie bije dzieci. Jedna kobieta mi mówiła: „Pani Doroto, to jest straszne, co powiem, ale na wsi problem molestowania dzieci przez dorosłych jest czymś, co wyrasta z tradycji”.

Jak zostałam nianią Polaków

Подняться наверх