Читать книгу Skiba. Ciągle na wolności - Krzysztof Skiba - Страница 4
WSTĘP
Życie jak happening
ОглавлениеJak każdy, kto regularnie występuje na scenie i pokazuje się we wszystkich telewizjach, jestem rozpoznawany w miejscach publicznych. Co prawda czasem ludzie wołają na mnie „panie Piotrze” lub „panie Jacku”, ale to nie szkodzi. Dopóki nie wołają „Marzena”, wszystko jest ok.
W dawnych czasach rozpoznawano mnie po głosie lub twarzy. Był okres, że politycy rozpoznawali mnie po pośladkach. Dziś kobiety rozpoznają mnie po jajach. Podam przykład: jestem na wakacjach w Hiszpanii, niosę z barku przy basenie dwa mojito i nagle widzę, że z pobliskiego leżaka podnosi się opalona blond turystka o urodzie stokrotki.
– Czy pan to jest ten Skiba z Big Cyca? – zagaduje. – Bo ja się założyłam z mężem, że pan to pan.
– Jestem Zorro z Kaszub – odpowiadam uprzejmie i nisko się kłaniam.
Na co pani krzyczy przez cały basen:
– Stefan, to jest Skiba! On zawsze robi sobie jaja!
Robienie jaj to wbrew pozorom ciężka praca. Dziś, w czasach zalewu fałszywych informacji, wielu ludzi straciło poczucie humoru i zdolność rozpoznawania wygłupów. W internecie funkcjonuje emotikon uśmiechu, który daje się po każdym żarcie lub ironicznej wypowiedzi, aby odbiorca miał pewność, że to właśnie jaja. Duży wkład w utratę poczucia humoru przez społeczeństwo mają politycy. Gdy mówią coś na serio, wszyscy myślą, że żartują. Gdy próbują żartować, wyborcy biorą to na poważnie.
Żyjemy w czasach przełomu technologicznego. Po tym, jak zwolennikami prezydenta Dudy okazały się boty – programy komputerowe, które w sieci internetowej udają ludzi – można spodziewać się już tylko najgorszego, mianowicie: że ludzie zaczną udawać roboty. Obserwując miny Jacka Kurskiego, dochodzę do wniosku, że jemu ta sztuka już się udała.
Pojęcie happeningu zostało w dzisiejszych czasach nieco zwulgaryzowane. Sprowadza się to do jakiegoś kretyńskiego wygłupu czy durnej wypowiedzi – im głupiej coś powiedziane, tym więcej osób zwróci na to uwagę. W tych naszych polskich zawodach na okładanie się grubym słowem dochodzimy do poziomu, w którym głupota dawno przekroczyła należny jej margines. Meteorolodzy mówią o globalnym ociepleniu. Ja obserwuję postępujące globalne otępienie.
Happeningów, które robiłem przez całe życie z Big Cycem i poza nim, nie sposób traktować w kategorii wygłupów. To były poważne akcje o charakterze społecznym, to był krzyk o wolność, którego wewnętrzne przesłanie zawsze było takie samo: fantazja zwycięży kiełbasę, wyobraźnia wygra z pospolitością. Tylko wyobraźnia może nas ocalić w tym ciasnym pojmowaniu polskości, jakie nam się obecnie serwuje.
Drodzy Czytelnicy! Dbajcie o swoją wyobraźnię i pielęgnujcie ją jak uroczą roślinkę lub ferrari, kupione na kredyt w dziale nabiału w Biedronce. Mam nadzieję, że ta książka będąca barwnym przewodnikiem po moich życiowych przygodach skutecznie naoliwi Wasze zwoje mózgowe, natchnie Was pozytywną energią i pomoże Wam z uśmiechem kroczyć naprzód w tej naszej dusznej rzeczywistości. Czytajcie ją tak, jak chcecie, od początku, od środka lub wspak, bo kolejne rozdziały są jak puzzle, które ktoś porozrzucał na nie zawsze miękkim dywanie rock and rolla.